2 minuty czytania • 27.03.2023 12:08
Podnieść diety radom dzielnic! Fundacja Wolności składa petycję
Udostępnij
Fundacja Wolności złożyła petycję, w której wnioskuje do Rady Miasta Lublin o podwyższenie diet dla członków rad dzielnic o 50 procent. „O radach dzielnic zapomniano”.
– Od 2019 roku, kiedy podjęto uchwałę ustalającą zasady przyznawania diet członkom rad dzielnic, diety miejskich radnych wzrosły już o 66 procent, z około 2 600 do prawie 4 200 zł miesięcznie. Prezydent zarabia o 75 proc. więcej niż wtedy. Jego zastępcy – o ponad połowę, podobną podwyżkę dostali członkowie Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Tylko o radach dzielnic zapomniano – zauważa prezes Fundacji Krzysztof Jakubowski.
Diety rad dzielnic – od czterech lat bez zmian
Wspomniana uchwała w sprawie ustalenia zasad otrzymywania diet przez przewodniczących zarządów dzielnic oraz członków organów dzielnic uzależnia wysokość diet od kwoty bazowej określanej co roku w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Od 2019 roku kwota ta się nie zmieniła i wynosi 1 789,42 zł. Dzielnicowi radni, w zależności od sprawowanej funkcji, otrzymują:
• przewodniczący zarządów 51% kwoty bazowej (912 zł),
• przewodniczący rad dzielnic 23% (411 zł),
• sekretarze zarządów 14% (250 zł),
• członkowie rad dzielnic 3% (53 zł).
Podwyżka dla 400 taniej niż dla 31
Fundacja Wolności postuluje, żeby diety zwiększyć o połowę. W związku z tym:
• przewodniczący zarządów dzielnic otrzymywaliby diety w wysokości 1 368 zł.
• przewodniczący rad 617 zł,
• sekretarze zarządów 375 zł,
• członkowie rad dzielnic 79 zł.
Rady dzielnic powinny też mieć możliwość podwyższenia diet osobom prowadzącym dzielnicowe strony internetowe (łącznie o 200 zł w dzielnicy).
„Po wprowadzeniu w/w zmian, miesięczne koszty wypłaty diet w radach dzielnic wzrosną z 2 209 zł do 3 508 zł (w radach 15-osobowych) lub z 2 527 zł do 3 982 zł (w radach 21-osobowych). Biorąc pod uwagę, że przeciętnie rady dzielnic obradują siedmiokrotnie w ciągu roku, wprowadzenie zmian będzie kosztować budżet miasta ok. 250 tys. zł rocznie. To i tak mniej niż koszt podwyżek dla Prezydenta i jego czworga zastępców (ok. 388 tys. zł rocznie) czy diet dla Radnych Rady Miasta (ok. 595 tys. zł rocznie)” – czytamy w petycji.
Przypomnijmy, w tegorocznym głosowaniu wybraliśmy ponad 400 członków rad dzielnic. Radnych miejskich jest 31.
– Inne miasta w Polsce w ostatnich latach podwyższały diety członków rad dzielnic. Dotyczy to Gdańska, Krakowa, Szczecina. Przykro mi, że Lublin nie pamięta o swoich społecznikach – mówi Jakubowski.
Rady dzielnic popierają
Jacek Skiba, w poprzedniej kadencji przewodniczący Rady Dzielnicy Hajdów-Zadębie, popiera petycję. Zapewnia, że nie tylko on. – Ponad 400 ludzi za wami stoi – deklaruje. – To bardzo dobra inicjatywa. Sam mam zamiar zwrócić się do rad dzielnic z podobną. To, że musi być rewaloryzacja diet członków rad dzielnic, było widać już w poprzedniej kadencji. Inflacja „zjadała” nasze diety. Nie wszyscy pracują od ósmej do szesnastej, więc nawet, jeśli organizowaliśmy posiedzenia późnym popołudniem, coraz trudniej było zebrać kworum. To praca społeczna, ale ci społecznicy muszą też realizować zadania, których wymaga Miasto: rozwieszanie plakatów, przeprowadzanie ankiet itp. Miasto za to nie płaci, zawsze usprawiedliwi się, że go nie stać, ale diety powinny choć trochę rekompensować to zaangażowanie – dodaje Skiba.
Z treścią petycji można się zapoznać na stronie Fundacji Wolności.
Abstrahując od wydatków na darmozjadów z rady miasta czy urzędników – kandydaci do rad dzielnic zdawali sobie sprawę, że nie zarobią na tym? Skoro to funkcja społeczna, no to społeczna.