7 minuty czytania • 19.12.2024 17:32
Prezes LPNT z zarzutami. Na szefa wielomilionowego projektu wskazała osobę, która w Parku nie pracowała
Udostępnij
Magdalena Stachyra, szefowa Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego, jest oskarżona o poświadczenie nieprawdy we wniosku o dofinansowanie z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Dzięki temu LPNT dostał 9,7 mln zł bezzwrotnej dotacji. Sprawę badała również unijna organizacja do spraw zwalczania korupcji OLAF. Stachyra nie przyznaje się do winy.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa trafiło do Prokuratury Okręgowej w Lublinie w czerwcu zeszłego roku. Złożył je zastępca dyrektora Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie mjr Zbigniew Sobiesiak. Jak wynika z akt sądowych, „funkcjonariusze ABW wpadli na trop sprawy realizując czynności w zakresie zadań związanych z ochroną ekonomicznych interesów państwa, w tym w aspekcie prawidłowości dystrybucji funduszy unijnych„. Ich działania dotyczyły wydarzeń z czerwca 2021 roku i bezpośrednio ówczesnej i obecnej prezes Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego Magdaleny Stachyry.
LPNT to spółka, w której większościowy pakiet akcji (prawie 97 proc.) ma województwo lubelskie reprezentowane przez marszałka Jarosława Stawiarskiego (PiS). Stachyra jest jego partyjną koleżanką. Zasiada w regionalnych władzach Prawa i Sprawiedliwości. W zeszłorocznych wyborach do Sejmu startowała z list tej partii z okręgu 6., ale zdobyła niecałe 1600 głosów i do parlamentu się nie dostała.
Spółka na ciągłym minusie, więc szuka dotacji
LPNT co roku przynosi straty. Za 2021 rok było to 3,3 mln zł pod kreską, rok później strata pogłębiła się do 3,9 mln zł, a ostatni rok zamknął się 2,5-milionowym minusem. Samorząd województwa ratuje finanse Parku, obejmując w nim m.in. akcje. W tym roku wydał na to 2 mln zł.
Dlatego dla Parku tak ważne są pieniądze z zewnętrznych źródeł. Okazją był nabór ogłoszony w 2020 roku przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. LPNT, którym wówczas kierował Tomasz Szumowski, w grudniu 2020 roku złożył wniosek na projekt Connect Poland Prize o wartości 9,73 mln zł. Skierowany był do start-upów działających w obszarach biotechnologii, innowacji technologicznych i informatycznych. Choć projekt został oceniony pozytywnie, to ze względu na brak środków grantu nie przyznano. W kolejnym roku pojawiły się jednak dodatkowe fundusze. 10 czerwca 2021 roku Stachyra (prezeską LPNT została w kwietniu) ponownie złożyła wniosek do PARP o dofinansowanie, oświadczając jednocześnie, pod rygorem odpowiedzialności karnej, że posiada kadrę zarządzającej projektem. Były to osoby wskazane z imienia i nazwiska.
Pracuje, ale jednak nie pracuje
We wniosku do PARP jako kierownik projektu Connect Poland Prize wskazana była konkretna osoba jako zatrudniona wówczas w LPNT. Zgodnie z wymaganiami konkursu miał on doświadczenie i kompetencje w każdej z wymaganych pozycji. A w postępowaniu konkursowym jednym z ocenianych kryteriów był potencjał kadrowy. Tymczasem według ustaleń ABW pracownik wskazany jako szef projektu 1 czerwca 2021 roku dostał wypowiedzenie umowy zlecenia zawartej z LPNT i na dzień złożenia wniosku o dofinansowanie oraz oświadczeń z LPNT nie łączyła go żadna umowa o pracę czy cywilnoprawna. Dlatego wiceszef delegatury ABW zawiadomił prokuraturę o „wypełnieniu przesłanek” przestępstwa złożenia fałszywych oświadczeń przez prezes Stachyrę co do posiadania stosownej kadry zarządzającej projektem.
Osoba, która miała być kierownikiem projektu, umowę zlecenie zawarła z poprzednim członkiem zarządu LPNT Tomaszem Szumowskim. W kwietniu 2021 roku w fotelu prezesa zastąpiła go Magdalena Stachyra. I to ona 25 maja postanowiła rozwiązać umowę ze wskazanym w dokumentacji do PARP współpracownikiem, wysyłając mu pocztą wypowiedzenie z natychmiastowym skutkiem. Ten odebrał je 1 czerwca. Powodem rozwiązania umowy ze skutkiem natychmiastowym – jak wskazano w wypowiedzeniu – była konieczność ochrony tajemnicy spółki oraz utrata zaufania. Dodzwoniliśmy się do byłego doradcy, ale nie chciał wypowiedzieć się na łamach Jawnego Lublina.
Do LPNT kontrolę wysyła OLAF
Oprócz ABW sprawę wniosku do PARP i oświadczeń składanych przez Stachyrę badał także Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych OLAF, który 4 grudnia 2022 roku wszczął dochodzenie w tej sprawie. OLAF to unijna instytucja, która prowadzi dochodzenia w sprawie nadużyć na szkodę budżetu UE, korupcji oraz poważnych uchybień wewnątrz instytucji europejskich.
W raporcie końcowym OLAF stwierdził, że większość personelu projektu objętego oceną, czyli Connect Poland Prize, nie uczestniczyła w jego realizacji. Ustalił również, że „oświadczenie spółki LPNT i pani Stachyry nie odzwierciedlały stanu faktycznego i prawnego. A to stanowi podstawę do rozwiązania umowy przez instytucję pośredniczącą (czyli PARP – red.) ze skutkiem natychmiastowym, a następnie do zwrotu dofinansowania„.
„Fakty ustalone w toku dochodzenia prowadzą do wniosku, że pomimo realizacji projektu mógł on zostać dotknięty nadużyciem finansowym, a mianowicie złożeniem świadomie fałszywych oświadczeń w odniesieniu do okoliczności decydujących o przyznaniu dofinansowania projektu” – podkreślili kontrolerzy unijnej instytucji do spraw zwalczania korupcji. Ponadto OLAF stwierdził podczas kontroli w LPNT, że oprócz kierownika projektu także cztery osoby wskazane we wniosku o dofinansowanie zarówno w chwili jego składania jak i później nie były w LPNT w ogóle zatrudnione. „Większość pozostałego personelu projektu wskazanego we wniosku o dofinansowanie i objętego oceną w ramach oceny projektu nie uczestniczyła w projekcie” – czytamy w raporcie OLAF-u.
Sprawa trafia do prokuratury
Zawiadomienia ABW trafiło do Prokuratury Rejonowej Lublin Południe. Śledztwo prowadziła prokurator Anna Potręć-Goldsztejn. W czerwcu tego roku postawiła zarzuty Magdalenie Stachyrze. Prezes LPNT przesłuchana w lipcu w charakterze podejrzanej nie przyznała się do zarzucanego jej czynu. Złożyła wyjaśnienia, ale zastrzegła, że nie będzie odpowiadać na pytania.
Jak wyjaśniła, pracę w LPNT zaczęła 1 kwietnia 2021 roku. W połowie miesiąca dowiedziała się, że mężczyzna, który miał być kierownikiem projektu Connect Poland Prize, jest doradcą zarządu na umowę zlecenie za kwotę 8 tys. zł brutto za 30 godz. miesięcznie. – Ja nie potrzebowałam doradcy i rozwiązałam tę umowę. W tamtym czasie żona (wspomnianego doradcy – red.) była dyrektorem ds. projektów na 1/2 etatu za 8 tys. brutto. Uważam, że ich role się pokrywają i nie ma sensu utrzymywać tych dwóch stanowisk – zeznała Stachyra w prokuraturze, wyjaśniając powody rozwiązania umowy zlecenie z doradcą zarządu.
Prezeska LPNT wyjaśniła też, jak wyglądała jej rola w składaniu wniosku o dofinansowanie z PARP. – W maju (2021 roku – red.) dowiedzieliśmy się, że dostaliśmy dofinansowanie z PARP – zeznała Stachyra. – Podpisując oświadczenie o aktualności danych złożonych do wniosku wszystkie dane w moim przekonaniu były aktualne. Nie miałam informacji, żeby ktokolwiek z uczestników projektu odwołał swoją zgodę na udział projekcie. To oświadczenie było z 31 maja 2021 roku. W umowie, która została podpisana 18 czerwca, określono, że rozpoczęcie projektu nastąpi w ciągu 3 miesięcy. Dopiero po podpisaniu tej umowy możliwe było zatrudnianie konkretnych osób na konkretne stanowiska w projekcie. Podpisując 11 czerwca oświadczenie o aktualności danych we wniosku w dalszym ciągu byłam przekonana o aktualności danych zawartych we wniosku. Nie miałam żadnego zamiaru oszustwa.
Jak zaznaczyła, były doradca zarządu wraz z żoną od trzech lat składają na nią kolejne doniesienia, zakładają pozwy przeciwko LPNT, zgłaszają liczne kontrole. – W ciągu ostatnich trzech lat LPNT miał więcej kontroli niż w ciągu wcześniejszych 15 lat – mówiła prezes LPNT w prokuraturze.
16 października obrońca Stachyry adw. Karol Paszek wniósł o umorzenie postępowania. Jak podkreślał, osoby wskazane w aplikacji konkursowej do PARP nie musiały być zatrudnione w LPNT w momencie składania wniosku, składania oświadczeń i podpisywania umowy z PARP. Jego wniosek nie został on jednak uwzględniony, a wyjaśnienia Stachyry nie przekonały prowadzącej śledztwo. 24 października skierowała akt oskarżenia przeciwko szefowej LPNT do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Stachyra została oskarżona m.in. o to, że od 10 czerwca do 18 czerwca 2021 roku działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz uzyskania bezzwrotnej dotacji dla LPNT na dofinansowanie projektu Connect Poland Prize, po uprzednim wprowadzeniu PARP w błąd co do osoby wchodzącej w skład zespołu zarządzającego projektem poprzez przedłożenie poświadczającego nieprawdę dokumentu, doprowadziła PARP do niekorzystnego rozporządzania mieniem w kwocie 9,73 mln zł. Agencja w procesie jest oskarżycielem posiłkowym.
Jestem niewinna, projekt zrealizowany
Stachyra (zgadza się na podanie nazwiska i publikację wizerunku) w przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu konsekwentnie nie przyznaje się do winy. – Funkcję prezesa LPNT SA objęłam 22 kwietnia 2021 r. i nie uczestniczyłam w procesie przygotowywania oraz składania wniosku o przedmiotowe dofinansowanie – napisała.
Jej zdaniem nie było jakiegokolwiek wymogu zatrudnienia osób wymienionych we wniosku o dofinansowanie przed faktycznym podjęciem się realizacji projektu. – Szereg okoliczności sprawy wskazuje, że przedmiotowe postępowanie wpisuje się w zbiór działań kierowanych względem mnie przez określoną osobę, która aktywnie, w odwołaniu do różnych instytucji, poprzez szereg powództw, donosów i skarg stara się negatywnie oddziaływać na moją osobę, w odwecie za podjęte przeze mnie działania zarządcze, a pośrednio na LPNT SA – kończy swoje oświadczenie.
Zapytaliśmy Remigiusza Małeckiego, rzecznika prasowego marszałka województwa, czy Jarosław Stawiarski wie o akcie oskarżenia wobec szefowej Parku i czy zamierza podjąć jakieś działania kontrolne lub personalne w tej sprawie. – Z uwagi na zasadę domniemania niewinności brak jest podstaw do wyciągania konsekwencji w oparciu o sam akt oskarżenia. W przypadku prawomocnego skazania zostaną podjęte stosowne czynności wynikające z przepisów powszechnie obowiązujących – poinformował nas rzecznik.
Zwróciliśmy się również do PARP, która w sprawie jest oskarżycielem posiłkowym, czy wystąpiła lub ma zamiar wystąpić do LPNT o zwrot dotacji. „PARP jest stroną postępowania z uwagi na potrzebę transparentności w wyjaśnieniu sprawy. W zależności od przebiegu postępowania będziemy podejmować adekwatne działania, zgodne z obowiązującymi procedurami oraz interesem Agencji” – odpisała nam Aneta Zielińska-Sroka, zastępca dyrektora Departament Komunikacji i Marketingu
Stachyra zapewniła nas, że projekt Connect Poland Prize został zrealizowany zgodnie z celami.
Na zdjęciu: Magdalena Stachyra, prezes LPNT, zW2023 roku zarobiła tam 185 tys. zł. Fot. LPNT
Dodaj komentarz