12 minuty czytania • 09.09.2024 21:16
„Nie pytaj, nie wychylaj się, nie proś o podwyżkę”. Jak się pracuje w MPK Lublin
Udostępnij
Pod pismem w obronie zdegradowanego kolegi podpisała się ponad setka kierowców MPK Lublin. Do prezydenta Lublina piszą też o tym, że obawiają się odwetu ze strony swojego szefa. – Bo to w tej firmie norma. Wyłapywanie ludzi, którzy się podpisali, już się zaczęło – mówią.
– Jeżeli ktoś myśli, to może szybko awansować. Ale jeżeli myśli za dużo i zadaje pytania, to szybko jest degradowany. I daje mu się do zrozumienia, że zwolnienie to kwestia czasu – opowiada nam jeden z kierowców MPK Lublin.
– Ludzie od nas często mają te same zajęcia po pracy: psycholog, prawnik albo zbieranie dowodów w do sprawy o mobbing – relacjonuje inny pracownik miejskiej spółki.
– Dziwię się czemu jeszcze nie weszło tu CBA i nie sprawdziło panujących tu zależności i niegospodarności – zastanawia się kolejny. A jego kolega o realiach pracy w MPK mówi tak: – Chcesz zarobić? Zapisz się do związku i siedź cicho. Na święta dostaniesz garnek albo patelnię
Mają dość. I zaczynają mówić
MPK Lublin, miejska spółka, najważniejszy przewoźnik realizujący kursy autobusów i trolejbusów na zlecenie Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. Przez lata (od 2011) spółką kierował Tomasz Fulara, ale po wyborach samorządowych – wygranych po raz czwarty przez ekipę Krzysztofa Żuka – doczekał się awansu. Nie byle jakiego, bo do samego Ratusza – gdzie zajął gabinet zastępcy prezydenta Lublina ds. Inwestycji i Rozwoju. Jak już pisaliśmy – mogła to być nagroda za jego zaangażowanie w kampanię wyborczą.
Zwolniony przez Fularę fotel zajął Bogdan Kołciuk, dotychczasowy wiceprezes. A na miejsce Kołciuka – wszedł Dariusz Tomasik, wcześniej dyrektor biura zarządu i promocji.
Sytuacja finansowa spółki jest fatalna. W okresie pandemii i związanej z obostrzeniami mniejszej liczby kursów okazało się, że MPK Lublin zarabia… kiedy nie jeździ. Jeszcze w 2021 roku przewoźnik był na plusie (3,1 mln zł), ale potem zaczęła się równia pochyła. Rok 2022 spółka zakończyła z niemałą stratą – 35,77 mln zł na minusie. Potem było jeszcze gorzej – miniony rok (2023) MPK Lublin zamknęło stratą w wysokości 57,97 mln zł.
Media, nie tylko lokalne, o MPK i komunikacji miejskiej zawsze pisały dużo i często. Zwłaszcza ostatnio gdy ZDiTM w wakacje drastycznie obciął liczbę kursów, a w ramach wielkiej „rewolucji w komunikacji” zlikwidowano niektóre popularne linie, a innym zmieniono trasy. Ludzie skarżą się na „znikające kursy” (wyświetlają się na rozkładach, ale nie przyjeżdżają), na tłok w autobusach i trolejbusach, na coraz dłuższe oczekiwanie na przystankach.
W odpowiedzi na powszechną krytykę szefowie MPK chwalili się zakupami nowoczesnego taboru lub tłumaczyli brakiem chętnych do pracy za kółkiem koszukach polo z logiem MPK. Sami pracownicy miejskiej spółki przez lata siedzieli cicho. Nie skarżyli się głośno, nie opowiadali w mediach o realiach swojej pracy. Aż do teraz. Po publikacji naszego tekstu >> Wstać o 3 w nocy i na zajezdnię << zaczęli się do nas zgłaszać mężczyźni i kobiety – często z wieloletnim stażem w miejskiej spółce. Zdecydowali się opowiedzieć co tak naprawdę kryje się za szlabanem miejskiej zajezdni.
Chciałeś podwyżkę? Tego ci nie zapomnimy
Jest wtorek, 4 września. Kilkuosobowa delegacja kierowców MPK idzie do prezydenta Krzysztofa Żuka, by złożyć oficjalne pismo. Niespodziewanie dostają zaproszenie na spotkanie z Tomaszem Fularą, ich byłym szefem, dziś wiceprezydentem. Tematem rozmowy w prezydenckim gabinecie nie jest jednak sytuacja pracowników MPK, dramatyczny brak kierowców, zbyt niskie płace. Chodziło o coś innego – o sprawę pana Mirosława.
Mirosław jest po 50., kurs na prawo jazdy kategorii D zrobił w 2017 roku i zatrudnił się w MPK Lublin jako kierowca. Po dwóch latach dostał awans – do działu planowania. – To kilkuosobowy dział zajmujący się opracowaniem miesięcznego i dziennego planu pracy kierowców. Naszym zadaniem jest zapewnienie takiej obsady, aby kursy zostały zrealizowane – tłumaczy.
Nie było na niego żadnych skarg, ani od kierowców, ani od przełożonych. – Lubię kontakt z ludźmi i lubię swoją pracę. To wiele rozmów z kierowcami i mam wrażenie, że udawało nam się dogadywać – opowiada.
W 2022 roku Mirosław wraz z kilkoma innymi pracownikami swojego działu zwracają się do swoich przełożonych o podwyżkę. Chodziło o kwotę ok. 500 zł. Wniosek został zaakceptowany na poziomie kierownika i dyrektora, ale ostateczną decyzję podejmowano wyżej – w gabinecie prezesa Tomasza Fulary. Pracownicy opowiadają, że było już nawet umówione spotkanie z szefem, ale nigdy do niego nie doszło. Zamiast podwyżki na koncie, na swoim biurku Mirosław zobaczył pismo. Wynikało z niego, że o on i jeszcze jeden planista zostają oddelegowani do pracy jako kierowcy.
Murem za Mirosławem
Kara? Być może, bo w praca za kółkiem miejskiego autobusu czy trolejbusu do łatwych nie należy, a zarobki zależą od liczby wyjeżdżonych godzin (piszemy o tym dalej). Jeden z kierowców rzuca na tę sprawę jeszcze inne światło: – Kierowcę jest najprościej zwolnić. Wystarczy zbierać wpływające na niego skargi. Można też – i to już brutalna zagrywka – wysłać za nim „nadzór ruchu” – tłumaczy.
Chodzi o kontrolerów, którzy mają za zadanie wyłapanie najmniejszych przewinień i pomyłek kierowcy. W najłagodniejszym przypadku takiemu kierowcy „leci się po premii” czyli uszczupla comiesięczny dodatek do pensji, a ten może wynieść nawet 1000 zł brutto. – Dodatek motywacyjny uzależniony jest od kilku czynników. To dyspozycyjność, ekonomiczna jazda czy zaangażowanie w pracę. Każdy z tych elementów jest punktowany i od ilości punktów zależy wysokość dodatku – tłumaczyła nam niedawno Weronika Opasiak, rzeczniczka prasowa MPK Lublin.
Mirosława uratowali koledzy. Wstawiło się za nim 60 kierowców Zakładu Trolejbusowego, z którymi pracował na co dzień. Jak nam opowiada, spotkań z przełożonymi odbył jeszcze wiele. W końcu na jednym z nich sam zaproponował, że jeśli wróci na stanowisko planisty, do tematy podwyżek wracać już nie będzie. – Sprawa zostanie zamknięta – obiecał. I wrócił do biura.
Przez dwa lata jest cisza. Zmienia się prezes (Fulara awansuje) i w sierpniu br. szefostwo MPK Lublin postanawia zreformować dział planowania. Dla Mirosława miejsca już w nim nie ma.
– Nie wiedziałem co myśleć. Nikt z kadry kierowniczej nie zdobył się na słowo wyjaśnienia. Planistą nie zostaje się tak od razu, bo nie każdy jest w stanie odnaleźć się w specyfice tej pracy. Zmniejszenie liczby osób w dziale również nie wydaje się być racjonalną decyzją. Gdyby ze strony przełożonych były jakiekolwiek uwagi odnośnie jakości mojej pracy, nie miałbym z tym problemu, ale przez ponad cztery lata nie słyszałem żadnych zastrzeżeń – relacjonuje pan Mirosław.



I znów w jego obronie stają inni. Tym razem pismo do prezesa spółki Bogdana Kołciuka, podpisuje 104 kierowców Zakładu Trolejbusowego. Bez efektu. Prezes podtrzymuje decyzję o usunięciu pana Mirosława z działu planowania. W tej sytuacji delegacja kierowców decyduje się na drugie pismo, adresowane do prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka, do którego pracownicy MPK „zwracają się z prośbą o interwencję w kryzysowej sytuacji”.
„My, kierowcy MPK Lublin zwracamy się z prośbą o przywrócenie na stanowisko planisty naszego kolegę Mirosława (tu pada nazwisko – red.)” – piszą do prezydenta. – „Dziwi nas kierowców powtórna próba pozbycia się przez pana Prezesa tego niezwykle zaangażowanego i oddanego firmie pracownika”.
Pracownicy Zakładu Trolejbusowego nie kwestionują potrzeby zmian w dziale planowania, ale przeciwstawiają się kolejnej próbie degradacji ich kolegi. „Niestety nasza prośba została zignorowana bez słowa wyjaśnienia, co można uznać za przejaw lekceważenia nas kierowców. (…) Mamy nadzieję, że po interwencji pana Prezydenta, sprawa zostanie wyjaśniona z pozytywnym skutkiem, tym bardziej, że dochodzą nas głosy, że za poparcie (pada nazwisko Mirosława- red.) mają być wyciągnięte konsekwencje służbowe”.
– Bo to w tej firmie norma. Wyłapywanie ludzi, którzy się podpisali już się zaczęło – mówi nam jeden z pracowników miejskiej spółki.
W ramach modfikacji w firmie Mirosław dostał propozycję zmiany warunków pracy – na kierowcę autobusu-trolejbusu. Nie przyjął jej. – Prezes Kołciuk mówił mi, że to nie on podejmował te decyzje, tylko kierownicy działów. Ale od pracowników słyszałem potem, że wszystko zostało zdecydowane na „II piętrze”. Tak się u nas mówi o zarządzie. W nieoficjalnej rozmowie potwierdził to mój dotychczasowy kierownik – opowiada mężczyzna. Stanowiska pracy już nie miał, więc dwa dni przychodził do biura i nie robił nic. Poprosił na piśmie prezesa o wyjaśnienie tej niecodziennej sytuacji. W odpowiedzi dostał oddelegowanie na kierowcę – na trzy miesiące.
– Jak mam rozumieć tę sytuację? Czy w kontekście wydarzeń sprzed dwóch lat nie mam prawa uważać tego za mobbing? – pyta.
Po drugie: Nie pytaj, nie angażuj się
Jest zdenerwowana, ale stara się emocje trzymać na wodzy. Wieloletnia pracownica MPK długo opowiada o tym, co dzieje się w firmie. O tym, że gdy z zajezdni wyjeżdża trolejbus, to niedawno kupiona opona pęka już na pierwszym krawężniku. O tym, że zamontowane na dachach panele słoneczne są odłączane, bo akumulatory tego nie wytrzymują. O tym, jak unieruchomione już trolejbusy stają się magazynem części zamiennych.
Przy tych opowieściach jeszcze się trzyma. Ale po godzinie, gdy mówi o tym jak traktowani są ludzie w firmie, jej oczy zaczynają się szklić. – Jak można tak traktować ludzi? Jak można ich w ten sposób dzielić na swoich i obcych? Jak można ludzi szantażować i wprost im grozić? – pyta kobieta.
Nie jest pierwsza, która nam to mówi. Od kilku naszych rozmówców słyszymy, że w MPK jest kilka „zasad pracowniczych”. Po pierwsze – dostęp do dokumentów – jak rozliczenia finansowe czy listy płac – mają tylko ci, którzy nie zadają żadnych pytań. Osoby, które nie będą kwestionowały ich zasadności i poprawności.
Zasada druga brzmi: Nie pytaj, nie angażuj się.
– Im szybciej się do tego przyzwyczaisz tym lepiej. Jak będziesz potulny, to będziesz pracował i zarobisz. A jak zaczniesz pytać, to będziesz miał kłopoty – opowiada kobieta. I dodaje, że normą jest dyskretne „uciszanie” tych, którzy chcą wiedzieć za dużo. – Przychodzą ludzie i przepraszają, że nie podpisali się pod jakimś pismem, boją się bo ktoś ze związków, albo któryś z kierowników odradził podpisana. I co ja mam wtedy powiedzieć samotnemu ojcu, który musi mieć dużo kursów, dużo nadgodzin, żeby utrzymać siebie i dziecko?
Jak „uciszyć” niepokornego kierowcę? Najprościej obciąć mu dodatek za jakieś przewinienia. Można też dać mu mniej pracy, nie dać zarobić, wybrać trudniejsze i mniej opłacalne linie (krótsze, kursujące rzadziej).
– Jak ktoś przez trzy miesiące będzie dostawać niską pensję, to w końcu zatęskni za czasami, kiedy siedział cicho – słyszymy.
Jest jeszcze inny sposób. Działa na tych, których żona czy mąż pracuje w innej miejskiej spółce czy instytucji. Wtedy do podpadniętego pracownika zaczynają dochodzić słuchy, że ktoś wypytuje, gdzie pracuje jego małżonek, czym konkretnie się zajmuje. – To ma stworzyć atmosferę zagrożenia. Poczucia, że nie tylko twoje zatrudnienie jest zagrożone, ale w ogóle utrzymanie rodziny – opowiada jeden z pracowników.
Zarobki są świetne, a „atmosfera koleżeńska”
Pieniądze to w MPK sprawa kluczowa. – To grupa dobrze wynagradzana. Lepiej niż średniego stopnia urzędnik w firmie. 8-9 tys. zł brutto, jeśli chce się pracować – tak o zarobkach kierowcach mówił prezes Kołciuk na niedawnej konferencji prasowej.
Rzeczniczka prasowa spółki Weronika Opasiak wyliczała nam wówczas, że kierowca zarabia średnio 7980,92 zł brutto. W przypadku kierowcy z 20-letnim stażem jest to faktycznie 9785,58 zł brutto, a pracujący rok dostaje 7070,31 zł brutto.
Prawda jest jednak taka, że kierowcy pracują za stawkę godzinową zaczynając od najniższej z możliwych. Żeby uzbierać na dobrą pensję muszą jeździć, jeździć, jeździć… – 10 tys. zł miesięcznie? To jest możliwe. Ale trzeba mieć pełny etat plus wyjeździć sporą liczbę nadgodzin i jeszcze mieć duży staż pracy, żeby liczyć na takie pieniądze – mówi jeden z pracowników. A za nadgodziny MPK płaci wypłaca podwójną stawkę.
Brak kierowców i to od lat największa bolączka miejskiego przewoźnika i jeden z powodów kulejącej komunikacji. MPK Lublin z miejsca może zatrudnić ich kilkudziesięciu. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego właśnie prowadzi akcję zachęcającą do podjęcia takiej pracy. Na Facebooku pojawiły się właśnie filmy – o kobietach za kierownicą autobusów, o pracy wieloletniego kierowcy MPK. Jest też artykuł sponsorowany w Kurierze Lubelskim.
„Po kilku kursach po mieście z lubelskimi kierowcami, możemy śmiało powiedzieć, że są to pasjonaci, którzy po prostu kochają swoją pracę. Choć jest to zajęcie niezwykle odpowiedzialne i obarczone dużym stresem, to niesie ze sobą wiele profitów, a na monotonię nie ma tu miejsca” – czytamy. A cytowani w materiale kierowcy zachwalają: „Atmosfera jest koleżeńska. Nawiązują się mniejsze i większe relacje, i staramy się pomagać sobie nawzajem. Szczególnie nowym pracownikom, żeby mogli się wdrożyć i cieszyć się tą pracą”.
Brak kierowców sprawił, że ci zatrudnieni wyrabiają coraz więcej godzin nadliczbowych. Zgodnie z ostatnim sprawozdaniem spółki jeszcze w 2021 r. kosztowało to firmę ponad 2,5 mln zł. W 2023 roku już blisko 6,5 mln zł.
„Związki i zarząd to jedno”
Skoro jest tak źle, to dlaczego nie interweniują związki zawodowe?
– Warto też podkreślić dobrą współpracę Tomasza Fulary z załogą MPK Lublin oraz organizacjami związkowymi. Udało się odbudować dialog oraz poprawić komunikację wewnątrz Spółki. Teraz zdobyte doświadczenie będzie mógł wykorzystać w pracy dla rozwoju Lublina i samorządu sprawując funkcję zastępcy prezydenta ds. inwestycji i rozwoju – tak o Fularze pisał Dziennik Wschodni, gdy ten przechodził do Ratusza.
W firmie działają trzy związki zawodowe.
NSZZ Solidarność, którego przewodniczącym jest Krzysztof Dąbrowski. Jest też Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej RP, którego przewodniczącą jest Małgorzata Gregorowicz. I Związek Zawodowy Kierowców i Obsługi Komunikacji, którym kieruje Piotr Kaczmarski.
– Związki i zarząd to jedno – stwierdza jeden z naszych rozmówców. I pokazuje powiązania. Mąż Małgorzaty Gregorowicz, Andrzej jest członkiem rady nadzorczej spółki – przedstawicielem załogi. To właśnie rada w czerwcu powołała nowy zarząd firmy z prezesem Kołciukiem na czele.
Słyszymy też o szybkim awansie córki przewodniczącej. Została planistką warsztatu, do jej obowiązków należy rozliczanie czasu pracy mechaników. – Wcześniej zajmowała się tym doświadczona pracownica. Ale została przeniesiona, żeby zrobić miejsce dla córki – relacjonują pracownicy.
Przewodnicząca Gregorowicz w rozmowie z nami tłumaczy, że nie wie co się obecnie dzieje w firmie, bo była na urlopie. Zapytana o córkę stwierdza: – Pracują tu żony, córki i mężowie wielu pracowników. A co do naszej rodziny, to jesteśmy wielopokoleniową pracującą w MPK.
Na dłuższą rozmowę umówiliśmy się za dwie godziny, ale wówczas pani przewodnicząca poprosiła o przesłanie pytań mailem.
Wnuczka przewodniczącego innych związków też tu pracuje. Obecnie zajmuje się trolejbusami, ale mówi się, że niedługo ma awansować. Na psychologa badającego kierowców.
– Kilka lat temu kierowcy dostali wyremontowany pokój, aby mieli gdzie odpocząć. Był tam chociażby stół do ping ponga. Teraz pokój został zabrany, bo będzie tam gabinet pani psycholog – słyszymy od pracowników MPK. Dodają, że do tej pory MPK własnego psychologa nie miało. – Wie pan, co to oznacza? Będzie testowała kierowców. Jeżeli kogoś zechce się wyrzucić, uznać że ktoś się nadaje, to nie przejdzie on badania psychologicznego.
Takie badania kierowcy muszą przechodzić co pięć lat, a jeżeli jest potrzeba to i częściej.
„Tak to się tu załatwia”
Wróćmy do sprawy Mirosława. W czwartek, 5 września, miał bladym świtem stawić na zajezdni, żeby odbyć praktyki jako kierowca. To konieczne, bo autobusu nie prowadził już kilka lat.
– Zawsze uważałem, że sprawy firmy powinny zostać „za szlabanem”. Teraz jednak sytuacja jest inna. Mam poczucie totalnej bezradności. Żadne argumenty do nikogo nie trafiają, wręcz nikt nie chce podjąć poważnej rozmowy. Jeden z kierowników, zapytany o to dlaczego brał w tym udział dwa lata temu, powiedział
, że tak było ustalone „na górze”, bo tak właśnie to się tu załatwia – mówi nam pan Mirosław.
Katarzyna Duma, rzeczniczka prasowa prezydenta Lublina nie odpowiada wprost, czy pismo kierowców trafiło na biurko Krzysztofa Żuka: – Obieg dokumentów, które wpływają do urzędu, szczegółowo określa Instrukcja kancelaryjna. Obowiązek jej stosowania dotyczy wszystkich państwowych i samorządowych jednostek organizacyjnych. Na jej podstawie każdy dokument wpływający do urzędu jest rejestrowany i drogą elektroniczną trafia do właściwej kompetencyjnie komórki, która na podstawie obowiązujących przepisów decyduje o dalszym toku postępowania.
I dalej zapewnia: – Prezydent Tomasz Fulara doskonale zna specyfikę funkcjonowania MPK i jest w stałym, bieżącym kontakcie z zarządem spółki, który, zgodnie z kompetencjami, będzie podejmować właściwe w tej sprawie działania.
Zadaliśmy też kilka pytań MPK Lublin. Zapytaliśmy m.in. o sprawę pana Mirosława czy o członków rodziny działaczy związkowych. Najpierw usłyszeliśmy, że spółka odpowie w ustawowym terminie czyli 14 dni. Dziś rzeczniczka prasowa poinformowała, że z powodu choroby nie będzie jej w pracy do końca tygodnia.
Na koniec ubiegłego roku MPK zatrudniało ponad 1100 osób. Większość z nich to kierowcy. Do tematu wrócimy.
Pytanie, czy pracownicy MPK będą mieli odwagę lajkować ten post?
Jeśli nie, to komentrz do wyżej opisanej sytuacji nasuwa się sam….
No to niedługo a może nawet już teraz, takie metody zarządzania i traktowania podległych zostaną przeniesione przez nowego wiceprezydenta do UM
Nie ma co się dziwić, że kierowca zasłabł za kierownicą jak robią średnio 190h miesięcznie.
Pamiętajmy, że jest to średnia/mediana, więc są i ekstrema co kręcą po 220h miesięcznie.
To jest niedopuszczalne, by kierowca-emeryt pracował 7-10 dni pod rząd, bo trzeba wyrobić nadgodziny. Kwestia kolejnego wypadku to sprawa czasu a nie prawdopodobieństwa.
Szkoda człowieka, jednakże całe MPK musiało by stanąć by cokolwiek się zmieniło.
Wiecie jak poznać mieszkańca Lublina w Warszawie? -biegnie na przystanek…
„Prezydent Tomasz Fulara doskonale zna specyfikę funkcjonowania MPK i jest w stałym, bieżącym kontakcie z zarządem spółki, który, zgodnie z kompetencjami, będzie podejmować właściwe w tej sprawie działania.”
Brzmi jak groźba.
Problem polega na tym, że zamiast po prostu dodać nowe linie i zwiększyć częstotliwość na tą godną w kraju przynależącym do UE, to nadal mamy ukraińskie czy białoruskie warunki, czyli stare pomazane gruchoty. A i trzeba było nawymyślać durnych nazw przystanków, aby nikt się nie podłapał. Jakieś rondo Żołnierzy xD weź kurwa cyrk
@ratuszowy
A ja sądzę, że to stosunki w mpk są właśnie odbiciem „kultury” w rathausie – strukturze władzy wzorowanej na dworach bizantyjskich, pełnej intryg i koterii, z wszechwładnym Sułtanem na samym szczycie tej quasi-feudalnej piramidy.
PS. W normalnych warunkach skuteczną metodą walki załogi o swoje prawa byłby strajk. Niestety, obawiam się, że Duce i jego dworzanie z mpk wręcz by się wówczas ucieszyli, że komunikacja nie jeździ i że więcej kasy od pasażerów popłynie do korporacji para-taxi.
Nie wiem, czy Czytelnicy wiedzą, że pani rzecznik MPK to siostra niedawno odwołanej ze stanowiska redaktora naczelnego Radia Lublin Małgorzaty Piaseckiej. Pani Opasiak zdobywała szlify dziennikarskie na Czubach w przykościelnej stacji radiowej Katolickie Radio Lublin. Może redakcja zbada sprawę? XD
Wszędzie tam gdzie sięgają macki Żuka, tam mafia się panoszy. Ten człowiek zrobił dla Lublina tyle złego, co Stalin dla swojej rodziny.
Dlaczego nie reagują instytucje kontrolne ? Gdzie jest CBA ?
Szczerze mówiąc nie rozumiem kierowców MPK. 8tys. brutto, a w zasadzie więcej mogą zarobić wożąc towar do biedronek czy innych marketów. Ilość godzin może podobna, ale stres i zmęczenie na pewno mniejsze. Nie ma też mowy o mobbingu. Mam kolegę, który rok się przmęczył w MPK i do dziś żałuje tego okresu.
A ja jestem ciekawy na kogo w ostatnich wyborach samorządowych zagłosowali kierowcy i pracownicy MPK? No pochwalcie się na kogo oddaliście głos.
Artykuł szyty!!!!!!! Jawny lublin jawnie ukrywa ze artykuł pisze kolega gdzie znali się z tymże „szykanowanym” planistą za czasów wyborczej. SKOMRA I TEN planista to koledzy .
Raczej ważna informacja prawda????????
Jawny to jawny , piszcie że znam o którym piszę.
Forma właściwa powinna być Skomra pyta Skomre czy zna gościa dla którego pisze , ten odpowiada lub prosi o pytania na maila :)))))
@Jacek
Ciężarówki mają tacho, a „plebsowozy” miejskie już nie (nie bardzo wiem, jaki motyw przyświecał tu ustawodawcy), a więc co do zasady czas pracy w rozwozie towarów będzie ograniczony do przepisowego, natomiast dla wyrobników na folwarku P0-fujarowym nadgodziny to najwyraźniej rodzaj nagrody i obiekt marzeń.
PS. Dla mnie również jest czymś niewyobrażalnym, jak można psychicznie wytrzymać jazdę po kilkanaście (czy nawet choćby i po 8) godzin dziennie po zakorkowanych ulicach Dziadogrodu.
Typowe traktowanie ludzi jak bydło…wykorzystując sytuacje w związku z dramatycznym rynkiem pracy można zrobić z ludźmi wszystko….dobrze że wiele lat temu wyjechałem za granicę i kiedy przyjeżdżam do Lublina czuję się trochę jak w ZOO
Ciekawi mnie co obiecał Pan Mirosław swojemu komitetowi obrony uciśnionych. Widocznie aż tak dobrym pracownikiem nie był skoro się go pozbyli.
oooo chyba jeden z pracowników skomentował ale z grupy „dziobaków” MPK widz….to chyba jakaś służba bezpieczeństwa empeku
@mpk widz
Jak wy, dewelo-stasi, wszystko wiecie o wszystkich, kto się z kim koleguje, kto gdzie pracuje, kto co powiedział niezgodnego z jedyną słuszną linią r0zw0ju itd.
Przytoczony w artykule przypadek M. służy głównie zobrazowaniu, jaki klimat panuje na P0-fujarowym folwarku, a obraz ten jest jak każdy widzi i potwierdzający powiedzenie 'ryba psuje się od głowy’.
Stosunki tyranii z rathausu rozlewają się podległe spółki, a tam klimat mobbingu, koteryjności, intryganctwa i skrajnie posuniętego nepotyzmu przekłada się następnie na degradację poziomu świadczonych usług.
Ja np. z tego artykułu wyciągnąłem wiedzę, że system pracy i „motywacji” w mpk wręcz wymusza (oprócz spolegliwości) nadgodziny, co jest bardzo niepokojącą informacją, bowiem prowadzenie przewozu osób w takim schemacie jest nieodpowiedzialne zarówno w przypadku para-taxi, jak i – jeszcze bardziej – w przypadku mpk, bo tam na szali przepracowania stawiane jest jednorazowo bezpieczeństwo kilkunastu-kilkudziesięciu osób.
Nawijanie makaronu na uszy w wykonaniu szczekaczek rathausowych już przestaje się sprawdzać jako puder nałożony na zdychający dziadogrodzki zbiorkom i zaczynacie się miotać jak wesz na grzebieniu.
Awans Fulary po takim gnoju jaki zrobił jest kpiną. Kolega Bojarskiego. Żona Fulary też dostała awans w szpitalu u Bojarskiego. Plotki w Łęcznej głoszą, że jest dobra w mobbingowaniu. Oboje Fularowie to szemrane towarzystwo. Ciekawe kto będzie miał odwagę wziąć się za nich? Patologia pod krawatem..
Anastazja:
Pewnie obiecał to, że jak będą lizać d… komu trzeba to Żuk ich weźmie na zastępców prezydenta.
Niejawny:
Jak dla mnie gość jest nie poważny. Zachował się jak dzieciak któremu zabrano zabawkę. Nie chciałabym takiego pracownika w swoim zespole. Nie potrafiłabym mu zaufać. I jak myślisz, ktoś będzie chciał mieć kogoś takiego w zespole kto w razie czegoś będzie wynosił informacje z firmy? Mało prawdopodobne
Świadomy zasad panujących w sieci,założyłem, że nie skomentuję własnej sprawy. Zrobię jednak jeden wyjątek.”mpk widz” zadaje pytanie z tezą….”czy to ważna informacja?”.
Odpowiadam. Nie. Nieistotna.
50letni facet mniej więcej już 30 lat gdzieś pracuje. Czyli z kimś pracuje. I 17 lat chodzi do szkoły. Też z kimś. Miałem przyjemność pracować m.in. z intelektualistami, których „widzu MPK” najprawdopodobniej znasz wyłącznie z telewizji. W szkolnej ławce siedziałem z dzisiejszymi dyplomatami, prokuratorem, profesorem wyższej uczelni, posłem a nawet ministrem.
Dla sprawy to fakty kompletnie bez znaczenia. Mam nadzieję, że możliwości intelektualne pozwolą ci „widzu z MPK” dostrzec logikę mojej odpowiedzi
@Anastazja widocznie nic nie obiecał skoro wylatuje, a obiecanki rodziny wielopokoleniowej coś mi się wydaje że prędzej mogły mieć bytność…
Anastazja:
Za to Fulara jest poważny. Rozwalił MPK i dzięki lizaniu d… komu trzeba awansował na zastępcę prezydenta. W normalnym mieście (kraju) taki gość wyleciałby z pracy i dostałby wilczy bilet. W Lublinie pełnym nepotyzmu awansował w zasadzie na najwyższe stanowisko jakie mógł, ale tak sobie mieszkańcy Lublina zagłosowali, więc wcale mi tych kierowców nie szkoda.
Pan Mirosław posiada prawo jazdy kategorii „D” więc wobec braków kierowców został oddelegowany do pracy „za kółkiem”. Nie rozumiem jego frustracji,jeśli mu nie odpowiada może złożyć wypowiedzenie. Zapewne ulży to jemu i jego współpracownikom.
„Nie chciałabym takiego pracownika w swoim zespole. Nie potrafiłabym mu zaufać. I jak myślisz, ktoś będzie chciał mieć kogoś takiego w zespole kto w razie czegoś będzie wynosił informacje z firmy?”
Co to za K0rP0-nowomowa? mpk to nie jakiś folwark geszefciarski, na którym Pan Prezes z wąsami może sobie (niestety) w obecnym ustroju traktować „zasoby ludzkie” jak bydło, a ze swoich szemranych deali robić wielką tajemnicę.
To jednostka samorządu świadcząca (w teorii) podstawowe usługi społeczne i co do zasady logicznie należąca do społeczeństwa i jako taka powinna stanowić wzór transparentności, a nie wzór poganiactwa i tyranii, którego mógłby pozazdrościć niejeden januszex.
To właśnie Neoliberał z Jakubowic zasłużył się w P0krojeniu domeny publicznej na spółeczki, które emulują stosunki obowiązujące w korpo (ale już nie efektywność działania, bo to właśnie wykazanie „inherentnej niefektywności” publicznych operacji jest jednym ze znamion fanatycznego neoliberalizmu, którego reprezentantem jest Szarlatan z Jakubowic), a skutki tego – najprawdopodobniej założone z premedytacją – z każdym rokiem ujawniają się w coraz bardziej katastrofalny dla miasta sposób.
Jeśli już można mówić tu o „zgranym zespole” to raczej w kontekście chóru, który śpiewać ma na jedną nutę łubu-dubu Narcyzowi z rathausu oraz tym, których namaścił on na szefów tego karykaturalnego dominium.
Znowu wyciek maili na JL
_
Nazwa *
8888
_
E-mail *
adrian (…)@(…).com
Mam tak pod wcześniejszym artykułem
Krzysztof Żuk i wszystko jasne..
Cwaniacy, machlojki się trzymają latami.. minimum inwestycji, maksimum wyciągania kasy od obywateli… Od dekad to samo..
Skomra to rewelacyjny dziennikarz
Ten Krzysztof Żuk sam się nie wybrał.
Jawny Lublin pisze m. in. o zwiazkach zawodowych w MPK. To ja pytam czy tenże planista jest członkiem któregoś z tuch związków zawodowych bo jeśli tak to dlaczego zwiazek go nie broni a jeśli nie to przepraszam ale pozbawia się prawa do obrony.
Drogi Emerycie, z obecnych związków zawodowych wypisało się gro ludzi widząc, jakie ukłony z ich stron składane są ku zarządowi. Jeśli członkowie nie mogą złożyć podpisu, tylko PODPISU, to o czym my w ogóle mówimy? Związki wzorem chociażby Francji, powinny być dla pracowników i im służyć, a nie stać się przedłużeniem ramion władzy (uogólniając nazewnictwo ludzi „na górze”)
Mam mocne info o tym jak żona Fulary wyczyściła swoje miejsce pracy z niewygodnych ludzi. Jak bardzo ta patologia się zakorzeniła z Łęcznej i Lublinie. Nawet nie wiecie jakie gówno szykuje się w wykonaniu Fulary i jego kolegów z KO13.
Kroniki……
Każdy kierownik czy prezes dobiera sobie pracowników wg swojego widzi mi się. Nie ma nigdzie powiedziane że ktoś ma pracować na danym stanowisku bo taki jest kaprys innych osób. Albo się podporządkujesz, albo żegnamy. Prawo rynku. Obowiązuje wszędzie, na całym świecie. Współpracuje z ogromem firm i wszędzie tak jest. To pracownik ma się dostosować do polityki firmy a nie na odwrót. A za wyciąganie informacji po za firmę jest zawsze tylko jedno. I nie jest to premia, czy też podwyżka.
Poczytajcie sobie:
https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,31288845,miasto-lublin-umcs-i-uniwersytet-medyczny-kupowaly-watpliwe.html
Cytat:
„UMCS i Uniwersytet Medyczny kupowały certyfikaty, żeby podnieść rangę niektórych kierunków. Według prezydenta Lublina dokument potwierdzał „jakość lubelskich usług oświatowych”. W rzeczywistości certyfikaty nie mają większej wartości. Sprzedawał je przedsiębiorca z Sosnowca.”
JL – zajmijcie się tą sprawą.
@Anastazja
Dobrze reprezentujesz mentalność folwarczną, która obowiązuje w Dziadogrodzie nie tylko w sektorze prywaciarzy, ale także w strukturach miejskich, które Technokrata z Jakubowic umodelował na tą „normę”.
Ale skoro „plebs” najwyraźniej lubi zginać kark przed Ne0-szlachtą, to może właśnie należy im zapewnić takie warunki pracy/życia, do których wyrazili aspirację 07.04.2024.
Szykuje się kolejna wycinka:
https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,31289367,ponumerowane-drzewa-na-ul-zana-mieszkancy-obawiaja-sie-duzej.html
JL do boju.
@Niejawny
Jawny Lublin ma to chyba gdzieś niestety:(
Ile pisałem o tym, by zaintesowali się takimi wycinkami przy drogach wojewódzkich. Kiedyś red. A. Mazuś w Dzienniku bardzo dużo pisała o wycinkach pozalubelskich, np. o DW822 w kierunku Pojezierza.
Zerżnęli jakieś drzewa na Czwartku podobno znowu
@Niejawny
Paywall. Tutaj wersja dla tych, którzy nie mają prenumeraty: https://archive.ph/VH8Ve
https://archive.ph/ZGMeb
@Niejawny
To samo jest z różnymi medalami przyznawanymi w kategoriach takich jak np. „zielone miasto”, „czempion elektromobilności” etc., które wystawiają za odpowiednią opłatą albo i bez zaprzyjaźnione organizacje powołane przez kapitalistów.
A żeby napisać rzetelnie o byznesie cwaniacko-edukacyjno-akademickim w Dziadogrodzie, należałoby rozpocząć od uznania faktu, że od wielu lat ten kompleks jest już bardziej przekleństwem aniżeli dobrodziejstwem dla przeciętnego Dziadogrodzianina.
eK0nom 700-lecia, który zdobywał swoje szlify, lawirując wśród dziadogrodzkich akademickich klik, jest emanacją panującego tam cfaniactwa, nepotyzmu, pozerstwa, czemu towarzyszy systematyczny upadek poziomu kształcenia.
Obecnie dziadogrodzkie ośrodki akademickie to (za pewnymi wyjątkami) nic więcej, jak tylko korporacje d/s zasysania dotacji z budżetu, które następnie w różnych formach podgrzewają lokalny rynek nieruchów.
Przy okazji są to wylęgarnie kadr dla P0lsK0-W0lskiej Zjednoczonej Partii Deweloperskiej.
@Gbur
Fujara jest ewidentnie szyK0wany na następcę Ubogacacza z Jakubowic jako namiestnik dewelo-folwarku Dziadogród.
Poprzedni zastępca był zbyt toporny, Główna Kadrowa z Zamku – to zalatywałoby już za bardzo dynastycznością, a stjepaniukowa ma za mały rozumek, a poza tym z czasem zaczęła tracić swoje walory estetyczne (poza tym jeszcze dewelo-buraki to mizoginistyczne typy, które nie uważają, że kobita jest w stanie realizować ich zachcianki wykraczające poza ssanie ich fiutów).
Poprzedni zastępca raczej za mało lizał d…
https://m.youtube.com/watch?v=NyJcWG-GzUE
Ekologia i zrównoważony rozwoj to mit w Polsce.
Za każdym razem ten sam scenariusz: obiecują „zrównoważony rozwój”, wzywają do „dialogu społecznego”, ale finalnie – kiedy maszyny wjeżdżają na teren – pierwsze, co znika, to zieleń. Kiedy pyta się o nasadzenia zastępcze, słyszymy, że będą, ale dopiero za rok, dwa, a może nigdy, bo budżet się nie dopina, bo plany się zmieniają, bo nagle koszty wzrosły. No tak, jakby sadzenie drzew było bardziej kosztowne niż ich wycinka.
___________
A potem stoją te puste przestrzenie, które przez dziesiątki lat nie zostaną zagospodarowane. Oczywiście nikt nie ponosi odpowiedzialności, bo wszystko jest „zgodne z przepisami”, „uzgodnione z ekspertami” i „oparte na analizach”. Czy ktoś te analizy kiedykolwiek widział? Czy ktoś kiedykolwiek rozliczył z tego władzę? Gdzie jest troska o mieszkańców, gdzie jest „zielona przyszłość”, gdzie jest obiecany zrównoważony rozwój? Tylko w teorii i propagandowych hasłach.
___________
Jeśli dalej tak pójdzie, zostaniemy z betonowymi pustyniami, gdzie tylko na starych zdjęciach i w Google Street View zobaczymy, jak wyglądała kiedyś ta czy inna ulica, gdzie stały piękne drzewa, a teraz są tylko ślady po ich korzeniach. Abramowicką można sobie porównać w ten sposób, wybierając 2017 i 2021. Ile jeszcze razy będzie trzeba powtarzać, że drzewa to nie przeszkoda, a nieoceniony zasób? Ile jeszcze wycinek musi się wydarzyć, żeby ktoś się obudził i zrozumiał, że to, co robimy, to nie „rozwój”, ale powolna degradacja naszej przestrzeni publicznej?
@kronikidewelorozwoju
Jeśli ludzie lubią być masochista mi i mieć taką władze to czas opuścić ten kraj. Pani Fujarowa siedzi w robocie w Łęcznej u kolegi posła średnio zawodowego w etacie aż 4 dni tygodniowo. Gdzie reszta zapieprzan5 dni plus ku chwale ojczyzny nadgodziny wnkorposzpitalu. Wiedza jaką mnie doszła całkiem niedawno… Babsko dopuściło się do grożenia współpracownikowi… Sam Fujara jest częstym gościem u małżonki, która nie wysila się aby pracować jak pozostali koledzy. Gdzie tu logika i sens. Skoro takie lenie śmierdzące zabierają ludziom pracę i poprzez wszechobecne upolitycznienie miejsc pracy tworzą się patostanowiska. Jak bardzo trzeba lizać dupska?
Kroniki….
Wychodzę założenia że masz syndrom małego ptaszka. I jedyne co potrafisz to skomleć jak zaszczyty Pisiorkowy kundel na łańcuchu. Wiecznie masz z czymś problem. Zamiast udzielać się na forach, wyjdź przed ratusz i powiedz Żukowi prosto w twarz co myślisz o jego rządzeniu. W sieci każdy cymbał jest mocny.
@Anastazja
Jeśli myślisz, że powiedzeniu dwóch zdań łysemu coś zmieni w tej mieścinie, gdzie interesy władz zawsze są ważniejsze od interesów zwykłych ludzi, to jesteś w błędzie. To, że w sieci ktoś krytykuje sytuację, to jedyny sposób, żeby w ogóle ktoś zwrócił uwagę na ten cały bałagan. Władze nie reagują na rzeczywiste problemy, dopóki nie są one odpowiednio nagłośnione przez media. Więc zanim oceniasz, spróbuj zrozumieć, dlaczego wielu ludzi czuje się bezradnych w obliczu takiej ignorancji. Dlatego Jawny Lublin powinien nagłaśniać jak najczęściej patologie w Lublinie, nie raz na 2 dni. Ruch na forum coraz większy, a jeszcze w zeszłym roku było często po 0 komentarzy.
Dziś na dworze 16 stopni i w autobusach klimatyzacje chłodzą na całego aż szczecina staje. Po co?
Przydałoby się zmierzyć temperaturę pirometrem w środku takiego nagrzanego gruchota-Jelcza bez klimatyzacji w gorące dni.
Daleko nam do Gdyni, oj daleko. To jak inny kraj. W soboty, niedziele aż chce się z domu wychodzić, widząc tamtejsze rozkłady jazdy a z tym gównem, które mamy tutaj od marca 2020
@Anasrazja
Czy wszystkie dewelo-buraczki mają duże ptaszki? Opowiedz nam o tym, bo wygląda że masz wiedzę w temacie wyssaną w tracie robienia kariery.
Szkoda, że sami kierowcy jakoś się nie palą wypowiadać na tym forum. Boją się, że siepacze Sułtana pozyskają ich IP i będzie wypad z roboty, albo przynajmniej koniec nadgodzinek?
Kroniki….
Widzę że masz ogromne doświadczenie w ssaniu za posadę. Chyba nawet pod tym względem się nie sprawdziłeś skoro swoją frystracje wylewasz tutaj. No cóż, gnij sobie przed monitorem i ubolewaj jak to Ci źle w życiu. Tymczasem inni udadzą się na zasłużony po całym dniu zabieg w spa. Żegnam ozieble
https://wykaz.ekoportal.pl/CardEditAuth.seam?id=465285262&edit=false&create=false©Param=false&redirectClear=true&actionMethod=CardList.xhtml%3AcardHome.clearRedirect&cid=1812077&conversationPropagation=nested
XD kolejny wniosek o wycinkę drzew w Parku Ludowym obok Targów
Warto zauważyć, że bardzo dużo wniosków o rzeź drzew w Lublinie składa również pisowski marszałek. On i łysy to chyba najgorsze co mogło spotkać Lublin. 😞
Anastazja zmień nicka przecie żeś chłop.. Słabe to że nie masz argumentów i obrażasz pisząc o swoim przyrodzeniu.. Ale co kto lubi.. Co do tematu.. Dziwie się kierowcom MPK bo gdzie indziej więcej zarobią. Mpk jest w stanie rozkładu i wystarczy posłuchać pasażerów w autobusach. A dwa ludzie zagłosowali i widocznie lubią z jednej strony Żuka a z drugiej Stawiarskiego.
Kroniki…
Koleżanka poszła na zabieg w spa co by mieć lepsze ssanie 🤣
Takie linie przydałyby się w Lublinie, na pewno to ciekawsze niż zboczenie:
_
Linia 43 – Turystyczna – Mełgiewska – Gospodarcza – Łęczyńska – Kunickiego – Abramowicka – Głusk
_
Linia 49 – „Dworzec Lublin” – Rondo Lubelskiego Lipca – Zygmuntowskie – Piłsudskiego – Narutowicza – Głęboka – Kraśnicka – Wojciechowska – Lipniak
_
Linia 56 – Wojciechowska – Kraśnicka – Jana Pawła – Nowy Świat – Kunickiego – Wolska – Droga Męczenników Majdanka – Dekutowskiego – Witosa – Doświadczalna
_
Linia 63 – Koncertowa – Kosmowskiej – Solidarności – Tysiąclecia – Witosa – Krańcowa – Wyzwolenia – Głuska- Głusk
_
Linia 77 – Warszawska – Kraśnicka – Krakowskie Przedmieście – 3 maja – Tysiąclecia – Unii Lubelskiej – Fabryczna – Wolska – „Dworzec Lublin” – Krochmalna – Janowska – Krężnicka – Cienista – Osmolicka – Prawiedniki
_
Linia 87 (pośpieszna). Os. Poręba – „Dworzec Lublin”, „Tysiąclecia”, „Felin”
_
Linia 100 – Choiny, Paderewskiego – Związkowa – Węglarza – Walecznych – Andersa – Lwowska – Unii Lubelskiej – „Dworzec Lublin”
_
Linia 103 – Kraśnicka – Racławickie – Lipowa – Narutowicza – Nadbystrzycka – Janowska – Żeglarska
.
.
I taką rewolucję to bym rozumiał!!!
Jeszcze żeby lepiej połączyć Kunickiego z dworcem, to na przykład linia 66 – Abramowicka – Kunickiego – Pocztowa – Dworzec – Dworcowa – Krochmalna – Jana Pawła – osiedle Widok
Niestety w tym mieście Pocztowa jest wykluczona komunikacyjnie. A jakoś autokary PKSu Biłgoraj mogą jeździć Pocztową.
… cóż, mam nieodparte wrażenie, że komentarze w lekkich słowach „krytyczne” co do osoby wymienionego w tym artykule człowieka, są pisane przez „życzliwych” mu i być może zamieszanych w daną „akcję”… a przecież w tym jakże długim artykule poruszono wiele wątków…
Padło w komentarzach słowo o kierowcach i pracownikach – nie komentują? Odpowiedź dlaczego, jest zawarta w artykule.
Inne komentarze o wycince, betonie, etc uznaję z nadzieją , że to tylko zwrócenie uwagi na inne tematy, a nie odwrócenie jej od tematu powyższego artykułu…
To, co się dzieje z tą komunikacją miejską w Lublinie, to już jest poziom takiego wk…a, że człowiekowi się nawet kląć odechciewa, bo nie ma już słów, które oddałyby ten absurd. Były te całe konsultacje z mieszkańcami, było ględzenie o tym, jak to „każdy głos się liczy”, a co z tego wyszło? Gówno wyszło! Ludzie prosili, błagali wręcz, żeby linia 3 jeździła częściej, np co 10 minut, a jak jest? Ledwo co się człowiek doczeka, bo kursy są co 20 minut w najlepszym przypadku. No i co? Myślisz, że ktoś w ratuszu to zauważył? Że poszło to wyżej?
Pisałem, składałem swoje propozycje, konkretne zmiany, co można poprawić, żeby ludzie wreszcie mieli normalny transport. Co się stało? Każda jedna zignorowana. To po co w ogóle te konsultacje, co? Po co my się tu wysilamy, jak nas traktują jak jakichś jebanych statystów w grze, gdzie to tylko oni układają scenariusz? Mieszkańcy miasta to niby gorsza kasta, która ma płacić i siedzieć cicho, a potem się dziwią, że wszyscy są wkurwieni i nie ma kto jeździć tymi złomami.
.
K..a, ludzie nie chcą latać do pracy taksówkami, bo komunikacja powinna działać dla ludzi, a nie odwrotnie. Jakby oni mieli jaja, to by zrobili to, co mieszkańcy proponują, ale nie, bo przecież zawsze wiedzą lepiej! I co mamy? Zawalone rozkłady, autobusy, których wcale nie ma, albo jakieś pojebane linie, co prowadzą donikąd. Ludzie po prostu tracą czas i nerwy, próbując dojechać gdziekolwiek! Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie robić manifestacje, bo inaczej to nic się nie zmieni.
.
Jak można tak bezczelnie ignorować swoich mieszkańców i jeszcze się tym szczycić, że niby „wszystko jest pod kontrolą”? Pod kontrolą to mogą sobie mieć biurowce i własne premie, a nie ludzi, którzy dzień w dzień walczą z tym pieprzonym systemem.
Żeby mieszkańcy musieli latać z walizkami z Kunickiego?! Absurd.
Firma taksówkarska wiceprzewidniczacej RM Lubkin POleca swoje usługi zdenerwowanym mieszkańcom. Na hasło Dewelorozwój dodatkowe 10 procent zniżki za kurs
Warto też dodać (bo w tym dobrym artykule tego zabrakło), iż przewodniczący Związku Zawodowego Kierowców i Obsługi Komunikacji Miejskiej w Lublinie- Piotr Kaczmarski również ma zatrudnioną w Spółce najbliższą swoją rodzinę- w biurze „na górze”! To tak gwoli ścisłości.
Związki w tej firmie zawsze siedziały w kieszeni zarządu. Jakakolwiek pozytywna i uczciwa oddolna inicjatywa pracowników zawsze spotyka się ze wściekłą reakcją zarządu, kierownictwa, a nawet jest ona zwalczana i wyśmiewana przez Związki. Każdy doskonale wie, że jeśli będzie za głośno/ za mocno walczył o uczciwość i o prawdę to zostanie zniszczony, a docelowo zostanie zwolniony z byle powodu! A teraz się dziwią, że nie mają kierowców! Dobre…
Taka jest smutna prawda. Najlepiej albo nie znać tej prawdy, albo umieć po prostu z tą prawdą żyć. Kierowcy- czyli grupa wykonująca kluczową (patrząc z punktu widzenia celu, dla jakiego Spółka istnieje) pracę są po prostu OKRADANI z pieniędzy przez kierownictwo między innymi dla własnych korzyści- dla swoich premii kwartalnych i rocznych! Tak absurdalnie skonstruowane są zasady wydatkowania budżetów poszczególnych zakładów Spółki, że im więcej się UKRADNIE kierowcom- tym więcej zostanie do podziału dla kierownictwa! To jest jedna z wielu zasad i kwestii, jakie muszą się zmienić w tej firmie. Postkomunistyczna nieuczciwość tam nadal świetnie funkcjonuje! A na nieuczciwości nie da się budować rozwoju i dobrego imienia firmy. Kiedy i czy wreszcie dojdzie do zmian? Na to nadzieje marne…
fajne komentarze z neta:
„W Poznańskim MPK jest to samo. Tutaj różnice w pensjach dla tych samych stanowisk wynoszą ponad tysiąc zł niekiedy. Kolesiostwo. Wszystkie miejskie spółki to patologia. Wszyscy kradną od portiera do prezesa. Nie wspomnę o jego astronomicznym wynagrodzeniu. Także Lublin nie jesteście sami.”
„grunt że ceny biletów rosną a liczby kursów spadają. Szczególnie odkąd zaczął się rok szkolny. Już pomijam fakt że Lublin to po prostu jest j—-y (jebany) kołchoz. Miasto ładne ale biedne i pracodawcy okropni.”
więcej (większość krytycznych wobec komunikacji miejskiej, choć jest tam i pewna propaganda o górkach) https://wykop.pl/link/7536985/lubelskie-mpk-przezywa-kryzys-minimalna-krajowa-mobbing-i-kolesiostwo/najlepsze/strona/2
W Poznaniu byłem nie raz i komunikację mają dużo lepszą niż w Lublinie. Przede wszystkim tramwaje robią robotę. Jeżdżą w miarę często i można się nimi przemieszczać dosyć szybko. Trochę dworzec PKP mają skopany tzw. chlebak, ale to i tak pikuś w porównaniu z naszym „dworcem metropolitalnym”. Ogólnie to widać, że w Polsce nie za bardzo wyszła ta reforma samorządowa. Miała być Polska obywatelska i „rządy ludu”, a wyszła Polska deweloperska i rządy deweloperów (oczywiście w ścisłym powiązaniu z lokalnymi władzami). Polacy nie dojrzeli jeszcze do społeczeństwa obywatelskiego. Niestety w Polakach ciągle siedzi chłopska mentalność i całkowity brak poszanowania wspólnego dobra.
,,Związki w tej firmie zawsze siedziały w kieszeni zarządu. Jakakolwiek pozytywna i uczciwa oddolna inicjatywa pracowników zawsze spotyka się ze wściekłą reakcją zarządu, kierownictwa, a nawet jest ona zwalczana i wyśmiewana przez Związki,,. Jak może być inaczej kiedy kierownictwo do nich należy. Nie wiem jak jest teraz ale swego czasu sam dyrektor obecnie emeryt na etacie należał do zwiazku pracowników komunikacji miejskiej RP zarządzanym przez wymienioną w artykule Gregorowicz. A żona Piotra Kaczmarskiego została zatrudniona tuż po jego wyborze.
Nie wiem jak jest teraz ale swego czasu sam dyrektor obecnie emeryt na etacie należał do zwiazku pracowników komunikacji miejskiej RP zarządzanym przez wymienioną w artykule Gregorowicz. A żona Piotra Kaczmarskiego została zatrudniona tuż po jego wyborze.
@Niejawny [„Ogólnie to widać, że w Polsce nie za bardzo wyszła ta reforma samorządowa.”]
Z punktu widzenia neolibu/sorosowców – autorów tej „reformy” – to raczej wyszła. Ktoś być może przewidział trafnie, że stworzy ona korzystne warunki dla symbiozy lokalnych kapitalistów i „samorządowców”, dzięki której w Dziadogrodzie (jak i w praktycznie wszystkich innych miastach wojewódzkich) rozwinął się tak prężnie pasożytniczy dewelo-kompleks.
@Niejawny
No jasne. Trójmiasto to samo. A u nas co? Niby „rewolucyja” komunikacyjna, a wychodzi jak zawsze, czyli dziadostwo do kwadratu. Pic na wodę, fotomontaż – miała być Polska obywatelska, a jest deweloperska do kwadratu. Rządzi kasa i układy, a zwykły człowiek może tylko popatrzeć z boku i pomarzyć o normalnych warunkach do życia.
https://zkmgdynia.pl/rozklady/0029/0029r013.htm
Normalna komunikacja miejska
A nie o takie gówno jak u nas mamy.
https://m.youtube.com/shorts/8IBOO_JeeDk
@GJL
Pomyślcie o zmianie układu forum, który pozwoliłby na wątki/odpowiedzi. Przy tej liczbie komentów w tej formie dyskusja staje się mało czytelna.
Przeviez kierowcy sami sie tam podpier…. donosza na siebie zeby miec leprze warunki pracy
Przyjdą zrobić kontrolę i swoi będę kontrolować swoich kolegów. Absurd. I co będę kontrolować.
@dewerozwoju Niech lepiej wymienią listę słów, które są od kilkudziesięciu godzin filtrowane, a nie że klikasz opublikuj i komentarza brak.
FejsBruk czy X i tak górą, bo tam ci nikt nigdy nie będzie grzebać łapami w komentarzach i cenzurować, bo tam wszystko wiecznie wolno, tylko pod artykułami w internecie wymyślają cenzurę JavaScriptem. Ja na pewno nie zamierzam łagodnie się wypowiadać o komunikacji miejskiej w Lublinie, bo to już dawno przeszło wszelkie granice.
Artykuł o MPK mocny natomiast filmy z udziałem kierowców mówią co innego. Jak to fantastyczny i dobrze płatny zawód. I nie dziwię się. Kierowcy dostali po 1000 zł nagrody. I to jest MPK.
Artykuł bardzo mocny a film o MPK ,, jak to u nas jest dobrze.
wszystko jasne kierowcy którzy wzięli udział w filmie dostali po 1000 zł nagrody.
Ja pier…. ale szambo.
Pani Rzecznik, proszę nie zasłaniać się instrukcją kancelaryjną, urząd ma obowiązek poinformować na jakim etapie aktualnie załatwiana jest sprawa.(kropka)
Szkoda że zainteresowany wystąpił do ZZ z prośbą o ochronę. Śmieszny człowieczek z niego. Tu każdego związkowca traktuje jak śmiecia a sam prosi o pomoc.
Średnie wynagrodzenie – co to za określenie? Cytując klasyka – jeśli idziesz na spacer psem to średnio każdy z was ma po 3 nogi.
Proszę napisać wprost ile NETTO dostaje nowy kierowca, ile po roku pracy, ile po 5, a ile po 10.
Tylko dobre zarobki zachęca ludzi do pracy.