Udostępnij
Były europoseł wygrał przed sądem z Akademią Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Dostanie dziesięciomiesięczne pobory. Historyk i prawicowy polityk pozwał uczelnię za niesłuszne zwolnienie z pracy.
Proces przed toruńskim sądem potoczył się błyskawicznie. Pod koniec września odbyła się pierwsza rozprawa i właśnie zapadł wyrok. Mirosław Piotrowski wygrał z założoną przez o. Tadeusza Rydzyka Akademią Kultury Społecznej i Medialnej, gdzie historyk był wykładowcą.
Sąd orzekł o wypłaceniu profesorowi kwoty wysokości 10-miesięcznych poborów. – Z czego pierwszą część w rygorze natychmiastowej wykonalności. Sąd uznał także, że uczelnia tę sprawę powinna załatwić inaczej, a zwolnienie określił jako kuriozalne i absurdalne – opisuje Piotrowski.
Piotrowski to wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który do Parlamentu Europejskiego dwa razy wchodził jako kandydat PiS.W zeszłym roku zmienił polityczne barwy i do Sejmu kandydował z list Konfederacji. Od lat dorabiał też na toruńskiej uczelni i był częstym gościem mediów Tadeusza Rydzyka – TV Trwam i Radia Maryja.
Jesienią 2023 roku pracę na uczelni w Toruniu stracił. – Po 20 latach pracy zostałem zwolniony dyscyplinarnie za to, że nie stawiłem się w pracy i nie było ze mną żadnego kontaktu. A przecież zawsze się stawiam – mówił nam. Polityk łączył ten fakt bezpośrednio ze swoją działalnością polityczną. Miało to miejsce dwa dni po wyborach parlamentarnych, w których Piotrowski kandydował z Lublina do Senatu. Nie dość, że nie udało mu się zdobyć mandatu to stracił też jedno ze swoich zajęć.
– Już wcześniej, kiedy media donosiły, że będę startował do Senatu z Konfederacji, spotkałem się z rektorem uczelni. Mówił, że nie wiadomo jak to będzie, bo mogę nie mieć zajęć – opowiadał.
Czy jeszcze jest możliwa współpraca historyka z toruńską uczelnią? – Chyba każdy wie, że władze uczelni nie są w pełni samodzielne – mówi Piotrowski. I wspomina sytuację po zakończeniu jednych z ostatnich zajęć. Podszedł do niego student i przekazał „pozdrowienia od prezesa”. – Zapytałem: jakiego? Odpowiedział, że prezes jest jeden, z Nowogrodzkiej – wspomina tę rozmowę Piotrowski.
Potem został wezwany do rektora i usłyszał, że może być problem z zajęciami dla niego w przyszłym semestrze. – To chyba tłumaczy się samo – komentuje profesor.
Mirosław Piotrowski
Do Parlamentu Europejskiego dostał się po raz pierwszy w 2004 r., reprezentując prawicową Ligę Polskich Rodzin. W kolejnych takich wyborach startował już z listy PiS. W następnych także, ale już drugiego miejsca. Mimo to udało mu się uzyskać lepszy wynik od „jedynki” prof. Waldemara Parucha i zdobyć mandat.
Potem drogi Piotrowskiego i Jarosława Kaczyńskiego się rozeszły.
W eurowyborach w 2019 r. Piotrowskiemu nie udało się zarejestrować własnego komitetu. W tym ostatnich takich wyborach walczył o PE jako kandydat Konfederacji Wolność i Niepodległość i członek własnej partii Ruch Prawdziwa Europa – Europa Christi. Nie zdobył mandatu.
Na zdjęciu: Prof. Mirosław Piotrowski (Fot. screen YT)
Pan Piotrowski startował z list PiS i tylko dzięki temu zyskał mandat europosła. Osłabianie prawicy startując w kolejnych wyborach wychodzi mu znakomicie.