Wesprzyj Kontakt

11 minuty czytania  •  15.04.2025 11:53

Lekarze rzucają papierami, operacje odwołane. „Wszystkie nitki prowadzą do rektoratu Uniwersytetu Medycznego”

Udostępnij

Od początku roku z oddziału anestezjologii w szpitalu przy ul. Staszica odeszło czterech rezydentów i siedmiu specjalistów. Odwoływane są planowe operacje. – Wszystko bierze swój początek na uczelni w gabinetach rektorskich – opowiadają rozżaleni lekarze.

Ten tekst powstał dzięki wsparciu finansowemu naszych Czytelników. Teraz każda wpłata na Jawny Lublin zostaje podwojona.

Zaczęli się bać – mówi nam osoba dobrze zorientowana w zakulisowych sprawach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Tak komentuje fakt, że prof. Anna Torres zrezygnowała z zasiadania w Radzie Uczelni. Torres pracę na uniwersytecie łączy ze stanowiskiem w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym, gdzie jest kierowniczką Oddziału Ginekologii Dziecięcej i Dziewczęcej.

Pod stanowiskiem rady z 8 kwietnia podpisał się jej przewodniczący – biznesmen Maciej Maniecki. W wiadomości wysłanej do pracowników uczelni w wewnętrznej sieci intranetowej Maniecki tłumaczy, że Anna Torres zasiada w radzie już drugą kadencję i nigdy „nie zostały zgłoszone żadne zastrzeżenia co do udziału Pani Profesor w Radzie uczelni”.

Prof. dr hab. Anna Torres w kadencji 2021-2024 dała się poznać jako osoba profesjonalna, odpowiedzialna i bardzo zaangażowana w życie społeczności akademickiej oraz sprawy Uniwersytetu Medycznego – dodaje. I podkreśla: „Jednym z podstawowych zadań Rady Uczelni jest monitorowanie sytuacji finansowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, która dzięki działaniom Kolegium Rektorskiego przedsięwziętym w latach 2023 i 2024 uległa poprawie i powinna się znacząco poprawiać również w kolejnych latach”.

Prywatnie jest szczęśliwą żoną i matką trojga dzieci oraz opiekunem dwóch kotów, psa i konia. W wolnym czasie uwielbia jeździć konno i grać w golfa” – głosi biogram lekarki na portalu znanylekarz.pl. Tam też czytamy, że prywatna wizyta w gabinecie prof. Torres to koszt od 400 do 700 zł.

Ale to nie pieniądze – lub nie tylko one – są przyczyną rezygnacji lekarki z zasiadania w Radzie Uczelni. Członkom tego ciała przysługuje wynagrodzenie (5 tys. zł miesięcznie), ale w tym przypadku chodzi o to, czyją żoną jest Anna Torres. Jej mąż prof. Kamil Torres to prorektor ds. kształcenia i dydaktyki oraz Pierwszy Zastępca Rektora Uniwersytetu Medycznego. Jako że rada w założeniu ma kontrolować władze uczelni, to ta sytuacja rodzi pytania o zależności zawodowe między lekarzami-małżonkami.

Prof. Kamil Torres i jego żona to jedni z „bohaterów” serii donosów, które od tygodni krążą po Lublinie, między studentami, lekarzami, miejscowymi politykami i ważnymi urzędnikami. Autorzy anonimów zarzucają prorektorowi pobieranie z uczelni ogromnych pieniędzy czy obsadzenie ważnych stanowisk „swoimi ludźmi”, co docelowo ma doprowadzić do wyboru go na rektora w 2028 roku (w kolejnych wyborach obecny rektor prof. Wojciech Załuska nie będzie mógł już wystartować).

Prof. Załuska początkowo nie chciał się zajmować anonimami. Ale gdy napisała o nich Gazeta Wyborcza zdecydował się działać. Poprosił nawet o wsparcie „państwowe instytucje operacyjne”„. Ale jak przekazał dziennikarzom, nie mają się one zajmować opisywanymi w anonimach nieprawidłowościami, ale… szukaniem autora donosów.

W donosach nie tylko o fantastycznych zarobkach

W związku z artykułem dotyczącym UM przekazuję Pani trochę dodatkowych informacji, które mam nadzieję będą pomocne” – tak zaczyna się kolejna anonimowa wiadomość, która w zeszłym tygodniu trafiła do redakcji Jawnego Lublina. Dotyczy zasad wynagradzania pracowników Uniwersytetu Medycznego. Czytamy w nim, że „rzeczywista wysokość zarobków jest ukrywana w systemie dodatków, które nie są zgłaszane podczas kontroli i zapytań. (…) Tak się akurat składa, że do pionu Rektora należy Dział Kadr m.in. obsługujący dodatki.”

Gdy kilka tygodni temu zapytaliśmy lubelskie uczelnie publiczne o wysokość zarobków ich władz, Uniwersytet Medyczny ujawnił jedynie pensję rektora. Prof. Załuska w lutym br. zarobił 58,2 tys. zł (brutto), z czego wynagrodzenie zasadnicze to 21 tys. zł, większość jego pensji to różne dodatki. Dopytywany w końcu zdecydował się też podać wysokość zarobków prorektorów. Ale nie wynagrodzenie roczne, o co prosiliśmy, tylko kwoty jakie uczelnia wypłaciła im od września ub.r. do końca marca br. W tym czasie prof. dr hab. n. med. Kamil Torres dostał 423 056 zł brutto. Tymczasem w krążących po mieście anonimach padają znacznie większe kwoty: „Pobierane przez Pana Prorektora wynagrodzenie tylko z samej Uczelni osiągnęło przykładowo za 2023 r. kwotę ponad 1 860 000 zł.

Uniwersytet Medyczny zdradził nam też, że zatrudnia 2687 osób, a średnie wynagrodzenie zasadnicze to 7.204,33 zł brutto na etat.

Ale nie tylko o pieniądzach piszą autorzy anonimowych wiadomości do mediów i różnych instytucji. W nawiązaniu do ostatnich doniesień dotyczących Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, pragnę zwrócić uwagę również na sytuację w Oddziale Anestezjologii USK1” – czytamy w jednej z nich.

I kolejny sygnał. Ten z kolei dotyczy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego. – Wszystko bierze swój początek na uczelni w gabinetach rektorskich. Wszystkie nitki prowadzą do rektoratu uniwersytetu. Sytuacja w szpitalach jest naprawdę poważna. Wykształceni i wyszkoleni lekarze odchodzą z pracy. Wielu z nich przez decyzje personalne. W USD premiowani są ludzie blisko prorektora Torresa i jego żony. To idzie coraz dalej – mówi jeden z naszych informatorów. I dodaje, że coraz więcej osób nie zgadza się z taką polityką.

NIK wchodzi do lubelskich szpitali

Jeden z anonimów dotyczących prof. Kamila Torresa dostała także Najwyższa Izba Kontroli. Co do zasady NIK pism bez podpisu nie rozpatruje, ale tym razem donos nie wylądował w koszu. Zupełnie przypadkiem Izba planowała przeprowadzić kontrolę w Uniwersyteckim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. To placówka, w której prof. Torres jest kierownikiem (pensja 6 tys. zł brutto) Klinicznego Oddziału Chirurgii Ogólnej, Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Mikrochirurgii. Oddział ma tylko dwa łóżka.

NIK sprawdza też inne placówki podlegające uczelni. – Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie i Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Lublinie to podmioty badane w ramach kontroli P/24/072 „Inwestycje w infrastrukturę ochrony zdrowia na terenie województwa lubelskiego”. Głównym celem tej kontroli jest odpowiedź na pytanie, czy w województwie lubelskim prawidłowo i rzetelnie przygotowano oraz zrealizowano inwestycje w infrastrukturę ochrony zdrowia – informuje teraz Marcin Marjański, p.o. rzecznika prasowego NIK. Publikacja wyników tej kontroli jest planowana na drugą połowę roku. – Do tego czasu szczegółowe informacje są objęte tajemnicą kontrolerską – dodaje.

Z naszych informacji wynika, że przynajmniej w przypadku szpitala dziecięcego kontrolerzy mają poważne zastrzeżenia natury finansowej. Tak znaczące, że NIK może złożyć do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Agnieszka Osińska, rzeczniczka prasowa USD, zastrzega, że dyrekcja placówki nic nie wie o dotychczasowych ustaleniach NIK, a kontrola nie została zakończona. – Postępowanie kontrolne prowadzone było w okresie od marca 2024 r. i dotyczyło inwestycji prowadzonych w latach 2015-2023 – precyzuje rzeczniczka.

W tym okresie szpital miał dwóch dyrektorów. To Jerzy Szarecki (do 31 października 2019 r.) i Ryszard Śmiech. Od stycznia 2024 roku placówką kieruje Kamila Ćwik. Niemal rok później, bo w grudniu 2024 roku zaszła w szpitalu jeszcze jedna zmiana. Zastępcą dyrektora ds. finansów i rozwoju został Karol Tarkowski. To były dyrektor lubelskiego oddziału NFZ, który powszechnie jest uznawany za fachowca – człowieka wyprowadzającego szpitale na prostą. Tarkowski zastąpił na stanowisku Dorotę Chodowską. Zgodnie z naszymi informacjami zmiana mogła mieć związek z ustaleniami kontrolerów NIK. – Rozwiązanie umowy o pracę nie nastąpiło z inicjatywy pracodawcy tylko pracownika z dniem 30 listopada 2024 r. i pozostaje bez związku przyczynowo-skutkowego z toczącymi się wówczas czynnościami kontroli – odpowiada na nasze pytania Agnieszka Osińska.

Karol Tarkowski do USD przyszedł z Uniwersytetu Medycznego, a konkretnie z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.

Operacja odwołana. Lekarzy brak

Jest rok 2021. Wirus COVID-19 zbiera swoje żniwo. W pogotowiu jeżdżą ratownicy w strojach ochronnych. Przed szpitalami ustawiają się długie kolejki karetek z pacjentami do przyjęcia. Lekarze ratujący życie wyrastają na bohaterów. Jak prof. Mirosław Czuczwar, szef Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 (teraz to USK1 – Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 1).

Kwiecień 2021. Wojskowy Sokół transportuje do szpitala w Lublinie ciężarną 35-latkę ze Zgierza. Kobieta ma COVID i musi zostać podłączona do płucoserca. Ale pacjentka może nie przeżyć transportu bez specjalistycznej aparatury. Prof. Czuczwar wkłada więc aparat ECMO do śmigłowca. To sensacja na całą Polskę. Po około dwóch tygodniach stan 35-latki jest na tyle dobry, że zostaje przetransportowana do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Prof. Czuczwar opowiada potem, że fakt przeżycia tak ciężkiej postaci COVID-19 i utrzymania ciąży, to ewenement na skalę światową.

Dziś prof. Czuczwar nie kieruje już anestezjologią przy ul. Staszica. Pod koniec lutego pracujący tam lekarze piszą list otwarty list do swoich kolegów z innych oddziałów. Opisują, że II Klinika Anestezjologii i Intensywnej Terapii „została pozbawiona kierownictwa oraz znacznej ilości pracowników”. Tłumaczą, że lekarze zwolnili się z pracy, bo „nie zgadzają się z działaniami dyrekcji”. Piszą o „nieudolności” i „przerzucaniu odpowiedzialności” oraz niechęci do rozmów kierownictwa szpitala. „Pani Dyrektor nie ma czasu z nami rozmawiać, nie przedstawia żadnego planu rozwiązania problemu.”

List lekarzy z kliniki anestozjologii USK 1

Aktualnie nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć stanowisk pracy ani w trybie planowanym ani dyżurów, nie zapewniamy również ciągłości opieki nad chorymi leczonymi w OIT (Oddział Intensywnej Terapii – red.)” – piszą. – „Od marca (…) odchodzą kolejne osoby. A następne odejdą z końcem marca.

Kiedy pytamy o tę sprawę dyrekcję placówki (i po doniesieniach radia TOK FM) szpital na swojej stronie internetowej publikuje oświadczenie. „W związku z postępującym procesem zmniejszania się liczby lekarzy anestezjologów, udzielających świadczeń anestezji do zabiegów operacyjnych wykonywanych w trybie planowym, w szczególności pacjentom w oddziałach szpitalnych zlokalizowanych przy Alei Solidarności 8 tj. Kliniki Chirurgii Ogólnej, Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej, Kliniki Chirurgii Naczyniowej i Angiologii, Kliniki Ginekologii Onkologicznej, Kliniki Chirurgii Onkologicznej, Kliniki Traumatologii i Medycyny Ratunkowej, jesteśmy zmuszeni do tworzenia listy pacjentów oczekujących na te świadczenia

Aleja Solidarności 8 to adres nowej części szpitala otwartej w czerwcu 2024 roku. Jej budowa pochłonęła ponad 420 mln zł.

Czerwiec 2024. Otwarcie nowej części USK1 w Lublinie. W środku, w niebieskim garniturze prof. Wojciech Załuska, rektor Uniwerystetu Medycznego w Lublinie. Trzeci z prawej jest Marek Kos (PSL), wiceminister zdrowia, urlopowany pracownik UM (Fot. LUW)

Szef kliniki odchodzi, jego zastępcę zwalniają

Szpital zapewnia, że od kilku miesięcy stara się poprawić sytuację, jednak ogłoszenia o pracę nie przynoszą pożądanego efektu. Z przykrością informujemy, iż problem ten, pomimo starań zarówno Szpitala, jak i podmiotu tworzącego i instytucji nadzorujących, pozostaje nadal nierozpoznany co do przyczyny i powoduje obecnie konieczność ograniczenia dostępności do hospitalizacji planowych w ww. oddziałach szpitalnych” – czytamy w oświadczeniu.

Prof. Czuczwar o swoim odejściu ze szpitala rozmawiać nie chce. Anna Guzowska, rzeczniczka prasowa USK1, informuje tylko, że rezygnacja z funkcji lekarza kierującego oddziałem „została rozwiązana z końcem czerwca 2024, r. za porozumieniem stron”.

Do końca stycznia tego roku funkcję kierownika oddziału pełniła dr Emilia Tekely, lecz od lutego jest wakat. – Jest to wynikiem braku zgody na pełnienie obowiązków koordynatora/lekarza kierującego oddziałem anestezjologii i intensywnej terapii wśród lekarzy anestezjologów zatrudnionych w USK Nr 1 w Lublinie, a także nieskutecznym wynikiem ogłaszanych konkursów na to stanowisko – informuje rzeczniczka.

Trudno się było na coś takiego kolegom przystać – mówi nam jeden z lekarzy z tego szpitala. – Już sytuacja z prof. Czuczwarem była dziwna. Człowiek, który pracował tu 20 lat i tu robił karierę, tak bez powodu nie odchodzi nagle do Gorzowa Wielkopolskiego.

Potem został zwolniony prof. Michał Borys, zastępca prof. Czuczwara, który teraz pracuje w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. – Gdy było jasne, że odchodzi nasz szef, podjąłem próbę kontaktu z władzami uczelni, prosząc o spotkanie. Chcieliśmy porozmawiać o tym, co dalej. Wskazałem, że kilka osób nie wyklucza odejścia ze szpitala. Do spotkania nie doszło. Mam poczucie, że przedstawiciele uczelni i dyrekcja szpitala długo zakładali, że to jest z naszej strony tylko blef – opowiedział prof. Borys TOK FM. Dodał, że sam postanowił odejść, ale wcześniej dostał wypowiedzenie.

Od początku roku z oddziału odeszło 4 lekarzy rezydentów i 7 lekarzy specjalistów.

Wielkie księstwo prorektora Torresa

Były już pracownik USK nr 1 wyjawia: – Powody odejścia prof. Czuczwara są powszechnie znane. Nie zgadzał się na polecenia wydawane z góry i bez konsultacji. Zespół wiadomość o jego rezygnacji przyjął z trudem, ale przyjął. Liczył, że nowy szef zostanie wyłoniony w konkursie. Tymczasem latem ubiegłego roku została wskazana dr Tekely. Stało się dla wszystkich jasne, co się dzieje. To decyzje, które zapadają w rektoracie, a nie w szpitalu czy klinikach. Decydują prywatne znajomości i sympatie. Tego typu zależności funkcjonowały od lat, ale ograniczaly się do uczelni. W szpitalach wyglądalo to inaczej.

Prof. Kamil Torres (Fot. Centrum Symulacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie)

Mirosław Czuczwar miał być niemile widziany w uniwersyteckim szpitalu gdyż nie był przychylny prorektorowi Torresowi. Z kolei dr Tekely ma mieć z Pierwszym Zastępcą Rektora znacznie lepsze kontakty (nazwiska obojga np. widnieją na liście pracowników Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej uczelni).

Liczę, że nagłośnienie tej sprawy wymusi na władzach uczelni i szpitala zajęcie się nią, bo do tej pory wszyscy udają, że problemu nie ma” – kolejny fragment anonimu przysłanego do naszej redakcji.

Zgodnie z naszymi ustaleniami prof. Torres przygotowując się do startu w wyborach na rektora, układa po swojemu uczelnię i podlegające jej szpitale. Ma działać na rzecz wymiany kierowników klinik na swoich ludzi. Ale zmiany zachodzą nie tylko na wyższych stanowiskach. Jeden z naszych informatorów ujawnia, że prawdziwą kuźnią kadr stało się Centrum Symulacji Medycznych. To międzywydziałowa jednostka UM, której szefem jest prof. Torres.

Mowa o stanowiskach, także na nowo tworzonych, których do tej pory w szpitalu nie było jak np. koordynatorów od usprawniania bliżej nieokreślonych procesów w szpitalu – mówi nasz rozmówca.

Informacje z jednego z anonimów dotyczących prof. Kamila Torresa sprawdza lubelska prokuratura. Podobnie jak kwestię ekspresowo szybkiej habilitacji wiceministra zdrowia, Marka Kosa (PSL), urlopowanego pracownika Uniwersytetu Medycznego, który w kilka miesięcy opublikował wiele prac naukowych o różnorodnej tematyce, a następnie błyskawicznie uzyskał tytuł doktora habilitowanego.

Rektorat, szpital, centrum

Profesor Kamil Torres jest (od 2020 roku) prorektorem, a także kierownikiem wspomnianej Kliniki Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Mikrochirurgii i Katedry Chirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej USK4 a także kierownikiem Centrum Symulacji Medycznej. Zasiada także w Senacie UM, Radzie Kształcenia, Radzie Szkoły Doktorskiej. Prorektor prowadzi także zajęcia ze studnetami kierunku lekarskiego z zakresu chirurgii oraz umiejętności klinicznych i prowadził w tym roku akademickim zajęcia z zakresu edukacji medycznej w ramach studiów podyplomowych w na studiach eMBA.

Na zdjęciu głównym: Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie (Fot. LUW)

Teraz każda wpłata na Jawny Lublin zostaje podwojona. Wpłacasz 50 zł, my otrzymujemy 100 złotych.

16 odpowiedzi do “Lekarze rzucają papierami, operacje odwołane. „Wszystkie nitki prowadzą do rektoratu Uniwersytetu Medycznego””

  1. Mieszkańcy Czechowa pisze:

    Niedługo odbędą się wybory prezydenckie. Nasz Żuczek popiera Rafała Trzaskowskiego i Rafał Trzaskowski popiera Prezydenta dr Żuka. Nasz Żuczek jest gwarantem rozwoju Lublina dr Trzaskowski jest gwarantem rozwoju Polski. Żuczek i Trzaskowski to siła i moc 💪💪💪💪 pamiętajcie o tym. Prawdziwy Lubelak głosuje tylko na Trzaskowskiego. My Mieszkańcy Czechowa oświadczamy, że oddamy głos na Pana Dr Trzaskowskiego.
    Razem możemy ostatecznie pokonać wyznawców kaczyzmu 🦆. Razem jesteśmy skuteczni. Kaczy klan 🦆 pójdzie w niebyt i już nie wróci…
    Bez odbioru…

  2. Encepence pisze:

    Jeśli chodzi o USK, ogólnie działanie tego szpitala jest bardziej niż patologiczne. Rejestracja do poradni specjalistycznych nie działa w ogóle, albo nie da się w ogóle dodzwonić, a jak już się uda to nie da się zapisać na wizytę, nawet jeśli chodzi o kontynuację terapii, której przerwać nie można. Zachowanie większości lekarzy też jest poniżej krytyki, ale jak widać, przykład idzie z góry.

  3. kronikidewelorozwoju pisze:

    400-700 zł za 10-15 min. wizytę – no i co innego zrobić z taką manną, jak tylko „inwestować” w dewelo-kurniki?
    400-700 to dla „elity”, ale jest jeszcze całe mnóstwo takich, którzy czochrają 200 zł/10 min. (minus ew. haracz dla korpo, jeśli to nie są ich prywatne gabinety).
    System, w którym lekarz w 10 minut dostaje równowartość dniówki szarego wyrobnika, jest w oczywisty sposób patologiczny, zwłaszcza mając na uwadze znany ww. fenomen lokowania przez doktorków znacznej części tej kapuchy w betonie.
    Za Sanacji byli przynajmniej znachorzy i szeptuchy, których obecnie System skutecznie wyeliminował.

  4. Jose Alfonso pisze:

    Realne Zarobki lekarzy w polskich szpitalach ,mają największy współczynnik w stosunku do średniej płacy w danym kraju Europejskim. Polska ma najwyższy udział płac w wydatkach na zdrowie.

  5. Koziołeklubelski pisze:

    Hu…chuu…z tymi pieniędzmi. I tak d9 grobu tego nie zabiorą..
    Najgorsze, że po znajomości zatrudnionych jest banda partaczy, którzy zabijają i okaleczają tych, którym mają po pierwsze nie szkodzić. Tu za dowód zostawiam każdemu przypadek własny lub z grona najbliższych.
    Boże chroń nas od takiej służby zdrowia i takich duszpasterzy oraz całej służby cywilnej, zlituj się nad nami.

  6. Merycho pisze:

    Co tu komentować?
    Druga bezkarna, łapówkarska kasta.
    Izba Skarbowa, też nie ma ochoty rzetelnie w tej zabagnionej kaście działać.
    Pewien pan profesor:
    – dam panu telefon do kolegi i on sprzeda panu zastrxyk za 500 zł, w internecie zapłaciłby pan 750 zł…
    Ja panu wstrzyknę za 250 zł.
    ….dostaję nr telefonu…za spotkanie płacę 200 zł.
    Jadę do ” Szeptuchy”.
    Dostaję receptę, płacę 50 zł.
    Leki w aptece za 150 zł.
    Było to w 2021r.
    Do dzisiaj jest ok!😄

  7. wss pisze:

    Mądrzy ludzie chcieli zatrzymać Czuczwara na lubelszczyźnie, a konkretnie na kraśnickiej ale układ zadziałał i tam. Układ który konstytuował się w zdrowiu w województwie. Niech redakcja połączy kropki czyli nazwiska wymieniane ostatnio w kontekście m.in. afer. Do tego także trzeba dopisać jednostki marszałkowskie. Powodzenia w kreśleniu wzdłuż kropeczek !

  8. patokierowca pisze:

    A kiedy odbędzie się w końcu ta obiecana kontrola Lubelskiego MPK z urzędu miasta w której mam nadzieję weźmie udział Pan Moskal żeby w komisji nie byli sami ludzie naszego Włodarza i dostrzegą nadużycia nowego prezesa i działanie na szkodę spółki i kierowców podpisując umowy z podwykonawcami zamiast dać zarobić kierowcom.

  9. Piotr pisze:

    To sprawdźcie sobie czy przypadkiem abasador w Meksyku nie nosił takiego samego nazwiska jak wymienieni tutaj w artykule to po pierwsze sprawdźcie sobie gdzie na wakacje pojechał jeden z rektorów uczelni

  10. Jolanta Lubańska pisze:

    I na pewno to wszystko wina PISu, i wszyscy lekarze są z PISu, czy się mylę?

  11. LBN Citizen pisze:

    Kwestia czasu i wyjdą kwiatki z USK4. Historia dyrektora jest wręcz sensacyjna, od podrzędnego kierownika w Orange w Warszawie do Dyrektora szpitala klinicznego. No ale jak się ma takiego teścia 😀

  12. absolvent humanum pisze:

    no zacznijmy od tego ze 2 branze tj wojsko i sluzba zdrowia, zawsze były tak upolitycznione ze nie matura, lecz…..
    teraz doszła nauka, mamy błyskawiczne habilitacje (vide opis onetu), plagiaty, dopisywanie (jak p wiceministra) tytuły są do kupienia, wystarczy władza… -jak we wrocku prezydent z MBA,

    NO I JEST SIE EKSPERTEM,

    a uczelnie nic nie dbają o poziom, reputację bo zbiorą certyfikaty tak jak jeden ze szpitali w rejestrze statków.
    Jakość spada chory na samą informację ze szpital ma iso powinien już być zdrowy.
    prosze sprawdzcie ilu jest lekarzy, pielegniarek (ale przy chorym nie np z komitetów) ilu pracowników administracji, psychologów, dietetyków, koordynatorów… same jemioły

  13. absolvent humanum pisze:

    Lublin lubi Model wrocławski -spółki = spółdzielnie, robotniczochłopskie miały wieksza klase

  14. Fox pisze:

    PIS dał pozwolenie na zachłanność i gwarantował bezkarność . Tym, którzy go nikczemnie popierali pozwalał nas okradać. Nie trzeba było być w partii. Ludzka zachłanność, jak widać na przykładzie Torresów, jest nieograniczona. I to było motto działań bandy pisowców.

  15. A'propos pisze:

    Hitler wyrżnąl polską inteligencję a Stalin ją dorżnął i oto mamy takie wykształcone, pazerne i panoszace się o b e c n i e DZIADOSTWO, jakie mamy.

  16. Doktóry jadą! pisze:

    Tresowane małpy w białych kitlach, na usługach BIGkorpo von Rokefeller aszkenazi BIGgeszeft-niby-medicine…. mają tylko aportować kiedy potrzeba i poslusznie wykonywac procedury a.b.c. globalistycznego diipstate. Np. jesli zajdzie potrzeba zrobienia plandemii – za gruuuube „dotacje” posłusznie wykonują aport i skłon.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *