Wesprzyj Kontakt

9 minuty czytania  •  30.08.2024 08:17

Skryte marzenia o Europejskiej Stolicy Kultury. „Im ciszej, tym lepiej”

Udostępnij

Za niecały miesiąc przekonamy się czy to właśnie Lublin w 2029 r. zostanie Europejską Stolicą Kultury. A za trzy tygodnie do Lublina przyjadą eksperci oceniający aplikację konkursową. Plan ich wizyty – podobnie jak treść aplikacji – jest ściśle tajny.

20 lat temu piłkarska reprezentacja Grecji pod wodzą Otto Rehagela sięgnęła po mistrzostwo Starego Kontynentu. Zrobiła to grając futbol bez widowiskowych akcji i efektownych goli – ale oparty na żelaznej taktyce i skuteczny. Starania naszego miasta o tytuł Europejskiej Stolicę Kultury 2029 przypominają poczynania Greków – nie ma w tej „grze” wielkiego entuzjazmu, który czuć było w miejskiej przestrzeni dekadę temu, gdy Lublin również walczył o ESK (i na ostatniej prostej przegrał z Wrocławiem).

Wtedy strategia była taka: „niech nas usłyszą”, teraz „im ciszej wokół ESK, tym lepiej” – mówi jeden z pracowników Centrum Kultury, instytucji, która z ramienia miasta koordynuje staraniami o ESK.

Trzeba jednak przyznać, że jak dotąd Lublin jest w swoich działaniach skuteczny – znalazł się w finale konkursu – obok Katowic, Bielska-Białej i Kołobrzegu (z rywalizacji odpadł Bydgoszcz, Jastrzębie-Zdrój, Kielce, Opole, Płock, Pszczyna, Rzeszów i Toruń). Zanim jednak dowiemy się kto ostatecznie wygra (werdykt zostanie ogłoszony 25 września), cztery finałowe miasta odwiedzą eksperci. Do Lublina przyjadą 18 września.

Aplikacja ściśle tajna

Co znalazło się w finałowej aplikacji Lublina złożonej 1 sierpnia do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego? To wiedzą jedynie osoby zaangażowane w proces jej tworzenia – jej autorzy, współpracownicy, urzędnicy z lubelskiego Ratusza.

Aplikacje zostaną opublikowane na stronach MKiDN oraz Komisji Europejskiej dopiero po zakończeniu procesu selekcji, z uwagi na fakt, iż na obecnym etapie konkursu stanowią one w dalszym ciągu element konkurencyjny – tłumaczy Joanna Żytkowska, dyrektor departamentu prezydenta. I odsyła do wstępnej aplikacji, której zawartość już w Jawnym Lublinie analizowaliśmy.

Resort kultury też treści dokumentu nie zdradza. – Wnioski aplikacyjne składane w ramach naboru na ESK stanowią własność intelektualną miast, które są ich autorami i to one mogą decydować o ich ewentualnym udostępnieniu – stwierdza MKDiN.

Ile miasto już wydało

Szacuje się, że w przypadku wygranej Europejska Stolica Kultury będzie nas kosztować 55 mln euro, czyli ok. 240 mln zł. Ze swojej kasy miasto zamierza wydać 12,5 mln euro. Kwotę 25 mln euro planuje pozyskać z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, 6,5 mln euro miałby dołożyć Urząd Marszałkowski, 5,5 mln euro sponsorzy, a 3,5 mln euro Unia Europejska. Kolejne 2,5 mln euro miałoby pochodzić ze sprzedaży biletów i środków poza publicznych.

W tegorocznym budżecie miasta początkowo na starania o ESK zapisano 1,75 mln zł, ale po ogłoszeniu konkursów wieloletnich dla organizacji pozarządowych dołożono kolejne 1,3 mln zł zamykając się w kwocie nieco przekraczającej 3 mln zł.  Na co konkretnie wydano te pieniądze?

  • Najwięcej, bo 1,3 mln zł kosztowała miasto organizacja konkursu „Miasto kultury w ramach Europejskiej Stolicy Kultury Lublin 2029 (2024-2026)”.
  • Prawie 100 tys. zł wydano na promocję Lublina jako Europejskiej Stolicy Kultury. To m.in. akcja zbierania marzeń i pomysłów mieszkanek i mieszkańców na Lublin 2029 roku; spoty telewizyjne czy radiowe.
  • Prawie 30 tys. zł wydano na wydarzenia kulturalne upamiętniające 455. rocznicę Unii Lubelskiej, a 60 tys. zł na kulturalne stypendia wyjazdowe krajowe i zagraniczne.

Gdzie wyjeżdżano? Pracownicy Galerii Labirynt udali się na 60. Biennale w Wenecji. Delegacja z Warsztatów Kultury była w Tallinie na Tallinn Music Week!/Keychange i w portugalskim Aveiro na Festiwalu Bom Dia Ceramica. W Portugalii, na Festival Internacional de Folclore Cultura e Arte był też Zespół Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej. Bibliotekarze z Miejskiej Biblioteki Publicznej pojechali natomiast na północ Włoch na Bologna Children’s Book Fair. Bliżej, bo do Lwowa, udali się aktorzy Teatru im. H. Ch. Andersena, którzy zagrali w spektaklu „Atomna Rusałka” we Lwowskim Teatrze Lalek. Były też wyjazdy studyjne do Berlina w związku z projektem „Object/Subject” w DDK Węglin.

O poniesione do tej pory wydatki (delegacje, promocja, reklama, wynagrodzenie) na starania o ESK zapytaliśmy także konkurujące z Lublinem miasta. Urząd Miasta w Bielsku-Białej obiecał odpowiedzieć na pytania, ale dopiero w przyszłym tygodniu, dwa tygodnie – każe czekać Kołobrzeg. Odpowiedź dały Katowice. – W 2023 roku wydaliśmy 2,6 mln zł, że czego duża część stanowił koszt szeroko zakrojonych badań mieszkańców całej Metropolii dotyczących ich potrzeb kulturalnych. W tym roku budżet ESK to 2 mln i obejmuje, obok kosztów osobowych, koszty przygotowania aplikacji, wizyty jurorów oraz promocji kandydatury – mówi Łukasz Kałębasiak z Katowice Miasto Ogrodów, instytucji odpowiedzialnej za starania Katowic o ESK.

Na rzecz ESK w ramach obowiązków służbowych bez dodatkowego wynagrodzenia

W przygotowanie konkursowej aplikacji i jej założeń programowych zaangażowanych jest łącznie 80 osób – pracowników Urzędu Miasta i podlegających miastu instytucji kultury. Trzon to powołany zarządzeniem prezydenta czteroosobowy zespół zadaniowy. Na jego czele stoi Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta i jego pełnomocniczka ds. ESK. Jest też: Rafał Koziński (dyrektor Centrum Kultury, który wpadł na pomysł, by Lublin po raz drugi starał się o ESK), Magdalena Zaręba-Opalińska (dyrektor Wydziału Kultury) i Dorota Niezgoda (kierownik referatu ds. miejskich instytucji kultury w Wydziale Kultury).

Powołano też trzy zespoły tematyczne (nazwiska wszystkich członków w zarządzeniu prezydenta poniżej):

  • składający się z pracowników Ratusza (39 osób) zespół ds. operacyjnych
  • złożony z pracowników (w tym kierownictwo) miejskich instytucji kultury (32 osoby) zespół ds. programowych
  • 9-osobowy zespół ds. komunikacji.

Jak zaznacza Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza, w Urzędzie Miasta Lublin nie ma osób specjalnie zatrudnionych do projektu ESK. – Są to pracownicy urzędu realizujący działania w ramach swoich obowiązków służbowych – mówi.

Czy za udział w pracach przysługuje dodatkowe wynagrodzenie? – W skład całego zespołu wchodzą osoby reprezentujące różne środowiska, organizacje i podmioty. Każda z tych instytucji rozstrzyga te kwestie we własnym zakresie – odpowiada Góźdź i wskazuje, że jeśli chodzi o urzędników UM, to „z tytułu członkostwa w zespole zadaniowym ESK nie przysługuje dodatkowe wynagrodzenie”.

Pracując od dwóch lat nad tym projektem do dnia dzisiejszego nie dostałem żadnych dodatkowych pieniędzy – przyznaje Rafał Koziński.

O „Trójmorzu” i „padace”

Autorzy aplikacji wyszli z założenia, że Europejska Stolica Kultury powinna wyjść poza granice miasta – na całą Lubelszczyznę. Dlatego też 9 maja w wirydarzu CK została zawarta Unia Kultury Obszaru Metropolitalnego – deklaracja współpracy kulturalnej w ramach Lubelskiego Obszaru Metropolitalnego podpisana przez prezydenta Żuka oraz przedstawicieli miast, gmin i powiatów regionu: Bełżyc, Bychawy, Garbowa, Kamionki, Konopnicy, Lubartowa, Łęcznej, Niedrzwicy Dużej, Spiczyna, Wojciechowa, Wólki, Głuska, Jastkowa, Mełgwi, Nałęczowa, Niemców, Piask, Strzyżewic, Świdnika, pow. lubelskiego, świdnickiego, puławskiego i lubartowskiego.

Ale kluczowe jest też partnerstwo samorządu województwa. Pierwszy ruch w tym kierunku poczyniono 19 czerwca – wówczas sejmik województwa przyjął stanowisko w sprawie poparcia Lublina o tytuł ESK 2029. „Aplikowanie Lublina w konkursie na Europejską Stolicę Kultury jest niepowtarzalną szansą wzbogacenia życia kulturalnego w całym regionie” – czytamy w nim.

Starania miasta w konkursie wpisano w obchody 550. rocznicy województwa lubelskiego celebrowane w tym roku. A sam tytuł ma być impulsem dla całego regionu. „Wygrana w konkursie spowoduje wzrost ruchu turystycznego, nada miastu i województwu nowe znaczenie oraz rozpropaguje ich wizerunek w Europie”.

Stanowisko zostało przyjęte jednogłośnie, choć nie obyło się bez „ale”. Swoje obawy zgłosił na sesji przewodniczący sejmiku Mieczysław Ryba (PiS). – Proszę się przyjrzeć, co dziś stanowi tzw. kulturę europejską. Czasem się człowiek za głowę łapie, ale miejmy nadzieję, że u nas tak nie będzie – mówił Ryba na chwilę przed głosowaniem.

Zapytaliśmy rzecznika marszałka Remigiusza Małeckiego czy Urząd Marszałkowski podjął już konkretne działania wspierające miasto w staraniach o ESK. Z jego odpowiedzi wynika, że na poziomie województwa poza stanowiskiem sejmiku nie wydarzyło się jeszcze nic.

Wiemy jednak, że w sprawie ESK dyrektor Centrum Kultury Rafał Koziński spotkał się już kilka razy z dyrektorem marszałkowski instytucji – Centrum Spotkania Kultur. Co ustalili? – Lublin jest w trybie konkursu z innymi kandydatami-miastami, więc nie mogę odpowiedzieć Panu na pytanie – stwierdza dyr. Koziński.

Bardziej rozmowny jest szef CSK. – Pomysł jest taki, by w ramach ESK miasto Lublin współpracowało z ośrodkami regionalnymi, czyli Lublin stolicą, ale w regionie. Akcent powinno się położyć na Trójmorze, bo Trójmorze jest jedyną i ostatnią szansą dla Lublina, by wyrwać się z padaki  – tłumaczy Marek Krakowski. Mówi też o „pokazywaniu atutów, którymi dysponuje Lublin”. Jednym z takich atutów ma być CSK.

Co zobaczą eksperci?

Nie tylko treść aplikacji jest owiana tajemnicą. Jej autorzy nie zdradzają nawet jak będzie wyglądać wizyta w naszym mieście ekspertów. – Program wizyty mamy przygotowany. Jest ciekawie wymyślony, ale zostanie upubliczniony w ostatniej chwili – mówi Rafał Koziński.

Jak wynika z naszych ustaleń, 18 września w CSK wizytujący Lublin eksperci z MKDiN spotkają się z prezydentem miasta Krzysztofem Żukiem (PO), marszałkiem Jarosławem Stawiarskim (PiS) i wojewodą Krzysztofem Komorskim (PO). W Centrum Kultury będą na nich czekać twórcy lubelskiej aplikacji. Na trasie ich wizyty znalazły również: Muzeum Narodowe (Zamek) w Lublinie, Chatka Żaka, Galeria Labirynt, Baobab czy przestrzenie artystyczne w dawnych Zakładach Tytoniowych.

Przypomnijmy, że w 2011 roku – gdy Lublin po raz pierwszy starał się o ten tytuł – kulminacją wizyty ekspertów było spotkanie z mieszkańcami Lublina na Placu Litewskim. Został on tą okoliczność gruntownie wysprzątany (wyszorowano fontannę, wydeptaną ścieżkę przykryto płytami, rozłożono trawę z rolki). Zawisł też ogromny (14/30 m), malowany ręcznie baner z odciskami dłoni lublinian. Na apel miasta, by pojawić się na placu, odpowiedziały wówczas setki osób z całego miasta. Entuzjazmu zgromadzonego wówczas tłumu mieszkańców inne kandydujące miasta mogły nam wówczas pozazdrościć.

Wydarzeń mało, etatów dużo

Na trzy tygodnie przed tą ważną wizytą w Centrum Kultury – instytucji odpowiedzialnej za przygotowanie aplikacji – nie czuć, że wkrótce wydarzy się tu coś epokowego. Przed wejściem stoją dwa duże rollupy ESK, przy wejściu do kawiarni Centralna wisi niewielki plakat „Lublin w finale”.

O największej miejskiej instytucji kultury trudno też powiedzieć, że tętni życiem. W sierpniowym kalendarzu CK znalazły się cztery koncerty (w ramach Lubliner Festiwal), spektakl Fathers, kilka seansów filmowych i koncert folkowo-metalowej kapeli Percival.

Duże wydarzenia, które od lat kojarzyły się z wakacjami, zostały anulowane. Powód? Finanse. Bez dodatkowego finansowania zewnętrznego działalność kulturalna w zasadzie tu nie istnieje, bo dotacja podmiotowa przyznawana co roku przez miasto (prawie 12 mln zł na 2024 r.), wydawana jest na administrację i płace. A etatów w CK jest dużo: wg stanu na początek lipca br. zatrudnionych było tam 104 pracowników (w największej w regionie instytucji kultury, CSK, zatrudniona jest porównywalna liczba osób).

O tym, że w tym roku nie odbędzie się Lublin Jazz Festiwal już pisaliśmy. Imprezy formalnie nie odwołano, a Impresariat CK jej brak w zapowiadanym terminie (8-14 lipca) tłumaczył w mediach społecznościowych „refleksją nad festiwalowością, skutkiem czego LJF ma mieć kilka odsłon w ciągu roku.

Również pieniądze, a właściwie ich brak, przesądziły o tym, że po raz 17. w wakacje nie odbył się Wielokulturowy Lublin – projekt artystyczno-edukacyjny prezentujących kulturę mniejszości narodowych, etnicznych, religijnych i wyznaniowych obecnych w naszym mieście i regionie. „Niestety Wielokulturowy Lublin również dotknęły problemy finansowe.  Były piękne plany, ale jak to bywa w życiu, czasami trzeba się pogodzić z tym, że planów nie udaje się zrealizować” – czytamy na facebookowym profilu wydarzenia.

W tegoroczne wakacje pod budynkiem CK nie stanął Centralny Plac Zabaw – przestrzeń dla rozmaitych działań artystycznych, animacyjnych, edukacyjnych i sportowych, która przez 11 edycji przyciągała młodszych i starszych mieszkańców Lublina. „Wszystko się zmienia, i choć nie zawsze tego chcemy, często potrzeba więcej czasu by odczuć pozytywne efekty tych zmian” – brzmi fragment „pożegnalnego” postu na profilu CPZ na Facebooku.

Co ciekawe, Lublin Jazz Festiwal i Wielokulturowy Lublin, to wydarzenia, które powstały właśnie na bazie starań miasta o ESK 2016. W broszurze „Lublin 2016. ESK – kandydat” zaliczono je, obok m.in. Nocy Kultury, Festiwalu Kody czy Jarmarku Jagiellońskiego do najważniejszych cyklicznych wydarzeń kulturalnych w Lublinie. 

W 2004 r. szanse greckich piłkarzy na zdobycie pucharu Henriego Delaunaya bukmacherzy typowali na 50-1.

Rozmawialiśmy kilka tygodni temu z osobami odpowiedzialnymi za aplikacje Katowic i Bielska-Białej i uznaliśmy, że każdy ma te same szanse, 25 proc. – mówi nam Rafał Koziński. I dodaje, że gdyby w szansę Lublina nie wierzył, to by tego wszystkiego nie robił.

Na zdjęciu: Zespół zadaniowy przygotowujący aplikację ESK Lublin 2029 (Fot. Lublin 2029/FB).

3 odpowiedzi na “Skryte marzenia o Europejskiej Stolicy Kultury. „Im ciszej, tym lepiej””

  1. beata pisze:

    Trzymam kciuki

  2. Piotr pisze:

    bzdura/ łatwo się wydaje nie swoje pieniądze

  3. kronikidewelorozwoju pisze:

    „Kulturowym” PR-em chce się przypudrować dewelo-rabunek Folwarku Dziadogród.
    Za okupacji Niemcy też organizowali podbitemu ludowi rozrywkę, i stąd wzięło się hasło 'tylko świnie siedzą w kinie”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

3 minuty czytania

08.10.2024

ESK 2029. „Koleżanki i koledzy z lubelskich instytucji kultury, właśnie teraz należy się wam godna kasa i porządne umowy”

– Sytuację zawodową pracownic i pracowników kultury śmiało można porównywać z eksploatacją…

4 minuty czytania

02.10.2024

Marszałek od kultury interweniuje, dyrektorka Opery ulega, czyli jak sprzedała się „La Traviata”

Wystawiana przez Operę Lubelską we wrześniu „La Traviata” okazała się…

4 minuty czytania

27.09.2024

Rozpoczął się remont Pałacu Lubomirskich. Potężne pieniądze i ogromny zakres prac

Prawie 190 mln zł będzie kosztowała gruntowna renowacja jednego z…

5 minut czytania

26.09.2024

ESK 2029 dla Lublina. „To było nam potrzebne”

– Mamy przed sobą pięć lat przygody – tak Rafał…

3 minuty czytania

25.09.2024

Lublin najbardziej kulturalny. To nasze miasto będzie europejskim centrum wydarzeń w 2029

Najpierw była eksplozja radości, padanie sobie w objęcia, a na…

5 minut czytania

20.09.2024

„La Traviata” Opery Lubelskiej – miał być sukces murowany, wyszło tak sobie

Nowy sezon artystyczny Opera Lubelska rozpoczęła marnie. Na sobotni spektakl…

5 minut czytania

11.09.2024

Krzysztof Cugowski: Nie wiem kiedy będzie kres i jestem otwarty na to, co mnie czeka (wywiad)

74 lata na karku, 55 lat na scenie, ale Krzysztof…

4 minuty czytania

14.08.2024

Z Puław na Spitzbergen. Muzealnicy jadą po artefakty. Za swoje

Sami to wymyślili i zorganizowali. Za tydzień pięciu pracowników Muzeum…