Wesprzyj Kontakt

5 minuty czytania  •  04.03.2023

Lublin.eu „emanacją jawności”, czyli dlaczego miejski biuletyn będzie nadal wydawany

Udostępnij

Władze Lublina będą wydawały „Lublin.eu” i już. To streszczenie odpowiedzi na wniosek Fundacji Wolności o zaprzestanie wydawania miejskich „informatorów”. Jeśli nie czyta nas jeszcze prezes Obajtek, to teraz powinien, bo argumenty lubelskiego Ratusza są jak przygotowane dla Orlenu przejmującego Polska Press.

„Wnosimy o natychmiastowe zaprzestanie wydawania przez Urząd Miasta Lublin tzw. biuletynu informacyjnego „Lublin.eu” […] oraz magazynu „Arena”, wydawanego przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji „Bystrzyca”. Taki wniosek Fundacji Wolności poparł „Jawny Lublin” oraz inne redakcje lokalnych i regionalnych mediów, m.in. „Dziennika Wschodniego”, „Nowego Tygodnia”, „Kuriera Lubelskiego”, „Lublin24”, Lublin112.pl, SpottedLublin.pl.

Miasto twierdzi, że realizacja tego wniosku spowodowałaby ograniczenie „zasady jawności działalności organów publicznych”.

FW: to drogie, niezgodne z prawem i groźne dla demokracji

Przede wszystkim wydawanie samorządowych „informatorów” jest drogie. Tylko przygotowanie do druku, druk i kolportaż biuletynu „Lublin.eu”, bez kosztów pracowniczych, to dla lubelskiego podatnika wydatek co najmniej 400 tys. zł. A przecież od kilku lat mamy najtrudniejszy budżet w historii…

„Wydawanie przez urząd miasta biuletynu informacyjnego w formie i treści przypominającego gazetę nie ma żadnych podstaw prawnych, a wręcz jest sprzeczne z zasadą pomocniczości” – podkreśla FW. Przypomnijmy: pomocniczość polega na tym, że władza wspiera, a nie zastępuje władze niższych szczebli, organizacje pozarządowe, przedsiębiorców itd.

Kontrowersje budzi też komercyjne zamieszczanie reklam w magazynie „Arena” wydawanym przez miejską spółkę MOSiR. Fundacja zwraca uwagę na związane z tym zagrożenia, zwłaszcza w sytuacji kryzysu, kiedy rynek reklamowy i tak się kurczy. „W efekcie może dochodzić do faktycznego wzmacniania mediów popierających władze lokalne i osłabiania tych mediów, które te władze zbyt często krytykują” – cytuje w swoim wniosku stanowisko Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Miasto zarzeka się, że jego „biuletyn” nie jest gazetą lub czasopismem. Choć do złudzenia przypomina funkcjonujące (jeszcze) na lokalnym rynku wydawnictwa, trzeba się zgodzić, że różnice są wyraźne. Na przykład „Lublin.eu” nie musi się martwić o finansowanie (chcemy czy nie, wszyscy za niego płacimy) ani o to, jak zdobyć czytelników (chcemy czy nie, prawie wszyscy dostajemy go do domów). Nie sili się też specjalnie na udawanie bezstronności (jest dobrze, coraz lepiej, i wiadomo dzięki komu).

Miasto: jawność to my!

Pod odpowiedzią podpisał się nasz ulubiony sekretarz miasta. Andrzej Wojewódzki dowodzi, że biuletyn „Lublin.eu” to „narzędzie urzeczywistniania jednej z kluczowych zasad w funkcjonowaniu administracji publicznej, jaką jest jawność”. To też realizacja obowiązku udzielania informacji publicznej nie tylko za pośrednictwem takich publikatorów jak BIP, ale także „na wyraźne żądanie zainteresowanego”. Ktoś mógłby pomyśleć, że to dotyczy obowiązku odpowiadania na wnioski o udostępnienie informacji publicznej, ale wiadomo, że w Lublinie taka droga najczęściej prowadzi donikąd.

Lepiej czytać „Lublin.eu”. Zdaniem sekretarza jest on bowiem „uzupełnieniem i rozszerzeniem elektronicznego Biuletynu Informacji Publicznej (BIP), z tą tylko różnicą, iż informacje o działalności organów miasta są w nim przekazywane w sposób mniej sformalizowany”. Dodałabym: i zawsze są dobre. A w tych stresujących czasach lepsze dobre wiadomości niż prawdziwe.

biuletyn lublin.eu pierwsza strona
Okładka pierwszego tegorocznego numeru „Lublin.eu” – dobre wiadomości i uśmiechnięty prezydent. Przykładowe tytuły z okładek z ubiegłego roku: „Miliardowe wydatki miasta”, „Lublin przyjazny rodzinom”, „Łatwiejsza komunikacja przy dworcu” (metropolitalnym – tym, który nie wiadomo kiedy będzie, ale o tym w „biuletynie” nie ma), „Miasto walczy ze smogiem” (ani słowa o zmniejszeniu budżetu Programu Ograniczania Niskiej Emisji poniżej obiecanego miliona), „Hala w zieleni” (to o nowym stadionie żużlowym, który ma stanąć na dzisiejszych zielonych terenach nad Bystrzycą).

Straszne skutki zaprzestania wydawania biuletynu

Te dobre wiadomości to według Wojewódzkiego nie przekaz dziennikarski, ale „wszak realizacja cząstki zadań przypisanych gminie”. „Rolą samorządowej administracji gminnej jest pełnienie funkcji usługowych wobec społeczności lokalnych. Wśród wielu jej zadań wymienia się m.in.: promocję oraz współpracę i działalność na rzecz organizacji pozarządowych. W tych ostatnich zadaniach mieści się również tworzenie własnych publikatorów oraz wspieranie innych lokalnych środków przekazu” – wywodzi sekretarz.

Na poparcie swojej tezy Andrzej Wojewódzki interpretuje ustawy o samorządzie gminnym i powiatowym, cytuje tzw. literaturę przedmiotu (czyli artykuł naukowy i kilka prasowych). Prowadzi go to do zatrważającej konkluzji. „Zaprzestanie wydawania biuletynu – jak chce tego Fundacja Wolności – wiązałoby się z obniżeniem jakości wymiany informacji między mieszkańcami a administracją publiczną oraz koniecznością rezygnacji z narzędzia służącego także angażowaniu mieszkańców w sprawy lokalne. Zadośćuczynienie żądaniu Fundacji Wolności spowodowałoby wręcz ograniczenie wspomnianej wcześniej zasady jawności działalności organów publicznych” – ostrzega.

I furda tam opinie Biura Rzecznika Praw Obywatelskich czy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. To agenci prywaciarzy.

Reklamy w służbie jawności

A co z kwestią reklam w wydawanym przez MOSiR magazynie „Arena”? W zasadzie nie ma sprawy. To tylko cztery numery w roku, po „2-3, czasem 4-5 publikacji” reklamowych – to zdaniem Miasta żadne wyzwanie dla prywatnej konkurencji. No i nie wolno nam zapomnieć, że również ten magazyn jest emanacją jawności i realizacją wspomnianych wcześniej najważniejszych zadań gminy (tylko w odniesieniu do sportu). Zamieszczanie reklam ma pokryć koszty wydania i tym samym ułatwić realizację „zadań własnych gminy i działalności świadczonej przez Spółkę w ramach zadań użyteczności publicznej”.

Co ciekawe, opowiadając o reklamach w „Arenie”, Andrzej Wojewódzki powołuje się na prawo prasowe. A przecież Miasto nie wydaje prasy…

Rodzi się jednak inne pytanie. Skoro wydawany przez Ratusz „Lublin.eu” i wydawana przez MOSiR „Arena” są tak żywotnie niezbędne do realizacji obowiązku jawności, to dlaczego podobnych „biuletynów” dla wszystkich mieszkańców (także tych wykluczonych cyfrowo) nie wydają ZDiM, ZNK, MOPR, ZTM, MPK, MPWiK, LPEC, rady dzielnic, Straż Miejska, instytucje kultury, żłobki, przedszkola, szkoły…?

Na głowie kwietny ma wianek…

I tak na czterech stronach (plus informacja dotycząca ochrony danych osobowych) sekretarz miasta dowodzi, że samorządowe (nie)gazety w najmniejszym stopniu nie zagrażają lokalnej wolności słowa: „wszak na lokalnym rynku wydawniczym funkcjonuje wiele tytułów prasowych, które poza funkcjami: informacyjną, integracyjną czy mobilizacyjną pełnią również funkcję kontrolną”.

„Jak wszystkie media, prasa lokalna podlega też przemianom. Pragnieniem jest, aby lokalne periodyki nie były zależne od polityki” – podsumowuje nieco filozoficznie Andrzej Wojewódzki. Ale na razie to niemożliwe. A kto godzi w niezależność prasy wydawanej przez władze samorządowe? To oczywiste. „W wypadku prasy samorządowej wskazuje się na zagrożenie dla korzystania przez członków danej wspólnoty z ich podstawowych praw i wolności. W literaturze przedmiotu zauważa się jednak, iż zamienne jest, że dostrzegają ten problem przede wszystkim wydawcy prywatni. To w ich imieniu występowały: Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Rzecznik Praw Obywatelskich i klub poselski Kukiz’15” – wyjaśnia Miasto piórem swego sekretarza.


Cała odpowiedź na wniosek Fundacji Wolności:

biuletyn_lublineu2022_11_17-odp-na-wniosek-o-zaprzestanie-wydawania-gazet-PML_PrezydentMiastaLublin

2 odpowiedzi na “Lublin.eu „emanacją jawności”, czyli dlaczego miejski biuletyn będzie nadal wydawany”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    „Jawność” tego periodyku P0lega głównie na jawnie bezczelnym wazelinowaniu Dewelo-Sztukmistrza z Jakubowic

  2. Mumu pisze:

    Niezależnie się odezwali xD. Jak tam pod wodzą pisowskiego księcia się pracuje aby do wyborów 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

4 minuty czytania

24.04.2024

Spór zbiorowy w MOPR. Obiecano im 300 zł, dostali 58 zł

300 zł dodatkowo do pensji – takie zapewnienie padło podczas…

4 minuty czytania

23.04.2024

Flaszka wódki za głos czy za gracowanie truskawek? Sołtyska kupowała poparcie w wyborach?

0,7 litra wódki miała oferować sołtyska ze wsi Dąbrowa (gm.…

8 minuty czytania

22.04.2024

Beton pod sam blok – wielka rzeź drzew na Samsonowicza i Diamentowej. „To żart?”

Dęby, klony, lipy, jabłonki, bzy… Te rosnące tu od lat…

5 minuty czytania

21.04.2024

Wszystkie długi lubelskich szpitali. Bo wyższe pensje i miliony na odsetki

Szpital przy al. Kraśnickiej zanotował najwyższą stratę finansową. Jest też…

6 minuty czytania

19.04.2024

Żużlowy Motor Lublin traci poważnego sponsora. Bo chemiczny gigant ma olbrzymie długi

Na progu nowego sezonu do lubelskiego klubu przyszła fatalna wiadomość.…

8 minuty czytania

16.04.2024

Siedem pięter w szczerym polu. Inwestycja TBV w Elizówce zagotowała mieszkańców

Niektórzy żyją tu od urodzenia, inni uciekli z miasta na…

8 minuty czytania

11.04.2024

Dziś wielka wycinka na ul. Zorza, jutro na Samsonowicza. Jak prezydent „zazielenia” miasto

W czasie gdy miasto chwali się nowymi pomnikami przyrody i…

5 minuty czytania

06.04.2024

Wielka rozbiórka i wielka zmiana przy Kunickiego i Wolskiej. Był pałacyk, będą mieszkania [WIDEO]

Opuszczone budynki po Protektorze padają pod kolejnymi razami ciężkiego sprzętu…