Wesprzyj Kontakt

3 minuty czytania  •  11.12.2017

Do Ogrodu Saskiego bez psa! Czy faktycznie?

Udostępnij


Uchwałą Rady Miasta Lublina z dnia 13 marca 2014 roku zabroniono wstępu do Parku Saskiego spacerującym z psami. Powstało kuriozum, o którym z mediów dowiedziała się cała Polska. Choć zakaz wciąż obowiązuje, przestrzega go coraz mniej osób.

Ogród Saski to park miejski założony w 1837 roku. O jego atrakcyjności przesądza fakt, iż wokół panuje ścisła zabudowa miejska oraz duży ruch uliczny wynikający ze skupienia licznych urzędów oraz instytucji. To w tym miejscu od czasu jego powstania spacerują i relaksują się lublinianie, również przychodząc tu z psami.

W 2012 roku Ogród Saski przeszedł remont, w wyniku którego wymieniono powierzchnie alejek, posadzono krzewy. Po remoncie nie powróciły do niego już łabędzie, które umieszczano w parkowym stawie, a zamiast nich sprowadzono pawie, dla których w centralnej część parku ustawiono sporych rozmiarów metalową klatkę. Od czasu sprowadzenia pawi do parku wykluczono z niego spacerujących z psami. Urząd Miasta przygotował specjalny regulamin, który został zatwierdzony przez Radę Miasta uchwałą.

Regulamin Ogrodu Saskiego, po wyczerpaniu innych kroków prawnych, zaskarżono do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który orzekł, iż skarżący nie mają interesu prawnego, aby skargę złożyć. Czy zatem skarżący musieliby być psem, aby interes prawny posiadać? – pytano.

Kolejnym etapem stało się udowodnienie, że skarżący interes prawny posiadają. Przed Naczelnym Sądem Administracyjnym w Warszawie odbyła się rozprawa, w wyniku której orzeczono, że tak właśnie jest. Sprawa ponownie wróciła do WSA w Lublinie, który z kolei orzekł, pomijając wytyczne prawne NSA, iż regulamin Ogrodu Saskiego w Lublinie może zakazywać wstępu do parku z psami.

Po tym wyroku Straż Miejska w Lublinie bezzwłocznie ogłosiła, że od teraz będzie karała mandatami za spacerowanie z psami po parku. Mandatów nałożyła na sumę ośmiuset pięćdziesięciu złotych, czym pochwaliła się w lokalnych gazetach. Zapewne nakładałaby kolejne, gdyby nie to, iż w parku natrafiła na skarżącego regulamin, który odmówił przyjęcia mandatu, nie przyznając się do popełnienia wykroczenia i domagając się skierowania sprawy do Sądu Rejonowego. Straż Miejska poinformowała opinię publiczną, że czynność taką wykona, jednak po miesiącu przeprowadzania czynności sprawę umorzyła, informując, że nie będzie karać spacerujących po parku z psami.

Jak orzekł w tej sprawie Naczelny Sąd Administracyjny: zakaz wprowadzania psów na teren Ogrodu Saskiego jest zakazem wynikającym z przepisów prawa miejscowego, których niewykonanie nie może skutkować odpowiedzialnością za wykroczenie z art. 54 kw. Ani Straż Miejska, ani radcy prawni z Ratusza nie zwrócili uwagi na istniejący stan prawny.

Historia z zabranianiem spacerów z psami w Lublinie staje się sprawą o długim i nieco zagmatwanym rodowodzie. Przykrą rzeczą jest, że Ratusz wraz z Radą Miasta, obligowani do spełniania potrzeb mieszkańców oraz zobligowani do odpowiadania na potrzeby licznych grup obywateli miasta, nie realizują ich. Forsują swój własny interes, nadużywając posiadanego prawa do ograniczania prawa innych.

Pawie w Ogrodzie Saskim stały się ważniejsze niż mieszkańcy, którym zabroniono spędzać swój wolny czas w towarzystwie psów. Kuriozum tej sytuacji staje się widoczne w wypadku, gdy do parku możemy wejść z kozą, świnią, ba! z każdym zwierzęciem, które uznamy za zwierzę domowe, ale wykluczając psy! Nie jest to zresztą jedyny absurdalny zakaz. W Parku Saskim znajdziemy ich sporo, wśród nich zakaz spacerowania w szpilkach na terenie placu zabaw. Regulamin zakazów miał się także znaleźć na Placu Litewskim. Pojawiły się w nim zakazy jazdy na rolkach czy rysowania kredą po chodniku. Jak dowiedziałem się od wysokiej rangi urzędnika, w jednej z opcji uwzględniono także zakaz tańczenia na placu, który jednak ostatecznie odrzucono… Podobnie jak cały regulamin.

Ogród Saski w Lublinie to miejsce, które powinno być przyjazne dla wszystkich z niego korzystających przy poszanowaniu zasad współżycia społecznego. Od czasu założenia Saski spełniał w tym zakresie swoje przeznaczenie, jednak od niedawna stał się miejscem nie dla wszystkich korzystających ze wspólnej miejskiej przestrzeni.


Każdy ma prawo do korzystania ze środowiska […] w celu zaspokajania potrzeb osobistych czy potrzeb gospodarstwa domowego. Powyższe stoi w sprzeczności z ustanowieniem przez Radę Miasta Lublin zasad korzystania z Ogrodu Saskiego, przewidując zakaz wstępu do obiektu dla osób z psami. Skoro zatem ustawa przewiduje każdemu możliwość korzystania ze środowiska, w zakresie korzystania powszechnego, Rada Gminy nie może w formie aktu prawa miejscowego ograniczyć tego uprawnienia”.

Naczelny Sąd Administracyjny (II OSK 1747/15)

Jedna odpowiedź do “Do Ogrodu Saskiego bez psa! Czy faktycznie?”

  1. Andrzej Jaworski pisze:

    Zapomniałeś Bartku dodać, że przez jakiś czas Miasto uparcie twierdziło, że zakaz wprowadzania psów do Saskiego obowiązywał od przed wojny tylko nie był stosowany. Na naszą prośbę o jakikolwiek dowód świadczący o tym fakcie, temat się urwał. Zapomniałeś też nadmienić o kłamstwach jakich reprezentanci miasta używali jako argumentów podając nazwy parków w których rzekomo był zakaz wejścia z psami, czy nawet porównywania rangą historyczną z Łazienkami Królewskimi. O ankietach i pogryzieniach nie wspominam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *