Udostępnij
Będzie nowa miejska instytucja kultury, która ulokuje się w kamienicy przy ul. Kapucyńskiej. Jej dyrektor ma zostać wyłoniony w konkursie, ale wymagania nie będą wygórowane. By aplikować wystarczy znać angielski w stopniu komunikatywnym i mieć trzyletnie doświadczenie w zarządzaniu dużym zespołem.
W finale konkursu pokonaliśmy Bielsko-Białą, Katowice i Kołobrzeg i we wrześniu ub.r. Lublin został Europejską Stolicą Kultury 2029. Nie oznacza to jednak, że dopiero za cztery lata miasto pokaże na co je stać (w sferze kultury). Będzie się działo już teraz, choć głównie w sferze organizacyjnej.
>>Przekaż 1,5 procent podatku na Jawny Lublin<<
Nowa instytucja
O ponowne starania o ten tytuł (Lublin już raz walkę o ESK przegrał – w 2016 roku z Wrocławiem) odpowiedzialne było kilkadziesiąt osób, wiele miejskich i marszałkowskich instytucji oraz organizacji pozarządowych. Formalnie na czele tej walki stali Rafał Koziński, dyrektor Centrum Kultury i wytypowana do tej roli przez prezydenta Lublina Katarzyna Duma. Duma do niedawna pełniła rolę rzeczniczki prasowej Krzysztofa Żuka, a dziś jest zastępczynią dyrektora Kancelarii Prezydenta ds. komunikacji społecznej.

Teraz za ESK będzie odpowiadała nowa instytucja. Dwoma uchwałami powołała ją do życia Rada Miasta na grudniowej sesji. Uchwała pierwsza dotyczy wprost utworzenia samorządowej instytucji kultury pn. „Europejska Stolica Kultury Lublin 2029”. Uchwała druga to nadanie nowemu ciału statutu.
Zakres działalności nowej instytucji jest szeroki – od przygotowania obchodów Europejskiej Stolicy Kultury Lublin w 2029 roku, poprzez organizowanie i koordynowanie wydarzeń kulturalnych, edukacyjnych, artystycznych, po szerokie działania z każdym uczestnikiem ESK i prowadzącymi prace badawcze. W statucie zaakcentowano także „wzmacnianie działań pomiędzy kulturą a innymi obszarami, w szczególności polityką społeczną, ekologią, edukacją, nauką, turystyką, sportem, biznesem, przemysłami kreatywnymi”.
ESK ma być mózgiem wszystkich kulturalnych działań Lublina na najbliższe lata. To właśnie to ciało ma organizować debaty, warsztaty, szkolenia, wystawy, ma prowadzić działalność wydawniczą, impresaryjną, produkować filmy.
Siedzibą nowej instytucji będzie należąca do miasta kamienica przy ul. Kapucyńskiej 4. Przez lata mieścił się tam oddział Millenium Bank.

Nowy dyrektor
Na czele tej instytucji ma stać dyrektor. Zostanie wybrany w konkursie. – Zgodnie z zapisami aplikacji konkursowej Lublina o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029 konkurs na stanowisko dyrektora instytucji ESK zostanie ogłoszony w I kwartale 2025 roku, zaś kadencja wybranej osoby będzie trwała 7 lat (2025-2031) – informuje Anna Czerwonka z biura prasowego Urzędu Miasta.
Jakie wymogi trzeba spełnić by bić się o fotel dyrektora? Wynikają one wprost z aplikacji konkursowej i nie są zbyt wygórowane. To m.in.: znajomość założeń Strategii Rozwoju Miasta 2030, Strategii Kultury Lublin 2030+ i wizji zawartej w aplikacji konkursowej Miasta Lublin, zrozumienie idei RE:UNION, umiejętności włączające i wspierające dialog międzysektorowy, międzyinstytucjonalny oraz współpracę ze wszystkimi interesariuszami ESK, znajomość priorytetów UE i zaangażowanie w promowanie tych wartości oraz umiędzynarodowienie projektów i realizacji ESK. Do tego biegła znajomość języka polskiego i komunikatywna angielskiego. Trzeba też udokumentować minimum trzyletnie doświadczenie w zarządzaniu ponad dwudziestoosobowym zespołem i w planowaniu, realizacji i ewaluacji dużych wydarzeń, w tym projektów międzynarodowych.
Jeżeli wybrany w konkursie dyrektor zechce, a prezydent miasta się na to zgodzi, może powołać sobie zastępcę. Zostanie powołana też Rada Doradcza. – Celem jej działania jest doradzanie dyrektorowi w zakresie działalności ESK oraz realizacji założeń Europejskiej Stolicy Kultury Lublin 2029. W skład Rady wejdą przedstawiciele podmiotów, które wyraziły swoje wsparcie dla działań Lublina jako ESK – wyjaśnia Czerwonka.
Skład Rady Doradczej ESK
- trzy osoby reprezentujące Konsorcjum pn. Unia Lubelskich Operatorów Kultury
- dwie osoby reprezentujące Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- dwie osoby reprezentujące Prezydenta Miasta Lublin
- osoba reprezentująca Marszałka Województwa Lubelskiego
- dwie osoby reprezentujące Radę Kultury Miasta Lublin
- osoba reprezentująca Komisję Dialogu Obywatelskiego do spraw Europejskiej Stolicy Kultury Lublin 2029
- osoba reprezentująca Unię Kultury Obszaru Metropolitalnego
- osoba reprezentująca Unię Biznesu
- osoba reprezentująca lubelskie środowisko akademickie
- trzy osoby eksperckie właściwe ze względu na zakres i rodzaj prowadzonej przez ESK działalności.
Nowa instytucja to też nowe miejsca pracy. – Zgodnie z zapisami aplikacji konkursowej w 2025 roku w instytucji ESK planowane jest zatrudnienie 15 osób – zaznacza Anna Czerwonka.
Ale zatrudnienie z roku na rok będzie rosnąć, by apogeum osiągnąć w roku 2029, kiedy Lublin stanie się Europejską Stolicą Kultury – wówczas w instytucji ma pracować 55 osób. Potem ta liczba spadnie do początkowych 15 pracowników (w 2031 r.).

Pieniądze i władza
To właśnie dyrektor nowej instytucji będzie zarządzał liczonym w milionach złotych budżetem ESK. W uchwale Rady Miasta Lublin napisano wprost, że oprócz pieniędzy jakie zarobi sama ESK będzie dzieliła i wydawała to, co już jest zapewnione. Mowa o dużych pieniądzach z UE i od samorządów, biznesu czy uczelni (skąd będą pieniądze – str. 77-82 aplikacji)
Budżet ESK to 46 mln euro z czego większość, bo 39 mln euro, to środki publiczne. Władze krajowe mają wyłożyć 12,5 mln euro i tyle samo ma zostać wydatkowane z kasy miasta. Do tego dołoży się jeszcze województwo lubelskie z 6,5 mln euro. Unia Europejska przeznaczy na ESK 4,5 mln euro. Do tego trzeba doliczyć 4 mln euro z Unii Akademickiej.
Wydawanie tych pieniędzy rozpocznie się już w tym roku. Choć będą to na razie skromne – jak na cały budżet – środki. W 2025 r. zaplanowano wydanie 970 tys. euro.


Na zdjęciu: Prezydent Lublina, Krzysztof Żuk tuż po zakończeniu konferencji prasowej dotyczącej przyznania miastu tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2029 we wrześniu 2024 roku (Fot. sko)
Współpraca: Michał Dybaczewski
„zrozumienie idei RE:UNION, umiejętności włączające i wspierające dialog międzysektorowy, międzyinstytucjonalny” przecież takich umiejętności nie mieli i niemaja ci co pisali aplikację…
Kolejna mizerna instytucja pełna nieudaczników kolesi ziomków rodzinnych Nic konkretnego nie zrobią a narobią tyle wrzawy przechwalek byle tylko ukryć rozwałkę publicznej kasy Jak to lublin miasto pelne korupcji glabow kolesiostwa
A czy w Europejskiej stolicy kultury zostały uwzględnione instytucje podległe marszałkowi ?
Bo miasto nie ma wiele instytucji kultury. No poza
1. Miejskim domem kultury.
2. Teatr dla dzieci
3. Teatr stary
Będzie manna dla tych, którzy znali kulturę wazelinowania i wiedzieli, jak z tego uczynić sztukę.
Ci, którzy trafili na Czarną Listę reżimu będą musieli obejść się smakiem.
„zrozumienie idei RE:UNION, umiejętności włączające i wspierające dialog międzysektorowy, międzyinstytucjonalny oraz współpracę ze wszystkimi interesariuszami ESK” – ale bełkot. To stwierdzenie nie zawiera żadnej sensownej treści.
PS. Duce na tej foci wygląda, jakby ostro przycisnęło go do WC. P0trzebne dodatkowe konsultacje z kołczem od 'budowania wizerunku’.
A Panie szczekaczki gdzie się zaopatrują w odzież do występów? Na wyprzedażach na likwidowanym targu na Podzamczu?
Tak, wiem…to bardzo głupi komentarz, ale nie mogłem się powstrzymać.
Pani Gwóźdź wygląda na normalną osobę – po wyglądzie nigdy bym nie zgadł, że to główna nawijara brutalnego PiaRowego makaronu na uszy „plebsu”.
Kronikidewelorozwoju: raczej te konsultacje już się odbyły. Widać, że jest to sztuczna, wyreżyserowana poza wymyślona pewnie przez jakiegoś „specjalistę” od marketingu politycznego. Ciekawe ile czasu spędził prezydent Żuk na ćwiczeniu tej pozy?
KOlejne 55 osób dorwie się do cyca miejsko-unijnego. Jest co przejadać.
W tym czasie, gdy zwykle ludzie uciekają do Warszawy czy Krakowa, za lepszym życiem. Była europejska stolica młodzieży, a mieliśmy kontynuację (i nadal mamy) kradzieży zbiorkomu dla mieszkańców
Pani Gwoźdź to dobry przykład zjawiska zidentyfikowanego przez H. Arendt jako 'banality of evil’.
Tj. zwykli ludzie, którzy w życiu prywatnym być może są kochanymi ciociami czy lubianymi sąsiadami i w tej sferze nie przejawiają cech socjopatii, mogą zamieniać się diametralnie w momencie kiedy tylko przekroczą bramy rathausu – ich miejsca „pracy” – w coś w rodzaju robotów, które bez mrugnięcia okiem potrafią nawijać gruby makaron na uszy „plebsu” łupionego przez okupującą to nieszczęsne miasto dewelo-bandę.
Czy pani Karolina będzie miała pracę?
Czy salon z automatami hazardowymi w byłym kiosku przy NBP na Chopina jest legalny?