10 minuty czytania • 28.12.2024 12:52
Najpierw znika alkohol, potem linia rozlewnicza. Jak Palikot ratował swoje alkoimperium
Udostępnij
„Wehikuł inwestycyjny” na gwałt wyprzedawał towar należący do kogoś innego, a komornik szukał nowej linii do produkcji alkoholu na drugim końcu Polski. Ostatni rok działalności Janusza Palikota w branży alkoholowej to nie tylko kolejne niespełnione obietnice. Zanim znalazł się za kratami udało mu się namówić do współpracy kolejnych doświadczonych przedsiębiorców.
„Jeszcze będzie przepięknie”
– Zaangażowałem się osobiście w sprzedaż, rozmawiam z klientami i widzę ogromne perspektywy. Jestem przekonany, że rok 2024 to będzie ten rok, w którym wreszcie odniesiemy oczekiwany przez te wszystkie lata sukces – ekscytował się twórca Lifestylowego Holdingu Alkoholowego dokładnie rok temu stojąc przy stole suto zastawianym alkoholem. Na blacie kilka nowych marek – Biały Miś, COŚ, Poufka do Żucia, a ich twórca jest pełen energii, zaraża optymizmem. – Mimo tak trudnego roku, różnych problemów, zawirowań, postępowań układowych. Czy firma, która byłaby w głębokim kryzysie byłaby w stanie wyprodukować takie rzeczy w ciągu jednego roku? – pyta na filmie pt. „Jeszcze będzie przepięknie” Janusz Palikot.

Nad stołem uginającym się pod butelkami wisi jedna z gwiazd artysty Jarosława Koziary, które zimową porą ozdabiają staromiejskie uliczki Lublina. W kadrze widać też sklepienie łukowe XV-wiecznej kamienicy – domu Palikotów przy ul. Archidiakońskiej na Starym Mieście. Dziś – jak już pisaliśmy – kamienica ma już nowego właściciela – za długi nieruchomość przejęła poznańska firma pożyczkowa Specinvest. Żona Janusza z córką wyprowadziła się do stolicy, gdzie swoje kolekcje odzieżowe nie firmuje już marką „Monika Palikot„, a bohater pierwszego planu od 3 października przebywa we wrocławskim areszcie.
Nie wyszedł z niego na święta, mimo że sąd zgodził się na kaucję. Kwota 2 milionów złotych okazała się zbyt wysoka na możliwości finansowe byłego polityka, kiedyś ekscentrycznego milionera (w 2005 r. 54. miejsce listy najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”).
W kilkuminutowym nagraniu z 27 grudnia 2023 r., które wciąż można znaleźć na jego Instagramie – kilka razy pada nazwa firmy, która „importuje z Andaluzji brandy i gin z suszem konopnym” i inwestuje „w linię do wódki”. Bo choć Palikot w ostatnich latach skupił się głównie na sprzedaży (i zakazanej prawem reklamie) wysokoprocentowych alkoholi to nigdy nie produkował ich w Browarze w Tenczynku. Zlecał je podmiotom zewnętrznym, które dziś można znaleźć na długich listach wierzycieli Manufaktury Piwa Wódki i Wina (od 11 grudnia spółka jest w upadłości). Współpraca, o której rok temu tak entuzjastycznie opowiadał Palikot, skończyła się dla obu stron fatalnie. Samozwańczy król polskiego crowdfundingu wylądował w więzieniu, a jego współpracownik z ogromnymi długami. Historia ostatnich miesięcy działania Browaru Tenczynek to gotowy scenariusz na film – są nieoczekiwane zwroty akcji, niebanalni bohaterowie drugiego planu, a nawet pościg za wartymi miliony urządzeniami.
Ostatnia prosta czyli „wehikuł inwestycyjny”
Filmiki do sieci wpadają w tempie jakim niejeden sprzedawca mógłby pomarzyć. Dziś nakręcone – jutro w na Facebooku i Instagramie. Promocja na butelkę wódki, albo na zestaw dwóch czy trzech – do tego kilka piw gratis. Internauci chwalą niskie ceny, niektórzy narzekają na wyjątkowo długi czas dostawy.
Pieniądze ze sprzedaży w sklepie online trafiają na konto jednej ze spółek alkoholowego holdingu. Tej samej, która w międzyczasie – w połowie roku – podpisze też umowę na wynajem restauracji Czarcia Łapa w Lublinie (ponad 80 tys. zł miesięcznego czynszu). Tej, którą najbliżsi współpracownicy Palikota, będą w mediach przedstawiać jako „nowy wehikuł inwestycyjny”.
Kraft Alkohole – bo o tej firmie mowa – formalnie należy do dwóch zaufanych współpracowników Palikota: lubelskiego prawnika Łukasza Piłasiewicza i Przemysława B. (również zatrzymanego podczas październikowej akcji CBA, wyszedł z aresztu po wpłaceniu 150 tys. zł kaucji). Jak można wyczytać ze ostatniego sprawozdania finansowego firmy, w 2023 roku zatrudnia ona cztery osoby (co pochłonęło 86 tys. zł), ma do spłacenia 240 tys. zł pożyczki, a rok zakończyła stratą (137 tys. zł. na minusie). Ale za to przychody w 2023 to już blisko 1,3 mln zł (rok wcześniej to zaledwie 107 tys. zł).
W czerwcu gdy Janusz Palikot pisze list do swoich inwestorów prosząc ich o cierpliwość, wspomina o Kraft Alkoholach w kontekście podpisana listu intencyjnego z funduszem inwestycyjnym na kwotę 30 mln zł. Nazwy funduszu jednak nie ujawnia.
Przed krakowskimi sądami – gdzie toczą się postępowania o zatwierdzenie układu z wierzycielami najbardziej zadłużonych spółek z grupy MPWiW – biznesmen zapewnia, że grupa Manufaktura „pozyskała inwestora”. Tym inwestorem ma być właśnie Kraft Alkohole, która na sprzedaży alkoholu przez internet ma zarabiać ok. 1,5 mln zł miesięcznie (20 mln zł rocznie). Spółka ma również prowadzić negocjacje z „dwoma potencjalnymi inwestorami branżowymi, których przychody roczne są w granicach 500 mln zł”. Te podmioty mają mieć „rozbudowane sieci dystrybucji”. Ich nazwy nigdy nie padają.
Kraft Alkohole nie tylko prowadzi sklep internetowy z alkoholem, sprzedaje ostatnią książkę Palikota, ale też podpisuje umowę na dzierżawę browaru w Tenczynku. Przemysław B. przedstawia nową spółkę jako „wehikuł inwestycyjny”, który jest przekształcany w spółkę akcyjną, a jej udziały obejmą nowi inwestorzy. – Ich deklarowane zaangażowanie to kwota przeszło 20 mln złotych – przekonuje w maju Przemysław B.
I rzeczywiście – 7 pażdziernika – dokładnie w dniu gdy agenci CBA zatrzymują Janusza Palikota, Przemysława B i Zbigniewa B. (kolejnego bliskiego współpracownika) – w KRS Kraft Alkohole pojawia się wpis, z którego wynika, że do grona wspólników dołączają dwie nowe spółki. Ale bynajmniej nie jest to napływ świeżej krwi – Alkohole Dizajn i Alembik Lublin to także spółki ze stajni Palikota (ich prezesem też jest 30-letni Przemysław B.).
Kraft Alkohole i Kraftowe Alkohole. Po co?
Jest gorące lato 2024, wakacje w pełni, a „sztukmistrzowi z Biłgoraja” coraz bardziej pali się grunt pod nogami. UOKIK nakłada ogromne kary na Palikota i jedną z jego spółek, wierzyciele starają się odzyskać swoje pieniądze (komorniczych egzekucji jest kilkadziesiąt), Manufaktura Piwa Wódki i Wina (MPWiW) powinna spłacić obligatariuszom wielomilionowe długi, a planująca wejście na giełdę sieć Żabka ogłasza, że nie zamierza dłużej mieć na półkach alkoholi z Browaru Tenczynek.
Wierzyciele, którzy na wszelkie sposoby próbują odzyskać swoje pieniądze utopione w biznesach Palikota, szybko zwracają uwagę na podobieństwo nazwy KRAFT ALKOHOLE do KRAFTOWYCH ALKOHOLI – firmy Marka Maślanki, który w „lifestylowy holding alkoholowy” miał wtopić nawet 40 mln zł.
To właśnie Maślanka, producent dachów solarnych z Bielska-Białej, jako jedyny z dużych inwestorów (ma być ich ośmiu na kwotę 100 mln zł) w czasie gdy alkoimperium Palikota znalazło się na krawędzi, zdecydował się ujawnić. Podjął się też misji ratowania tonącego Titanica. Przez pół roku aktywnie uczestniczył w webinarach z inwestorami – uspokajał, kreślił optymistyczne scenariusze, namawiał do postępowania układowego, by nagle, z dnia na dzień, się tej operacji wycofać.
– W listopadzie 2023 ujawniły się okoliczności, które uniemożliwiają realizację scenariusza biznesowego w ramach którego byliśmy zaangażowani – stwierdził lakonicznie w swoim styczniowym oświadczeniu. Dla dziennikarzy praktycznie zniknął. Nie wypowiadał się, nie odpowiadał na pytania, do kontaktu z mediami wynajął agencję PR.
Dziś o kulisach tego biznesu opowiada jego prawnik – prof. Tomasz Siemiątkowski. W wywiadzie dla Rzeczpospolitej podkreśla, by nie nazywać Maślanki „wspólnikiem Palikota” i opowiada na czym polegała współpraca z Palikotem.
Od kilku lat firma Maślanki (Kraftowe Alkohole działa od jesieni 2021 r.) dostarczała surowce do produkcji, a następnie odkupowała gotowe piwo. Sprzedażą gotowych produktów zajmowała się jedna ze spółek Janusza Palikota – Tenczynek Dystrybucja, której Maślanka płacił stosowną marżę. Dziś panowie spotykają się w sądzie (m.in. na procesie o naruszenie dóbr wytoczonym Palikotowi przez Maślankę), ale początkowo biznesman z Bielska-Białej musiał mieć pełne zaufanie do swojego wspólnika z Biłgoraja. Do połowy 2022 właścicielami firmy są ludzie Palikota: Tomasz Czechowski i Przemysław B. Ten drugi jest w tym czasie nawet prezesem. Identycznie jak firmie o łudząco podobnej nazwie – Kraft Alkohole. Ale obie spółki łączy nie tylko ta sama struktura właścicielska i zarządzająca. Obie wypączkowały z tzw. farmy spółek przy wrocławskiej kancelarii prawnej Lulis Eckhardt.
Ze sprawozdania finansowego spółki Maślanki za pierwsze 15 miesięcy działaności wynika, że radziła sobie całkiem dobrze. Przy przychodach blisko 6 mln zł Kraftowe Alkohole zarobiły 1 mln zł. W 2023 przychody wzrosły do 17,3 mln, ale rok zakończył się stratą – 4,5 mln zł na minusie. Jak wynika we wpisów do Krajowego Rejestru Sądowego – Marek Maślanka pełną kontrolę nad spółką przejął w czerwcu 2022 r.
Najpierw znika alkohol. Potem linia rozlewnicza
– Do spółki doszły informacje, że towar, zamiast trafiać do sklepów, jest pobierany z magazynów przez inną spółkę z grupy Janusza Palikota, więc przychody z dystrybucji trafiały do innych podmiotów i nie wracały do KA. Czyli traciliśmy towar i pieniądze za towar – tak ostatnie miesiące współpracy Maślanki z Palikotem opisuje w wywiadzie dla Rzeczpospolitej adw. Tomasz Siemiątkowski.
Przyznaje, że ten fakt jeszcze nie przelał czary goryczy. – Pod koniec stycznia (czyli wówczas gdy Maślanka wystosował oświadczenie, że się ze wszystkiego wycofuje – red.) wystąpiliśmy więc do sądu o zabezpieczenie towaru, żeby nie był on dalej sprzedawany. Chodziło o 415 tys. butelek alkoholu, np. blisko 29 tys. butelek piwa Buh Hard Seltzer, 38 tys. butelek piwa Amsterdam, blisko 65 tys. butelek wódki Coś, kilkanaście tysięcy butelek wódki Wyjebongo Czyste, Marakuja – wylicza.
Sąd zielone światło komornikowi daje w czerwcu, ale jest już za późno. To czas gdy Palikot w swoich mediach społecznościowych intensywnie reklamuje „swoje” wyroby, a promocje są na tyle kuszące, że wielu zamawia drogi do niedawna towar całymi pudełkami. I tego właśnie dotyczą jedne z zarzutów postawione Palikotowi i Przemysławowi B. – „przywłaszczenia mienia w postaci napojów alkoholowych na kwotę 5 mln zł”. To, czego przed aresztowaniem nie zdążylł sprzedać, zabrali agenci CBA, którzy 7 i 8 października weszli do Browaru Tenczynek.
Ale Maślance zniknęły nie tylko warte kilka milionów butelki z alkoholem. Spółka Maślanki kupiła nową linię rozlewniczą, która miała działać w Tenczynku na zasadach leasingu. Nie została jednak nigdy zamontowana, a jej kluczowe elementy zaczęły znikać.
– Istniało ewidentne zagrożenie, że linia produkcyjna gdzieś wyjedzie, tak jak wyjechał alkohol. Kiedy komornik pojechał do Browaru Tenczynek z postanowieniem sądu dotyczącym zajęcia butelek alkoholu, na miejscu okazało się, że cały browar wydzierżawiono na rzecz osoby trzeciej – spółki Kraft Alkohole. Pachniało to mistyfikacją – opowiada prawnik.
Maślanka idzie do sądu z kolejnym wnioskiem o zabezpieczenie – tym razem linii produkcyjnej. Ale gdy komornik przyjeżdża do Tenczynka słyszy, że do wydzierżawionych przez nowy podmiot magazynów nie ma dostępu. – My jednak zadbaliśmy o tytuł wykonawczy właśnie na Kraft Alkohole, nowego dzierżawcę, więc mieliśmy prawo wejść. Na miejscu była już tylko część linii produkcyjnej. Pozostała część została wywieziona 500 km od Tenczynka – opowiada mec. Siemiątkowski.
Gdzie? Tym razem wcale nie do jednej z pajęczyny spółek Palikota. – Palikot namawiał ich na współpracę, chciał u nich rozkręcać swoją produkcję. Część tej linii po prostu im zawiózł ciężarówkami. Trzy dni później pani komornik tam pojechała i znalazła urządzenia na rampie rozładunkowej – relacjonuje mecenas.
Sprzęt jedzie na Mazury
Jak ustaliliśmy – adresem, pod który zajechały ciężarówki ze sprzętem do produkcji wódki z Tenczynka – to mieszcząca się w Szczytnie Mazurska Manufaktura. Na początku roku prezes firmy Jakub Gromek ogłosił w mediach, że ma dla tonącego Palikota deskę ratunkową. W wakacje koncepcja tej współpracy była już dopięta na ostatni guzik. Do życia miała zostać powołana nowa spółka – Alkohole Polskie. Mieli się w niej znaleźć: Kraft Alkohole (dzierżawca Browaru Tenczynek, właściciel sklepu on-line), Czeskie Piwa (import alkoholu z Czech, siatka dystrybucyjna) i Mazurska Manufaktura (produkcja i rozlew alkoholi mocnych).
Ostatecznie jednak Mazurska Manufaktura się z tej współpracy wycofała (dziś zarząd spółki nie chce na ten temat rozmawiać), a do nowego wehikułu – czyli spółki Alkohole Polskie (data rejestracji – 25 września br., prezes – Przemysław B.) wszedł tylko właściciel Czeskich Alkoholi (Krzysztof Kuphal).
Wróćmy jeszcze na chwilę do alkoholowych biznesów Marka Maślanki. Jego adwokat wlicza, że spółka Palikota sprzedała towar należący do jego klienta o wartości blisko 5 mln zł. Nigdy nieuruchomiona linia do produkcji wódki kosztowała 4,7 mln. Ale na tym nie koniec. Maślance zniknęła też duża partia pustych butelek. – Także pojechały w świat i nie możemy ich namierzyć – przyznaje mec. Siemiątkowski.
Ze znakami towarowymi jakie producent dachów solarnych kupił od Palikota (m.in. Czyste Wyjebongo), też sytuacja nie jest jasna. – Palikot ostatnio napisał do nas, iż według niego jednak nie nabyliśmy tych znaków, bo umowy są obarczone wadami prawnymi i mogą być nieważne. Ale zwrócić pieniędzy nie chce – opowiada w „Rzeczpospolitej” adwokat. – To kolejny przykład sposobu, w który Palikot pozyskał pieniądze, a teraz wręcz przyznaje, że wprowadził nas w błąd. Spółka, do której mieliśmy zgłosić roszczenia, została postawiona przez niego w stan likwidacji.
5 tys. osób, 70 mln złotych
Janusz Palikot usłyszał 8 zarzutów, w tym 7 dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Więzienie grozi też jego dwóm najbliższym współpracownikom – Przemysławowi B. i Zbigniew B. (z aresztu wyszli za kaucją).
– Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe. Po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym – podaje Prokuratura Krajowa.
Zdaniem śledczych w sprawie pokrzywdzonych zostało 5 tysięcy osób na łączną sumę 70 mln zł „w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej oraz organizowanymi kampaniami pożyczkowymi”.
Ale sama Manufaktura Piwa Wódki i Wina (największa ze spółek Grupy) emisji akcji przeprowadziła aż 11, a akcje emitowały też inne spółki. Wiele osób skusiło się też na akcje crowdfundingowe (za jedną z nich – Skarbiec Palikota – UOKIK nałożył na Palikota blisko milion kary). Inwestowali też swoje oszczędności gdyż byli namawiani do tego przez wynajęte do tego firmy.
Od początku października kiedy były polityk został zatrzymany, zarzuty się nie zmieniły, ale Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu podkreśla, że „śledztwo jest rozwojowe”. Pokrzywdzeni -pożyczkodawcy i inwestorzy – mówią o dużo wyższych kwotach jakie łącznie utopili w tym biznesie – nie kilkadziesiąt a kilkaset milionów złotych.
Na zdjęciu: Kadr z ostatniego filmu na Instagramie Janusza Palikota, na którym przygotowuje carpaccio z dwóch rodzajów prawdziwków. Do tego posiłku poleca „lekkie czerwone wino”.
Po co pisać o tym oszuście i bankrucie normalny człowiek nigdy nie powierzyłby temu typowi pieniędzy bo to zwykły słup
Znalazł się tam gdzie dawno powinien trafić. Na szczęście nie ma chętnego aby zapłacił za niego kaucję.
Typowy jak każdy polityk a motto to naobiecywać jak najwięcej i jeszcze więcej zagrabić w czasie swojej kadencji.