9 minuty czytania • 18.02.2025 13:31
Kurator oświaty wskazuje winnego, ale prokuratura śledztwo umarza. Nauczyciel: „Bałem się linczu”
Udostępnij
Najpierw był dramatyczny list rodziców do lubelskich mediów i błyskawiczna reakcja wojewody i kuratora oświaty. Potem pracę stracił nauczyciel a dyrektorka szkoły została zawieszona. Dziś jednak prokuratura stwierdza, że żadnego molestowania w szkole podstawowej w Miłocinie (gm. Wojciechów) nie było.
Afera wybuchła dokładnie rok temu. Na początku lutego 2024 do Kuriera Lubelskiego zgłaszają się rodzice uczniów podstawówki w podlubelskim Miłocinie (gm. Wojciechów). W liście do redakcji piszą, że nauczyciel religii (a także informatyki i techniki) molestuje swoje uczennice. Gazeta publikuje tekst, a prokuratura wszczyna śledztwo. Prowadzone jest w kierunku art. 200 kodeksu karnego (seksualne wykorzystanie małoletniego) „w sprawie” – nie „przeciwko”. Szkołę w Miłocinie pod lupę bierze też lubelskie kuratorium oświaty.
W tym czasie w kuratorium dochodzi do zmiany na szczycie. Z początkiem stycznia wojewoda Krzysztof Komorski (PO) odwołuje z funkcji kuratora związaną z PiS Teresę Misiuk. W lutym na tym stanowisku obsadza Tomasza Szabłowskiego, nauczyciela geografii i dyrektora XXX LO w Lublinie. Z tej okazji do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego przyjeżdża wiceministra edukacji z Lublina – Joanna Mucha (Polska 2050). I wyznacza kuratorowi pierwsze zadanie.
– Te sprawy były przez lata zamiatane pod dywan. Poprosiłam pana Szabłowskiego, żeby to była jedna z pierwszych, którymi się zajmie. Żeby przerwać sytuację, która działa się tej w szkole przez lata – mówi wiceministra. Używa trybu oznajmującego, a nie przypuszczającego. Stawia tezę – w szkole przez lata dochodziło do patologicznych sytuacji.
Śledztwo w powijakach, ale wyrok już zapadł
Kilka tygodni późnej później, 3 kwietnia, wojewoda Komorski zaprasza dziennikarzy na konferencję poświęconą tej podstawówce w Miłocinie. Kurator oświaty Tomasz Szabłowski przekazuje pierwsze ustalenia na temat tego, co działo się w szkole w Miłocinie. Pasują do tezy postawionej wcześniej przez wiceministrę Muchę – nauczyciel miał molestować, a dyrektorka „zamiatać sprawę pod dywan”.
– Jako nauczyciel informatyki wykorzystywał bliski kontakt na lekcjach, podchodził do dzieci – stwierdza kurator.
– Chodzi o dotykanie stref, których nie powinien dotykać – doprecyzowuje wojewoda Krzysztof Komorski.
Nie bez winy jest też dyrektorka, która miała niszczyć dokumenty, a wobec swoich podwładnych stosować mobbing. Na liście jej grzechów jest także zastraszanie nauczycieli i niewłaściwe zachowania wobec uczniów.
Ustalenia kuratorium uwiarygodniają swoją obecnością rodzice uczniów, którzy mieli paść ofiarą nauczyciela. Oni równie zabierają głos na konferencji prasowej. Do tych rodziców jeszcze wrócimy.
Szabłowski tłumaczy, że w kuratorium toczą się dwa postępowania wyjaśniające: wobec nauczyciela i wobec dyrektor. Gdy jeden z dziennikarzy pyta, czy nauczyciel przyznał się do zarzucanych czynów, kurator odpowiada: – Przyznał się.
Tego samego dnia, popołudniu, odbywa się nadzwyczajna sesja Rady Gminy Wojciechów, której głównym tematem jest sprawa molestowania w szkole w Miłocinie. Zjawia się na niej wojewoda Komorski, kurator Szabłowski i Marek Wojciechowski (wówczas wiceprzewodniczący sejmiku, obecnie wicemarszałek, prywatnie mieszkaniec Miłocina). Na sesję docierają też lokalne media, ogólnopolskie stacje telewizyjne i rodzice uczniów miejscowej podstawówki. Nie ma wójta gm. Wojciechów Artura Markowskiego i dyrektorki szkoły Moniki Szumery.
Burzliwe obrady kończą się przyjęciem oficjalnego stanowiska przez Radę Gminy Wojciechów. Wszyscy radni głosują za zawieszeniem w obowiązkach dyrektorki placówki. Wójt Markowski robi to dwa dni później (5 kwietnia). Ale w rozmowie z nami nie ukrywa, że jego zdaniem „sprawa może mieć drugie dno”.
– Słucham wielu środowisk i nie dla wszystkich jest to czyste – mówi nam wójt. Z czasem media tracą zainteresowanie sprawą, a my postanawiamy przyjrzeć się jej bliżej.
„Przyznał się” czy „przyznał, że…”
W połowie maja dotarliśmy do osób twierdzących jednoznacznie, że nauczyciel, który – zdaniem kuratora – miał się przyznać do winy, wcale się do takich czynów nie przyznał. Dopytywany o to Tomasz Szabłowski tłumaczył nam wówczas: – On użył sformułowania, że „bardzo możliwe, że ten dystans był nieodpowiedni”. Nie powiedział wprost „molestowałem”. Był jednak świadomy, że nieodpowiednio się zachował.
Już po ukazaniu się artykułu Kuratorium Oświaty przysłało do redakcji sprostowanie: „(…) na konferencji prasowej w dn. 3.04. 2024 r. użył (kurator oświaty – red.) sformułowania „przyznał” na podstawie zeznań nauczyciela, które zostało zanotowane w protokole kontroli doraźnej. W protokole pojawia się następujące sformułowanie: „Przyznał, że mógł przekroczyć granice przestrzeni osobistej uczennic, tłumacząc to specyfiką przedmiotu (…)”. W związku z powyższym Lubelski Kurator Oświaty miał podstawy do użycia takiego sformułowania”.
Ale przypomnijmy: kurator na wspomnianej konferencji powiedział „przyznał się”, a nie „przyznał, że…”. Co więcej, kiedy na kwietniowej nadzwyczajnej sesji Rady Gminy Wojciechów Marek Wojciechowski stwierdza: „nie miałem wiedzy, że ten pan przyznał się do winy. Przyznał się, tak panie kuratorze?”, to Szabłowski żadnych uwag nie wnosi, niczego nie prostuje.
Prokuratura: Brak znamion przestępstwa
Dziś cała ta narracja sypie się jak domek z kart. Prokuratora Rejonowa w Opolu umorzyła właśnie postępowanie w tej sprawie. – Postępowanie zostało umorzone, wobec uznania, że brak jest znamion przestępstwa – mówi nam prokurator rejonowy Marzena Czopek. Dodaje, że decyzja jest nieprawomocna.
Zdaniem kuratora Tomasza Szabłowskiego to nic nie zmienia, bo sprawy karnej i dyscyplinarnej łączyć nie należy. – Coś może nie być przestępstwem, ale może być nieetyczne i moralnie niedopuszczalne, to dwie różne rzeczy – tłumaczy Szabłowski.
– Moją rolą nie jest komentowanie decyzji prokuratury – to z kolei krótki komentarz wojewody Krzysztofa Komorskiego.
Z decyzją prokuratury zapoznał się wójt gminy Wojciechów, Artur Markowski. – Zostało to przeanalizowane przez prokuraturę dogłębnie. Został dokładnie zbadany przypadek każdego dziecka. Decyzja prokuratury podważa to, co zaszło w następstwie, całą tę falę – wskazuje wójt.
Rozmawiamy też z Piotrem, nauczycielem, który według kuratorium miał molestować swoje uczennice. Zabiera głos po raz pierwszy od czasu wybuchu afery. – Wszystko skończyło się tak jak powinno, tak jak miało być – komentuje decyzję prokuratury. Dodaje, że, wbrew temu co twierdził kurator Szabłowski, nigdy nie przyznał się do winy: „ani w kuratorium, ani przed komisją odwoławczą w MEN”.
– Na sesji włodarze województwa stwierdzili, że człowiek się przyznał, co okazało się nieprawdą. Upadły wszelkie argumenty, że w szkole coś się działo. Upadły też argumenty, że dyrektorka nie reagowała, bo na co miała reagować, skoro nic się nie działo? – komentuje dziś sprawę jeden z radnych gminy Wojciechów.
Kuratorium o chłopcach zapomniało
Postępowanie dyscyplinarne prowadzone przez komisję dyscyplinarną przy wojewodzie lubelskim (powołaną zarządzeniem kuratora oświaty – red.) wobec nauczyciela zakończyło się karą w postaci zwolnienia z pracy z zakazem wykonywania zawodu nauczyciela na okres 3 lat (od chwili ukarania).
Ale nauczyciel odwołał się do wyższej instancji, czyli Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy MEN, a ta 5 grudnia uchyliła orzeczenie. – OKDN przekazało sprawę do ponownego rozpoznania Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy Wojewodzie Lubelskim – mówi Jawnemu Lublinowi Sylwia Nowicka, starszy specjalista Biura Ministra Edukacji Narodowej. I zaznacza: „OKDN uchyla zaskarżone orzeczenia i przekazuje sprawy do ponownego rozpoznania w przypadku stwierdzenia uchybień formalnych oraz znaczących braków w postępowaniu dowodowym, które uniemożliwiają merytoryczne rozpoznanie sprawy”.
Nowicka nie precyzuje o jakie uchybienia chodziło, ale z naszych ustaleń wynika, że komisja dyscyplinarna prowadząc postępowanie dowodowe przesłuchiwała wyłącznie dziewczynki. Pominęła chłopców którzy, jeśliby do niewłaściwych zachowań nauczyciela dochodziło, byliby ich świadkami.
Co „zamiatała pod dywan” dyrektorka?
Sprawa nauczyciela to jedna strona medalu, druga to sprawa dyrektorki szkoły podstawowej Moniki Szumery. Na wspomnianej konferencji u wojewody z kwietnia 2024 r. kurator przekonywał, że dyrektorka chciała „zamieść sprawę pod dywan”. – Robiła tak, by sprawy nie wyjaśnić – wtórował mu wojewoda Komorski.
W kwietniu wójt gm. Wojciechów zawiesił dyrektorkę do końca wakacji, ale Szumera do dyrektorskiego gabinetu w szkole już nie wróciła – skończyła się jej kadencja na tym stanowisku. Formalnie jest nauczycielem w szkole w Miłocinie, ale przebywa na urlopie dla poratowania zdrowia.
W jej przypadku postępowanie wyjaśniające w kuratorium zakończyło się pod koniec grudnia zarzutami sformułowanymi przez rzecznika dyscyplinarnego. Z naszych ustaleń wynika, że chodziło m.in. o naruszenie prawa do godnego traktowania uczennic, niewłaściwe udzielenie pomocy psychologiczno-pedagogicznej czy niszczenia szkolnych dokumentów.
Rzecznik dyscyplinarny uznał, że była dyrektorka powinna być zwolniona z pracy. Potem, na jego wniosek, pałeczkę przejęła komisja dyscyplinarna przy wojewodzie lubelskim i w postępowaniu dyscyplinarnym dokładnie powtórzyła zarzuty, które wcześniej rzecznik sformułował wobec Szumery. Ona sama ma stawić się przed komisją 27 lutego.
Czy decyzja prokuratury o umorzeniu śledztwa będzie miała wpływ na dalsze działania kuratorium? – My nie jesteśmy prokuraturą. My powinniśmy zapobiegać, a bezczynność powinna być ukarana, dlatego pani dyrektor została ukarana – stwierdza kurator Szabłowski. Z pozostałymi pytaniami odsyła nas do rzecznika prasowego kuratorium, bo sam jest na urlopie.
W tej sprawie działa też prokuratura. Jedno postępowanie zostało wszczęte na wniosek samej Moniki Szumery – chodzi i składanie fałszywych zeznań przez nauczycieli przeciwko niej. Drugie zostało wszczęte na wniosek kuratorium oświaty i toczy się „w sprawie” – chodzi o niszczenie dokumentów przez Szumerę. – Oba te postępowania są w toku – mówi Marzena Czopek z Prokuratury Rejonowej w Opolu Lubelskim.
Z biblioteki do gabinetu dyrektora
– Ta sprawa może mieć drugie dno. Dzieje się to w ograniczonym zakresie, w jednej, czy dwóch klasach, gdzie rodzice są bardzo aktywni. Mam informacje, że są to celowe działania, by uderzyć w dyrekcję – mówił nam wiosną wójt gminy Wojciechów Artur Markowski. W czasie gdy pod naciskiem radnych i opinii publicznej zawieszał dyr. Szumerę.
O tym drugim dnie mogliśmy też przeczytać w anonimie, który jeszcze w kwietniu przyszedł na naszą redakcyjną skrzynkę. Jego autor twierdził, że na zmiany personalne we władzach szkoły ma liczyć „pani od biblioteki i świetlicy, bo się nie spełnia w obecnej roli”. Z anonimu wynikało również, że grupa rodziców „wywołała aferę w Miłocinie, aby jak najszybciej pozbyć się obecnego dyrektora”.
Ale kurator Szabłowski wtedy w żadne drugie dno tej sprawy wierzyć nie chciał. – W postępowaniu wyjaśniającym wyszło ewidentnie, że nauczyciel zachowywał się niewłaściwie wobec uczniów i się do tego przyznał – komentował w rozmowie z Jawnym Lublinem.
Okazuje się jednak, że „pani od biblioteki i świetlicy”, o której czytaliśmy w anonimie, rzeczywiście zastąpiła na stanowisku Monikę Szumerę. Chodzi o Agatę Trojanowską-Marzędę. 10 kwietnia 2024 r. zarządzeniem wójta Markowskiego została wyznaczona do „pełnienia zastępstwa za nieobecnego dyrektora”. Po wakacjach wystartowała w konkursie na dyrektora szkoły i go wygrała. A w międzyczasie kurator oświaty przyznał jej 6 tys. zł nagrody za „osiągnięcia w pracy dydaktycznej i wychowawczej”. Choć sporą część roku szkolnego była na zwolnieniu lekarskim i nie uczyła żadnego przedmiotu.
W czasie kiedy Trojanowska-Marzęda zastępowała zawieszoną w obowiązkach dyr. Szumerę uważała się za „pełniąca obowiązki dyrektora szkoły”, co widać np. w jej oświadczeniu majątkowym. Pieczątką „p.o. dyrektora szkoły” sygnowała też dokumenty, w tym m.in. świadectwa szkolne. Zapytaliśmy ją o to. – Uważam, że ta rozmowa nie sensu – odpowiedziała Trojanowska-Marzęda. – Nie powinna tego robić – mówi nam wójt, Artur Markowski.
Kto skorzystał na wymianie dyrekcji
Rozmawiamy z mieszkańcami Miłocina. Chcą pozostać anonimowi, bo – jak przyznają – rozgrzana rok temu sprawa nadal dzieli ich społeczność. Jeden z naszych rozmówców zwraca uwagę na zdjęcie z konferencji u wojewody. Chodzi o obecnych na niej rodziców.
– Większość z nich to rodzice uczniów z klas, gdzie nie było zgłoszenia molestowania – zaznacza. I sugeruje, że jedna z mam „mogła mieć osobisty interes, by wywołaną aferą skompromitować dyrektor Szumerę”. – Starała się o pracę w szkole za czasów Szumery i tej pracy nie dostała. Teraz została zatrudniona przez nową dyrektorkę jako woźna – mówi.
– Tu chodziło o konflikt interesów. W wywołanie afery zaangażowane były osoby, które uczyły w szkole, ale nie sprawdzały się, miały mniej godzin niż etat, więc Szumera była dla nich niewygodna. Teraz, za obecnej dyrektor, osoby te mają etat a nawet 1,5 etatu – mówi inny mieszkaniec. I podaje nam nazwiska osób, które miały skorzystać na zmianie na dyrektorskim fotelu (do wiadomości redakcji).
Pytamy dyrektor szkoły, Agatę Trojanowską-Marzędę, czy wymienionym przez mieszkańca osobom zwiększyła ilość godzin? – Zaskoczona jestem taką wersją, to może tak wygląda, ale tak na pewno nie jest – mówi obecna dyrektor. Kiedy pytamy ją ponowie, czy tym konkretnym osobom zwiększyła ilość godzin stwierdza, że „to nie ma nic wspólnego z tą sprawą”. – Nie mogę panu mówić takich rzeczy, to są wewnętrzne sprawy szkoły – stwierdza Trojanowska-Marzęda.
Nauczyciel: Bałem się o swoje życie
Chcieliśmy, by do całej sprawy odniosła się wiceminister edukacji Joanna Mucha, która rok temu przykazała nowemu kuratorowi oświaty „przerwać sytuację, która działa się w tej w szkole przez lata”.
– Prokuratura umorzyła śledztwo, to prawda. Nie rozumiem tej decyzji, ale też nie mam narzędzi, aby te decyzję podważać – stwierdza dziś Mucha. I przypomina, że 27 lutego odbędzie się postępowanie dyscyplinarne w komisji funkcjonującej przy wojewodzie. – Mam nadzieję, że tu sprawa zostanie uczciwie oceniona – dodaje ministra.
Nauczyciel, w zachowaniu którego prokuratura nie dopatrzyła się „znamion przestępstwa”, w zawodzie już nie pracuje. Nie ma też planów, by kiedykolwiek w szkoleń mury wrócić. – Jestem coraz bardziej sceptyczny patrząc jak ten system funkcjonuje. Skutecznie obrzydzono mi zawód nauczyciela – stwierdza. I przyznaje: – Obawiałem się o swoje życie, nie wiedziałem jak zareagują inni, bałem się linczu. To był bardzo trudny okres.
Nie wyklucza te, że będzie domagał się zadośćuczynienia, choć jak zaznacza „to jest jeszcze zbyt świeże”. – Muszę ochłonąć – przyznaje. A do osób na najwyższych stanowiskach apeluje: – Warto trochę spokojniej podchodzić do tematów.
Na zdjęciu: Lubelski kurator oświaty Tomasz Szabłowski i Agata Trojanowska-Marzęda, która zastąpiła Monikę Szumerę na stanowisku dyrektora na festynie rodzinno-sportowym w czerwcu 2024 r. zorganizowanym na szkolnym boisku w Miłocinie. (Źródło: Szkoła Podstawowa w Miłocinie/FB)
Ot cała KOalicja 13 grudnia. Opluć i zniszczyć niewinną dyrektorkę, prywatnie żonę dyrektora dróg wojewódzkich z nominacji marszałka z PiS, w imię zmyślonych przewinień. Wojewoda i Kurator powinni teraz publicznie przeprosić i zrehabilitować dyrektorkę szkoły i nauczyciela.
Zapytajcie pracowników lubelskiego kuratorium o atmosferę pracy za obecnego szefa. Nie ma co zbierać po instytucji sprzed 2 lat.
Zniszczono poprzednią dyrektorkę p. Szumerę,wspaniałą osobę,która wiele dobrego zrobiła dla tej szkoły,z godnym podziwu poświęceniem ją rozwijała a teraz z tego co widać panuje tam bylejakość, niestety.
Kogo wojewoda i kurator mają niby przeprosić i za co? Za to że uwierzyli dzieciom że dzieje im sie krzywda? Że wysłuchali rodziców i nauczycieli których nikt wtedy słuchać nie chciał? To nie jest tak że sprawy nie ma i nie było a zachowanie nauczyciela wobec dzieci było właściwe a on sam jest teraz wielkim pokrzywdzonym. Sprawy karnej i dyscyplinarnej łączyć nie należy, jak widać nie każdy to rozumie. Kilkunastu rodziców wierzy swoim dzieciom widząc niepokojącą zmianę w ich zachowaniu, ostrożnie rozpoznaje temat i zgłasza sprawę jednocześnie narażając je na przesłuchania,stres w imię czego wypromowania „bibliotekarki” serio? Za poprzedniej dyrektorki działy się rzeczy absolutnie niedopuszczalne i niemoralne na co przyzwolenie dawał Wójt który tak ochoczo sprawę komentuje zwłaszcza na łamach jawnego lublina. Z czystej przyzwoitości nie powinien tego robić. Od początku pokazał po której jest stronie.Doprawdy nic się nie działo panie radny? a dyrektorka nie miała na co reagować? Łączenie tej wielowątkowej sprawy z pieczątką p.o. i etatem woźnej z całym szacunkiem uważam za nieporozumienie i lekceważenie. Żadne przewinienia nie zostały zmyślone. Mam nadzieję że pewne osoby mogą sobie spojrzeć w lustro zwłaszcza te rozpływające się teraz nad zaletami państwa szumerów.
Śmieszne i żenujące są próby wybielenia się byłej dyrektorki, która była nieudolnym mobberem, nie miała na uwadze ani dobra szkoły, ani tym bardziej dobra naszych dzieci. Zapytajcie rodziców, skoro tak chcecie mówić o prawdzie. Pan nauczyciel bał się linczu? A teraz nie nakłaniacie do linczu na nową dyrektor? Wstyd, co to za dziennikarze, którzy prezentują tylko jedną stronę sprawy. Macie państwo dzieci? Swoją postawą właśnie je zawiedliście. Pozwalając winnym wkładać swoje słowa do kolejnych artykułów zawiedliście nie tylko jako dziennikarze ale przede wszystkim jako ludzie. Ktoś stanął w obronie skrzywdzonych dzieci, które do tej pory są w traumie. Zawiodła je była dyrektorka, zawiódł wójt, zawiódł pan radny, zawiedli wszyscy ci, którzy pozwalali na to, żeby nasze dzieci żyły w strachu i poczuciu, że nie mogą mówić prawdy o swojej krzywdzie, bo nikt im nie uwierzy. Wstyd, dorośli!
fajna gazeta, ale „”’wiceministra’ to przegięcie
@aktywny rodzic. Oczywiście że bardzo dobrze, że wojewoda i kurator sprawy nie zlekceważyli, ale należalo to sprawdzać spokojnie i rzetelnie, a nie w świetle kamer rok temu wydali wyrok, tak jakby wszystko wiedzieli na 100%. Czemu teraz już tacy chętni do komentowania nie są?
Bardzo niefajnie jak do swoich niecnych celów, ambicji i zamiarów wykorzystano dzieci, tylko po to, żeby ustrzelić dyrektorkę i zająć jej miejsce, przy okazji zniszczyć człowieka, wieloletniego nuaczyciela placówki. Karma wróci, właściwie to już wraca pani Agato. Na kłamstwie nikt niczego jeszcze na dłuższą metę nie zbudował.
Nie wierzę w to co czytam. Komu te dzieci mają zaufać do kogo pójść z problem , kto je wysłucha ,kto im pomoże!!! Rodzice którzy walczyli o sprawiedliwość dla swoich dzieci by nie stała się kolejna tragedia . Tragedia która dotknęła rodziców i ,,Julki ,, którzy również odbijali się od ściany do ściany i stała się tragedia bo nie dostali pomocy. Jestem dumna z tych którzy im uwierzyli ,którzy stanęli po ich stronie . Świat jest straszny ,poczucie niesprawiedliwości ogromne , jak powiedzieć dziecku ,, wiesz nic się nie stało bo on w sumie nic takiego Ci nie zrobił…,,To ja się pytam !!! Co musiał by zrobić ,co musiało by się stać …
Teraz WINNi są wszyscy Ci którzy dzieci wysłuchali ,którzy pomagali … I mimo wszystko jesteście moimi bohaterami którzy stanęli w obronie dzieci …rodzice , nauczyciele , przedstawiciele władzy
Aktywny rodzic to pewnie jeden z tych co tak ochoczo wszczynal awantury i burdy w szkole na oczach innych dzieci nie mówiąc o aktywnych wpisach obrażajacych i wyzywających dyrektor Szumerę gdzie się tylko dało. Nie myśleliście o dobru innych dzieci które były świadkami waszych krzyków i przepychanek w szkole i bały się potem do niej chodzić. I to się nazywa „ostrożne rozpoznanie tematu”Czy takie zachowanie było z myślą o dobru dzieci? Czy odejście w lutym 2024 po kolei na zwolnienia lekarskie 5 nauczycieli w tym obecnej dyrektor Marzędy w momencie kiedy dzieci ich najbardziej potrzebowały też było z myślą o dobru dzieci, które przez to nie mogły mieć normalnych zajęć ani opieki w szkole.Zawiść którą rozpętaliscie i całe zło wraca do Was „aktywni rodzice” i do nauczycieli którzy posłużyli sie swoim kolegą żeby usunąć dyrektor Szumerę. A przecież pan Piotr uczył w szkole od lat i o jego zachowaniu publicznie opowiadały na forach społecznościowych absolwentki szkoły z 2019 r. (w tym córka obecnej dyrektor Marzędy) więc nawet zanim nastała dyrektor Szumera. I uczył dzieci swoich koleżanek z pracy i nie było reakcji owczesnej dyrekcji i nauczycieli ani rodziców. Dziwnym zbiegiem okoliczności tamte zdarzenia zostały wyciszone a sprawa powróciła gdy dyrektor Szumera stała się dla co poniektórych niewygodna. Teraz za to dyrektor Marzęda poblaża niedopuszczalnym zachowaniom i jest wszystko „dobrze”. W tym wszystkim szkoda tylko dzieci które musiały zapłacić tak straszna cenę i przejść przez to wszystko by ktoś osiągnął swój cel.I nie szukajcie winy w innych bo to wasze zachowanie „aktywni rodzice” i grupo nauczycieli nakręciło sprawę do granic możliwości a wszystko tylko po to by usunąć dyrektor Szumerę. Nie zasłaniajcie się już dłużej dobrem dzieci bo one i tak wystarczająco dużo przeszły i należy im się Spokój!
@Anka a może odwrotnie – jak można ignorować i zbywać krzywdę dzieci do swoich niecnych celów, ambicji i zamiarów? Niszczyć ludzi, wieloletnich nauczycieli placówki? Racja, karma wraca. Do tych, którzy na łzy i cierpienie odpowiadali śmiechem i wzgardą. Bo nasze dzieci konfabulowały i zmawiały się, żeby pani z biblioteki awansowała. Co za bzdury. Pani Agata wprowadza atmosferę wsparcia i opieki, już teraz jest takim dyrektorem, jakim poprzednia nigdy nie była. Teraz w szkole jest spokój, uczniowie się uczą, nauczyciele pracują, rodzice z chęcią włączają się w życie szkoły, nikt nie czuje się niemiłe widziany, jak to było wczesniej. A Jawny Lublin na czyjeś polecenie odgrzewa dramę. Po co? Mało łez się wylało? Opanujcie się.
Oj zirytowany ma zadziwiająco sporą wiedzę o bardzo szczegółowych sprawach, czyżby to sama zainteresowana się odzywała? Wstyd, proszę zająć się własnym ogródkiem, jest tam co robić, prawda?
Sąsiadko czy to próba zastraszania czy obawa przed całą prawdą? czy proba odwrócenia uwagi od problemu? A ogródkiem to zajmij się swoim bo masz zapewne co sprzątać sądząc po Twojej wypowiedzi. Nikt nie wyszodzi dobrze na krzywdzie innych ludzi.
Chyba należałoby upublicznić cześć postanowienia z prokuratury żeby zamknąć niektórym usta a innym otworzyć w końcu oczy. Dla niewtajemniczonych: UMORZENIE NIE OZNACZA UNIEWINNIENIA o czym zainteresowani doskonale wiedzą dlatego zachęcam rozwagę w tych komentarzach zanim wylejecie wiadro pomyj na wojewodę, kuratora,bibliotekarkę,woźną,nauczycieli,rodziców i dzieci które zdaniem szumery same prowokowały pana.
do zirytowany:nie wiem kto wszczynał awantury i burdy w szkole w obecności dzieci. Chyba nie o tej samej placówce mowa… Wiecie co w jednym się zgadzamy prawda się obroni!
Jako osoba, o której już tak dużo tu zostało napisane, zarówno w samym artykule, jak i w komentarzach, pozwolę sobie na kilka słów pod adresem tych, którzy próbują wcielać w życie kolejne teorie spiskowe. Otóż, po pierwsze, raził mnie bardzo ton, w jakim odbyła się nasza wczorajsza rozmowa z Panem Redaktorem, który zadzwonił na mój prywatny numer (tu podziękuję osobie, która mu go udostępniła) i zaczął zadawać mi napastliwe pytania. W mojej opini przedstawiciel rzetelnego medium powinien poinformować swojego rozmówcę, w jaki sposób i w jakim celu wykorzysta treść rozmowy. Niestety można się było tego jedynie domyślać… Po drugie „artykuł” ten porusza tak wiele wątków i narusza dobre imię tak wielu osób, wywołując kolejne, niepotrzebne już nikomu sensacje. Stawia w bardzo złym świetle tych, którym w swoim postępowaniu przyświecało tylko i wyłącznie dobro placówki i jej uczniów. Tak, proszę Państwa. TYLKO DOBRO PLACÓWKI I JEJ UCZNIÓW. Nikt o zdrowych zmysłach nie pomyśli inaczej. A jeśli myśli, no cóż…niech zadba o swoje zdrowie. Po trzecie i ostatnie, posłużę się cytatem: „Najgorsze poczucie niesprawiedliwości jest wtedy, kiedy ktoś Cię skrzywdzi i jeszcze zachowuje się, jakby to on był skrzywdzony przez Ciebie”. Pozdrawiam
I to się nazywa artykuł ? Tak pracują dziennikarze ? Podjudzać ?robić wszystko żeby zrobić z kogoś pośmiewisko ? Tylko my wiemy jak bardzo źle było .. tylko my wiemy kto i co mówił i robił i uwierzcie tu chodziło tylko o DOBRO dzieci , szkoły i nas wszystkich!! I tylko Kurator , Wojewoda chcieli nas wysłuchać do końca i pomoc zawalczyć o sprawiedliwość!
Przestańcie rozsiewać bzdury.
Wszyscy chcemy jednego – sprawiedliwości i spokoju !
Obecna pani Dyrektor to osoba na którą czekali wszyscy , jej postawa i wartości są takie jakie powinny być na tym stanowisku! To nasz wybór ..
Radzę osobom głodnych emocji i głupich sensacji usiąść wygodnie i wziąć oddech.
Zdrowia i spokoju .
Masz dobra lecz wybórcza pamięć aktywny rodzicu i mylisz się, zirytowany wcale nie pomylił placówek. Mówi o tej samej w której i Ty być może też pracujesz. Robiliście awantury w szkole dyrektorce w obecności dzieci kiedy już nauczyciel P.Piotr tam nie pracował. Taka jest przykra prawda. Czy potrzebne były wtedy te krzyki w szkole. Czy myśleliście wtedy o dzieciach które to widziały? O ich DOBRU? Jak ktoś nie był z Wami nie podpisał listy to „szumerowy” jakim prawem tak ludzi ocenialiscie!Kazdy ma prawo do własnego zdania.Tyle już jadu wytrysneliscie w społeczność nawet teraz wasze komentarze są tego przykładem. Przestańcie już wreszcie. Tak prawda się obroni i z tym się zgadzam tylko już nie jątrzcie i nie szeptajcie po kątach. Każdy to widzi i ocenia.
Ach jak się łatwo pisze ten stek kłamstw kiedy jestescie anonimowi.Ciekawe czy się podpiszesz swoimi danymi pod tym co napisane.szumery sie każdy bał z nią nie było żadnej dyskusji. Za jej kadencji odeszło blisko 20 nauczycieli i 6 psychologów takim byla słodziakiem ta ubóstwiana przez ciebie pani. Nauczyciele tez kłamią twoim zdaniem bo ci którzy się sprzeciwili mieli już gotowe dyscyplinarki. Słuchałeś/aś co wybrzmiało na sesji o czym była tam mowa? Co powiedzieli niektórzy z nich jak to wszystko wyglądało? Czemu ciebie tam wtedy nie bylo mogłeś/aś powiedzieć to o czym teraz piszesz. Nikt nikogo do żadnych list nie zmuszał i nie hejtował. Każdy może mieć swoje zdanie ale nie nazywaj szamba perfumerią i tego układu zamkniętego normalnym bo okoliczności konkursowe p.szumery doskonale pamiętamy to dopiero było drugie dno.
Aktywny rodzicu, drugie dno to było teraz. Marzęda zapisała się do partii PO, potem przedstawiciele kuratorium w komisji poparli ją w konkursie, chociaż wypadła slabo. Nie wspomnę o tym, że innych zaangażowanych w uwalenie nauczyciela Piotra kurator nagrodził.
Aktywny rodzic masz swoja wersję wydarzeń i nic tego nie zmieni. Brniesz w nią ślepo. Potwierdza to ze wcale nie chodziło o dobro dzieci tylko o usunięcie dyrektorki. Dzieciom był potrzebny spokój. 20 nauczycieli odeszło dobry żart! Odeszło paru na emeryturę. A teraz nie odeszli nauczyciele i ilu? Odpiszesz zaraz „bo szumerowi”. Sesja tak pokazała dużo. Wszyscy co wchodzili wcześniej w d… dyrekcji wystąpili przeciwko niej. Wyrok na P. Piotrze, jedna z nauczycielek mówiła o zamkniętych drzwiach i romansie dyrektorki? Posuneliscie się za daleko. Szambo to wy zrobiliście teraz trzeba to sprzątać. Po trupach do celu od P. Piotra po dyrekcję. Każdy może mieć swoje zdanie. Nie wymuszaj swojego jedynego slusznego. Nie pisz kłamstwa że słodze Szumerze. Bo tak nie jest. Każdy ma coś za uszami. Piszę o faktach. Prawda sama się okazuje.Dalsza wymiana z Tobą nie ma celu.
Wozna i bibliotekarka uknuly taka intryge, ze w jej wyniku „poleciala” dyrektorka szkoly? One sie marnuja w tym Milocinie! Do rzadu je dawac, moze pokazalyby tym nieudacznikom, jak sie walczy i konstruuje skomplikowane akcje!
Przepraszam nie mam swojej wersji i nie uprawiam mitomanii. Jedyną wersją w którą wierzę jest ta wynikająca z przekazu dzieci, którym nie chciano wtedy uwierzyć i wmawiano że sie czegoś naoglądały. Wtedy była ściana oskarżanie zwalnianie straszenie i płacz dzieci. Teraz to już nieistotne przecież co było istotą sprawy bo to za dużo ideologii do tego powstało… a nie o to chodzilo. No ale ja się nie znam. Jednak bardzo komuś zależy żeby odwrócić kota ogonem akurat w tym czasie.
Co do tego pana to umorzenie nie oznacza uniewinnienia i nie oznacza że to co sie działo powinno być społecznie akceptowalne.tylko tyle i aż tyle a w teoriach spiskowych udziału nie biorę.
Umorzenie oznacza, że nie stwierdzono molestowania. A o to Pan Piotr był oskarżony przez kuratorium.