5 minuty czytania • 04.02.2025 14:30
Lex deweloper przy Wojciechowskiej w opałach. Polfa protestuje, sąd uchyla decyzję środowiskową
Udostępnij
Nie ma zielonego światła dla budowy potężnego osiedla na 662 mieszkań. Wczoraj Komisja Rozwoju Miasta Rady Miasta jednogłośnie powiedziała NIE planom dewelopera z Białej Podlaskiej. Inwestycji sprzeciwia się również działający po sąsiedzku zakład produkcyjny oraz troje mieszkańców.
Ten artykuł powstał dzięki wsparciu finansowemu naszych Czytelników.
O wielkich planach inwestora z Białej Podlaskiej pisaliśmy w wczoraj. Przedsiębiorstwo Wielobranżowe „Budomex” chce przy ul. Wojciechowskiej 42b, na 4 hektarach, postawić 8 bloków, z których najniższy ma mieć 5 pięter, a najwyższy 9. Na każe mieszkanie ma przypadać 1,5 miejsca do parkowania, co oznacza, że na osiedlu może się pojawić nawet 1000 samochodów. Ponieważ teren ten w planie miejscowym przeznaczony jest na aktywność gospodarczą, inwestor wystąpił do Rady Miasta o uchwalenie trybu lex deweloper, co pozwoliłoby mu na budowę mieszkań. Głosowanie zaplanowano na czwartek podczas sesji, ale nowe fakty, jakie pojawiły się w sprawie tej inwestycji, stawiają ją pod dużym znakiem zapytania.
Świeży powiew konkurencji
W poniedziałek sprawą zajęła się Komisja Rozwoju Miasta, Urbanistyki i Ochrony Środowiska, która opiniowała przygotowany przez prezydenta projekt uchwały. W imieniu inwestora projekt zagospodarowania terenu przedstawiał architekt Maciej Łobos z Rzeszowa (przygotował go we współpracy z pracownią Elżbiety Mącik, byłej dyrektorki Wydziału Budownictwa i Architektury Urzędu Miasta Lublin). Radnych interesowały m.in. sprawy związane z kwestią wyjazdów z osiedla (będą dwa), liczbą miejsc parkingowych, budowy przedszkola, placów zabaw, wybiegów dla psów, czy miejsc rekreacji na wolnym powietrz dla przyszłych mieszkańców.
– Konstantynów jest dzielnicą bez jakiejkolwiek infrastruktury kulturalnej. Czy może nam pan zagwarantować, że znajdzie się tam lokal o preferencyjnym obciążaniu czynszowym na miejsce aktywności lokalnej, biblioteki publicznej? – pytał Marcin Wroński (klub prezydenta Krzysztofa Żuka).
– Nie wydaje mi się, żeby to był jakikolwiek problem. Jak strony chcą się dogadać, to znajdą sposób, żeby to zrobić. Ustalimy tak naprawdę, kto komu co jest winny i w jakim terminie – odpowiedział Łobos.
Z pojawienia się na rynku nowego dewelopera w Lublinie wyraźnie ucieszył się radny Tomasz Gontarz z opozycyjnego klubu PiS. – Trzeba to uznać za bardzo dobrą okoliczność, bo zwiększa to konkurencyjność, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co mamy w Lublinie z aktualnie istniejącymi deweloperami. Sądzę, że nowy podmiot, który zbuduje dużą inwestycję mieszkaniową, na pewno sprawi, że ta konkurencja wśród deweloperów będzie o wiele wyższa i atrakcyjniejsze przez to będą ceny dla potencjalnych mieszkańców – ocenił.
Kawa na balkonie w huku wentylatorów
Ale im dłużej trwała dyskusja, tym więcej pojawiało się informacji i okoliczności niekorzystnych dla inwestora. Zastrzeżenia do projektu uchwały zgłosił Dariusz Drozdowski, prezes Lubelskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa.
– W imieniu spółki chciałbym złożyć protest – zaczął swoje wystąpienie. – Polfa jest zakładem produkcyjnym w bezpośrednim sąsiedztwie, jest to 16,5 metra. Pracujemy w systemie 3-zmianowym, 7 dni w tygodniu. Wzdłuż naszej działki jest wewnętrzna droga, jeżdżą nią tiry, wózki widłowe – wyliczał. – Można sobie wyobrazić nowych mieszkańców, którzy mają balkony skierowane w stronę naszego zakładu, którzy chcieliby sobie w weekendy wypić kawkę, a tu się okazuje, że huczą wentylatory, działają urządzenia techniczne, jakieś agregaty – mówił Drozdowski. Przypominając, że tereny przy Wojciechowskiej od lat znajdują się w strefie aktywności gospodarczej.

Wtórowała mu Lilianna Kiszczak, szefowa „Solidarności” w Polfie. Wyraziła obawę o miejsca pracy, bo inwestycja mieszkaniowa w tym miejscu będzie jej zdaniem wywoływała konflikty. – Mieszkania na zdrowy rozum nie powinny być usytuowane przy firmie, która pracuje 7 dni w tygodniu. To jest nawet wbrew komfortowi mieszkańców – argumentowała.
– Jest mi przykro, bo faktycznie mamy konflikt interesów – odpowiedział Maciej Łobos. Ale jego zdaniem nie można uciec od procesu urbanizacji. – Jedyną szansą na zbudowanie poprawnie funkcjonujących miast jest rewitalizacja terenów poprzemysłowych, które kiedyś się znajdowały przedmieściach, a dzisiaj znajdują się w centrum miasta.

Sąd po stronie mieszkańców
Przewodniczący komisji Marcin Bubicz (klub prezydenta) poinformował radnych, że wpłynęła do niego informacja od jednego z mieszkańców o uchyleniu przez sąd decyzji środowiskowej dla terenu przy Wojciechowskiej 42a. A jest to jeden z kluczowych dokumentów w procesie inwestycyjnym. Informację tę potwierdziła Jawnemu Lublinowi Anna Gilowska, kierowniczka wydziału informacji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Skargę na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lublinie o utrzymaniu w mocy decyzji prezydenta o decyzji środowiskowej złożyły trzy osoby fizyczne. 30 stycznia WSA uchylił zarówno decyzję SKO, jak i prezydenta.
– Jeżeli decyzja środowiskowa byłaby wyrokiem sądu uchylona, to cała procedura mogłaby spalić na panewce, bo wniosek (ws. lex deweloper – red.) nie mógłby być rozpatrywany – komentowała na gorąco podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji Magdalena Zbiciak, dyrektorka Wydziału Architektury i Budownictwa. Wyrok WSA nie jest jednak prawomocny i stronom przysługuje skarga kasacyjna do NSA. Budomex jest jednym z uczestników postępowania.
Drzewa do wycinki, by „zachować porządek pierzei”
Do tego wszystkiego trzeba dodać negatywną dla inwestora opinię Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektoniczej, organu doradczego prezydenta Lublina. 19 grudnia MKUA wskazała, że proponowana zabudowa „jest zbyt intensywna, w tym zbyt wysoka„. O tę sprawę również pytali radni.
– Napisaliśmy pismo do MKUA z takim delikatnym protestem – przyznał Maciej Łobos, informując jednocześnie, że 3 lutego otrzymał odpowiedź. Jak zrelacjonował, MKUA wskazało, że budynki od strony ul. Wojciechowskiej powinny być dwie kondygnacje niższe. – Nie mamy z tym jakiegoś specjalnego problemu – zaznaczył przedstawiciel inwestora. – Kolejna uwaga dotyczy drzew, które znajdują się w ul. Wojciechowskiej. My je chcielibyśmy wyciąć, żeby zachować porządek w pierzei wzdłuż ulicy. To jest spora kwestia, o której można rozmawiać.
Ale te informacje nie rozwiały wątpliwości radnych. W efekcie komisja (11 radnych) jednogłośnie negatywnie zaopiniowała prezydencki projekt uchwały lex deweloper dla inwestycji przy Wojciechowskiej. W środę będzie się nim jeszcze zajmowała Komisja Gospodarki Komunalnej.
Na zdjęciu: Prezentacja projektu lex deweloper podczas poniedziałkowego posiedzenia Komisji Rozwoju Miasta, Urbanistyki i Ochrony Środowiska. Przy mównicy architekt Maciej Łobos, przedstawiciel bialskiej spółki Budomex. Fot. Krzysztof Wiejak
Nie prosimy o pieniądze na nowy wóz transmisyjny czy wyposażenie telewizyjnego studia – prosimy o pieniądze na przetrwanie. Każda, nawet najmniejsza kwota, pozwoli nam nadal istnieć.
Szybka wpłata – jawnylublin.pl/wplacam
Patronite – patronite.pl/jawnylublin
Cfaniaki biało-podlaskie, pomyślcie o wejście w spółkę z Tęgim Łbem albo z budowniczym osiedla Makabryłowy Zakątek przy Północnej. Może wtedy wasz cfaniacki projekt zyska przychylność dewelo-rady miasta.
PS. „Jedyną szansą na zbudowanie poprawnie funkcjonujących miast jest rewitalizacja terenów poprzemysłowych, które kiedyś się znajdowały przedmieściach, a dzisiaj znajdują się w centrum miasta.”
Tłumacząc z deweloperskiego na polski: 'Trzeba kontynuować zaorywanie przemysłu, bo to jest przestarzały rodzaj działalności i trzeba czyścić miejsca dla „nowoczesnej gospodarki”, która polega na lokowaniu siary w beton przez lekarzy 50-100k/m-c, przez biurwy wyższego szczebla i wykładowców z pseudo-uczelni’.
Mnie o to szczególnie martwi, wspieranie patodeweloperów: https://wykop.pl/link/7642291/loboda-z-po-jestesmy-za-doplatami-do-kredytow
Nie P0 to Ubagacacz z Jakubowic wyrychtował na Wojciechowskiej kanalizację burzową (14 mln), żeby jakiś cfaniak „z zewnątrz” mógł pasożytować na tej instaacji i na zaoranym przemyśle.
Co innego Panowie z Loży, jak żaglowcy, którzy rychtują inspirowany XIX-wiecznymi czynszówkami blok-studnię w miejsce zburzonej stacji auto-moto. Jak znajdą chętnych na cele w tym klocku przy autostradzie śródmiejskiej to będzie oznaczać, że fliperuchy i rentieruchy całkiem zatraciły się w tej manii.
A po przeciwnej stronie też chyba się któryś z dewelo-uraczków z Loży (Don Hamisco?) czai na wejście z podobną betono-tfurczością.
Bardzo trafne spostrzeżenie co do tej kanalizacji burzowej na Wojciechowskiej. Nie dla obcego psa kiełbasa. Racławickie i Nałęczowska na szczęście ubogaciły swoich.
Dajcie ludziom w Polfie normalnie pracować
Warto teraz monitorować tą inwestycję, z kim i w jaki sposób obecny właściciel wejdzie w układ, albo kto od niego odkupi za grosze ten teren. To będzie dokładnie ten sam schemat co zawsze. Po dogadaniu interesów wszelkie bariery formalne znikną.
A na przeciwko „Płuca Lublina”, jak to sam Pan Żuk mówił nie raz. To dowalmy z 1000 samochodów na i będzie git. Współczucie dla mieszkańców tych obecnych i tych przyszłych, bo już teraz tam są korki po 300m.
Ale tuż obok i tak budują jakieś osiedle (na rogu skrzyżowania Wojciechowskiej i Bohaterów Monte Cassino).
Trzech mieszkańców walczy na drodze sądowej, ale dwa lata temu prawie sto osób podpisało protesty zgłoszone do Wydziału Ochrony Środowiska, bo tylko tam mogliśmy to zrobić, gdy na drzwiach do klatek bloku przy Bohaterów Monte Cassino 55 pojawiły się obwieszczenia, że Budomex zamierza zrobić blokowisko w spokojnej dzielnicy domów prywatnych. Nic nie mogliśmy zrobić z ogromnym blokiem Żagla na rogu Wojciechowskiej i Bohaterów, bo odległość wystarczała, żeby nikogo nie powiadamiać. To już będzie docelowo kilkaset mieszkań. A Budomex postanowił wycisnąć z poprzemysłowego terenu miliony i zamiast dopasować plany zabudowy do charakteru dzielnicy skorzystał z precedensu ogromnego bloku Żagla, który w myśl publicznie wypowiedzianych na spotkaniu z mieszkańcami dzielnicy słów byłego wiceprezydenta miasta „ma osłaniać pobliską zabudowę przed ruchem na skrzyżowaniu”… Faktycznie, wspaniała ochrona z jednoczesnym dołożeniem setek nowych samochodów. Nikt nie szanuje nas mieszkańców i nie bierze pod uwagę, jaki jest hałas na Bohaterów, jakie korki, jakie zanieczyszczenie, jak się wyjeżdża z dojazdowych ulic jak Powstania Styczniowego, Romanowskiego, spod bloku przy BMC 55. Nikt nie myśli o tworzeniu miejsc pracy na terenie przeznaczonym do tego celu, lepiej ślinić się na miliony, które na nim zarobi kilka osób wylewając tony betonu i na zawsze zmieniając charakter części Lublina, która dla tych, którzy na tym zarabiają, jest tylko bankomatem. Dla nas to miejsce do życia.
Jak zwykle, myśl polskiej patodeweloperki – bezmyślna
Naprawdę chciałbym zrozumieć sens niszczenia miejsc pracy w Polsce. Wszystko tylko po to aby jeden z drugim deweloperem mogli się nachapać zyskiem z klitkowych mieszkań. ŻENADA!