5 minuty czytania • 09.12.2024 17:24
Projektanci stadionu żużlowego nie chcą płacić kary umownej, a PiS kłóci się z KO, kto jest świętszy w walce o pieniądze
Udostępnij
Konsorcjum projektowe w całości kwestionuje podstawę faktyczną i prawną gminy Lublin do naliczenia kary umownej – tak brzmi odpowiedź wykonawców projektu stadionu nad Bystrzycą na wezwanie Ratusza do zapłaty 206 tys. zł kary za nieterminowe złożenie dokumentacji. A poseł PiS Michał Moskal wypomina lubelskim parlamentarzystom koalicji rządzącej, że głosowali przeciw budżetowej dotacji na stadion.
Zaostrza się konflikt pomiędzy lubelskim Ratuszem a konsorcjum firm Kavoo Invest z Poznania oraz Sybilski, Wesoły and Partners Construction z Wrocławia. Chodzi o projekt wielofunkcyjnej hali z funkcją stadionu żużlowego na terenach po byłym Lubelskim Klubie Jeździeckim w dolinie Bystrzycy. Po fiasku rozmów na temat m.in. aneksu do umowy z sierpnia 2022 roku oraz waloryzacji kwoty za wykonanie projektów i kosztorysu (konsorcjum ma za to dostać 7,44 mln zł), Urząd Miasta poinformował, że zaczyna naliczać projektantom kary umowne. Za co? Za niedostarczenie w terminie kompletnych opracowań projektowych wraz z pozwoleniami.
Negocjacje tylko do wyborów
– Przedstawiona 9 października przez biuro projektowe dokumentacja nadal jest niekompletna i stanowi szczątkowe opracowanie – argumentował pod koniec października Urząd Miasta. I wysłał do wykonawców notę księgową na 206 tys. zł z tytułu kar umownych. Ratusz policzył, że od 19 lipca 2024 roku, kiedy miała być złożona dokumentacja, minęły 103 dni, a każdy dzień zwłoki to 2 tys. zł kary.
Ale konsorcjum przedstawia inną wersję wydarzeń i winą za zwłokę w przygotowaniu inwestycji obarcza miasto. Wojciech Ryżyński, prezes spółki Kavoo Invest, w niedawnej rozmowie z Jawnym Lublinem wprost mówił o tym, że miasto nie było przygotowane do tej inwestycji. Najpierw okazało się, że trzeba zbudować ogromny, 4-kondygnacyjny podziemny parking na podmokłych terenach nad Bystrzycą, którego koszt oszacowano na 400 mln zł. Według relacji projektanta Ratusz był zaskoczony tymi wyliczeniami i prezydent Krzysztof Żuk poprosił konsorcjum o zmianę koncepcji i rezygnację z parkingu.
– Zrobiliśmy to błyskawicznie, już we wrześniu (2022 roku – red.) była wstępna koncepcja, na jej podstawie miasto postanowiło ponownie zmienić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego rejonu – mówił nam prezes Ryżyński. A to z kolei powodowało konieczność wykonania nowej koncepcji – i zagospodarowania terenu, i projektu wielofunkcyjnej hali. Ze względu na duży zakres prac konsorcjum chciało podpisać z miastem aneks do umowy. Ale negocjacje w tej sprawie, prowadzone m.in. przed Prokuratorią Generalną, zakończyły się fiaskiem.
– Ja nie wiem, czy miasto jest przygotowane do tej inwestycji – mówił prezes Ryżyński. – Do wyborów 7 kwietnia (samorządowych – red.) intensywność spotkań była co 2-3 miesiące, były prowadzone rozmowy. Po wyborach jakby szlag wszystko trafił i nagle zaczęto nas straszyć.
Brak współpracy i celowe opóźnianie
30 listopada projektanci przesłali do Ratusza swoją odpowiedź. „Konsorcjum w całości kwestionuje podstawę faktyczną i prawną Gminy Lublin do naliczenia kary umownej (…)” – czytamy w stanowisku. W sprawie noty księgowej na 206 tys. zł dodaje, że „odsyła ją w całości bez księgowania„.
W obszernym stanowisku (poniżej w pliku pdf) prezes Ryżyński, jako pełnomocnik konsorcjum, winą za opóźnienia w wykonaniu umowy obarcza miasto. „W toku realizacji przedmiotu Umowy Wykonawca wielokrotnie wskazywał na elementy projektowanych budynków i infrastruktury, które wymagają decyzji i współdziałania ze strony Zamawiającego (czyli Ratusza – red.) lub podmiotów trzecich – czytamy w odpowiedzi.
I tu następuje wyliczanka problemów, z jakimi zderzyło się konsorcjum w relacjach z Urzędem Miasta. „Okoliczności związane z projektem zewnętrznej instalacji elektrycznej związanej z przyłączeniem obiektu do sieci elektroenergetycznej zgodnej z warunkami technicznymi wydanymi przez PGE Dystrybucja S.A., projektem przyłącza cieplnego leżącego poza granicą opracowania dokumentacji projektowej nieleżącej na terenie będącym w dyspozycji Zamawiającego, konieczność opracowania raportu oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko, konieczność dostosowania projektu do stanu wałów przeciwpowodziowych były przedmiotem wielokrotnych wystąpień Wykonawcy do Zamawiającego – podkreśla prezes Ryżyński.
Dalej punktuje Ratusz: – Zamawiający pomimo wielokrotnych wystąpień ustnych i pisemnych mailowych Wykonawcy nie udzielał odpowiedzi, nie zajmował wymaganych stanowisk pozwalających na sprawny proces projektowania. Tym samym to Zamawiający dopuścił się braku należytego współdziałania przy wykonaniu Umowy i celowo opóźniał wykonanie jej poszczególnych elementów. Okoliczności te uniemożliwiały wykonanie dokumentacji projektowej, jej uzgodnienie czy uzyskanie pozwolenia na budowę i przyczyniły się do powstałego opóźnienia – podsumowuje prezes Wojciech Ryżyński.
20241203085148817Poprosiliśmy Ratusz o komentarz w tej sprawie. Zapytaliśmy również, jakie dalsze kroki ma zamiar podjąć UM Lublin, czy sprawa zostanie skierowana na drogę sądową, czy też rozważane są inne opcje.
– Otrzymaliśmy stanowisko Biura Projektowego, jednak nie zgadzamy się z przedstawioną w nim argumentacją. Odpowiedź w tym zakresie przekażemy w możliwie najkrótszym czasie, po konsultacji z naszym wydziałem obsługi prawnej. Na ten moment nie można wykluczyć żadnego ze scenariuszy, projektant wciąż nie przekazał wymaganych umową elementów dokumentacji projektowo-kosztorysowej – odpisała nam Joanna Stryczewska z biura prasowego lubelskiego Ratusza.
A politycy kłócą się o pieniądze na stadion
Co prawda nie wiadomo jeszcze, ile będzie kosztować nowy stadion (kosztorys jest jednym z elementów umowy projektowej), ale wstępnie mówi się o 300 mln zł. Ratusz na razie nie przedstawił konkretnych źródeł finansowania. Już wcześniej minister sportu Sławomir Nitras (PO) jasno dał do zrozumienia, że miasto nie ma co liczyć na budżetowe pieniądze.
Oliwy do ognia dolał ostatnio poseł PiS Michał Moskal, który podczas prac nad przyszłorocznym budżetem państwa zgłosił – wraz z partyjnym kolegą Sylwestrem Tułajewem – wniosek do Komisji Finansów Publicznych o 175 mln zł na budowę stadionu żużlowego w Lublinie. Pieniądze te – jak szacuje Moskal – stanowiłyby połowę wartości inwestycji. Ale wniosek ten głosami koalicji rządzącej
został odrzucony. – W związku z tym na posiedzeniu plenarnym Sejmu w imieniu klubu PiS zgłosiliśmy wniosek mniejszości, żeby z budżetu państwa przeznaczyć na stadion 175 mln zł. Ale koalicja także była przeciw, w tym posłowie z naszego województwa.
- Ale czy to nie była zwykła – nazwę to wprost – podpucha, bo kiedy rządziliście mieliście jako PiS wiele okazji, żeby znaleźć pieniądze na stadion?
– Dopiero w 2023 roku pojawiła się możliwość przekazania pieniędzy na tego typu w ramach pilotażowej edycji programu inwestycji o kluczowym znaczeniu dla sportu, który powstał dzięki wzrostowi dochodów do budżetu. Program zakładał, że możliwe jest dofinansowanie na poziomie 50 proc. wartości inwestycji. Ale nowa większość nie kontynuowała tego programu. KO w tym samym czasie mówiła do nas, że oni przekażą te pieniądze wprost z budżetu. No to powiedziałem „sprawdzam!” – tak poseł Moskal wyjaśnia motywy swojego działania w sprawie lubelskiego stadionu.
– Gdy rządziliście i mieliście możliwości, to nie znalazła się ani złotówka na ten stadion z Budżetu Państwa. Wymyślona w czasie wyborów „ścieżka” jest tyle warta ile wszystkie pisowskie obietnice, czyli nic – odpowiedział na Facebooku posłowi Moskalowi miejski Bartosz Margul (PO), przewodniczący komisji budżetowo-ekonomicznej Rady Miasta Lublin. – Gdybyście polskich miast nie ograbili „Polskim Ładem”, to Lublin dawno by sobie sam poradził ze sfinansowaniem stadionu. Na „genialnym” pisowskim systemie zniszczenia polskich miast Lublin stracił ok. miliarda złotych. Jak łatwo policzyć, to za te pieniądze można zbudować prawie trzy takie stadiony – dodał radny Margul.
Na zdjęciu: Umowę na projektowanie stadionu żużlowego zawarto w sierpniu 2022 roku. Do tej pory nie ma pełnej dokumentacji, są kary umowne i spór miasta z projektantem. Wizualizacja: Kavoo Invest.
Podejrzewam, że sprawa wygląda tak:
Wskutek załamania sprzedaży apartamĘtów ekipa dewelo-narto-żużlowa zdecydowała się wstrzymać projekt buodwy 8-10 „luksusowych akademików” przy Zygmuntowskich w miejscu obecnego K0lesioseum do czarnego cyrku.
Ubogacacz to odłożenie, czy – co bardziej prawdopodobne – zaniechanie, budowy nowego K0lesioseum będzie swoim zwyczajem próbować zwalić na projektantów.
Mam nadzieję, że dojdzie do sprawy sądowej i w trakcie przewodu wypłyną wszystkie kombinacje Ubogacacza, ale realistycznie obstawiam, że sprawie zostanie ukręcony łeb w postaci jakiejś tajnej ugody,
PS. Żenujące jest, jak pisiorki próbują zapunktować, umizgując się do fanatyków kręcących się motorków, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób mogą sobie przysporzyć wśród elektoratu dziadogrodzkiego więcej przeciwników niż zwolenników. Dla każdego, kto ogarnia nastroje, winno być jasne, że projekt tego bizancjum w świetle stanu komunikacji miejskiej, dróg i budżetu Dziadogrodu nawet fanom Duce Jakubowickiego jawi się jako ostre przegięcie.
Kolejne decyzje Ratusza z cyklu
„A PO nas choćby POtop”
Mam nadzieję że stadion w tym miejscu nie powstanie byłoby to Katastrofa już widać że wszystkie działania związane z tym poronionym pomysłem to działania pod publiczkę i z jednej i z drugiej strony
Jaki interes ma PiS w popieraniu budowy stadionu na mokradłach nad Bystrzycą.Igrzyska ważniejsze od zdrowego rozsądku? Jeżeli ktoś w tym widzi zdobycie elektoratu, to jest w błędzie.
Wielka szkoda, że i opozycja traktuje ten pomysł poważnie. Stadion żużlowy nie powinien powstać w dolinie bystrzycy i nie powinien powstać za publiczne pieniądze.
W mieście każda lokalizacja stadionu żużlowego jest słaba. Usytuowanie tak głośnego sportu przy dzielnicach mieszkalnych i przy rzece, która niesie hałas, jest niedorzeczne. Planowanie nowego stadionu bez parkingu jest chore.
Proponuję remont starego, tam też brak parkingu. I zacznijcie numerować miejsca, to znikną idiotyczne kolejki ludzi. Lokalizacja w dolinie rzeki zawiera błąd myślowy. Jak ma pozytywnie wyjść wpływanie tego na środowisko? Zamiast rozbudowywać Diamentową było pomyśleć o miejscu po starym torze kartingowym lub o Felinie ze strefą ekonomiczną, może Metalurgiczna. Brak dzielnicy stricte przemysłowej powoduje brak miejsca na nową i nieuciążliwą lokalizację żużla w Lublinie. I pytanie: na jak długo reaktywował się u nas ten sport?
Niszczyciel Koziego Grodu już dawno temu wziął na celownik dolinę Bystrzycy i nawet jeśli pomysł przeniesienia tam K0lesioseum do śmierdzącego dewelo-mamoną cyrku nie zostanie zrealizowany, to tak czy owak ta dolina zostanie zniszczona w inny sposób.
Nawet biuro projektowe zauważa że lokalizacja stadionu w tym miejscu jest mocno problematyczna. Zadziwiające że opozycja nie zauwża problemu.
Fakt, faktem, pisuar ograbił miasta tzw polskim balaganem ale po co komu ten stadion…
Stadion ten w ogóle nie powinien być budowany. Nie za publiczne pieniądze i nie w tym miejscu.
Koszt kilkaset milionów np. 500 plus odsetki np 300 (bo kasa pusta) i mamy bankruta.
Haha