Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  10.02.2025 18:14

Oskarżeni prawnicy nie wytrzymali w sądowej sali. Wyrok w sprawie 3 mln zł dla KUL był dla nich nie do zniesienia

Udostępnij

Jako pierwszy, tuż po ogłoszeniu wyroku, salę rozpraw opuścił wyraźnie uniesiony 75-letni Krzysztof P., który głośno komentował niekorzystny dla siebie werdykt. Dłużej wytrwała Iwona K., ale i ona wkrótce skapitulowała i nie wysłuchała do końca uzasadnienia wygłoszonego przez sąd. A padły w nim mocne słowa m.in. o etyce w prawniczej profesji i zaufaniu publicznym.

Ten artykuł powstał dzięki wsparciu finansowemu naszych Czytelników.

Działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w warunkach czynu ciągłego, w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu, czyniąc sobie z popełnienia przestępstwa stałe źródło dochodu, przywłaszczyli sobie powierzone im mienie wielkiej wartości – mówiła ogłaszając wyrok sędzia Marcelina Kasprowicz z Sądu Okręgowego w Lublinie.

To finał, a właściwie półfinał, bo dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny, głośnej sprawy dotyczącej olbrzymiej sumy prawie 3 mln zł, jaka – zgodnie z wolą spadkodawców – miała trafić na konto Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ale półfinał – używając sportowej terminologii – który ze względu na końcowy werdykt sędziowski i dramaturgię mógł zasługiwać również na miano końcowej rozgrywki.

Mąż chciał na KUL, ale były lokaty i zadatek na samochód

Sprawa dotyczyła głośnej sprawy przywłaszczenia przez troje prawników z lubelskiej kancelarii – 67-letnią Katarzynę P.-B., 71-letnią Iwonę K. i 75-letniego Krzysztofa P. 2 mln 961 tys. zł. Pieniądze pochodziły z odszkodowania za bezprawnie przejętą po wojnie przez wojsko kamienicę przy ul. Czystej w Lublinie.

Jej właścicielami było małżeństwo. Mężczyzna zmarł w 1996 roku, lecz w 2013 roku sąd przyznał jego żonie 4,2 mln zł odszkodowania (wraz z odsetkami). Sprawę w jej imieniu prowadziła wspomniana kancelaria trójki prawników. Za swoje usługi wystawiła później fakturę na 1,06 mln zł. Kobieta, zgodnie z wolą męża, chciała przekazać znaczną część wygranego odszkodowania na katolicką uczelnię. Pieniądze miałyby zasilić fundusz jego imienia, dzięki czemu KUL mógłby finansować projekty naukowe i badawcze. Kobieta zmarła w 2017 roku. O darowiznę upomnieli się w kancelarii przedstawiciele KUL. I to właśnie oni zdecydowali się później złożyć zawiadomienie do organów ścigania.

Zgodne z aktem oskarżenia pieniądze przez kilka lat były w dyspozycji kancelarii prawników. – Rozporządzali pozostałymi środkami wbrew umocowaniu (pokrzywdzonej – red.), dokonując w imieniu własnym wypłat gotówkowych, przelewów i transferów na 14 lokat terminowych, działając na szkodę pokrzywdzonej Marii R. Budzi zdziwienie sądu: dlaczego na przykład piąta lokata została została założona na 3 lata? Przecież zgodnie z deklaracjami oskarżonych środki miały służyć funduszowi, oskarżeni zatem z góry założyli, że przez 3 lata nic się w tej sprawie nie będzie działo – uzasadniała wyrok sędzia Kasprowicz. Jak dodała, z racji tego, że kancelaria obracała pieniędzmi z odszkodowania, osiągnięty został zysk w kwocie 385 tys. zł.

Ale to nie wszystko: – To są również dyspozycje wypłat, część środków na przykład jako zadatek na samochód, zapłata za samochód, bodajże Nissan – mówiła sędzia.

Wyroki w zawieszeniu, zabolą finansowo

Dziś sąd ogłosił wyrok w tej sprawie. Dwie prawniczki zostały skazane na 11 miesięcy, a Krzysztof P. 12 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Dotkliwe są kary pieniężne. Oskarżeni solidarnie mają obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody poprzez zapłatę na rzecz spadkobierców małżonków R. 2 mln 961 tys. zł.

Do tego dochodzą jeszcze grzywny: w przypadku kobiety to po 67,5 tys. zł, a mężczyzny – 75 tys. zł. Nieprawomocnie skazani mają też ponieść koszty sądowe: prawniczki po 13 680 zł, a prawnik 15 180 zł tytułem opłaty, a wszyscy dodatkowo po 6 647 zł zwrotu wydatków. I to nie koniec kar, bo sąd orzekł wobec nich również zakaz wykonywania zawodu radcy prawnego na 5 lat. Wszyscy mają również orzeczony dozór kuratora sądowego, którego mają informować co pół roku.

Oskarżeni są osobami już w podeszłym wieku. Zatem wyzbycie się majątku, jaki zgromadzili, żeby uiścić wszelkie obowiązki wynikające z tego rozstrzygnięcia, zdaniem sądu będzie wystarczającym instrumentem, by osiągnąć cele wychowawcze i cele zapobiegawcze kary.

Jak zaznaczyła sędzia, blokada rachunku kancelarii wykazała, że znajduje się tam 1,66 mln zł i te pieniądze będą przeznaczone na naprawienie szkody.

Emocje biorą górę

Tuż po ogłoszeniu wyroku sędzia dodała: – Korzystając z obecności prokuratora, sąd w tym miejscu, a mówi to dosyć rzadko, chce powiedzieć, że materiał, który przedstawił prokurator, jest materiałem kompletnym, pozwalającym na odpowiedź na te dylematy, które sąd sobie w tej sprawie postawił – zaakcentowała.

W tym momencie, najpierw po cichu, a potem coraz głośniej, wyrok zaczął komentować Krzysztof P., który, podobnie jak jego koleżanki z kancelarii, od początku nie przyznawał się do winy. Nie pomagały uspokajające gesty ze strony obrońcy mecenasa Stanisława Estreicha. Wówczas do gry wkroczyła sędzia Kasprowicz: – Jeśli pan oskarżony emocjonalnie nie jest w stanie przyjąć wyroku, to proszę opuścić salę. Ale proszę nie przerywać i nie komentować.

Gdy mężczyzna zdecydował się wyjść, powiedziała: – Odnotujmy opuszczenie sali przez oskarżonego. A szkoda – zaakcentowała – bo usłyszałby kilka podstawowych zasad wynikających z kodeksu etyki radcy prawnego, które w tej sprawie nie zostały dochowane.

Sędzia Marcelina Kasprowicz przez prawie pół godziny uzasadniała wyrok Fot. Krzysztof Wiejak

Intencja: przetrzymać środki

Sąd na niekorzyść oskarżony rozstrzygnął sporną kwestię. Argumentowali oni, że mieli prawo przechowywać środki na rachunku, dlatego że byli wykonawcami, byli – wraz z rektorem KUL – członkami kapituły funduszu (wraz z rektorem KUL). Przekonywali, że skoro rektor był bezczynny, to nie można mówić o zamiarze przywłaszczenia, bo środki oczekiwały na ich uruchomienie. Ale zdaniem sądu zebrane w tej sprawie dokumenty temu przeczą.

Dla oskarżonych było jasne od początku, co Maria R. zamierzała robić z tym środkami: przeznaczyć, mówiąc kolokwialnie, na cel zbożny. Zwróciła się do podmiotów profesjonalnych, oczekując, by te podmioty wytworzyły taki sprawny schemat działania, by te środki mogły być właśnie tak wykorzystywane – argumentowała. – Jawi się obraz intencjonalnego przetrzymywania tych środków na kontach kancelarii, po to, by kancelaria czerpała z nich lokaty, ale również potrącane były środki – 2 proc. – za obsługę funduszu, który nie istniał.

Oskarżeni podczas procesu przekonywali, że mieli prawo dysponować kwotą odszkodowania, bo w sporej części stanowiło ich wynagrodzenie. Powoływali się przy tym na rzekome umowy z Marią R., która miała podnieść ich wynagrodzenie za pozytywne załatwienie sprawy odszkodowania za kamienicę przy Czystej, najpierw o 5, potem o 20 i 30 proc., co łącznie miało im dawać 55 proc. z kwoty odszkodowania. – Gdzie zasady współżycia społecznego? – pytała sędzia, znów odnosząc się do etyki zawodu radcy prawnego.

W tej sprawie, tak po ludzku mówiąc, zmarnowana została bardzo dobra intencja pani Marii R. – zaznaczyła Marcelina Kasprowicz.

„Wielki skandal”, więc będzie apelacja

– Dlaczego wyszedł pan z sali rozpraw – zapytaliśmy Krzysztofa P. po ogłoszeniu wyroku. Mężczyzna nie chciał się jednak wypowiadać. – Możemy tylko powiedzieć, że skomentujemy to w formie środka odwoławczego, który zostanie wniesiony od tegoż orzeczenia, jako że nie zgadzamy się z jego treścią – powiedział w jego imieniu mecenas Estreich.

Z kolei Iwona K., która również nie wysłuchała do końca uzasadnienia wyroku, ale została na sali znacznie dłużej niż Krzysztof P., powiedziała Jawnemu Lublinowi: – Jest to wielki skandal taki wyrok w sprawie, którą kancelaria zajmowała się przez 20 lat i robiła wszystko zgodnie z decyzją pani Marii R.

Czemu nie poczekała pani do końca ogłoszenia uzasadnienia?

Bo nie odpowiada mi uzasadnienie sądu – odpowiedziała, również zapowiadając apelację.

Na zdjęciu: Krzysztof P. (przodem), jeden ze skazanych dziś nieprawomocnie radców prawnych, nie doczekał do końca ogłoszenia uzasadnienia. Z sali obrad wyszedł tuż po ogłoszeniu wyroku Fot. Krzysztof Wiejak

12 odpowiedzi do “Oskarżeni prawnicy nie wytrzymali w sądowej sali. Wyrok w sprawie 3 mln zł dla KUL był dla nich nie do zniesienia”

  1. DOM pisze:

    Taki Sędzia i Prokurator to skarb. Zapraszamy do Janowa

  2. Zamyślona pisze:

    Zawsze mnie dziwi co ludzie są w stanie zrobić dla pieniędzy…jak widać mogą sprzedać się dokumentnie. Tych złapano, a ilu takim się udało..?

  3. Roxana pisze:

    Szkoda że takie wyroki to jedynie wypadki przy pracy a nie norma. Zwykle jakiekolwiek w miarę uczciwe wyroki zapadają jedynie dla ludzi prostych, pijaczków i drobnych złodziejaszków ale nigdy dla ludzi z pieniędzmi albo dla członków kasty prawniczej. takie mamy „wolne sądy” i praworządność o którą tak ludzie walczą. Zwykle w tego typu sprawach wyroki są wręcz skandaliczne w więc uniewinniające.

  4. Witek 1 pisze:

    Może jakaś reklama tej kancelarii adwokackiej żeby się nie nadziać

  5. Wiki pisze:

    Nie tylko Ci jak stwierdził sad pobierali 50% wynagrodzenia. Znam jeszcze parę innych instytucji, które pobierają takie koszty

  6. Zbulwersowany pisze:

    Nazwiska tych cwanych radców prawnych należy wypisać na ścianach KUL. Okregowa Rada radców powinna ich wyrzucić na pysk. A mecenas co ich broni powinien zapaść się pod ziemię ze wstydu.

  7. Zniesmaczony pisze:

    Są hieny cmentarne a jak widać można trafić na hieny kancelaryjne

  8. Zdzisław pisze:

    A my na ich miejscu byśmy czynili i żyli?
    Przyzwoitość i uczciwość umiera w ludziach a to wszystko widać w naszym sejmie i obecnym rządzie.

  9. Sambo pisze:

    Jakiś żart przedstawiciele prawa kradną 3 miliony. Odpowiadają z wolnej stopy! Dostają śmieszne wyroki i jeszcze w zawieszeniu! Ci ludzie powinni być czyści jak łza, bo ich praca polega na ludzkim zaufaniu . A jeżeli złamią prawo powinni być karani × 2. To złodziej jest uczciwszy od nich ,bo kradnie jako złodziej nie przebiera się w cudze piórka. A te indywidua pod płaszczykiem prawa kradną cudze pieniądze.

  10. zakusa pisze:

    Za kradzież w markecie towaru na 500 zł 3 lata bezwględnego więzienia, tutaj kilka milionów i muszą naprawić szkodę i pokryć koszty prawników. Śmieszny wyrok powinni odsiedzieć kilka lat.

  11. Tylko prawda pisze:

    20 lat doili krowę, teraz jak trzeba wszystko oddać to odwołanie od wyroku, bo nie po myśli 🤣

  12. Prorocznia pisze:

    ciekawi mnie czy wyrok byłby równie sprawiedliwy a sędziowie dociekliwi gdyby nie chodziło o KUL, tylko np o babcię z Grójca…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

6 minut czytania

11.04.2025

Były prezydent Zamościa skazany. To oznacza koniec jego kariery na dyrektorskim stołku

10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata –…

4 minuty czytania

24.03.2025

Prezeska spółki podległej marszałkowi i działaczka PiS zapewnia, że jest niewinna

– Nie przyznaję się do zarzutu, projekt został zrealizowany wzorcowo…

9 minut czytania

18.02.2025

Kurator oświaty wskazuje winnego, ale prokuratura śledztwo umarza. Nauczyciel: „Bałem się linczu”

Najpierw był dramatyczny list rodziców do lubelskich mediów i błyskawiczna…

4 minuty czytania

14.02.2025

Problemy prokuratora od garażowania akt. „Podejrzenie popełnienia dwóch przestępstw”

Jest wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej…

6 minut czytania

13.02.2025

Psy rozszarpały człowieka. Sąd: zaniedbania doprowadziły do śmierci okrutnej

Ten wyrok powinien być przestrogą dla właścicieli psów, którzy nie…

4 minuty czytania

11.02.2025

ZANAGATE: Czy poznamy taśmy z gabinetu prezydenta Żuka i spotkań agenta CBA z biznesmenami?

Są dziesiątki godzin nagrań rozmów telefonicznych z podsłuchów. Są materiały…

6 minut czytania

15.01.2025

Jak prokuratura chroniła europosła, senatora-milionera i brata szefa policji. Rozmrażarka dla śledztw epoki PiS

W swoim 300-stronicowym raporcie Prokuratura Krajowa sporo miejsca poświęca byłemu…

4 minuty czytania

23.12.2024

Były radny zatrzymany. Zarzut: sutenerstwo. Twierdzi, że nie wiedział, co się działo w kamienicy

To miały być mieszkania na krótkoterminowy wynajem dla turystów. Ale…