Udostępnij
Tylko 88 tysięcy złotych kosztowała Ławka Niepodległości w Lublinie. Cena jednak nie idzie w parze z jakością. W ciągu niecałego roku psuje się już drugi raz.
Ławka niepodległości pojawiła się w Lublinie pod koniec 2018 roku. Po co? – Celem postawienia Ławki Niepodległości jest upamiętnienie historii niepodległej Polski, a zwłaszcza roli, jaką Lublin odegrał w jej tworzeniu. Postawienie Ławki umożliwia żywy kontakt z historią, co nadaje jej walor edukacyjny i zachęca do poznania historii Polski. Realizacja zadania jest istotnym elementem obchodów odzyskania przez Polskę niepodległości, w tym lubelskich obchodów, które odbywały się pod hasłem „Lublin 1918-2018. Inspiruje nas wolność” – tłumaczyła ówczas Katarzyna Duma, rzeczniczka prasowa prezydenta Lublina. Cena wysoka, ale 30 tys. zł pochodziło z dotację z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Ławkę okrzyknięto estetyczny dramatem. Zdaniem niektórych, pojedyncze siedzisko, w które jest wyposażona ma symbolizować osamotnienie i odosobnienie Polski. Nie jest to jednak prawdą, bo ławka wymaga obsługi przez dwie osoby – gdy jedna siedzi, druga obsługuje panel umieszczony z tyłu siedziska. Panel pozwala na odtworzenie nagrań muzycznych. Siedząc na ławce nie da się puścić nagrań!
W ostatnim czasie panel uległ awarii i ławka już nie gra. Dostrzegłem to ponad miesiąc temu, jednak z braku czasu nikomu nie zgłosiłem. Przechodząc w tym tygodniu sprawdziłem, że ławka dalej nie gra. Awarię zgłosiłem do Ratusza. Okazuje się, że przez ten czas nikt tego nie zrobił. Efekt? Ławka ma być naprawiona w ciągu 30 dni. Okazuje się, że w przeszłości panel muzyczny był już zepsuty.
88 tys. zł za psującą się przerośnięty odtwarzacz MP3 z funkcją siedzenia? Drogo, ale widać to jest obraz Polski w 100-lecie jej niepodległości – drogo i awaryjnie, brzydko i niefunkcjonalnie, samotnie…
Dodaj komentarz