8 minuty czytania • 05.07.2024 17:50
Ludzie mówią o starych drzewach, urzędnicy o parkingach i nowych nasadzeniach. Miasto postawi na swoim?
Udostępnij
– Chcecie tu wyciąć 5 czy 6 dużych drzew pod 16 miejsc parkingowych? No ludzie kochani! – grzmiał jeden z mieszkańców ul. Samsonowicza na spotkaniu w sprawie przebudowy ulicy. Inni mówili o tym, że parkować można też pod drzewami – jak to ma miejsce dziś. Czy o tym, że przecież wystarczy chodnik po jednej stronie drogi. – Po co po dwóch? Piękny zielony teren zostanie wybetonowany.
Krzeseł na sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 30 ustawiono wiele. Niewiele z nich zostało pustych. Na obiecywanym od wiosny spotkaniu ws. przebudowy osiedlowej ulicy pojawili się mieszkańcy osiedla w różnym wieku. Byli też członkowie Rady Dzielnicy, był przedstawiciel spółdzielni mieszkaniowej i jeden miejski radny. Urząd miasta reprezentował wiceprezydent Tomasz Fulara, który – jak sam przyznał – pierwszy raz brał udział w takim spotkaniu (wysokie stanowisko w Ratuszu zajmuje od połowy czerwca). Na pytania mieszkańców odpowiadała też Maria Łosiewiecz-Górecka, z-ca dyr. Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego (nowa miejska jednostka odpowiadająca m.in. za inwestycje drogowe).
Dyr. Łosiewiecz-Górecka przypominając długą historię tej inwestycji (od 2016) przyznała, że „wówczas było inne podejście mieszkańców. Dziś wnioski są w drugą – ochrony zieleni”. Z jej ust padły deklaracje („chcemy zachować jak najwięcej drzew”), ale też podkreśliła, co dla urzędników jest najważniejsze. – Chcemy też zachować funkcjonalność układu, ciągłość chodników liczbę miejsc parkingowych.
Zaskoczeni jej słowami mogli być ci, którzy zaangażowali się w obronę przed wycinką osiedlowej zieleni. – Doszły do nas głosy, nie od samych mieszkańców, ale z prasy, że mieszkańcy są zaniepokojeni. Na skutek negatywnych artykułów podjęliśmy starania w celu ograniczenia wycinek – mówiła dyrektorka. Jakby nigdy na biurko prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka nie trafiła petycja z podpisami 411 mieszkańców osiedla (na zdjęciu poniżej).
Przymnijmy, że z 550 drzew zinwentaryzowanych na terenie objętym pracami budowlanymi projektant zdecydował o wycince blisko połowy – dokładnie 236 drzew i 145 krzewów i zadrzewień. Do projektu zostały wprowadzone poprawki i dziś urzędnicy chcą wyciąć o 86 drzew mniej. Mimo, że wiosną – by stłumić protesty – ówczesny zastępca prezydenta, Artur Szymczyk zapowiedział, że ograniczy wycinki o 70 proc. (do obecnego projektu wrócimy dalej).
Głosy mieszkańców os. Nałkowskich
– Chciałabym, by miasto Lublin, nie wydawało pieniędzy dwa razy. Teraz na wycinki, za chwilę na nowe nasadzenia. Myślmy perspektywicznie. Trzeba zostawić ludziom zieleń, której tak bardzo potrzebujemy.
– Mieszam tu od 30 lat. My podchodzimy do tych drzew inaczej, bo emocjonalnie. Na drodze do przedszkola, zamkniętej dla normalnego ruchu, do wycinki jest jedenaście klonów. Ten pomysł jest absurdalny. Wycinacie duże, zdrowe drzewa, które tu rosną od lat 70. A jeśli drzewa są chore to się je leczy.
– Na nasze osiedle wprowadzili ludzie, którzy nie chcą mieszkać w tych blokowniach, szuflandiach bez drzew. A teraz nasze mieszkania stracą na wartości.
– Przy Samsonowicza 5 chodnik został zaprojektowany po dwóch stronach drogi, choć dziś nie ma go wcale. Kosztem drzew, które dziś są naturalną osłoną przed Diamentową. To duże, zdrowe drzewa.
– W zieleni nie chodzi tylko o estetykę i tlen, ale też o izolowanie hałasu. Taką funkcję pełni szpaler od Diamentowej. Przy parkingach też taką rolę odgrywają. Może być mniej chodnika, ale nie drzew. Od strony Diamentowej należy je dosadzić w dużej ilości.
– Jak się kopie kanał czy kładzie kabel to nie niszczy się rosnących obok drzew. A ten kawałek terenu (między Samsonowicza i Diamentową na wysokości Energetyków – red.) jest przekopywany co rok, co pół roku i drzewa stamtąd znikają. Nikt tego nie widzi?
– 80 proc. nowych nasadzeń nie przeżywa roku, dwóch. To żadna rekompensata za te duże, dorodne, na które czekaliśmy 30 lat.
– Na naszym osiedlu są trawniki, które zostały poświęcone na miejsca parkingowe. Tak jest przy Samsonowicza 39, 45, 51. Rosną tam drzewa dzięki czemu auto się nie nagrzewa. Jaki jest problem? Niektórzy z nas nie dożyją zanim te nowe dorosną.
– Nie potrzebujemy nowych nasadzeń, potrzeba jest, by zostawić stare. Tam gdzie ma być ten zawijas, sięgacz, nikomu niepotrzebny są cztery 40-letnie. (Urząd Miasta wycofał się już z pomysłu wycinki dębu i dwóch innych. Nadal jednak planuje wyciąć rosnącą tutaj brzozę pod chodnik – i kilka kolejnych na ciągu pieszym w kierunku ul. Nałkowskich – red.).
– Od blisko 20 lat mam przyjemność tu mieszkać. Jest zielono i przestronnie. Tego nowe osiedla nie mają. A niedługo będzie tu nowa inwestycja – 77 mieszkań i tylko 44 miejsca parkingowe (pisaliśmy o tym >>„Plac manewrowy” czy dojazd do budowy? Wielka wycinka na Samsonowicza a plany dewelopera<<) Ci nowi mieszkańcy będą „żerować” na naszych parkingach.
– Przy Samsonowicza 5 zaplanowana jest wycinka około 10 dużych drzew pod dwa parkingi. Na ile miejsc?
– Czy przy Samsonowicza 5 te planowane miejsca parkingowe nie mogą być jednak równoległe do ulicy?
– Jestem z jednej najstarszych tutaj wspólnot, z Samsonowicza 37 – 280 osób, 60 lokali i ani jednego miejsca postojowego odkąd spółdzielnia uwłaszczyła się na parkingach i oszalała ze szlabanami. Chcecie tu wyciąć 5 czy 6 drzew pod 16 miejsc parkingowych, no ludzie kochani! A może zrobić parking po dwa piętra w górę w i dół. Wszyscy się zmieszczą i drzew nie trzeba będzie wycinać.
– Też jestem z Samsonowicza 37. Przyszedłem tu przeciwko tym wycinkom, ale też wiem jakie są potrzeby. Piękny zielony teren zostanie zabetonowany, a my nadal nic tego nie będziemy mieć.







Co na te głosy odpowiedzieli urzędnicy?
Wiceprezydent Tomasz Fulara przyznał, że „pochodził po osiedlu bez garnituru” i „porozmawiał z kilkoma mieszkańcami”. Przekonywał, że „kilka problemów zostało już rozwiązanych”. – W porównaniu do poprzedniej koncepcji to zmiana jest diametralna – mówił o prezentowanym właśnie projekcie (piszemy o nim dalej). Przypomniał, że dzień wcześniej „złamała się gałąź” w Ogrodzie Saskim, a na tym osiedlu także są drzewa które „się starzeją”. A także „owocowe i samosiejki, które przeszkadzają”. Stwierdził także, że w kwestii przeżywalności sadzonek „jest większym optymistą”. – Nie widzę też problemu, by nasadzeń było więcej – zadeklarował. Jego zdaniem „kompromis jest bliski”, a „inwestycja długo wyczekiwana”. – Nie zamykamy się przed niczym, jesteśmy otwarci na rozmowy – podsumował. – Nie nastawiajmy się na to, że będzie gorzej.
Z-ca dyr. Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego Maria Łosiewiecz-Górecka wiele nadziei mieszkańców z miejsca rozwiała. Wycinkę klonów na drodze do przedszkola tłumaczyła faktem, że „trzeba zapewnić dojazd dla służb”. – Postulowane zmiany mogą dotyczyć chodników czy ścieżek, ostatecznie miejsc parkingowych – stwierdziła. Na wniosek o zamianę parkowania na równoległe przy Samsonowicza 5 odpowiedziała: – Musimy zobaczyć co na to projektant. Czy nie ma potrzeby zmiany decyzji ZRID.






Projektant: Nie mam się czego wstydzić
Ten projektant to Marcin Dobek z chełmskiego Biura Opracowywania Programów i Projektów Inżynierii Komunikacyjnej LISPUS. Miejski przetarg wygrał w czerwcu 2016 roku (na kwotę 270 tys. zł). Dokumentacja miała powstać w niecałe pół roku. Umowę aneksowano jednak aż ośmiokrotnie, a projekt był gotowy dopiero cztery lata później. Na pytania o kontrowersyjne rozwiązania jak ścieżki rowerowe i chodniki w miejscu szpalerów drzew nam nie odpowiedział. Stwierdził jedynie, że „nie ma się czego wstydzić”. – Projekt jest poprawny, dobrze wykonany, skoordynowany i przede wszystkim uzyskał pozwolenie na budowę i akceptację zamawiającego.
Na spotkaniu z mieszkańcami również nikogo z biura projektowego nie było. Był jedynie projekt rozwieszony na drabinkach. Jak już pisaliśmy – wbrew temu, co twierdzą urzędnicy – niewiele się on różni od swojej pierwotnej wersji. Projektant przesunął „plac manewrowy” tak, by nie był pod samą Stokrotką – dzięki temu ocaleje kilka dużych drzew, choć nie wszystkie. Ocaleje też szpaler przy Samsonowicza 3, bo chodnik będzie jednak węższy. Wiele drzew zostanie, bo jednak udało się zaprojektować ścieżkę rowerową obok a nie przez istniejący szpaler. Choć nadal wiele dużych zdrowych drzew czeka tu wycinka – tylko dlatego, że rosną na skraju trawnika i chodnika.
I to praktyczne tyle – w głębi osiedla projekt praktycznie się nie zmienił. Ulica Samsonowicza będzie szeroka, po obu stronach będą chodniki (ale bez ścieżki rowerowej). Pod miejsca parkingowe i chodniki miasto nadal zamierza tu usunąć blisko setkę dużych drzew. W porównaniu z pierwotnym projektem ocaleje zaledwie kilka. Za to liczba miejsc postojowych zmniejszyła się o 7 – do 186.
Na udostępnionych przez miasto nowych planach przebudowy ulicy kolorem różowym oznaczyliśmy drzewa, które zmiany dotyczą. Projekty w dużym rozmiarze tutaj i tutaj.
Co dalej? To na czwartkowym spotkaniu nie wybrzmiało. Urzędnicy zaznaczyli sobie na mapie o co konkretnie prosił każdy z mieszkańców i wzięli od ludzi numery telefonów. Obiecali też, że wykonawca będzie o planowanych pracach na bieżąco informował – takie ogłoszenia mają pojawiać się na klatkach. Na apel radnego Piotra Popiela (PiS), by dać jeszcze 10 dni za zebranie uwag nie zareagowali. Zapytaliśmy Urząd Miasta o to jaki cel miało to spotkanie, co wydarzy się dalej i kto zdecydował o tym, by obietnicy wiceprezydenta Szymczyka jednak nie dotrzymać. Na odpowiedź czekamy.

Na zdjęciach: „Spotkanie informacyjne” w sprawie rozpoczętej rozbudowy ulicy Samsonowicza w SP nr 30. Fot. Szymon Wardawy, Agnieszka Mazuś