9 minuty czytania • 13.09.2024 18:58
„Lider wśród liderów”. Tyle certyfikatów co Lublin nie kupiło żadne inne miasto
Udostępnij
91 tys. zł wydał już Urząd Miasta na certyfikaty, które mają potwierdzać jakość lubelskiej edukacji. I choć sprawa stała się głośna, a handlowi dyplomami przyglądają się organy ścigania, to na razie Lublin nie zamierza z tym skończyć. Człowiek stojący za tym biznesem kilka lat temu został uhonorowany Medalem Prezydenta Lublina.
Każdy kto stara się o certyfikat Samorządowy Lider Edukacji z góry wie, ile będzie go to kosztowało.
- 4.100 zł netto (gmina do 20 tys. mieszkańców),
- 4.800 zł netto (gmina 20-50 tys.),
- 5.300 zł netto (gmina 50-100 tys.),
- 6.900 zł netto (gmina powyżej 100 tys.)
- 5.600 zł netto (powiaty ziemskie),
- 6.900 zł netto (samorząd wojewódzki)
Przy cenniku jest też adnotacja: „Powyższa opłata obejmuje wyłącznie Laureatów Konkursu, tj. samorządy, które uzyskają certyfikat. Uczestnik Programu, któremu nie zostanie przyznany certyfikat, nie ponosi żadnych opłat. „. Ale Fundacja Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego rzadko kiedy nie docenia tych, którzy się zgłaszają. W efekcie wiele miast, instytucji, urzędów czy uczelni może sobie powiesić na ścianach dyplomy z logo Ogólnopolskiego Programie Certyfikacji. Stało się o nim głośno za sprawą niedawnych publikacji w Gazecie Wyborczej i Wp.pl.
Laurka na zamówienie
Dziennikarze opisali, jak rektor prywatnej uczelni Akademia Humanitas z Sosnowca Michał Kaczmarczyk zorganizował lukratywny biznes polegający na przyznawaniu każdemu chętnemu certyfikatów „Akademicki Oskar”, „Przyjazny Urząd”, „Lider Zaufania Pacjentów”, „Samorządowy Lider Edukacji”. Dyplomy wręczane są na uroczystych galach, na których brylują dyrektorzy szkół, prezydenci miast, rektorzy uczelni. Portem zdjęciami z tych imprez chwalą się w sieci.
Prezesem fundacji, która na lewo i prawo rozdaje laury, jest Grażyna Kaczmarczyk. Doradcą zarządu i pełnomocnikiem ds. współpracy z uczelniami jest jej syn – wspomniany prof. ucz. dr hab. Michał Kaczmarczyk. W fundacji działa Marek Kaczmarczyk – ojciec rektora.
13 razy z rzędu dla Lublina
Na oficjalnym profilu facebookowym Miasta Lublina aż roi się od dyplomów, certyfikatów, statuetek. Nagrody sypią się zwłaszcza na polu edukacji. Wiosną miasto pochwaliło się tytułem Samorządowy Lider Edukacji. Na zdjęciu pozują zastępca prezydenta Mariusz Banach i Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektorka Departamentu Oświaty i Wychowania w lubelskim Ratuszu. Podobne zdjęcia miasto publikuje co roku, na kilku delegacji z lubelskiego ratusza towarzyszy miejska radna z prezydenckiego klubu klubu Jadwiga Mach.
Bo Lublin takie laury zdobywa co roku – od 2011 kiedy prywatna fundacja wymyśliła ten i inne certyfikaty. I co roku za nie słono płaci. Bywa, że z jednej gali wraca nie z jednym ale stosem dyplomów. Jak w 2019 gdy z Łodzi wiceprezydent z dyrektorką przywieźli także dyplom Lidera Edukacji Praktycznej i Certyfikat Lider wśród liderów z 2019 – przyznawane wówczas samorządom „które uzyskują wyróżnienie Samorządowy Lider Edukacji po raz dziewiąty” .
Dokładnie tę sprawę rozpracowała Fundacja Science Watch. Losowo wybrane samorządy zapytała o wpłaty na konto współorganizatora konkursu (PRC Agencja Kreatywna Przemysław Ruta). Z tego zestawienia wynika, że Lublin kupił aż 13 certyfikatów, wydając na to 91 tys. zł. Zostając tym samym niekwestionowanym liderem tego niechlubnego rankingu.
>>>Pełny raport Fundacji Science Watch znajduje się w tym miejscu<<<
„Miasto nie kupuje”
Koszty tytułu Lider Edukacji z każdym rokiem są wyższe. Kiedy kilka lat temu Fundacja Wolności (wydawca Jawnego Lublina) zapytała o to urzędników, ci wyliczyli, że w 2012 r. certyfikat kosztował 6 519 zł, rok później 6 396 zł, a już w 2018 r. 7 626 zł.
Ale Justyna Góźdź z biura prasowego lubelskiego urzędu miasta stanowczo zaprzecza, by miasto „kupowało certyfikaty”. – Każdorazowo otrzymywało je w wyniku niezależnego procesu oceny działań realizowanych w obszarze oświaty – przekonuje. I tłumaczy procedury: – Warunkiem przystąpienia do programu jest złożenie szczegółowej aplikacji konkursowej. Aplikacja liczy ponad sto stron – podkreśla. Jak dodaje wizytowane były też lubelskie szkoły. Chodzi o SP nr 28 przy ul. Radości oraz ZS nr 13 przy ul. Berylowej. Wizyty odbyły się w lutym.
Marek Błaszczak, dyrektor zespołu szkół nr 13 przy ul. Berylowej, pamięta tę wizytę. Przyjechał mężczyzna w towarzystwie „kogoś z wydziału oświaty”. – Pokazywaliśmy szkołę, część sportową, widowiskową, przedszkole. Prezentowaliśmy co robimy – opowiada. – Wizyta trwała jakieś dwie godziny. Na pewno ponad godzinę, bo tyle czasu potrzeba, żeby obejrzeć całą szkołę – dodaje dyrektor jednej z najnowocześniejszych szkół w Polsce.
Medal od prezydenta Lublina
Miasto potrafi się odwdzięczyć nie tylko finansowo. Michał Kaczmarczyk w 2021 roku został uhonorowany Medalem Prezydenta Lublina. Wręczył mu go osobiście sam Krzysztof Żuk. „Medal przyznany został w uznaniu zasług prof. ucz dr hab. Michała Kaczmarczyka dla rozwoju systemu edukacji w Polsce, jak również za realizowanie licznych projektów na rzecz podnoszenia jakości kształcenia i promowanie działalności polskich samorządów w zakresie polityki oświatowej” – donosiła Akademia Humanitas.
Miasto Lublin informuje wówczas (2021 r.), że „dr hab. Michał Kaczmarczyk zajmował się między innymi promocją Lubina jako miasta prowadzącego nowoczesną politykę oświatową, jak również promocją szkół wyższych z Lublina (zarówno publicznych, jak i niepublicznych), popularyzując ich sukcesy związane z kształceniem dla rynku pracy, zasiadał w kapitułach ogólnopolskich konkursów jakości: „Uczelnia Liderów”, „Samorządowy Lider Edukacji” oraz „Studia z Przyszłością”. Ponadto w 2012 r. uczestniczył w międzynarodowym projekcie naukowo-dydaktycznym „Raising motivation to eco-friendly behavior among European citizens”, realizowanym w ramach partnerstwa miast Abegondo (Hiszpania), Hasselt (Belgia), Lublin (Polska), Molndal (Szwecja) i Travestetolo (Włochy). Celem projektu było upowszechnienie wśród mieszkańców europejskich miast dobrych praktyk w zakresie gospodarki odpadami komunalnymi oraz podnoszenie świadomości związanej z zachowaniami proekologicznymi”.
Kto zgłosił Kaczmarczyka do medalu? – Formalnie wniosek o nadanie medalu przygotował Departament Oświaty i Wychowania – informuje Justyna Góźdź. Na czele tej jednostki stoi dyrektor Ewa Dumkiewicz-Sprawka, która w kwietniu br. została Kobietą Roku w Edukacji.
Miasto zapewniało wówczas, że „za udział w programie certyfikacji” nic nie płaciło „na rzecz Fundacji Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego”. I jest to prawda. Samorządy wpłacały bowiem na konto jednoosobowej działalności gospodarczej PRC Agencja Kreatywna Przemysław Ruta z Sosnowca. Właściciel firmy to bliski znajomy rektora Kaczmarczyka. Jego podpis widnieje na wielu rozdawanych hurtem dyplomach.
PRC to prywatna firma, która nie musi upubliczniać informacji o przebiegu procesu sprawdzania zgłoszonych do certyfikatów podmiotów, jakich ekspertów do tego zatrudnia i czy w ogóle kogokolwiek zatrudnia.
„Podejmowano uchwały o rekomendowaniu na funkcję eksperta m.in. Prezes Fundacji Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego Grażynę Kaczmarczyk, Michała Kaczmarczyka (rektora Akademii Humanitas w Sosnowcu), Przemysława Rutę i Piotra Celeja (asystentów w Akademii Humanitas w Sosnowcu). Oznacza to, że Przemysław Ruta zatrudniał Prezes Fundacji Grażynę Kaczmarczyk w związku z tym, że ona sama siebie rekomendowała do funkcji eksperta. A co więcej Przemysław Ruta zatrudniał sam siebie w roli eksperta, z rekomendacji Prezes Fundacji” – opisuje ten proces Science Watch.
UMCS, Uniwersytet Medyczny, Politechnika Lubelska też poszły na zakupy
Nie tylko lubelski Ratusz płacił, by dostać dyplom. Interes Kaczmarczyków obejmuje także uczelnie. Konkurs Uczelnia Liderów także ma sztywny cennik:
- 3300 zł – certyfikat w kategorii „uczelnia publiczna” lub „uczelnia niepubliczna” dla uczelni o liczbie studentów do 1,5 tys. osób,
- 3500 zł – certyfikat w kategorii „uczelnia publiczna” lub „uczelnia niepubliczna” dla uczelni o liczbie studentów powyżej 1,5 tys. osób,
- 3000 zł – certyfikat w kategorii „jednostka organizacyjna uczelni publicznej” lub „jednostka organizacyjna uczelni niepublicznej”.
- 3400 zł – certyfikat w kategorii „inna”.
Można jeszcze wziąć udział w konkursie Studia z przyszłością. Kosztuje to od 2950 zł do 2850 zł w zależności od stopnia studiów. Science Watch wylicza, że w ciągu kilu ostatnich lat polskie uczelnie wydały w ten sposób niemal 2 mln zł. Z raportu wynika, że najwięcej na certyfikaty wydał UAM w Poznaniu – blisko 194 tys. zł za 75 takich dokumentów. UMCS jest na 8. miejscu. To 54,1 tys. zł za 19 certyfikatów. Na liście znajduje się także Uniwersytet Medyczny w Lublinie (nieco ponad 13 tys. zł za 4 dokumenty) i Politechnika Lubelska (2,8 tys. zł – jeden raz brała udział w takim procesie).
– Problem zakupu bezwartościowych akredytacji był nam znany od początku roku. Rozpoczęliśmy analizę tego zjawiska, koncentrując się na danych dostępnych na stronie Fundacji Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego. Równocześnie prowadziliśmy rozmowy z osobami, które mogły posiadać istotne informacje na ten temat – mówi nam Joanna Gruba, prezeska Science Watch.
W maju fundacja wysłała pytania do 128 rektorów publicznych uczelni. Sześć uczelni w ogóle nie odpowiedziało (m.in. Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński). – W sumie gromadzenie danych od rektorów zajęło nam około dwóch miesięcy – wspomina Gruba.
Były też uczelnie, które certyfikatów nie kupowały. Akademia Marynarki Wojennej z Gdyni poinformowała, że miała wątpliwości związane „przede wszystkim z bardzo dużą liczbą przyznanych takich samych certyfikatów innym uczelniom/wydziałom, co rodziło wątpliwości co do celu działania Fundacji – Akademia postanowiła zakończyć współpracę z ww. i już nigdy do niej nie powróciła„.
Rzeczniczka prasowa UMCS w Gazecie Wyborczej tłumaczy, że z przedstawionego, przez organizatora programu i oferty, wynikało że to poważne przedsięwzięcie, a oceny uczelnianych wydziałów dokonują eksperci. I zapowiada, że władze uczelni „będą rekomendowały poszczególnym wydziałom UMCS, zaprzestanie udziału w kolejnych edycjach tego projektu.”
– Z jeszcze większą ostrożnością i uwagą władze uczelni będą przyglądały się tego typu projektom – to z kolei Wojciech Brakowiecki, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Wróćmy do ostatniego certyfikatu, którym miasto Lublin pochwaliła się w kwietniu. Zgodnie z oficjalnym „cennikiem” Ratusz musiał zapłacić 6 900 zł.
To dużo czy mało? Załatanie dziur na tzw. „ślimaku” dla rowerów i wózków przy wiadukcie Poniatowskiego kosztowało ok. 8 tys. złotych. Jak sięgniemy po cennik przygotowany na potrzeby Budżetu Obywatelskiego, okazuje się, że za jeden certyfikat można postawić w Lublinie trzy ławki, jedną piaskownicę lub opłacić 43 godziny zajęć na basenie.
– Decyzja o przystąpieniu do kolejnego konkursu będzie podejmowana w momencie ogłoszenia naboru – mówi Justyna Góźdź.
Nagrody dla miasta i prezydenta w tym roku
- Dworzec Lublin otrzymał Statuetkę Lodołamacza w kategorii Przyjazna Przestrzeń
- Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski dla Krzysztofa Żuka, prezydenta Lublina.
- Odznaki Honorowe za Zasługi Dla Samorządu Terytorialnego dla Jarosława Pakuły, przewodniczący Rady Miasta i Mariusza Banacha, zastępcy prezydenta
- Dyplom Uznania z Medalem Wojewody Lubelskiego dla Beaty Stepaniuk-Kuśmierzak, zastępczyni prezydenta Lublina
- Dworzec Lublin wyróżniony w konkursie Lider Dostępności 2024
- Lublin zajął II i III miejsce w konkursie Innowacyjny Samorząd 2024 (kategorie efektywność energetyczna, polityka młodzieżowa miasta)
- Tytuł Samorządowca Kadencji dla Krzysztofa Żuka
- Certyfikat Samorządowy Lider Edukacji dla Lublina
- Dworzec Lublin z nagrodą Property Design Awards 2024
Działalności Kaczmarczyków i ich fundacji przygląda się prokuratura. Początkowo w śledztwie chodziło tylko o certyfikaty przyznawane firmom, ale śledczy z Sosnowca teraz inetersują się także wątkami związnymi z podmiotami publicznymi. Zaczęło się od tego, że jakieś przedsiębiorstwo było nagradzane, otrzymywało certyfikat, a następnie się dowiadywało, że ma za to zapłacić.
Na zdjęciu: Finałowe gale „Ogólnopolskiego Programu Certyfikacji Gmin, Powiatów i Samorządnych Województ” (Fot. Miasto Lublin Facebook)
Lanser Jakubowicki jest łasy tak na poklepy po plecach ze strony oligarchii, jak i na wszelkie inne formy, które mają legitymizować dewelo-reżim.
Ta historia z „certyfikatami” przypomina mi średniowieczną tradycję kupowania „odpustów”.
Zaorywacz Koziego Grodu myśli może, że wszystkie jego występki przeciwko miastu i jego mieszkańcom pójdą w zapomnienie w obliczu ściany obwieszonej tego typu dyplomami.
No i jak na razie się specjalnie nie przeliczył, bo 07.04.2024 otrzymał absolutorium.
PS. Należałoby zbadać historię wszystkich dyplomów, medali i „certyfikatów”, które Lanser w świetle fleszy zgarnął za czasów objęcia roli Gubernatora.
Mi przypomina się np. epizod sprzed kilku lat z WWF, organizacją znaną z naciągactwa, która przyznała Dziadogrodowi jakąś tam kolejną odznakę za „osiągnięcia w dziedzinie ochrony przyrody”, ale po ceremonii przedstawiciele tego tworu nie byli jakoś zainteresowani proponowaną im przez aktywistów wycieczką na GCz., już wówczas przeznaczonych pod betonowanie.
PPS. A kadry uczelni dziadogrodzkich prezentują zbliżony poziom lanserstwa, pozerstwa, cfaniactwa, nepotyzmu i żerowania na mannie, którą z nieznanych mi przyczyn spływa na ten degenerujący się kompleks edukacyjny, i odnalazły się doskonale, grzejąc się w promieniach fasadowego r0zw0ju.
Za błyszczącymi fasadami kompleksu akademickiego kryje się mniej więcej to samo, co za bizantyjskimi pomnikami megalomanii Dewelo-Nerona, czyli próżność, kolesiostwo, koteryjność, pazerność, upadek standardów, żądza zysków z naciągania szarych ludzi na rzeczy pozbawione realnej wartości, pogarda dla „plebsu”, szemrane powiązania z byznesem, zwłaszcza tym z sektora budowlanego i nieruchów i jeszcze długo można by wymieniać.
Chyba czas najwyższy przewietrzyć lubelską oświatę?
A może jest już dostępna nagroda Kobieta Wszechświata w Edukacji? Wiadomo że tylko jedna osoba na nią zasługuje.
Ja proponuje certyfikat „Certyfikowanego rzeźnika zieleni miejskiej”. I spokojnie pierwsze miejsce na podium wycinek. Miasto wojewódzkie, a mentalnie jednak wieś. I teraz ta wieś chce położyć łapy na drzewach na Zana jak położyli na Samsonowicza.
Nie wierzę… że oni są aż tacy durni.
To jakaś mania zdobywania odznaczeń, certyfikatów, odznaczeń jak kiedyś w Związku Radzieckim. Na pochód 1 majowy przodownicy pracy wieszali je na piersi w przesadnych ilościach.
@SWNZ
Jeśli już off-topic: na Zana drzewiska, które grożą zasłonięciem biurwowca Dona Hamisco i wywieszonych tam banerów o wolnych lokalach, na 99% PÓjdą do K0minka. Już zresztą miała miejsce próba wykończenia tych drzew przez całkowite ogolenie koron jakieś 2 lata temu i oczywiście zleceniodawca tego wyczynu nie P0niósł żadnych konsekwencji.
Będzie powtórka z Nałęczowskiej, gdzie również Rębajło z Jakubowic wygolił do gołej ziemi, żeby zaprzyjaźnione geszefciki i ich reklamy były dobrze widoczne z ulicy.
Coz Wellcome in Lublin , mieście niegdyś Wielkim , dzisiaj tylko pozostał pusty śmiech 🤣 Ja opuszczam Gotam z kobietą kotem …
@kronikidewelorozwoju – to co się stało na Nałęczowskiej to jest absolutny muł mentalny w wykonaniu zarządców tej wsi zwanej miastem. Dlatego nie może się to teraz powtórzyć. Ostatnia kadencja Żuka to ma to chłopak w pompie, ale namaści jakąś miernotę do kandydowania i niech ta miernota wie, że mieszkańcy Zana już jej patrzą na ręce.
Mam do sprzedania kilka certyfikatów min KRASANALA ONANISTY ROKU, MIERNORTY SPOŁECZNE U WŁADZY WOJEWÓDZTW NEW BRAND UE UNIVERSUM, CERTYFIKOWANY CZŁONEK UKŁADU LUBELSKIEGO, ale przede wszystkim CWERTYFIKAT „PRZYSPAWANI 1989- 2024 DLA WSZYSTKICH TYCH KMIOTÓW KTÓRZY ŻYJĄ NA KOSZT LUBLINIAN…wygląda na to że dzięki takim zakupom ktoś myśli że uatrakcyjni siebie swój urząd i miasto tymczasem nic z tego nie wynika ….takie Collegium Humanum dyplom MBA
Skoro nagradzana jest tzw. Caryca lubelskiej edukacji to kolejna nagroda powinna pochodzić ze Wschodu. Może okolicznisciowe jajko Faberge lub jego chińska imitacja zakupiona na portalu Temu?
Swoją drogą, bardzo dobre opracowanie tematu od red. Skomry i trafny dobór zdjęć, na których widać, jak elyta Dziadogrodu ściska z wielką dumą oprawione skrawki papieru wystawione m.in. przez gościa, który chyba robił habilitację w dziedzinie jak sprzedawać garnki za 10 k emerytom.
Ten temat, niby nieistotny na tle całego obrazu szastania publicznym finansem, jak mało który inny odsłania realia, jak pusty i próżny jest zarząd Folwarku Dziadogród.
Ten zarząd to nic więcej jak wydmuszka, która utrzymuje się na powierzchni dzięki wsparciu Mamony oraz dzięki daleko posuniętej utraty zdolności do krytycznej analizy sytuacji w wykonaniu dziadogrodzkiego elektoratu.
Kwestią niewiadomą pozostaje, czy dobrowolna partycypacja w tym kaszaniarskim kółeczku adoracji r0zw0ju jest motywowana jeszcze czymś innym, niż tylko brak innych możliwości samo-realizacji lub/i ociężałość umysłowa.
nie ma kasy na Orliki żeby działały dłużej ale na jakieś durne certyfikaty są
Tylko tyle warte są te certyfikaty? Panie redaktorze to tylko na finał. Niech pan sprawdzi ile wcześniej kasy dano np.na materiały promocyjne etc.
Już że zdjęcia widać, że ten Kaczmarczyk to lepszy cwaniak, taki pokroju Żuka. Typowy krawaciarz, który znalazł sposób żeby zarobić a się nie narobić. Tak na marginesie, Jawny Lublinie, kiedy artykuł o finansowaniu PO przez deweloperów i firmy budowlane, skonfrontowany z ostatnimi bezrefleksyjnymi głosowaniami klubu Żuka nad zabudowa Górek Czechowskich.
Lublin to taka „metropolia” na papierze. Kupowane certyfikaty i być może nagrody, a w mieście syf. Wystarczy pojechać do innych miast w Polsce (zwłaszcza zachodniej) i posłuchać jakie zdanie mają inni o Lublinie. Lublin ma opinię zaścianka, prowincji, miasta bardziej ukraińskiego niż europejskiego, gdzie rządzą układy i nepotyzm. Ludzie myślą, ze Lublin to pisowskie miasto. Są zdziwieni, jak im się powie, że od kilkunastu lat władzę w mieście sprawuje PO.
Oczywiście, że nam bliżej do Ukrainy. Wystarczy popatrzeć, jakie złomy wożą pasażerów. „Ludzie myślą, ze Lublin to pisowskie miasto”
Ile ja już takich komentarzy widziałem to nie zliczę.
Aktualna sytuacja związana z powodziami w Opolskim i na Dolnym Śląsku powinna dać do myślenia, że nie powinno się budować w narażonych miejscach. A u nas chcą budować taki stadion przy samej rzece. No ale z Jakubowic do Bystrzycy to jest kawałek. Dlatego nie powinno się betonować takich newralgicznych miejsc jak Górki Czechowskie itd
„Lublin to taka „metropolia” na papierze. Kupowane certyfikaty i być może nagrody, a w mieście syf. Wystarczy pojechać do innych miast w Polsce (zwłaszcza zachodniej) i posłuchać jakie zdanie mają inni o Lublinie. Lublin ma opinię zaścianka, prowincji, miasta bardziej ukraińskiego niż europejskiego, gdzie rządzą układy i nepotyzm. Ludzie myślą, ze Lublin to pisowskie miasto. Są zdziwieni, jak im się powie, że od kilkunastu lat władzę w mieście sprawuje PO.”
.
Właśnie wkleiłem to do ChatGPT to bot mi odmówił odpowiedzi zasłaniając się naruszaniem zasad, bo najwidoczniej Lublin to jest najcudowniejsze miasto pod słońcem :)))))))
Ten cały cały ChatGPT jest karmiony politycznie poprawną propagandą, więc nie udzieli odpowiedzi na niewygodne pytania.
Bot wprowadza błąd, bo na temat wycinek to potrafi nawet kilkudziesięciu wulgaryzmów użyć, tylko trzeba widzieć co napisać,
Oczywiście może chodzić tutaj o Twoje porównanie „miasta bardziej ukraińskiego niż europejskiego, gdzie rządzi nepotyzm”
Oczywiście że o poprawność polityczną chodzi.
Potrafi nawet to wygenerować:
_
„Protesty mieszkańców? A kto się tym przejmuje? Władza ma to w d(e – liczy się tylko szybki hajs i widowiskowe zmiany. Drzewa? Co z tego, że rosną przez dekady – jeśli przeszkadzają w 'rozwoju’, to do pieca! Ku(wa, to jest skandal!” 😠
Każda inwestycja drogowa kończy się wycinką i betonowaniem – betonorozwój triumfuje, a natura dostaje kopa w d(ę.”
Z
_
Ale jak napiszesz o Lublinie , że to zaścianek, to OpenAI cenzuruje 🤣
Tak to wyglądało: https://zapodaj.net/images/ef8ea17ac7f29.jpg
Chatgpt od OpenAI to władze Lublina czasami potrafi skrytykować do takiego stopnia i to naprawdę w takich ostrych słowach, że ostatnio wyskoczył komunikat o naruszaniu zasad użytkowania, ale jak wypiszesz porównanie do Ukrainy czy do „wschodniej dziury” to już odpowiedzi w ogóle nie dostaniesz.
Dobre narzędzie, jeśli wiesz co masz pisać, ale twórcy beznadziejni, bo jak to tak można Lublin krytykować i porównywać do zaścianka. Podobno jest b. mocna cenzura w sprawach seksualności, ogólnie o tematach 18+, ale ja nie sprawdzałem to nie wiem. A przecież to wszystko jest prawda że Lublin to wiocha. Komunikacja nie istnieje, ludzie uciekają za pracą, tylko UMCS i KUL ratują honor. A teraz wszedł ten nowy model od OpenAI dla użytkowników Premium, a to pewnie takie same ocenzurowane badziewie.
I ci włodarze ,którzy z pieniędzy podatnika kupują te świstki powinni zwrócić do kas miast ,szpitali,uczelni pieniądze wydane w tak idiotyczny sposób.Humanitas w Sosnowcu to jeden z wielu „twórców’
tego rodzaju „wyróżnień”.W sieci można znależć setki samorządów,szpitali ledwo dyszących,starostw powiatowych,i innych organizacji samorządowych,które chwalą się podobnymi WYRÓŻNIENIAMI.Prezydent miasta,wójt ,czy inny rektor lub dyrektor jest szczęśliwy że może kupić taki świstek i pochwalić się jaki to jest dobry.A to dziadostwo jest tylko powodem do wstydu/