Udostępnij
W tym tygodniu odbywają się posiedzenia komisji stałych rady miasta przed ostatnią w tej kadencji sesją. Na wczorajszym posiedzeniu komisji sportu (a właściwie po jej zakończeniu) doszło do małego zgrzytu. Poszło o kwestie punktualności.
Na godz. 14.00 zaplanowano posiedzenie komisji sportu, turystyki i wypoczynku. Porządek obrad był całkiem krótki i obejmował trzy punkty:
1. Rozpatrzenie i zaopiniowanie projektów uchwał w sprawie:
1.1. zmiany uchwały budżetowej na 2018 rok (druk nr 1605-1),
1.2. zmieniająca uchwałę nr 975/XXXVIII/2017 Rady Miasta Lublin z dnia 21 grudnia 2017 roku w sprawie wieloletniej prognozy finansowej (druk nr 1606-1).
2. Przyjęcie Sprawozdania z działalności Komisji Sportu,Turystyki i Wypoczynku
w VII kadencji RM (2014-2018).
3. Sprawy wniesione.
10 minut i po posiedzeniu
Posiedzenie rozpoczęło się punktualnie o godzinie 14. W sali przebywało wówczas siedmioro z dziesięciorga radnych,będących członkami tej komisji. Brakowało radnych Eugeniusza Bielaka, Dariusza Jeziora i Zbigniewa Ławniczaka.
Przewodnicząca komisji, radna Beata Stepaniuk-Kuśmierzak przeszła do rozpatrywania punktu pierwszego. Radny Zdzisław Drozd poprosił o krótkie przybliżenie proponowanych zmian w uchwale budżetowej. Następnie komisja przegłosowała pozytywną opinię dla zmian. Drugi projekt – zmian w wieloletniej prognozie finansowej został przegłosowany pozytywnie i bez dyskusji oraz pytań.
W punkcie trzecim również nie bylo pytań, więc przewodnicząca stwierdziła, że komisja przyjęła sprawozdanie. Mniej więcej w tym momencie na sale wszedł radny Ławniczak. W ostatnim punkcie – sprawach wniesionych – nikt z obecnych nie zgłosił się do dyskusji. Wobec powyższego, radna Stepaniuk-Kuśmierzak zamknęła posiedzenie. Na zegarku była godzina 14.10.
Chwilę później na sale wszedł radny Jezior, ale usłyszał, że „macie wstawione NN-ki” (nieobecności), bo komisja zakończyła już posiedzenie. Za nim wszedł radny Bielak. Gdy dowiedział się, że posiedzenie zostało już zakończone, zarzucił, że nie powinno tak krótko trwać i specjalnie było tak poprowadzone, aby nie było dyskusji.
Dopuśćmy możliwość spóźnienia się do 5 minut
Temat spóźnień na posiedzenia powrócił na drugiej wczorajszej komisji – oświaty i wychowania. W kilka minut po rozpoczęciu przewodnicząca komisji, Jadwiga Mach zmieniła temat dyskusji, proponując aby członkowie komisji przyjęli, że dopuszczalne spóźnienie wynosi 5 minut. Nie uzyskała jednak aprobaty pozostałych członków komisji. Radni zwracali uwagę na korki i problemy z parkowaniem, które uniemożliwiają im punktualne przybyie na posiedzenie. Radni doszli do wniosku, że nie można narzucić żadnych dopuszczalnych limitów, więc wrócili do tematu posiedzenia. Kilka minut od skończenia powyższej dyskusji, na salę wszedł spóźniony radny Mieczysław Ryba, którego przyjście wywołało salwy śmiechu wśród obecnych.
Komentarz
Radni i radne miasta Lublin otrzymują diety za swoją pracę w kwocie znacznie przewyższającej minimalne wynagrodzenie za pracę. Do ich obowiązków należy m.in. uczestnictwo w posiedzeniach komisji. Posiedzenia odbywają się zazwyczaj raz w miesiącu, przed sesją.
Punktualne przyjście na posiedzenie jest oznaką nie tylko kultury osobistej i szacunku, ale świadczy o tym, jak radni przykładają się do swojej pracy. Czy możemy sobie wyobrazić sytuację, gdzie pracownik spóźnia się do pracy, tłumacząc to korkami albo problemem ze znalezieniem miejsca parkingowego?
Podobał Ci się artykuł? Cenisz niezależne dziennikarstwo?
Wpłać teraz:
34 1950 0001 2006 0330 1807 0002
Fundacja Wolności, ul. Peowiaków 10/8, 20-007 Lublin
Dodaj komentarz