Wesprzyj Kontakt

8 minuty czytania  •  22.02.2025 09:05

Mieszkańcy Świdnika kontra leśnicy. „Przyszliśmy tu, bo jesteśmy wściekli”

Udostępnij

Tę walkę zaczęli kilka lat temu. Dziś mogą mówić o pierwszym sukcesie. Na spotkaniu z Lasami Państwowymi padła obietnica wstrzymania (do jesieni) prac przy wycince. Mieszkańcy Świdnika chcą, by Rejkowizna dostała status lasu społecznego. I zamierzają postawić na swoim.

Ten artykuł powstał dzięki wsparciu finansowemu naszych Czytelników.

Rejkowizna to 269-hektarowy las na wschodnich obrzeżach Świdnika, jeden z ostatnich tak dużych terenów zielonych w okolicy. Mieszkańcy miasta znają go od pokoleń: wędrują leśnymi ścieżkami, słuchają śpiewu ptaków, odpoczywają od miejskiego zgiełku. Ale Lasy Państwowe widzą to zupełnie inaczej.

Z 30 hektarów planowanych „cięć odnowieniowych” na zlecenie Nadleśnictwa Świdnik harwestery wycięły już 12 ha. Na tym nie koniec – na ten rok zaplanowano jeszcze dwa duże cięcia. Wielkie maszyny do świdnickiego lasu mają wrócić jesienią.

Ludzie listy piszą. I petycje

Grupa najbardziej zaangażowanych liczy ok. 20 osób. W każdej wolnej chwili i w weekendy wyszukiwaliśmy i oznaczyliśmy taśmą papierniczą drzewa ekologiczne, opisując liczbę dziupli, gniazda ptaków chronionych. Fotografowaliśmy je, a w sekcji 93a i 93f nawet je zinwentaryzowaliśmy. Niestety, nie dało to zupełnie nic to. A nadleśnictwo oskarżyło nas o zaśmiecanie lasu i zażądało usunięcia taśm z drzew – opowiada Katarzyna Jaworska, administratorka facebookowej grupy Ratujmy Nas Las. Powstała w grudniu 2020 roku, dziś skupia blisko 400 osób. Wiele z nich zjawiło się w ostatni wtorek w świdnickim urzędzie miasta.

Wyrąb trwa od kilku tygodni. Mieszkańcy pobliskiego osiedla słyszą ryk pił, mijają ciężarówki wywożące drewno. Katarzyna Jaworska, Aleksandra Humpich i Halszka Dmowska-Głażewska mobilizują do działania innych. W sieci można podpisywać petycję o zmianę statusu Rejkowizny w las o zwiększonej funkcji społecznej. W Urzędzie Miasta Świdnik na rozpatrzenie czekają też dwa wnioski. W jednym ludzie chcą uznania drzew za pomniki przyrody. W drugim – wyznaczenia obszarów o szczególnych wartościach ochronnych.

Uwagi do PUL (Plan Urządzania Lasu) Rejkowizny na lata 2021-2030 zgłoszone przez aktywistów ze Świdnika. Wskazywali drzewa wyjątkowo cenne ze względu na ich dużą wartość ekologiczną, np. jako schronienie dla zwierząt, źródło martwego drewna lub miejsce rozwoju rzadkich organizmów. Nie zostały uwzględnione.

Lesistość, trzebież, zrąb

We wtorek, 17 lutego, na sali plenarnej urzędu zbierają się radni, urzędnicy z RDOŚ i przedstawiciele Lasów Państwowych (nadleśniczy Adam Kot, Tomasz Maślach i Aneta Sławińska, rzeczniczka RDLP Anna Sternik). Ludzi przychodzi tyle, że dla wielu brakuje miejsc siedzących. Transmisję na żywo w internecie ogląda ponad setka.

Jako pierwszy głos zabiera Tomasz Maślach z Lasów Państwowych. Przygotował garść statystyk i rys historyczny (zeszłym roku Lasy Państwowe obchodziły 100-lecie istnienia), ale zebrani na sali ludzie nie chcą słuchać o zwiększaniu się lesistości w skali całego kraju, o przyrostach na pniu, o potrzebie odmładzania lasów. Leśnikowi przerywają okrzyki z sali, więc ponaglany przechodzi do sedna.

Sosna to nie jest gatunek przystosowany do tego siedliska. W sytuacji gwałtownych zmian klimatycznych będzie zamierał. I zamiera. My to widzimy, nie tylko w Świdniku, widzimy to w całej Polsce. Rolą leśników jest mądra przebudowa tych drzewostanów – tłumaczy. I zapewnia: – Chcemy wam pozostawić drzewostany, które w perspektywie 5-10 lat nie będą cmentarzyskiem drzew zamierających. Bo spadek poziomu wód powierzchniowych jest gwałtowny.

Nadleśniczy Adam Kot też ma przygotowaną prezentację. – Od trzech tygodni odbieramy telefony, głównie z pytaniami dlaczego tniemy – przyznaje na wstępie. I zapewnia: – Niczego nie robimy nielegalnie. Każde nadleśnictwo w Polsce działa według Planu Urządzenia Lasu. W tym roku zdecydowaliśmy się przeprowadzić zabiegi odkładane od wielu lat. Są to dwa cięcia odnowieniowe i jedna duża trzebież.

Pokazuje slajd z mapą i tłumaczy, gdzie prowadzone są „cięcia odnowieniowe, czyli zrąb”, gdzie „cięcia pielęgnacyjne, czyli trzebież”. – Zgadzam się, wygląd lasu w tych miejscach teraz jest fatalny. Mogę tylko uspokoić, że takie prace działy się w tym lesie od 20-30 lat, czego wynikiem są młode odnowienia.

– Ale nie harwesterami! – krzyczy ktoś z sali.

– Nie mamy już ludzi do pracy, nikt nie przyjdzie do lasu z konikiem. Czasy się zmieniają, miasto się zmienia, las się zmienia i charakter prac też się zmienia. Harwestery są najbezpieczniejsze dla ludzi, którzy te prace wykonują, a dla drzew to nie ma znaczenia. Mimo swojej wagi to najmniej inwazyjna maszyna w lesie – przekonuje nadleśniczy Kot. I dodaje: – Nie tylko stary las jest najlepszy, młodzież też musi być. Możecie się z tym nie zgadzać, ale tak wygląda gospodarka określona przepisami Ustawy o lasach.

„Niwelacja zagrożeń” czyli wycinka zdrowych dębów

– Zdecydowaliśmy, że przy okazji tych prac zniwelujemy wszystkie zagrożenia jakie występują na styku między lasem a osiedlem – tłumaczy dalej leśnik.

Chodzi o wycinkę, która zbulwersowała mieszkańców najbardziej. Jak relacjonują, leśnicy nie usuwali tylko tych drzew, które mogły się złamać i przewrócić, ale wszystko co rosło na granicy lasu i osiedla. W tym duże zdrowe dęby.

Spadające gałęzie, obłamujące się konary, pochylające się drzewa – wylicza „zagrożenia” nadleśniczy Kot. – Na ich eliminacje wydaliśmy ogromne pieniądze, wykorzystując alpinistów, a efekt niewielki – kilkanaście usuniętych drzew. Dlatego wycięcie drzewa przez harwester, który go po prostu złapie i przytrzyma, jest najlepsze. Tutaj nie ma żadnej dyskusji, od tego nikt nie odstąpi – tłumaczy. I nie ukrywa: – Tu skończyliśmy, ale musimy jeszcze przeciąć kawałek od ul. Wojska Polskiego. By te zagrożenia zniwelować.

Kolejne okrzyki z sali i kolejna prośba od prowadzącego o zachowanie spokoju. Nadleśniczy przechodzi do podsumowania, które jeszcze bardziej zdenerwuje publiczność.

– Zakwalifikowane do przebudowy są drzewostany gdzie większość to gatunki nieodpowiednie dla tych siedlisk – las mieszany świeży. Na tym terenie powinny rosnąć dęby, buki i inne gatunki liściaste. Zostało więc wycięte tam, gdzie była przewaga sosny i brzozy. Tak wygląda nauka przełożona na Plan Urządzania Lasu.

Ludziom coraz bardziej puszczają nerwy. „Kłamie pan!”, „Zapraszamy do lasu!”, „Był pan w lesie w ogóle?” . Dla nich cenne jest każde zdrowe drzewo, każdy kilkudziesięcioletni dąb. Leśnicy widzą „drzewostan kwalifikowany do zabiegów”. Niezrozumienie jest tak wielkie, że dopiero w połowie spotkania nadleśniczy pyta. – Czyli państwo uważają, że za dużo wycięliśmy?

Do zebranych na sali leśnicy mówią językiem, którym posługują się na co dzień. Jest więc o dużych zasobach drewna w Rejkowiznie (87 100 m sześc. – dane z 2021 roku) i rocznym przyroście (1 467 m sześc.) Wyliczają, że wycinka w 2024 roku objęła 1,3 proc., a w 2025 roku planowane jest usunięcie 1,15 proc.

Lasem jest też grunt chwilowo pozbawiony lasu – tłumaczy nadleśniczy czym wzbudza na sali salwę śmiechu. – Ja tego nie wymyśliłem, tak mówi ustawa. Kwalifikacja lasu wynika z ewidencji gruntów. Z niczego innego.

Przyszliśmy tu, bo jesteśmy wściekli

Jerzy Dębski, przewodniczący Świdnickiej Rady Seniorów: Ten las powinien pełnić funkcję społeczną, a nie gospodarczą. Od tego powinniśmy zacząć. Wtedy będzie inna rozmowa.

Tomasz Łasak, mieszkaniec osiedla od 42 lat: Mam furtkę do lasu, widzę co się przez ostatnie dwa miesiące dzieje. Wcale nie są wycinane drzewa, które mogą być zagrożeniem. Ale te grube, cenne, zdrowe. Sosny są zostawiane, dęby są wycinane. Las i ścieżki są tak poniszczone, że wejść się nie da.

Zbigniew Wiechnik, mieszkaniec osiedla Adampol: Skoro podłoże sprzyja, by rosły tam dęby i buki, to czemu je pan wycina? Ja się boję tam chodzić. Ja przeżywam sam dźwięk tnących pił. Jak pan może nazywać lasem coś, co właśnie pan wyciął? A buki w rzędach? Tak można sobie sadzić choinki na Boże Narodzenie, a nie las.

Katarzyna Jaworska: Złożyliśmy uwagi do PUL-u, ale nie wzięto ich pod uwagę. Po pozorem, że spóźniliśmy się jeden dzień. Proszę też odpowiedzieć dlaczego, jeśli ludzie proszą o podcięcie dębów, to wycinacie je w pień?

Elżbieta Migut, radna: To, co widzimy to jest oburzające. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego zostały wycięte dęby o średnicy tak dużej, że trudno objąć. To już nie te czasy, że ludzie pokornie czekają co im władza powie. Nie ma takich planów, których nie dałoby się zmienić.

Maksymilian Humpich: Macie ogromną wiedzę i mamy do tego szacunek to, ale nie po to tu przyszliśmy. Przyszliśmy tu, bo jesteśmy wściekli. I by wskazać konkretne problemy i uzyskać na nie konkretne odpowiedzi. Jednym z kluczowych tematów jest petycja wspierająca wniosek o nadanie Rejkowiźnie funkcji społecznej i dwa kolejne wnioski do burmistrza. M.in. o tym, by wyznaczyć strefy chronione przed wycinką czy ustanowić pomniki przyrody.

Nadleśniczy składa obietnicę

Ludzie nie zamierzają wyjść z niczym. Żądają od nadleśniczego jasnych deklaracji. I w końcu je słyszą. Nadleśniczy Kot obiecuje, że wytnie jeszcze kilkanaście „zagrażających” drzew i z dalszą wycinką się wstrzyma. Do jesieni.

– Może do tego czasu zespół zacznie działać i coś wypracuje. Na razie ja nie mam prawnej możliwości by z tych prac zrezygnować – tłumaczy.

Zespół Lokalnej Współpracy ma się składać z samorządowców, mieszkańców i aktywistów, przedstawicieli przedsiębiorców – maksymalnie 20 osób. Opracuje propozycje modyfikacji Planu Urządzenia Lasu. Ale nadleśniczy Kot nie ukrywa, że ostateczne decyzje będą należeć do niego. Rozpocznie się też procedura zmiany statusu Rejkowizny na las o zwiększonej użyteczności publicznej. – To jedna z nowych form gospodarowania lasu (od września 2022), która zakłada, że prace w lesie będą uzgadniane ze stroną społeczną. Na początku marca na stronie Nadleśnictwa Świdnik ma się pojawić informacja na ten temat.

Na zdjęciu głównym: Świdnicki las jest wycinany Fot. FB/Ratujmy Nasz Las

Współpraca: Agnieszka Mazuś

Jawny Lublin dużo pisze o drzewach, wycinkach, zieleni. Razem z Czytelnikami udało nam się odnieść sukcesy i ocalić drzewa. Pomóż i wpieraj Jawny Lublin

21 odpowiedzi na “Mieszkańcy Świdnika kontra leśnicy. „Przyszliśmy tu, bo jesteśmy wściekli””

  1. Poo pisze:

    To samo w lesie Dąbrowa w Lublinie, jak sie jedzie szosą to się wydaje że wszystko po staremu, ale jak sie wejdzie w las, a raczej jego resztki to widać skalę wyrębu.
    To samo W Lesie Kozłowieckim…
    I to wszystko ma miejsce w jednym z najsłabiej zalesionych województw w kraju…okolice Lublina są łyse jak kolano

  2. Maciek pisze:

    Oczywiscie pod artykulem sa numery konnt tych niby ekologicznych fundacji zeby naciagnieci frajerzy poddani emocjom wplacali im kaske – tylko kaska sie liczy….

  3. kronikidewelorozwoju pisze:

    Zastanawiam się, gdzie i na co idzie to drewno z tych wszystkich mega-wycinek.
    Na eksport do krajów, gdzie miejscowe lasy uważa się za dobro narodowe? (Swego czasu czytałem gdzieś, że np. w Rumunii wielkie połacie były masakrowane na potrzeby znanego szwedzkiego koncernu produkującego wyroby meblo-podobne – przerabiane na wióry do płyt, z których zbudowane szafki rozpadają się po kilku latach tak, aby klient zmuszony był kupować ciągle „nowe kolekcje”). Być może np. za zwiększeniem tempa wycinek stoją sankcje na dostawy drewna ze Wschodu?
    A może jest hajcowane po to, żeby poprawić krajowe (czy zagraniczne) wskaźniki udziału energii „odnawialnej”?
    A może żeby zarządy lasów mogły wypłacać sobie sowite premie za wyniki sprzedaży?
    Bo nie wydaje się prawdopodobne, że decydenci to jedna wielka banda dendrofobów.
    Widać, że problem jest systemowy i ogólnokrajowy, a więc znalezienie odpowiedzi na te pytania jest kluczowe, ponieważ indywidualne akcje protestacyjne nie są w stanie powstrzymać tego barbarzyństwa.

  4. Jacek pisze:

    Lasy państwowe to rak, który morduje środowisko naturalne. Ma moj glos w wyborach każdy, kto zechce zrobić porządek z tą patologią.

  5. Wojtek pisze:

    Nazwanie tych lasów lasami społecznymi nic nie da. Nie ma takiego określenia ani w Ustawie o lasach ani w PUL.
    Natomiast na pewno są to albo powinny być lasy ochronne dla miast. I tu już ustawa nie mówi o intensywnej gospodarce leśnej, tylko o spełnianiu innych funkcji. Leśnicy od przeszło 20 lat naginają Ustawę do swoich materialnych potrzeb.
    A jeśli chodzi o zwiększanie lesistości to niech powiedzą ile ona wzrosła w ciągu ostatnich 10,20 lat? Manipulowanie danymi!
    Nie wiem też jak chcą zastąpić sosnę gatunkami liściastymi w momencie obniżającego się poziomu wód gruntowych i opadów.
    Fikcja i życzenia bez.żadnej wizji!

  6. Gajowy pisze:

    Myślę że powinno się takie miejsca przekazać pod zarząd gminom które najgłośniej krzyczą. Skoro wiedzą lepiej jak powinno się działać w lesie to niech się nim zajmą. A ich mieszkańcy ponoszą koszty i konsekwencje zaniechania działań.

  7. Elżbieta Szydłowska pisze:

    A wydawałoby się,że lasy w Polsce są państwowe czyli nasze a nie przedsiębiorstwa, które nimi zarządza. Dbanie o zasoby leśne to jedno z wycinanie tylko dla pieniędzy to drugie.Wkrętne tłumaczenia leśników mogą przekonać tylko skorumpowanych urzędników .To okropne i oburzające. Sama widziałam w Szczecinie,w Lesie Arkońskim jak przy jeziorku oprócz zarażonych podobno sosen wycięto zdrowe buki.Komu było potrzebne te drewno? I tak się dzieje w całej Polsce.A politycy w sejmie przerzucają się inwektywami zamiast zadbać o dobro narodowe.

  8. kronikidewelorozwoju pisze:

    @Poo
    Przy okazji warto wspomnieć (poza głównym tematem), że tylko dzięki temu, że Stary Gaj i Dąbrowa znalazły się w granicach administracyjnych Łysogrodu, to nieszczęsne miasto nie szoruje (jeszcze) po dnie w rankingach udziału terenów zielonych.
    Gdyby te lasy wyłączyć, to Łysogród jest absolutnie na końcu tabeli: 5,3% (czyt. np. tu https://www.miasta.pl/aktualnosci/najbardziej-zielone-polskie-miasta)

  9. Przed wyborami wszystko im obiecają. Po będą wzajemnie świadczyć, że wszystko jest zgodne z prawem i planem, a po wycince będzie więcej drzew niż przed: https://youtube.com/shorts/bLX-X-Zj58E?si=pT2L46BCPTSoshVn

  10. Kyro pisze:

    Lasy społeczne-ok.. ale utrzymanie tych lasów niech jest finansowane z budżetu miasta-gminy a nie że lasy państwowe będą utrzymywały wychodek dla okolicznych z miasta..

  11. Kyro pisze:

    Lasy społeczne – ok.. Ale utrzymanie tych lasów niech jest finansowane z budżetu miasta gminy a nie że lasy państwowe będą utrzymywały lasy społeczne dla okolicznych z miasta

  12. Mieszkaniec pisze:

    Podpuszczajcie tych naiwnych ludzi dalej. Gmina niech się może wypowie. Niech weźmie ten las na siebie i zacznie wydawać grube miliony na jego utrzymanie, żeby nie daj boże komuś na łeb nie spadł konar i nie zabił. Może wtedy wam się „aktywiści” zasrani oczy otworzą. Jako mieszkaniec ruchu terenów cieszę się, że w końcu ktoś robi tu porządek i posadzi nowe.

  13. Gosc pisze:

    Bo tu sie nie szanuje drzew tylko kasę!!
    Zobaczcie co powyrabiali na Nałkowskich przy tym pożal się Boże remoncie!! Poniszczyli nawet te,ktore nie kolidują z pracami.
    Jak gdzies robią park to najpierw wycinają drzewa a potem sadzą pokurcze jakieś.

  14. Grzesiek pisze:

    Od trzydziestu lat regularnie spaceruje po tym lesie ale teraz już nie mogę.
    Wszystkie ścieżki znoszone przez ciężki sprzęt, teraz nie idzie się przez las ale przez ściernisko.
    Gdyby to od Lasów państwowych zależało w to wycięli by wszystko jak leci.
    Byłem na tym spotkaniu i postawa leśników bardzo rozczarowala. Obojętność, pokrętne tłumaczenie i arogancja.

  15. Piotr pisze:

    Najzabawniejsze, że te masowe wycinki lasów w Polsce zaplanowali bolszewicy katoliccy z powodów ekologicznych. Palą nimi w elektrowniach zamiast węgla by mniej zapłacić za CO2. To dla dobra narodu, tak mówi prezes z kotem. Z Żoliborza tego nie widać a skoro wycięty las jest lasem to statystyki wyglądają dobrze.

  16. . pisze:

    W starym gaju jest to samo.

  17. On$ pisze:

    Jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy o gospodarce leśnej gówno wiedzą, ale zawsze się wypowiedzą, a w szczególności aktywiści, do niedawna na garnuszku USAID, skaczący jak im światowe lewactwo zagra.

  18. Wanda pisze:

    Do tej pory każdy był lekarzem. Teraz każdy jest jeszcze leśnikiem i wie jak się prowadzi gospodarkę leśną.

  19. . pisze:

    @On$
    Dobrze że ty kürwa taki wszechwiedzący. Może to wina Tuska, Żydów, LGBT, Brukseli?

  20. normalny człowiek pisze:

    Czas na lasy dla ludzi, a nie dla gospodarki, nie dla eksportu drewna!

  21. Ryso pisze:

    W pierwszym rzędzie stary komunista Cichosz…co on tam chce…to już nie te czasy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły