var bwg_objectsL10n = {"bwg_field_required":"field is required.","bwg_mail_validation":"To nie jest prawid\u0142owy adres e-mail. ","bwg_search_result":"Nie ma \u017cadnych zdj\u0119\u0107 pasuj\u0105cych do wyszukiwania.","bwg_select_tag":"Select Tag","bwg_order_by":"Order By","bwg_search":"Szukaj","bwg_show_ecommerce":"Poka\u017c sklep","bwg_hide_ecommerce":"Ukryj sklep","bwg_show_comments":"Poka\u017c komentarze","bwg_hide_comments":"Ukryj komentarze","bwg_restore":"Przywr\u00f3\u0107","bwg_maximize":"Maksymalizacji","bwg_fullscreen":"Pe\u0142ny ekran","bwg_exit_fullscreen":"Zamknij tryb pe\u0142noekranowy","bwg_search_tag":"SEARCH...","bwg_tag_no_match":"No tags found","bwg_all_tags_selected":"All tags selected","bwg_tags_selected":"tags selected","play":"Odtw\u00f3rz","pause":"Pauza","is_pro":"","bwg_play":"Odtw\u00f3rz","bwg_pause":"Pauza","bwg_hide_info":"Ukryj informacje","bwg_show_info":"Poka\u017c informacje","bwg_hide_rating":"Ukryj oceni\u0142","bwg_show_rating":"Poka\u017c ocen\u0119","ok":"Ok","cancel":"Anuluj","select_all":"Wybierz wszystkie","lazy_load":"0","lazy_loader":"https:\/\/jawnylublin.pl\/wp-content\/plugins\/photo-gallery\/images\/ajax_loader.png","front_ajax":"0","bwg_tag_see_all":"see all tags","bwg_tag_see_less":"see less tags"};
Andrzej Pruszkowski (PiS), którego marszałek pozbawił dyrektorskiego stołka w Wojewódzkim Urzędzie Pracy, ma wylądować w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Takiego szczęścia nie ma inny radny PiS Bartłomiej Bałaban (Suwerenna Polska). Były członek zarządu województwa odpowiedzialny za kulturę przyznaje: – Idę zarejestrować się do urzędu pracy.
Cofnijmy się do 2019 r. Rozsiadający się coraz bardziej wygodnie w fotelu marszałka Jarosław Stawiarski (PiS) zrobił swojego partyjnego kolegę – byłego prezydenta Lublina Andrzeja Pruszkowskiego dyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Kilka lat później postanowił go z tego stanowiska usunąć. Jesienią 2022 r. Pruszkowski został służbowo przeniesiony do Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości (też instytucja marszałkowska). W oddziale realizacji projektów LAWP dostał szeregowe stanowisko, niepasujące do dotąd zajmowanych przez polityka PiS (przed WUP był wiceprezesem PGE i TBS Nowy Dom).
Pruszkowski ocenił, że taki ruch marszałka był niezgodny z przepisami i odmówił wykonania polecenia. – Swoją decyzję uzasadniłem solidnie i rzetelnie – zapewniał potem. I wyjaśniał: – Nie można przenieść dyrektora WUP do pracy w innej jednostce. Kontrolę w tej sprawie wszczęła Państwowa Inspekcja Pracy, która przyznała mi rację i wezwała marszałka do wycofania tego polecenia
Ale kiedy Pruszkowski wrócił z trzymiesięcznego zwolnienia lekarskiego to ostatecznie został z pracy w WUP zwolniony. Polityk poszedł do sądu pracy.
Mediacje i dyrektorski stołek w Kozłówce?
– Trwają mediacje – informuje teraz Andrzej Pruszkowski. O swoich oczekiwaniach wobec byłego pracodawcy mówić nie chce, bo „mediacje są poufne„. W podobnym tonie wypowiada się dyrekcja WUP, gdzie obecnie szefem jest inny miejski radny PiS – Tomasz Pitucha. – Mediator, strony i inne osoby biorące udział w postępowaniu mediacyjnym są obowiązane zachować w tajemnicy fakty, o których dowiedziały się w związku z prowadzeniem mediacji – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
Mediacje są już na ostatniej prostej i niewykluczone, że zakończą się ugodą. Niepisanym elementem tej ugody ma być nowy dyrektorski dla Pruszkowskiego. Mowa o Muzeum im. Zamoyskich w Kozłówce. O tym, że jest on przymierzany do tego stanowiska, pisaliśmy pod koniec maja. Z naszych informacji wynikało wówczas, że ma zostać zastępcą dyrektora. – Nic takiego się nie szykuje – komentował wtedy wyraźnie poirytowany Andrzej Pruszkowski.
Dziś telefonów od nas nie odbiera, na SMS z pytaniem też nie odpisał. Telefonu nie odebrała także Bożena Ćwiek, dyrektorka muzeum w Kozłówce od listopada 2023 r.
– Na ten moment nie ma żadnych decyzji w przedmiotowej sprawie – stwierdza z kolei rzecznik marszałka Remigiusz Małecki.
Desant „ludzi Czarnka” na kulturę
Pruszkowski może liczyć na poparcie szefa lubelskich struktur PiS Przemysława Czarnka. – To na jego plecach dojedzie do Kozłówki, bo łączy ich przede wszystkim to, że obaj nie przepadają za Stawiarskim – mówi nam jeden z działaczy PiS w regionie.
Jak już pisaliśmy, w obecnej kadencji marszałek Stawiarski już nie rządzi samodzielnie. Obecny zarząd województwa zdominowany jest przez ludzi Czarnka. Weszli do niego Marek Wojciechowski i Piotr Breś, jako wicemarszałkowie oraz Marcin Szewczak i Jarosław Kwasek jako członkowie zarządu
Także dzięki Czarnkowi pracę zastępcy dyrektora Centrum Spotkania Kultur ma od czerwca radna miejska PiS Justyna Budzyńska (gdy krajem rządził PiS była członkiem zarządu w należącej do państwowego holdingu Fabryce Cukierków Pszczółka). Chociaż początkowo miała zająć fotel szefa CSK Marka Krakowskiego, to ostatecznie wylądowała na stanowisku jego zastępcy.
Pisaliśmy też, że z-cą dyrektora w szarpanej konfliktem wewnętrznym Filharmonii Lubelskiej ma zostać Janusz Wawerski, obecnie zatrudniony w UMWL na stanowisku kierownika oddziału obsługi komisji i sesji Kancelarii Sejmiku. W przeszłości był też radnym miejskim i powiatowym w Puławach.
Nowego szefa ma mieć także Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym. Miejsce Izabeli Andryszczyk (do końca czerwca jest na zwolnieniu lekarskim) w fotelu dyrektora ma zająć Danuta Smaga, była starosta Puław z ramienia PiS. – Przerżnęliśmy powiat puławski, dlatego trzeba gdzieś panią Smagę ulokować – mówił nam niedawno jeden z lokalnych działaczy PiS.
Nie skansen, a pośredniak
Za pracą rozgląda się też Bartłomiej Bałaban (Solidarna Polska), obecnie radny miejski PiS, kiedyś kurator sądowy i dziennikarz TVP Lublin, a ostatnio członek zarządu woj. lubelskiego. W zarządzie odpowiadał za kulturę, gdzie mógł liczyć na pensję ok 18,5 tys. zł brutto. Teraz jako radny miejski otrzymuje dużo mniej: podstawowa dieta radnego to nieco ponad 4 tys. zł.
Czy prawdą jest, że z nadzieją patrzy w kierunku instytucji, która mu kiedyś podlegała – Muzeum Wsi Lubelskiej? Tam dyrektorem jest jego koleżanka Bogna Bender-Motyka, która startowała razem z nim do rady miasta z listy PiS (jednak w odróżnieniu od Bałabana nieskutecznie).
– Bartek chciałby być zastępcą Benderowej w skansenie, często pojawia się w jej towarzystwie, mają dobre relacje – mówi Jawnemu Lublinowi kolega Bałabana z rady miejskiej.
Ale główny zainteresowany dementuje tę informację. – To bzdura. Nic takiego jak skansen nie wchodzi w grę, to wykluczone. W kompetencje Bogny wchodzić nie będę, uważam ją za bardzo dobrego i merytorycznego dyrektora, postawiła skansen na nogi – mówi nam Bartłomiej Bałaban.
Do tego, co robił zanim trafił do zarządu województwa, wracać nie zamierza. – To etap zakończony. Byłem prawnikiem, byłem dziennikarzem, ale jak się było w polityce, to powrotu nie ma – mówi Jawnemu Lublinowi. – Nikt mi nic nie proponował. Idę niedługo zarejestrować się do urzędu pracy – przyznaje.
Współpraca: Sławomir Skomra
Na zdjęciu: Od lewej: Andrzej Pruszkowski, Bartłomiej Bałaban i Danuta Smaga (Fot. KJ, Danuta Smaga FB)
Dołącz do ekipy Jawnego Lublina jako wolontariusz!
Fundacja Wolności ciągle poszukuje osób, którym bliskie są ideały jawności, przestrzegania prawa dobrego rządzenia czy racjonalnego wydatkowania pieniędzy publicznych.
Głównej Kadrowej – Pani na Zamku – nikt nie rusza.
Jak trzeba będzie to bendą dymać nawet do zamościa byle być na etacie, przecież nic innego w życiu nie robili i nie potrafią robić. Przykre.
Fachowcy z PISU muszą dymać tyle Kilometrów, żeby zarobić, takie fachowce.