Wesprzyj Kontakt

4 minuty czytania  •  19.04.2023

Ogródki będą droższe. Ale dla restauratorów większym problemem jest konserwator

Udostępnij

Żadnych świetlnych girland, płotów ani wysokich donic. Nie wolno też montować markiz. Konserwatorskie wytyczne nie zmieniają się od lat. Rosną za to stawki dzierżawy zajętego pod stoliki terenu. Średnio o 10 gr/mkw. dziennie.

Mimo zmiennej pogody pierwsze ogródki gastronomiczne na deptaku i Starym Mieście przyciągają klientów. – Już pierwszego dnia pojawiło się dużo gości – cieszy się jeden z restauratorów. – To pozwala pozytywnie myśleć o nadchodzącym sezonie.

Teren na kawiarniane ogródki na deptaku właścicielom lokali gastronomicznych dzierżawi Urząd Miasta.

Obecnie miasto ma zawartych 18 umów dzierżawy pod ogródki gastronomiczne przy ul. Krakowskie Przedmieście. W 2023 r. wpłynęło 9 wniosków o dzierżawę, które aktualnie są rozpatrywane – informuje Joanna Stryczewska z biura prasowego lubelskiego Ratusza.

Żeby uruchomić ogródek w innych niż deptak częściach Lublina, w tym na Starym Mieście, trzeba złożyć wniosek do Zarządu Dróg i Mostów.

Do tej pory ZDiM otrzymał 21 wniosków o zajęcie pasa drogowego w związku z organizacją ogródków letnich, z czego rozpatrzonych pozytywnie zostało 11. Pozostałe albo wymagają uzupełnienia, albo termin zajęcia pasa drogowego jest jeszcze odległy – dodaje Stryczewska.

Tylko inflacja podnosi opłaty

Czynsz za ogródek na Krakowskim Przedmieściu wzdłuż deptaka to 92 gr netto za 1 mkw. dziennie. W porównaniu z ubiegłym rokiem stawki są wyższe o wskaźnik inflacji. – W ubiegłym roku dzienna stawka dzienna wynosiła 80 gr/mkw. – przypomina Stryczewska.

Poza deptakiem właściciele lokali płacą za zajęcie pasa drogowego. Aktualna dzienna stawka to 81 gr za metr kwadratowy. – Taka opłata obowiązuje od października 2022 r. Przed zmianą wynosiła 70 gr/mkw./dzień.

To nie jedyne opłaty. – Poza stawką czynszu za zajęcie terenu pod ogródek, opłacie podlegają także elementy reklamowe – dodaje rzeczniczka.

Na deptaku stawka dzienna za reklamy (np. na parasolach) to 2,86 zł netto za mkw. (w ubiegłym roku było to 2,50 zł). W innych częściach miasta jest drożej – 3,45 zł/mkw. za dobę. Przed 1 października 2022 r. stawka ta wynosiła 3 zł.

– Przewidywany miesięczny dochód z tytułu zawartych umów dzierżaw wyniesie ok. 22 tys. zł netto – szacuje Joanna Stryczewska. Jeśli chodzi o ogródki „obsługiwane” przez ZDiM, to skalkulowanie tegorocznych wpływów będzie możliwe dopiero po złożeniu wszystkich wniosków.

W 2022 r. zawarto 24 umowy dzierżawy pod ogródki gastronomiczne wzdłuż deptaka na kwotę około 140 tys. zł netto łącznie – wspomina Stryczewska. Poza deptakiem działało 69 ogródków. – Łączna naliczona kwota za zajęcie pasa drogowego wyniosła ponad 290 tys. zł.

Markizom stanowcze nie

Przedsiębiorcy, z którymi rozmawiam, nie mają zastrzeżeń do wysokości opłat. Tym bardziej że – jak szacuje jeden z nich – w sezonie ogródki generują nawet 70-80 proc. przychodów.

Narzekają jednak na współpracę z urzędnikami, zwłaszcza z miejskim konserwatorem zabytków. Jeden z restauratorów od ośmiu lat wystawia ogródki przy swoich lokalach. Zapewnia, że zawsze prowadził je zgodnie z wymogami miasta. Tylko że te w ostatnich latach zaczęły się zmieniać.

Wcześniej można było wywieszać girlandy. W tym roku już nie można. Chcieliśmy wywiesić markizy, żeby osłonić naszych gości od słońca, bo deptak obsadzony pojedynczymi, niedużymi drzewami, to „patelnia”. Też nie można. Dlaczego, skoro dawniej na Krakowskim Przedmieściu markizy były? – pyta retorycznie przedsiębiorca. – Nie wiem też, jak mam zorganizować oświetlenie w ogródku. Na ogrodzeniu nie, bo nie może być ogrodzenia. Pod parasolami też nie, bo jak je zamykać w czasie burzy albo silnego wiatru, kiedy są tam żarówki i przewody? Pod stolikami lampki są narażone na kopnięcia gości

Wymagania dotyczące wyglądu ogródków na deptaku, placu Litewskim czy Starym Mieście zawarte są m.in. w Lubelskiej Księdze Standardów oraz dokumencie „Sezonowe ogródki gastronomiczne w obszarze Pomnika Historii. Wytyczne do projektowania i urządzania”. Jak czytamy, w każdym punkcie obszaru określanego Pomnikiem Historii, a więc m.in. na deptaku i Starym Mieście „wyklucza się ustawianie w obrysie ogródka jakichkolwiek form architektonicznych, wolno stojących markiz, namiotów, zadaszeń i bram oraz budowanie ogródka poprzez montaż rolet, a także innego rodzaju parawanami i ekranami”.

Równie kategoryczny jest komentarz miejskiego konserwatora zabytków Huberta Mącika:

Co roku restauratorzy dostają w decyzjach te same dopuszczenia i warunki, zarówno jeżeli chodzi o powierzchnię oraz usytuowanie ogródków jak i ich formę i dopuszczalne elementy zagospodarowania. Mimo wydanej decyzji, część z restauratorów się jednak do tych wymagań nie stosuje. Dotyczy to nagminnego powiększanie zajętego terenu, co kontrolujemy wraz z Wydziałem Gospodarowania Mieniem, jak i np. w niektórych przypadkach regularne próby wprowadzania tego, co nigdy nie było i nie jest dopuszczalne, jak m.in. markizy zamiast parasoli czy wysokie donice wygradzające teren ogródka.

Głośny spór o ciszę w ogródkach

Restauratorzy z deptaka skarżą się też na konkurencję ze strony sklepów sprzedających alkohol w nocy. Są tu czynne do godz. 23 Żabki i monopolowy przy Bramie Krakowskiej. Pod koniec ubiegłego roku na sesji Rady Miasta pojawił się nawet projekt uchwały zakazującej sprzedaży alkoholu po godz. 23, wspierany przez komendanta Straży Miejskiej. Projekt jednak wycofano.

Właściciele ogródków działających na deptaku mierzą się też z oskarżeniami o naruszanie porządku.

Od jakiegoś czasu mamy konflikt z mieszkańcami, a właściwie jedną mieszkanką, która wciąż skarży się, że na deptaku jest za głośno – opowiada przedsiębiorca. – Urzędnicy, z którymi rozmawiamy, zapewniają nas o swoim poparciu. Deklarują, że deptak powinien żyć. Jednak potem pojawiają się kolejne regulacje ograniczające działalność ogródków. Staramy się dostosować, np. wieczorami nie puszczamy już na zewnątrz muzyki, ale skargi nie ustają.

Kiedy pojawił się pomysł, żeby zamykać ogródki o godz. 22, przedsiębiorcy z deptaka i okolic postanowili temu zapobiec. Na tę samą sesję Rady Miasta, na której miało być głosowane ograniczenie sprzedaży alkoholu w sklepach, przygotowali projekt zezwalający na całodobową pracę ich lokali oraz sklepów i zakładów usługowych. Ostatecznie oni też swój projekt wycofali.

– Gdyby jednak zamykać ogródki o godz. 22, to byłaby to dla nas katastrofa. Ale budżet miasta też by na tym ucierpiał. Proszę zobaczyć, co mamy na Krakowskim Przedmieściu i Starym Mieście: kilka banków, kilka sklepów oraz kawiarnie, kluby, restauracje. Co miasto zyskałoby, gdyby one przestały działać? Kolejne lokale do wynajęcia w centrum… Teraz, dzięki temu, że działamy, zarabia również miasto. Można powiedzieć, że kiedy nam się wiedzie, miastu też – kończy mój rozmówca.

deptak, Brama Krakowska, restauracja, kawiarnia, ogródek, w ogródkach, fot. Danuta Kowalska
Na razie pogoda w kratkę, ale restauratorzy na deptaku są gotowi na wiosnę

zdjęcia: Danuta Kowalska

3 odpowiedzi na “Ogródki będą droższe. Ale dla restauratorów większym problemem jest konserwator”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    Dochody z tyt. opłat za „ogródki’ są zupełnie niewspółmierne zarówno w stosunku do wydatków publicznych ponoszonych na cele naganiania karczmarzom klienteli (np. noc kultury kuflowej, karnawał kufel-mistrzów), jak i w odniesieniu do negatywnego oddziaływania tych przybytków na otoczenie. Twierdzenia, że konflikt dotyczy „1 mieszkanki” to element propagandy karczmarzy, którym marzy się całkowite „oczyszczenie” kamienic w śródmieściu z zamieszkującego tam „plebsu”, czemu zresztą sprzyja polityka rathausu, który zawsze stoi po stronie tak dewelo-buraków jak i karczmarzy,

  2. Karczmarz... pisze:

    Bzdury piszesz jak zwykle biedny (z nienawiści) człowieku…. samo nazywanie przedsiębiorców, którzy łożą na Twoje utrzymanie karczmarzami jest debilizmem i zwykłym hejtem…

  3. kronikidewelorozwoju pisze:

    @karczmarz A to ciekawe, jak to niby karczmarze „łożą na moje utrzymanie” … Na szczęście ja także od jakiegoś czasu przestałem być frajerem*, co łoży na ich geszefty, omijając ich zdzierskie przybytki szerokim łukiem i wypisując się z dziadogrodzkiej rezydencji podatkowej, co by Ubogacacz nie mógł rozdysP0nować moich podatków do kieszeni cfaniactwa. (*Co prawda nie do końca jest to możliwe – na grube miliony w ramach „tarczy” dla karczmarzy musieli złożyć się wszyscy).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *