8 minuty czytania • 10.03.2023 17:32
Przegląd tygodnia 4-10.03.2023. Kasacja w sprawie Górek Czechowskich. Działacz PSL chce ukarania Czarnka
Udostępnij
Niespełna 6-procentowa frekwencja w wyborach do rad dzielnic
5 marca br. odbyły się wybory do 27 lubelskich rad dzielnic. Wzięło w nich udział niespełna 6% osób uprawnionych do głosowania. Jest to mniej niż w 2019 roku. Największa frekwencja była w dzielnicy Szerokie, zaś najmniejsza na Kalinowszczyźnie.
Tegoroczna frekwencja wyborcza jest o 1 punkt procentowy mniejsza niż w 2019 roku. Najmniejsza frekwencja była na Kalinowszczyźnie – 2,35%, zaś największą poszczycić się może dzielnica Szerokie – 13,97%. Frekwencja powyżej 10% byłą także w dzielnicach: Abramowice – 12,41%, Hajdowa-Zadębia – 11,25% i Bronowice – 10,92%.
– Informacje o wyborach były dość czytelne i jasne. Zamieszczano je na przystankach i w autobusach, na stronie Urzędu Miasta W mojej ocenie informacje o wyborach były pełne. Ale wydaje mi się, że kampanie bardziej odbywały się wewnątrz obecnych rad. Być może zabrakło wychodzenia do środowiska, kandydaci skupiali się na konkurowaniu między sobą. Ale każdy mieszkaniec miał prawo pójść i zagłosować – komentuje Jadwiga Mach, przewodnicząca Miejskiej Komisji Wyborczej.
Głosowanie odbyło się w 48 z 80 obwodów wyborczych, w pozostałych 32 liczba kandydatów była mniejsza lub równa liczbie dostępnych mandatów.
Żadne głosowanie nie odbyło się w 3 dzielnicach składających się z jednego obwodu: Głusk, Stare Miasto i Za Cukrownią.
W dzielnicach Śródmieście i Ponikwoda po dwie pary kandydatów uzyskały taką samą liczbę głosów; o przyznaniu mandatów zdecydowało tam losowanie.
– Czuję ulgę, bo o wszystkim zdecydował ślepy los. To będzie moja druga kadencja – mówi Ewa Staniak, która w wyniku losowania uzupełniła skład rady dzielnicy Ponikwoda. W niedzielnym głosowaniu zdobyła 117 głosów. – Rozmawiałam z sąsiadami, roznosiliśmy ulotki, bo nasza dzielnica ma wielu nowych mieszkańców i chcieliśmy ich ze sobą zapoznać. Ludzie chyba nam wierzą i chcą, żebyśmy jeszcze podziałali w radzie dzielnicy – dodaje.
Nowi radni dzielnicowi zaświadczenia o wyborze odbiorą 14 i 15 marca. Formalnie funkcje zaczną pełnić po złożeniu ślubowania podczas pierwszych posiedzeń.
Źródła:
https://lublin.eu/rady-dzielnic/aktualnosci/nowe-rady-dzielnic,81,2039,1.html
Wojewoda lubelski zaskarżył wyrok sądu w sprawie Górek Czechowskich
Wojewoda lubelski zaskarżył wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z 16 stycznia br. w sprawie Górek Czechowskich. WSA rozpatrując sprawę po raz trzeci, oddalił skargę wojewody z 2019 roku na uchwałę lubelskiej Rady Miasta w sprawie studium, w którym zezwolono na częściową zabudowę górek.
Do wojewody o wniesienie kasacji do Naczelnego Sądu Administracyjnego apelowali aktywiści, którzy sprzeciwiają się zabudowie górek.
Wojewoda zarzucił w niej sądowi pierwszej instancji błędne uznanie, że Rada Miasta w swojej uchwale wyważyła interes publiczny i prywatny. Wytknął także nieuznanie za dowód pism składanych przez mieszkańców Lublina. Dołączył dokumentację wskazującą na duże walory przyrodnicze wysoczyzn, które chce zabudować inwestor.
– O losach Górek Czechowskich zadecyduje sąd. To on podejmie ostateczną decyzję, nie wojewoda. Wojewoda wyczerpuje pełną ścieżkę swoich możliwości w tej kwestii. W przeciwnym razie mógłby zostać oskarżony o zaniechanie – mówił Lech Sprawka.
Właściciel terenu, spółka TBV Investment, zapowiedział, że w takiej sytuacji może wstrzymać prace związane z drugim etapem budowy ścieżki w ramach parku naturalistycznego.
– Decyzja wojewody przyśpiesza i uprawdopodabnia skorzystanie przez spółkę z prawa odkupu i powrotu wcześniej przekazanego miastu za 1 zł terenu o powierzchni 75 ha do spółki TBV, co uniemożliwi korzystanie z tego terenu przez mieszkańców Lublina – czytamy w oświadczeniu TBV podpisanym przez dyrektora ds. inwestycji Zbigniewa Dymowicza.
KUL: Nie ma podstaw do wszczęcia postępowania wobec Czarnka
Rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego uznał wstępnie, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania wyjaśniającego wobec ministra edukacji, profesora tej uczelni, Przemysława Czarnka. Wnioskował o to Jakub Stefaniak z PSL. Chodzi o zarzuty, że minister miał brać udział w nagonce na syna posłanki PO Magdaleny Filiks, który popełnił samobójstwo.
Jakub Stefaniak, były dziennikarz TVP, wystosował pismo, w którym wnioskował, aby rektor KUL ks. prof. dr hab. Mirosław Kalinowski przeprowadził postępowanie wyjaśniające i, jeżeli zarzuty okażą się prawdziwe, ukarze Przemysława Czarnka.
8 marca pod KUL Stefaniak odczytał całość dokumentu wysłanego władzom uczelni. Na miejscu obecni byli działacze PiS, m.in. z młodzieżówek Prawa i Sprawiedliwości. Obecny był tam również bliski współpracownik ministra Czarnka, radny Marcin Jakóbczyk, który potępił działania byłego dziennikarza TVP. Jakóbczyk oskarżył go o budowanie własnej kariery politycznej poprzez napaść na ministra edukacji.
Czarnek wystąpił w jednym z programów telewizyjnych: – Proszę zwrócić uwagę, że ci sami ludzie, którzy tak głośno krzyczą o walce z pedofilią, ukrywają, że w ich szeregach są pedofile, i to jeszcze są ludzie związani ze środowiskiem LGBT— mówił na antenie szef MEiN.
– Nie ja stawiałem te zarzuty. Uważam, że sprawa jest poważna i należy ją wyjaśnić. Nie róbmy z tego polityki i hucpy – zaapelował Stefaniak do działaczy PiS, którzy przyszli na jego konferencję prasową.
Stefaniak tłumaczył, że spór rozstrzygnie oficjalne stanowisko uczelni.
Rektor KUL wydał oświadczenie, w którym podziękował Stefaniakowi za troskę o dobro uniwersytetu i zapowiedział, że przyjrzy się sprawie.
– Sprawę przekazałem do zbadania odpowiednim agendom KUL. Wstępna analiza dostępnych materiałów wykazała, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania wyjaśniającego wobec pana dr hab. Przemysława Czarnka, prof. KUL – czytamy w komunikacie.
Oświadczenie rektora KUL można znaleźć na stronie https://www.kul.pl/odpowiedz-rektora-kul-na-list-pana-jakuba-stefaniaka,art_102164.html
Źródła:
Działacze Solidarnej Polski stawiają zarzuty władzom MOSiR
Działacze Solidarnej Polski, wiceminister aktywów państwowych Jan Kanthak oraz członek zarządu województwa lubelskiego Bartłomiej Bałaban, stawiają władzom MOSiR szereg zarzutów dotyczących funkcjonowania spółki. Chodzi m.in. o kamery w szatniach i organizację meczów Motoru. Wiceprezes MOSiR Krzysztof Komorski ocenił ich wystąpienie jako „inicjatywę czysto polityczną”.
Kanthak przypomniał kontrowersje wokół organizacji meczu sparingowego ze Stalą Rzeszów (nieodśnieżenie płyty stadionu) oraz problemy organizacyjne podczas ostatniego meczu z Rakowem Częstochowa. Jego zdaniem część kibiców weszła na stadion dopiero w 10-15. minucie spotkania. Nawiązał także do konfliktu pomiędzy trenerem klubu Goncalo Feio a jego prezesem Pawłem Tomczykiem.
– Motor Lublin jest flagowym klubem piłkarskim na Lubelszczyźnie, dlatego apelujemy do prezydenta Krzysztofa Żuka, by zajął się mediacją i spróbował rozwiązać ten ognisty konflikt między trenerem a prezesem klubu – mówił Kanthak.
Z kolei Bałaban opowiedział o regulaminie Aqua Lublin, gdzie widnieje zapis o zgodzie na użyczenie wizerunku do promowania miasta. Oznacza to, że każda osoba, która korzysta z kompleksu, może znaleźć się na materiałach promocyjnych.
– Złożymy skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych na ten zapis. Wchodząc do Aqua Lublin razem z córkami, nie zgadzam się na to, aby wizerunek mój i moich dzieci był wykorzystywany do promocji tego obiektu – zapowiedział Bałaban.
Politykom Solidarnej Polski nie podobają się też ceny biletów za pobyt na basenie oraz stan techniczny obiektu. Bałaban pokazywał zdjęcia zniszczonych pryszniców oraz toalet. Nie wiadomo jednak kiedy zostały one zrobione.
Konferencji przysłuchiwał się wiceprezes MOSiR Krzysztof Komorski. – Rozpatruję inicjatywę panów w kategoriach czysto politycznych. Mamy spadochroniarza z Gdańska, który udaje, że jest z Lublina – zaznaczył Komorski.
1,5 miliona zł na program in vitro – ruszyły zgłoszenia
Ruszyły zgłoszenia do miejskiego programu leczenia niepłodności metodą in vitro. Pary mogą się zgłaszać do trzech wybranych placówek medycznych. Lublin przeznaczy 1,5 miliona złotych na ten program.
Program będzie realizowany w latach 2023-2025. Dotyczy kobiet w wieku od 25 do 40 lat. Ratusz szacuje, że problem z zajściem w ciążę może w Lublinie dotykać 360 par. Z tego programu skorzysta 150 par będących w związku małżeńskim bądź partnerskim, które mieszkają w Lublinie od co najmniej roku i rozliczają w tym mieście podatek.
Miejski program zakłada dofinansowanie do dwóch procedur in vitro, dla każdej z 50 par rocznie. Kwota wsparcia wyniesie 5 tysięcy złotych do jednego zabiegu.
Pary chcące skorzystać z programu powinny się bezpośrednio zgłosić do jednej z trzech placówek medycznych, biorących udział w programie:
– Gyncentrum, ul. T. Zana 32a, 20-601 Lublin;
– konsorcjum Ab ovo i Centrum Bocian, ul. Relaksowa 26, 20-819 Lublin;
– Ovum Rozdrodczość i Andrologia, Konopnica 85F, 21-030 Motycz.
Kwalifikacja par do programu przebiega zgodnie z kolejnością zgłoszeń, z pierwszeństwem dla osób cierpiących np. na choroby nowotworowe.
Źródła:
Dodatkowe 15 mln zł na dokończenie remontu Szpitala Dziecięcego
Uniwersytecki Szpital Dziecięcy otrzymał dodatkowe 15 mln zł na dokończenie remontu generalnego placówki. Środki przeznaczone na ten cel pochodzą z funduszy unijnych, przyznał je marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski.
Remont placówki przy ul. Chodźki trwa od 2019 roku. Początkowo koszty inwestycji szacowane były na 38 mln zł, ostatecznie suma ta wzrosła do 118 mln zł. W styczniu dyrektor szpitala Ryszard Śmiech szacował, że aby ukończyć prace, potrzeba jeszcze minimum 50 mln zł. Również w styczniu szpital podpisał aneks z Urzędem Marszałkowskim na dofinansowanie remontu szpitala w wysokości 5 mln zł.
Prace remontowe prowadzone w Szpitalu Dziecięcym zakładają odremontowanie większości oddziałów i zakup nowoczesnego sprzętu. Zmodernizowana zostanie też sieć elektryczna i wodociągowa placówki.
Obecnie termin zakończenia prac nie jest jeszcze znany. Prace wciąż trwają na zewnątrz budynku, jak i na oddziałach hematoonkologii oraz intensywnej terapii.
Źródła:
Pompy insulinowe dla kobiet w ciąży chorujących na cukrzycę
Szpital kliniczny nr 4 na ulicy Jaczewskiego dzięki współpracy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy wypożycza pompy insulinowe przyszłym matkom chorym na cukrzycę. Z takiego wsparcia korzysta 48 pacjentek.
Terapia pompowa jest potrzebna, aby zmniejszyć ryzyko urodzenia chorego dziecka.
Szpital zapewnia pacjentkom nie tylko potrzebny sprzęt (oprócz pomp insulinowych są to także glukometr i sensor oceniający stężenie glukozy) ale również nadzoruje stan zdrowia pacjentek i przygotowuje je do ciąży.
Z programu pomp insulinowych korzystać mogą kobiety z cukrzycą typu 1, które planują ciążę lub będące w ciąży.
Źródło: https://www.dziennikwschodni.pl/zdrowie/zeby-mlode-mamy-nie-chorowaly,n,1000321328.html
Nieporozumienie z biegiem Park Run w Ogrodzie Saskim
Kilka dni przed kolejnym biegiem Park Run w Ogrodzie Saskim 4 marca konserwator zabytków zawiesił zgodę na jego organizację. Bieg oficjalnie się nie odbył, chociaż biegacze pojawili się na miejscu. Później okazało się, że Park Run będzie kontynuowany, a brak zgody to efekt nieporozumienia.
Problem pojawił się, gdy organizatorzy biegów dostali pismo z Wydziału Gospodarowania Mieniem Urzędu Miasta Lublin. Przeczytali w nim o cofnięciu zgody na organizacje Park Runu w Ogrodzie Saskim.
Okazuje się jednak, że park run w Ogrodzie Saskim w Lublinie nie jest zagrożony. – Problemem było jedynie sformułowanie dotyczące zajęcia Ogrodu Saskiego – wyjaśnia miejski konserwator zabytków Hubert Mącik.
Park Run to cosobotnie, bezpłatne biegi na dystansie 5 kilometrów, które odbywają się od lipca 2019 roku. Bierze w nich udział średnio 30-40 osób.
Uczniowie I LO im. Staszica stworzyli w szkole „Dzielnik”, miejsce do odpoczynku
Uczniowie z I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica: Maria, Julia, Joanna, Otylia, Jerzy i Szymon są pomysłodawcami „Dzielnika”.
Pomysłem autorów projektu było stworzenie miejsca, które umacniałoby wspólnotę poprzez dzielenie się książkami oraz zachęcenie młodzieży do ich czytania.
– Pomysł powstał z podpatrywania naszych kolegów z profilu IB (międzynarodowego – przyp. aut.). Ich zajęcia ułożone są tak, że mają wiele „okienek”. Wolny czas mogą spędzać w przeznaczonym tylko dla nich miejscu wypoczynku – mówi Julia. – Uczniowie pozostałych klas takiego miejsca im zazdrościli.
W ten sposób powstał „Dzielnik”, czyli miejsce w szkole, w którym można spędzać „okienka” lub czas przed rozpoczęciem lekcji.
– W naszej szkole była kuchnia, która została zlikwidowana. W jej części wydzielony został sklepik. W pozostałej, niezagospodarowanej wcześniej części, powstał właśnie „Dzielnik” – opowiadają członkowie zespołu.
Przegląd przygotowali: Kamil Syta, Franciszek Żurek, Małgorzata Saba, Maksymilian Łuszcz
Dodaj komentarz