Wesprzyj Kontakt

8 minuty czytania  •  12.04.2025 09:19

Łosie, borsuki, sowy i dzięcioły. Ludzie nie dadzą leśnikom wyciąć Rejkowizny

Udostępnij

Do 22 kwietnia można się zgłaszać do Zespołu Lokalnej Współpracy. To ciało społeczne, które będzie decydować o przyszłości lasu Rejkowizna w Świdniku. Mieszkańcy od lat walczą o jego zachowanie w naturalnej formie. Tak się może stać tylko wtedy, gdy będzie miał status lasu społecznego.

Ten artykuł powstał dzięki wsparciu finansowemu naszych Czytelników.

Aglomeracje miejskie, takie jak Lublin i Świdnik, to miejsca, gdzie mieszkańcy czerpiąc z lasów korzyści w zakresie rekreacji, odpoczynku – przyznał wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała wizytując świdnicki las. Mówił też o „usługach ekosystemowych, w kontekście retencji wody, zmian klimatycznych czy postępującej suszy„. Ale też stanął po stronie Lasów Państwowych. – Dziś leśnicy wykonują swoją pracę zarządzając terenem, ale również wsłuchują się w głos lokalnej społeczności. Nie da się zbudować stabilnego rozwiązania bez konsensusu – przekonywał.

Dorożała, który jest także Głównym Konserwatorem Przyrody, przyjechał do Świdnika przed tygodniem, by włączyć się w konflikt między mieszkańcam a leśnikami.

Las dla ludzi, nie dla drewna

Mieszkańcy Świdnika od lat robią co mogą, by ich las – Rejkowizna – w dużej części nie został zrównany z ziemią przez Lasy Państwowe. Pomimo petycji, wniosków o objęcie drzew ochroną i protestów, harwestery poradziły sobie już 12 hektarami, ale apetyt Lasów Państwowych jest znacznie większy – drewno chcą pozyskać z 30 hektarów. Podczas niedawnego, burzliwego spotkania z leśnikami, mieszkańcy wytykali wycinanie wiekowych zdrowych dębów i ignorowanie głosu społeczności. Wtedy też padła ze strony Lasów Państwowych obietnica: wstrzymanie prac do momentu wypracowania kompromisu między obiema stronami.

A ten ma się zrodzić w Zespole Lokalnej Współpracy (nabór trwa do 22 kwietnia). To grupa osób, która zdecyduje o dalszych losach drzew i wskaże kroki, które muszą zostać podjęte, aby osiągnąć założony cel. A chodzi o propozycje zmian w gospodarowaniu tym lasem.

https://twitter.com/JawnyLublin/status/1893272658663379250

Mieszkańcy chcą aby Rejkowizna stała się lasem społeczym. Co to oznacza? Kompleks miałby zostać objęty specjalnym statusem, dzięki któremu możliwa wycinka byłaby ograniczone, a las pełniłby głównie funkcje społeczne, rekreacyjne i edukacyjne. Wszystko z poszanowaniem dla przyrody i potrzeb lokalnych mieszkańców.

Po roku wspólnej pracy – z leśnikami, samorządowcami, przyrodnikami, przedstawicielami przemysłu drzewnego i aktywistami – w ramach Ogólnopolskiej Narady o Lasach wypracowaliśmy matrycę wytycznych i rekomendacji dotyczących ochrony lasów. To solidna baza i realny potencjał do tego, by pod Lublinem i Świdnikiem mogły powstać lasy społeczne. Wierzę, że z perspektywy lokalnej da się to osiągnąć. Ministerstwo będzie was w tym procesie wspierać mówił podczas wizyty w Świdniku wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała.

Zapewniał, że będzie się uważnie przyglądał sytuacji wokół Lublina i Świdnika. Spacerując po Rejkowiźnie spotkał się z samorządowcami, mieszkańcami, ekologami. I widział sterczące pniaki, połamane gałęzie i głębokie koleiny – ślady po niedawnej wycince ciężkim sprzętem.

Dwie drogi do lasu

Do tego, żeby Rejkowizna stała się lasem społecznym prowadzą dwie drogi. Pierwsza to wewnętrzne zarządzenie Lasów Państwowych z 2022 roku. Przy drugiej trzeba wykorzystać pilotażowy program ministerialny ogłoszony w ubiegłym roku.

W tym pierwszym przypadku problem jest taki, że nie gwarantuje on pełnej ochrony lasu. Nadal byłby on użytkowany gospodarczo, ale w mniejszym stopniu. – Trzeba uważnie przeczytać to zarządzenie, żeby zrozumieć, że nie oznacza ono pozostawienia lasu samemu sobie. Zabiegi gospodarcze wciąż muszą być wykonywane, ale należy podejść do nich w taki sposób, by były bardziej przyjazne dla drzewostanu – mówił nadleśniczy Adam Kot podczas spotkania z mieszkańcami w płowie lutego.

Dlatego ludziom zależy na drugiej opcji, czyli programie ministerialnym. W takim lesie wycinki muszą być mocno ograniczone albo zakazane, a wszystko co się w nim znajduje ma przede wszystkim służyć ludziom i przyrodzie.

To program, który lepiej ochroni nasz las przed wycinką, ponieważ będzie wspierać go konkretna ustawa, którą leśnicy musieliby respektować – ocenia Aleksandra Humpich z grupy Ratujmy Nasz Las.

W kolejnych miastach i ich okolicach już wyznaczane są takie tereny. Wnioski o ujęcie poszczególnych obszarów można było zgłaszać do października zeszłego roku.

Jest jednak szansa – trzeba poczekać na ogłoszenie kolejnej edycji ministerialnego programu i wówczas zgłosić do niego las w Świdniku. Do tego czasu pomóc może Zespół Lokalnej Współpracy. Nabór do takiej grupy został ogłoszony na początku marca, a zgłoszenia przyjmowane są do 22 kwietnia. Pierwsze spotkanie ma się odbyć 10 maja.

Takie zespoły powstają w całej Polsce i w wielu miejscach dopracowały się takich rozwiązań, które zadowalały każdą ze stron – zaznaczył Jan Kowal, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.

Nadleśnictwo Świdnik zaprasza mieszkańców i przedstawicieli lokalnych organizacji (strona społeczna), samorządowców, przedstawicieli nauki, przedsiębiorców oraz innych zainteresowanych stron do wspólnych rozmów na temat prac zaplanowanych w bieżącym Planie Urządzenia lasu na lata 2021-2030” – czytamy na stronie nadleśnictwa.

Do zespołu swoją kandydaturę zgłosił już burmistrz Świdnika Marcin Dmowski i aktywiści z grupy Ratujmy Nasz Las. Ale tu trzeba wiedzieć, że Nadleśnictwo Świdnik obejmuje nie tylko Rejkowiznę (tylko 2 proc. powierzchni wszystkich lasów tej jednostki). Pod jego teren wchodzą także Dąbrówka czy Stary Gaj, w którym ostatnio też trwa wycinka. Więc do rozmów w zespole zasiądą również osoby zaangażowane w obronę przed wycinką lasów w Lublinie.

Należy też pamiętać, że takie rozwiązanie nie daje gwarancji ochrony. Wnioski, które leśnicy ustalą wspólnie z mieszkańcami, mogą zostać wzięte pod uwagę, ale nie muszą.

Dzięcioł średni też tu jest

Świdniczanie cieszą się lasem na wiele sposobów. Pod koniec marca w Rejkowiźnie odbył się Dzień Lasu, pełen atrakcji dla każdego – niezależnie od wieku. W programie znalazły się m.in. spacer ornitologiczny, warsztaty survivalowe czy kąpiel leśna.

Poza organizacją tego typu wydarzeń, aktywiści konsekwentnie działają w terenie, dzieląc swoje wysiłki na trzy główne ścieżki ochrony obszaru leśnego. – Jako laicy w dziedzinie ochrony przyrody, postanowiliśmy działać na miarę naszych możliwości, równocześnie podążając trzema ścieżkami. Naszym pierwszym celem jest zmiana statusu Rejkowizny z lasu gospodarczego na las społeczny. Równolegle, jako drugi nasz cel, dążymy do objęcia tego terenu ochroną jako użytku ekologicznego, co oznacza znacznie bardziej restrykcyjną formę ochrony, ograniczającą wycinkę jedynie do zabiegów pielęgnacyjnych – mówi nam Aleksandra Humpich z grupy Ratujmy Nasz Las.

W zakresie objęcia tego terenu ochroną jako użytku ekologicznego, aktywiści współpracują z dr Jarosławem Krogulcem, ornitologiem, przyrodnikiem i dyrektorem ds. ochrony przyrody w Ogólnopolskim Towarzystwie Ochrony Ptaków.

Na terenie Rejkowizny spotkać można m.in. ptaki drapieżne, takie jak myszołów, trzmielojad, jastrząb czy krogulec. Drugą ważną grupą są dziuplaki – gatunki ptaków, które gniazdują w dziuplach. W Rejkowiznie obserwowałem wiele gatunków dzięciołów, w tym dzięcioła średniego – ptaka rzadko spotykanego w Polsce, silnie związanego ze starymi dębami. Cały kompleks leśny jest siedliskiem około 80 gatunków ptaków lęgowych wylicza Jarosław Krogulec.

Susłom w Świdniku się udało

Można też próbować inaczej chronić Rejkowiznę – nadać jej status użytku ekologicznego. To forma prawnej ochrony dla niewielkiego obszaru cennego przyrodniczo, który zachował się w stanie naturalnym lub zbliżonym do niego. Taki statut ma np. siedlisko susła perełkowanego w Świdniku.

W przypadku Rejkowizny decyzje należą do Lasów Państwowych, a obawiamy się, że mogą być niechętne takim działaniom – przede wszystkim ze względu na to, że tracą źródło dochodu martwi się Humpich. I dodaje: – Z rozmów z urzędnikami wynika, że nie będzie to łatwa sprawa. Pokazujemy im zdjęcia drzew, które zostały wycięte – wiele z nich miało dziuple, a przecież drzewa dziuplaste są chronione w ramach sieci Natura 2000 (program ochrony przyrody – red.). Rejkowizna ma ogromną wartość ornitologiczną, dlatego te wycinki są szczególnie bolesne.

Ludzie próbują też nadać drzewom statut pomników przyrody. Wyznaczają drzewa spełniające kryteria, opisują ich walory przyrodnicze i obliczają obwody pni. Do tej pory zinwentaryzowali już około 50 takich drzew. Ta forma ochrony jest formalnie najłatwiejsza. Wniosek składa gmina, a zatwierdzenie następuje uchwałą rady gminy ocenia Aleksandra Humpich. I dodaje, że tutaj ponownie potrzebna jest zgoda Lasów Państwowych na ustanowienie takiego pomnika, ponieważ znajdywałyby się one na ich terenie.

Przypomnijmy, że takie same działania dwa lata temu przeprowadzali ekolodzy w Starym Gaju. Wtedy po wizji terenowej leśnicy uznali, że tylko 7 z 34 drzew nadaje się do objęcia ochroną, a finalnie urzędnicy z Lublina pomnikiem przyrody mianowali tylko jedną lipę.

Łosi i sów nie skuszą nowe nasadzenia

Rejkowizna to las, w którym faktycznie występuje szereg stosunkowo rzadkich gatunków. Choć nie jest to obszar wyjątkowy na skalę krajową. Gdyby tak było, prawdopodobnie już dawno byłby nominowany do statusu rezerwatu. Jednak nadal jest to las ciekawy, zarówno pod względem społecznym, jak i przyrodniczym ocenia Jarosław Krogulec. I dodaje, że oprócz ptaków można tam spotkać także inne zwierzęta Podczas regularnych obserwacji ptaków wielokrotnie spotykałem łosie, Rejkowizna to dla nich ważna ostoja. Zlokalizowałem tam także co najmniej trzy norowiska borsuków.

Jak masowa wycinka wpływa na ptaki?

Cudów nie ma. Jak się wycina drzewa z dziuplami, no to jednocześnie zaczyna brakować siedlisk stwierdza Krogulec. I zwraca uwagę: Leśnicy cały czas mówią, że oni wycinają, ale będą sadzić nowe. Tak, ale w tych nowych nasadzeniach, które zresztą są sadzone pod sznurek, przez bardzo długi czas nie będzie miejsca na gatunki rzadsze, tylko na pospolite, które znajdziemy na każdym osiedlu. Nie będzie ptaków związanych z dziuplami, nie będzie sów, nie będzie ptaków drapieżnych. Te wycinki dodatkowo redukują i tak już ograniczone w wielu miejscach siedliska dla ptaków.

Przede wszystkim trzeba ten las przeznaczyć na las społeczny. Tak żeby nie był on wyłącznie źródłem drewna. Akurat ten niewielki fragment, który został po Rejkowiźnie pomiędzy Lublinem a Świdnikiem, gdzie ludzie wypoczywają, powinien zostać bez eksploatacji. Są natomiast inne tereny leśne, które mogą w dalszym ciągu być wykorzystywane do generowania dochodów przez Lasy Państwowe podsumowuje ornitolog.

Na zdjęciu: Wizyta wiceministra Mikołaja Dorożały w Świdniku (Fot. Marcin Dmowski Facebook)

Teraz każda wpłata na Jawny Lublin zostaje podwojona. Nie czekaj, wspieraj.

5 odpowiedzi do “Łosie, borsuki, sowy i dzięcioły. Ludzie nie dadzą leśnikom wyciąć Rejkowizny”

  1. . pisze:

    „Z danych Krajowej Administracji Skarbowej opublikowanych przez portal Money.pl wynika, że: eksport drewna z Polski w 2024 roku wzrósł o ponad 23%, do samych Chin – o ponad 25%, tylko w 2024 roku wywieziono prawie 2,6 mln ton nieprzetworzonego drewna. Wbrew rządowym zapewnieniom o ograniczaniu eksportu – drewno płynie strumieniem. Bo jak twierdzą niektórzy urzędnicy: „Lasy Państwowe produkują i sprzedają, a co dzieje się z drewnem potem, to już nie ich sprawa”. A więc produkują dla kogo? Dla przemysłu krajowego czy chińskich kontrahentów?
    .
    To są nasze lasy, wspólne, publiczne – nie prywatny folwark ministra, nadleśniczego czy jakiegoś dyrektorka z LP, który siedzi w drewnianym pałacu i planuje kolejne rżnięcie hektarów pod pretekstem „gospodarki leśnej”.
    .
    Wycinka jak leci – stare sosny, dęby, buczyny – wszystko. Potem zostaje syf jak po wojnie: koleiny po ciężkim sprzęcie, góry gałęzi, błoto, połamane ścieżki – idziesz z dzieckiem na spacer i się potykasz co dwa metry, bo zostawili kùrwa zwały badyli i koleiny głębokie na pół łydki.
    I mamy być z tego dumni? Że lasy przekształcono w magazyny?
    Że ludzi, którzy jeszcze mają czelność zapytać „dlaczego?” nazywa się ekoświrami, ekooszołomami, ekoterrorystami?
    Że leśnicy z tłustymi kontraktami mają nas za idiotów, bo przecież „drzewo odrośnie”?
    .
    W lesie Stary Gaj trwa wycinka do 30 kwietnia, zdaje się, na dwóch obszarach. Jak się idzie główną ścieżką od strony torów po wschodniej stronie lasu (niedługo co najwyżej parku), widać duże ilości trocin

  2. kronikidewelorozwoju pisze:

    @.
    Szacuję, że eksport surowca to wartość mało znacząca w porównaniu z praktyką jego spalania w kraju celem wygenerowania „zielonej energii”.
    Wg. danych sprzed kilku lat spalanie drewna, słomy itp. odpowiadało w Bulandii za 2/3 generacji energii, którą davosowcy z KE kwalifikują jako OZE (czyli 2 x więcej niż PV i wiatraki). To jest bez wątpienia w ch00j shajcowanego drewna celem poprawy wskaźników energii „odnawialnej”.

  3. marcin pisze:

    Wkrótce przyjdzie nam żyć między spalarniami śmieci (których ma powstać 10 w lubelskim) a drogami szybkiego ruchu. To się już dzieje… pod nową drogę Lubartów-Lublin wycięto setki a może tysiące ha lasów kozłowieckich… 🙁

  4. Gosc pisze:

    Kasa,kasa,kasa……

  5. . pisze:

    @Gosc – niektórzy Ci powiedzą, że LP muszą przynosić gigantyczne zyski. A to, że odprowadzają do budżetu ledwie 2% przychodów ze sprzedaży drewna, to co tam… ostatnio leśnicy złamali zakaz wycinki drzew w okolicach Kielc, wycięli kilkaset drzew (mimo decyzji wydanej przez MKiŚ), 130-letnie jodły w Puszczy Jodłowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

5 minut czytania

10.04.2025

Przepadła kolejna unijna dotacja. Nie będzie 700 mln zł na Blue Valley

Lubelskie straciło szansę na dofinansowanie budowy Wiślanej Trasy Rowerowej z…

5 minut czytania

21.03.2025

Autobus Motoru Lublin non grata w Świdniku. Burmistrz: Setki zdjęć dostałem

Jeden z autobusów MPK Lublin został reklamowo oklejony przez Motor…

7 minut czytania

13.03.2025

Dla prezesa – BMW i solidna pensja. Dla spółki syna senatora – zacna umowa. W państwowo-gminnej spółce PiS wciąż mocno się trzyma

Od politycznej zmiany na szczeblu krajowym minął już ponad rok,…

10 minut czytania

07.03.2025

„Dobrowolne” odejścia z Poczty Polskiej. Jak nie podpiszesz, to zwolnią cię grupowo

– Kiedy jesteś wzywany na rozmowę z dyrektorem, to już…

8 minut czytania

22.02.2025

Mieszkańcy Świdnika kontra leśnicy. „Przyszliśmy tu, bo jesteśmy wściekli”

Tę walkę zaczęli kilka lat temu. Dziś mogą mówić o…

4 minuty czytania

10.02.2025

Zarobili więcej niż było wolno. NIK prześwietliła pensje szefów gminnych spółek

Zbyt wysokie zarobki, nienależne premie, a nawet nagroda jubileuszowa przyznana…

5 minut czytania

02.02.2025

Kładka Kazimierz Dolny-Janowiec czyli „projekt daleko futurystyczny”

Dwa lata temu, w blasku fleszy i w obecności marszałka…

7 minut czytania

30.01.2025

Gmina Niemce śpieszy się ze studium. Uwag były setki, urzędnicy uwzględnili kilkanaście

Prawie osiem godzin dyskutowali radni gminy Niemce nad projektem dziesiątej…