Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  17.11.2024 19:45

Panie radne, panie prezydencie – zapraszamy do Lublina! Czasami jest irytująco, ale da się tu żyć

Udostępnij

KOMENTARZ Naprawdę byłoby nam bardzo miło, gdyby osoby, które stanowią lokalne prawo w Lublinie, same w tym mieście na stałe mieszkały. A jeśli nie mieszkają, to niech się tym miastem po prostu nie zajmują. Karierę w samorządzie można robić gdzie indziej: na przykład w Jastkowie, Niemcach albo Wólce.

W ratuszowej narracji w sumie mało co nas dziwi lub zaskakuje. Dlatego nie zdziwił nas też wydźwięk oświadczenia przewodniczącego Rady Miasta Jarosława Pakuły (klub prezydenta Krzysztofa Żuka) na temat mieszkaniowych perypetii pięciu radnych z tego samego ugrupowania: – Rozmawiałem z paniami radnymi, które zaręczają, że mieszkają w Lublinie. Innych sposobów do weryfikacji nie posiadam. Nie mam narzędzi, żeby to sprawdzić. Więc zgodnie z tym, co panie zadeklarowały, przyjmuję to jako dobrą monetę.

Panie Przewodniczący, przyjmujemy ze zrozumieniem, że jest panu niewdzięcznie cokolwiek w tej sprawie weryfikować, sprawdzać, dociekać. To w końcu koleżanki z pana klubu. Znacie się nie od dziś, spotykacie nie tylko w budynku Ratusza. Moglibyśmy jeszcze uwierzyć, że nie wiedział pan, z jakich miejscowości dojeżdżają do Lublina świeżo upieczone radne jak Kamila Florek czy Marta Gutkowska. Ale przecież fakt, że radna Anna Ryfka mieszka w Wólce, jest w waszym klubie wiedzą powszechną. Niech pan pierwszy rzuci w nas kamieniem, jeśli pan o tym nie słyszał lub nigdy tam nie był.

Nie zdziwiło nas także oświadczenie „Radnych Klubu Radnych Krzysztofa Żuka”, które rozesłał do mediów przewodniczący tegoż klubu Piotr Choduń. Choć prawdę powiedziawszy od szefa prezydenckich radnych spodziewaliśmy się większej finezji i dosadności we wdeptywaniu nas w ziemię. Niestety, musieliśmy się zadowolić górnolotnym kawałkiem zapewniającym o niewinności pań radnych i dumie rozpierającej wszystkich radnych prezydenckiego klubu. Radnemu Choduniowi nie przeszła nawet przez pióro nazwa naszego portalu: panie przewodniczący, dla przypomnienia: nazywamy się Jawny Lublin i z dumą reprezentujemy naszych czytelników i mieszkańców Lublina. A jak trzeba to także Wólki czy Jakubowic Konińskich, jak się do nas zwrócą z problemem. Rozumiemy, że w ten sposób chciał pan nas zdeprecjonować, ale specjalnie się tym nie przejęliśmy. Podobnie jak nie przejmujemy się przypisywaniem nam „pomówień”. Nie jest pan w tym ani pierwszy, ani oryginalny. Zazwyczaj tak mówią po naszych tekstach politycy wszelkiej maści, których akurat mieliśmy na tapecie. Standard.

Pan przewodniczący Choduń w swoim oświadczeniu wytyka również „jednemu z portali” – zostańmy przy jego narracji – że „tzw. śledztwo” dotyczyło tylko jednej strony politycznej Rady Miasta Lublin, zupełnie pomijając klub radnych PiS. Bo ci przecież też mają po kilka nieruchomości, więc – jak wywiódł logicznie radny Choduń – również muszą mieć coś za uszami. Przewodniczący dostrzega zatem źdźbło w oku bliźniego z PiS, a belki w oku radnej ze Wspólnego Lublina już nie. Śpieszymy jednak pana zapewnić, że tzw. śledztwo wcale się nie zakończyło i jeśli uda nam się potwierdzić, że co do swojego rzeczywistego miejsca zamieszkania kłamią też radni drugiej politycznej opcji, to nie omieszkamy o tym napisać: z niekłamaną przyjemnością i z równą zaciętością w tropieniu. A jeśli ma pan jakieś podejrzane adresy, to może się pan śmiało z nami podzielić. Gwarantujemy pełną anonimowość.

Pragniemy też wyjaśnić, panie radny, że wcale nie fakt „posiadania kilku nieruchomości” w oświadczeniach majątkowych był punktem wyjścia naszych publikacji. Bo jeśli pan się nad tymi oświadczeniami pochyli, to zauważy pan zapewne, że radna Gutkowska wpisała tylko jedną nieruchomość – mieszkanie o pow. 54 mkw. (właśnie to w bloku w Snopkowie). Inne radne, którym poświęciliśmy ostatnio tyle uwagi, rzeczywiście mają ich więcej. Ale na stałe mieszka się zazwyczaj w jednej. I takie miejsce nazywa się swoim domem. Nasza praca polegała właśnie na wyszukaniu tych prawdziwych domów pań radnych, a nie tych z oświadczeń.

I tak trafiliśmy chociażby na przypadek radnej Moniki Kwiatkowskiej, która rzekomo gnieździ się z rodziną w 33-metrowej kawalerce w bloku z wielkiej płyty na LSM, choć pod Lublinem ma całkiem spory dom z pokaźnym kredytem na jego budowę. Idąc tokiem rozumowania panów Pakuły i Chodunia też powinniśmy zatem uwierzyć w zapewnienia radnej Kwiatkowskiej, że noc z 27 na 28 października – jak nam mówiła – spędziła w Lublinie. Bo to, że 28 października o godz. 8.30 pani radna wyszła ze swojego domu w Jakubowicach to pewnie czysty przypadek, ot wpadła do niego tylko na chwilę, żeby popsikać się „dobrą perfumą” i zabrać „lokóweczkę”. Na wszelki wypadek wrzucamy film, żeby znów nie usłyszeć, że to pomówienia.

Tak samo powinniśmy wziąć za dobą monetę wyjaśnienia radnych Kamili Florek i Marty Gutkowskiej, które 2 września późnym wieczorem zaraz po obradach jednej z komisji wsiadły do swoich samochodów zaparkowanych na tyłach Ratusza i pomknęły do swoich domów na LSM i Czechowie. Tylko chyba się zagapiły po drodze i pomyliły kierunki, bo jedna zatrzymała się dopiero w Elizówce, a druga zajechała jeszcze dalej – aż do Snopkowa. I z pewnością też przez jakieś chwilowe roztargnienie Kamila Florek w dwóch przelewach na komitet wyborczy swojego klubowego patrona – 6 marca i 4 kwietnia – jako miejsce zamieszkania podała Elizówkę. Chyba że to system bankowy sam zassał takie dane, ale nie idźmy tą drogą, bo to też może podpadać pod pomówienie.

Za przekonujące przyjmujemy też zapewnienia radnej Magdaleny Szczygieł-Mitrus o mieszkaniu w Lublinie, choć tak jak sobie patrzymy na jej zdjęcia z psem w ogrodzie i porównujemy to z naszymi zdjęciami, to wychodzi nam, że to jednak nie Lublin a Turka. A żeby już rozwiać wszelkie wątpliwości, to może panowie przewodniczący zapytają panią radną, dlaczego z takim zaangażowaniem w 2022 roku zajmowała się sprawą poprawy bezpieczeństwa na drodze krajowej DK82, która to – tak się przypadkowo/pechowo składa – przebiega tuż obok jej posesji? I czy petycję do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad składała w imieniu prawie 500 mieszkańców Lublina czy może Turki? I dlaczego dziękowała za pomoc w tej sprawie wójtowi Wólki Edwinowi Gortatowi i sołtysowi Turki Tadeuszowi Gułasiowi? Tak, wiemy, wiemy, to tylko kolejne nasze podłe insynuacje.

Gdyby panowie chcieli się jednak wnikliwiej pochylić nad tematem miejsca zamieszkania wspomnianych radnych, to służymy pomocą: mamy dokładne adresy, księgi wieczyste, numery rejestracyjne, zrzuty z profili społecznościowych, zdjęcia, filmy. Możemy też panów zabrać na przejażdżkę po okolicznych gminach. Po drodze możemy zajechać do pana prezydenta Krzysztofa Żuka i – jak się domyślamy – nie musimy wskazywać adresu, bo jest on panom doskonale znany. A skoro pan prezydent nam nie odpowiedział, dlaczego mieszkając od lat w Jakubowicach Konińskich (numer księgi wieczystej w posiadaniu redakcji) startował do Rady Miasta Lublin, to może panowie go o to zapytacie w naszym imieniu, a przede wszystkim w imieniu opinii publicznej. Warto też przy okazji podpytać pana prezydenta, czy wyobraża sobie sytuację, że jego kolega prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski mieszka na stałe w Falenicy lub Otwocku albo że jego koleżanka prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz dojeżdża SKM-ką do domu w Sopocie? Bo nas też nurtuje takie pytanie.

Albo w sumie po co pytać, skoro wszystko zostało już wyjaśnione. Nie mamy wątpliwości, że sprawa zamieszkania radnych zostanie zamieciona pod któryś z ratuszowych dywanów, a sprawa startu prezydenta do RM Lublin z Jakubowic Konińskich będzie zbywana milczeniem. Przewodniczący Pakuła za dobrą monetę przyjął tłumaczenia pań radnych, a oświadczenie radnego Chodunia nie pozostawia wątpliwości, jakie jest stanowisko klubu. Na wszelki wypadek projektów uchwał w sprawie wygaszenia mandatów paniom radnym nie włączono pod obrady żadnej z komisji.

Ale w tym wszystkim jest na szczęście światełko w tunelu, jakaś nadzieja na normalność: cieszymy się niezmiernie, że panie radne wreszcie będą mieszkać w Lublinie, a nie gdzieś na jego przedsionkach. Do końca kadencji zostało tylko 4,5 roku, może przez ten czas jakoś tu wytrzymają.

A i nam ułatwią pracę, bo nie będziemy musieli jeździć za nimi po jakichś wioskach.

Agnieszka Mazuś, Krzysztof Wiejak – mieszkańcy Lublina

PS. Czy ktoś z klubu mógłby przekazać radnej Annie Ryfce, że nie musi robić więcej rolek ze spacerów z psami po jednym z blokowisk w Lublinie? Już je widzieliśmy.

25 odpowiedzi na “Panie radne, panie prezydencie – zapraszamy do Lublina! Czasami jest irytująco, ale da się tu żyć”

  1. Fiszka pisze:

    Parafrazując słynne powiedzenie p. Elizy – Kocham Pana, Panie Redaktorze Wiejak!!!

  2. rzetelna praca Państwo redaktorzy, czas odsunąć od władzy ludzi którzy żyją z naszych podatków a zwyczajnie nas oszukują

  3. On pisze:

    Udowodnienie gigantycznego oszustwa to za mało, redakcjo. Ta sprawa to sprawdzian dla Was – jako Fundacji Wolności i redakcji Jawnego Lublina. My mieszkańcy liczymy że doprowadzicie sprawę do końca, gdyż w innym wypadku wasze piękne artykuły na ten czy inne tematy nie mają sensu i nie warte są czytania.

  4. Dobrze, że piszecie. Szkoda, że tak późno, bo dzisiaj najwyżej jedni z listy KWW Krzysztofa Żuka zastąpią innych.

    W trakcie wyborów lub tuż po mogło to zmienić układ sił i dać PiS względną, lub bezwzględną większość w RML.

    Plus byłby taki, że jedni nie mogliby forsować decyzji niezgodnych w wolą suwerena, a drudzy mówić, że są w mniejszości.

    Dzisiaj to jak decyzja środowiskowa dla planów budowy spalarni, która już rok temu zawarła umowę na jej finansowanie ze środków publicznych.

  5. . pisze:

    Mamy radnych, z PiSu, z klubu Żuka no i tego.. Ja się pytam – z jakiej racji ci ludzie mają cokolwiek do gadania w sprawach miasta, skoro ich życie, ich codzienność, ich, kuŕwa, korki czy problemy z dojazdem, to zupełnie inna bajka? Bo wiecie co? Oni tu nawet nie muszą marznąć na jėbanych przystankach, czekając na pseudo-komunikację miejską, która albo nie przyjedzie, albo spóźni się pół godziny. No zajėbiście.
    .
    I co na to ratusz? Oczywiście nic. Bo przecież lepiej machnąć ręką, „przyjąć dobrą monetę” i udawać, że wszystko jest cacy. Bo przecież jak się zamiecie pod dywan, to problem znika, prawda? A mieszkańcy? No, mieszkańcy mogą co najwyżej wkurzyć się w necie, bo nic innego nie mogą.
    .
    A najlepsze jest to, że „Lublin” im się przypomina tylko wtedy, kiedy trzeba coś ogarnąć na swój teren w Snopkowie, Turce, Elizówce czy gdziekolwiek, byle nie w centrum miasta. Droga koło ich domu? Jasne, petycja, podziękowania dla wójta i sołtysa. Ale jak w Lublinie chodnik się rozpada albo autobus nie przyjeżdża – cisza. To, że takie rzeczy się dzieją, to szopka. Oj brak słów cholera jasna.

  6. Czajnik pisze:

    Z tego co czytam te artykuły to nic nie jest dla dobra mieszkańców Lublina tylko ktoś przepycha się do koryta

  7. kronikidewelorozwoju pisze:

    „PS. Czy ktoś z klubu mógłby przekazać radnej Annie Ryfce, że nie musi robić więcej rolek ze spacerów z psami po jednym z blokowisk w Lublinie?”
    LOL. Może jeszcze będzie wchodzić i wychodzić ze swojej rezydencji ukradkiem, np. wskakując przez ogrodzenie?
    Ciekawe co zmotywowało ją do takiej zagRyfki? Wierzy, że ciemny lud złapie się na takie prymitywne krętactwo, czy może jednak podmiejskie dewelo-lale dostały cykora?

  8. gaja pisze:

    no i jeszcze psa po naszej „metropolii” puszcza zamiast iść z nim do lasu czy na pola obok swojego prawdziwego domu.

  9. Obserwator pisze:

    Śmiechu warte, należy jeszcze poinformować, że był w minionych latach zakaz pracy dla ludzi bez stałego zameldowania w Lublinie. Komuna w czystej postaci. Jeśli ktoś mieszkał 30 lat w mieście i się po budował pod miastem to nie ma prawa pracować na rzecz tego miasta? Nagroda Pulitzera dla autorów którzy kolejny raz chcą zaistnieć.

  10. Obserwator pisze:

    Dziwne to że nie mogę wysłać krytycznego komentarza. Może to wina cenzora?

  11. Kierowca pisze:

    Brawo tak trzymać.

  12. Ulrich von Young In Gen pisze:

    @Obserwator. Jeśli się ktoś pobudował za miastem to ma inne ścieżki żeby służyć miastu, w którym nie mieszka – może zostać z zawodu dyrektorem MOSIRu, może świadczyć usługi prawne pro publico bono, być kierowcą w MPK, czy cokolwiek innego – nie musi być akurat radnym, nie musi przy tym łamać prawa, które jest takie jakie jest nie bez powodu. Radny ma działać na rzecz mieszkańców gminy, i do tego ma być blisko nich i ich problemów. I póki przepisy prawa zmienione nie zostaną, jest zobowiązany do ich przestrzegania, koniec, kropka. Serio tak trudno to ogarnąć?

  13. kronikidewelorozwoju pisze:

    Widać, że praca zespołu GJL nie poszła na marne, przynajmniej w tym zakresie, że:
    1. RozryFkowa poświęciła sporo czasu na dowożenie sierściuchów celem nakręcenia ww. „rolek”; czasu, który w innym przypadku mogłaby poświęcić np. na (parafrazując fana r0zw0ju powyżej) pracę na rzecz deweloperów tego miasta albo na rozbudowę floty transportu „miejskiego”, który stopniowo zastępuje „przetarzałe” mpk.
    2. Dewelo-ekipa zabrnęła jeszcze głębiej w konfabulacje, które nie są jednak w stanie przekonać nawet ich własnej „bazy”, która próbuje znaleźć inne „usprawiedliwienia” dla tej patologii (patrz komentarz powyżej). Za 4,5 roku to może nieco popsuć szyki dewelo-bandzie. Szkoda, że dopiero wtedy.
    3. Niektóre podmiejskie dewelo-lale niezaprawione jeszcze w konfabulacjach tak jak ich P0dmiejski szefunio mogły dostać cykora w związku ze złożonymi gdzieś tam na etapie kampanii deklaracjami, które mijały się z prawdą. Ktoś kiedyś może to wyciągnąć.

  14. Antoni pisze:

    W sedno.Dziękuję za komentarz Ulrich von… Czy ciężko zrozumieć to co jest oczywiste.Tu nie ma żadnych głupkowatych tłumaczeń. Oczywiście brawo dla dziennikarzy.

  15. Niejawny pisze:

    Ryfka sama kiedyś przyznała się w wywiadzie dla GW, że nie mieszka w Lublinie. Po co więc ten cały cyrk z psami? To jest szczyt cwaniactwa albo głupoty.

  16. Niejawny pisze:

    „On” ma rację. JL musicie coś z tym zrobić. Same artykuły to za mało, bo będzie tak jak z Górkami Czechowskimi. Napisaliście dziesiątki artykułów (wtedy jeszcze dla Dziennika Wschodniego) i w zasadzie nic z tego nie wynikło. Za 4 lata nikt nie będzie pamiętał o tej aferze i znów ściemniacze zasiądą w Ratuszu.

  17. ? pisze:

    No po prostu panie radne ww.są niedouczone, pęd mu karierze pozbawił je rozumu.

  18. . pisze:

    Władza w tym mieście nie umie przyjąć krytyki, bo przecież każde pytanie o ich decyzje to „atak na demokrację”. No, ale co się dziwić, skoro sam prezydent mieszka sobie elegancko poza miastem. Jak to się mówi – ryba psuje się od głowy.
    Zamiast działać rzeczywiście na rzecz miasta, one korzystają z jego infrastruktury, a wracają na spokojne wioski, zostawiając nas z korkami, pseudo-komunikacją i absurdalnymi podwyżkami za parking od 1.01.2025. Ręce opadają. . Bo w Lublinie władza widzi tylko jedną drogę: wydoić mieszkańców do ostatniej złotówki i jeszcze na koniec wmówić im, że to dla ich dobra. Brawo, kuŕwa.

  19. . pisze:

    Źródło: (FB) Krzysztof Żuk
    1 godz. ·
    Po Ogrodzie Saskim i Parku Ludowym przychodzi wreszcie kolej na renowację kolejnego historycznego terenu zielonego. Wkrótce rozpoczniemy kompleksowe prace przy rewaloryzacji Parku Bronowickiego. Rozstrzygnęliśmy przetarg na roboty w Parku, pozostało podpisanie umowy z wykonawcą.
    To wyjątkowe przedsięwzięcie, które pozwoli przywrócić miastu ten historyczny teren i na nowo stworzyć przestrzeń, która spełni różnorodne funkcje oczekiwane przez mieszkanki i mieszkańców. Założony w XIX Park Bronowicki, który od 1982 r. jest zabytkiem, to miejsce, które z pewnością zasługuje na taką przemianę, by stać się wizytówką nie tylko Bronowic, ale całego miasta. W Parku powstanie nowy układ alejek, placyki oraz nasadzenia roślinne, które nawiążą do oryginalnego planu z początku XX wieku.
    Prace przy odnowieniu Parku Bronowickiego będą dofinansowane ze środków Unii Europejskiej w wysokości 7 mln zł.”
    _
    _
    Słówkiem nie wspomniał o planowanym zerżnięciu 62 drzew i 20 krzewów.

  20. bez_kropek pisze:

    Czy to Wam nie przypomina Seksmisji? Ekscelencja żyje w dworku za pan brat z przyrodą i świeżym powietrzem, a reszta (poddaństwo) pod ziemią. Samo życie. ;⁠)

  21. TrollBagiennyPrzydenny pisze:

    Kopiskie tłumaczenie dla lemingów; to nie są te panie które widać, że są. To są panie łudząco do nich podobne. Ot czysty zbieg okoliczności…;) a teraz zamknąć japy i dalej głosować jak każą 😉

  22. ANTONI pisze:

    Dla przypomnienia radnym przed jutrzeszą sesją:
    Przęstępstwa przeciwko wyborom i referendum.1) Kto sporządza listę kandydujących lub glosującyvh z pominìęciem uprawnionych lub wpisanie nieuprawnionych 2) używa podstępu celem nieprawidłowego sporządzaenia listy kandydujacych lub głosujących. Podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesìecy do lat 5. Takie powinny być konsekwencje wpisania nieuprawnionych osób do ubiegania się o mandat w wyborach samorządowych.

  23. kronikidewelorozwoju pisze:

    @Antoni
    Właśnie – kto sporządzał listę? A co jeśli kandydat wprowadził sP0rządzającego „w błąd” (w cudzysłowie, ponieważ wiadomo, sporządzający doskonale wiedział, gdzie mieszkają kandydatki, ale dysponując fałszywym oświadczeniem może się łatwo wykręcić), podając fałszywe miejsce zamieszkania? Kto wtedy odpowiada karnie?

  24. kronikidewelorozwoju pisze:

    Tymczasem Namaszczona (przez Tęgiego Łba) z Elizówki, która sztuczką na kask uwiodła jedynie 757 głosujących, a została dopchnięta do składu RM dzięki „rezygnacji” z mandatu przez zamieszkałego w Jakubowicach Dewelo-Duce, zdecydowała się zademonstrować swój „patriotyzm lokalny” nie poprzez wyprowadzanie psów na terenie Dziadogrodu, ale poprzez petycję w/s uformowania napisu 'Lublin’ z okalającej zamek Głównej Kadrowej roślinności.
    Cykor wywołany przez reportaże GJL zainicjował ciekawą tele-nowelę. Aż czekam, co będzie się działo w następnych odcinkach 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *