5 minuty czytania • 04.12.2023 20:04
Krzysztof Żuk, prezydent Lublina, podsumowuje kadencję. I chce kandydować na kolejną
Udostępnij
Krzysztof Żuk mijające pięć lat uznaje za udane. Wylicza, że mimo pandemii i wojny w Ukrainie, udało się zmienić Lublin na lepsze. I jasno deklaruje, że będzie walczył o kolejną kadencję.
Gdyby nie przesunięcie wyborów samorządowych na wiosnę 2024, to trzecia kadencja Krzysztofa Żuka jako prezydenta Lublina właśnie by się kończyła. Minęło właśnie pięć lat jego ostatniej kadencji, a Żuk prezydentem jest od 2010 roku.
I chce być nim dłużej. – To staje się oczywistym w kontekście kontynuacji strategii, jaką przyjęliśmy. Dźwigamy na sobie odpowiedzialność za jej realizację i mogę potwierdzić, że stanę do wyborów – zapowiedział w poniedziałek prezydent.
Pięć lat zmian
Podsumowując mijającą kadencję, wylicza takie sukcesy jak przebudowa Al. Racławickich (czemu towarzyszyły głośne protesty przeciwko wycinkom drzew), budowę Dworca Lublin (otwarcie w styczniu 2024), projektowanie nowego stadionu żużlowego (bez zapewnionego finansowania) a także nowe szkoły i przedszkola. Co do szkół to chodzi np. o tę przy ul Berylowej, która momentalnie po otwarciu okazała się zbyt mała. Na konferencji podsumowującej kadencję była też mowa o inwestycjach w zieleń (nasadzenia przy ul. Królewskiej czy Lubartowskiej) i budowie Parku Ludowego (tu NIK wykrył nieprawidłowości i zawiadomił prokuraturę).
Pasmo sukcesów
– Powiem słowo „dziękuję” – mówił prezydent Lublina, wskazując osoby, które od lat realizują z nim strategię rozwoju miasta. – Wiemy dokąd ten okręt ma płynąć – dodał. I zaznaczył, że czasami pojedyncze cele się zmieniają i zmienia się także harmonogram ich realizacji. Ale Krzysztof Żuk uznaje Lublin za miasto bezpieczne i przyjazne na wielu poziomach.
Lublin jest też akademicki. – Kilkanaście lat temu uczelnie tworzyły dopiero swoje strategie. Dzisiaj to silny ośrodek akademicki, wie czego oczekuje od środowiska biznesowego i samorządowego – mówił prezydent. I podkreślał, że Lublin ma najwyższy w Polsce poziom umiędzynarodowienia studentów.
Laurka dla prezydenta
Zaraz po konferencji prasowej Urząd Miasta rozesłał informacje wraz z prezentacją sukcesów w tej kadencji. Można tam przeczytać m. in.: „Realizowane inwestycje utrzymują Lublin na ścieżce rozwoju, który jest możliwy m.in. dzięki środkom unijnym. Lublin jest w czołówce polskich miast najbardziej aktywnych w wykorzystaniu funduszy europejskich. W latach 2019-2023 zrealizowano 51 projektów inwestycyjnych o łącznej wartości blisko 1,7 mld zł, w tym dofinansowanie ze środków zewnętrznych wyniosło 1,2 mld zł. Miasto na inwestycje ogółem przeznaczyło 1,9 mld zł. Te środki pozwoliły m.in. na rewitalizację przyrodniczą Parku Ludowego oraz przebudowę Al. Racławickich. Zakończono również budowę Dworca Lublin – nowoczesnego hubu komunikacyjnego, który w jednym miejscu zintegruje transport miejski, podmiejski i międzynarodowy. W ramach tego projektu powstał nie tylko nowoczesny budynek dworca, ale również zmodernizowano układ drogowy wokół niego. W innych częściach miasta przebudowę przeszła ul. Choiny, przy której powstał pierwszy w mieście Park&Ride. Kolejnych 7 węzłów przesiadkowych dostępnych jest przy ulicach: Żeglarskiej, Zbożowej, Franczaka „Lalka”, Granitowej, Osmolickiej, Abramowickiej i al. Kraśnickiej. Całość uzupełniają również zespoły przystanków przesiadkowych w 6 lokalizacjach miasta”.
Jest także mowa o 708 mln zł na inwestycje drogowe, wybudowaniu i wyremontowaniu ponad 210 km ulic, chodników oraz dróg dla rowerów. O tym, że 40 proc. pojazdów komunikacji miejskiej jest niskoemisyjnych, że tabor został odnowiony, że jest zielony budżet i Plan dla Dzielnic stawiające na lokalne, mniejsze inwestycje.
Na plus i na minus
Co można zaliczyć prezydentowi jeszcze na plus. To np.:
- wprowadzenie darmowych przejazdów komunikacją miejską dla osób 65 plus.,
- kompleksowy remont Zespołu Szkół im. Vetterów,
- budowę szkoły przy ul. Berylowej (za mała) i rozbudowę dwóch kolejnych szkół,
- powstanie 14 nowych placów zabaw,
- dofinansowanie in vitro,
- utrzymanie opieki stomatologicznej w szkołach,
- oprócz piłki nożnej wszystkie zawodowe drużyny grają w najwyższych ligach.
- 1,7 tys. osób otrzymało opaski życia.
Żeby sprawdzić, czego nie udało się zrealizować, wystarczy spojrzeć na internetową stronę prezydenta uruchomioną na czas ostatnich wyborów samorządowych. Znajduje się tam ogólny, ale szeroki wykaz złożonych obietnic.
Prezydent pięć lat temu obiecywał np.:
- Rewitalizacji Podzamcza i Błoni pod Zamkiem.
- Rewitalizacji doliny Bystrzycy.
- Priorytet ruchu pieszego w Śródmieściu.
- Utworzenie woonerfów (miejsc z ograniczonym ruchem samochodowym).
- Rewitalizacja terenów po FSC.
- Nie ma obiecanych ładowarek do samochodów elektrycznych.
Można się także przyczepić do jakości komunikacji miejskiej (za mało pojazdów, za rzadkie kursy, za duży ścisk), a także do tego, że obiecane odnowienie Parku Bronowickiego jest na razie w fazie papierowej.
Pięć lat temu prezydent obiecywał też budowę nowych żłobków. Powstał jeden – przy ul. Zelwerowicza. Ma być teraz rozbudowywany. – Z myślą o przyszłości – precyzuje Żuk, bo na razie potrzeby rodziców i ich dzieci są zaspokojone przez prywatne placówki. Także za pieniądze miejskie.
Prezydent tłumaczy, że wiele niezrealizowanych planów wynika, z braku pieniędzy.
Za mało pieniędzy
– Zewnętrzne uwarunkowania – mówił Krzysztof Żuk pytany o to, czego nie udało się zrobić i dlaczego. Lublin musiał się zmierzyć z pandemią i wojną w Ukrainie i przyjmowaniem uchodźców. Zmiany podatkowe sprawiły, że do miejskiego budżetu nie wpłynęło blisko 500 mln zł. Jest opóźnienie w uruchomieniu pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy i w ogóle środków unijnych. – Dwa lata czekamy z zadaniami, które chcemy realizować w stopniu pilnym – mówił prezydent.
Tu chodzi np. o Błonia pod Zamkiem, na które dokumentacja jest gotowa, ale trzeba 20 mln zł na prace. Z kolei teren FSC jest odnowiony w niewielkim stopniu, bo w pierwszej kolejności miasto chciało zająć, z myślą o inwestorach, się terenem Hajdów-Zadębie, ale rząd nie przyznał na to pieniędzy z Polskiego Ładu. – Na FSC, myślę, trzeba około 200 mln złotych – wyliczał prezydent.
Z kolei ładowarki dla elektryków miała postawić firma PGE, ale tego nie zrobiła. Aktualnie jest już wybrany wykonawca i sieć ładowarek w Lublinie ma powstać.
Większość w radzie i spokój
Politycznie prezydent jest zabezpieczony. Ma stabilną większość w Radzie Miasta (klub prezydenta) na tyle dużą, że może sobie pozwolić na wyrzucenie z kluby radnego. Jak zrobił to niedawno z Marcinem Nowakiem. Opozycja, czyli PiS, nie należy do najbardziej przeszkadzających. Właściwie trudno sobie przypomnieć jakiś rzeczowy projekt uchwały autorstwa PiS, który warto ująć w budżecie miasta.
Krzysztof Żuk jest także wiceprzewodniczącym lubelskiej PO, co politycznie jeszcze bardziej umacnia jego pozycję. Ataków nie ma ani z ramienia PO, ani innych partii. Te ze strony PiS zdarzają się rzadko i raczej nie są to bolesne ciosy.
Nie ma też co ukrywać, że Krzysztof Żuk układa się z marszałkiem województwa Jarosławem Stawiarskim z PiS. Kiedy trzeba marszałek zwiększa dofinansowanie budowy Dworca Lublin, a kiedy trzeba Rada Miasta zgadza się na postawienie w reprezentacyjnym punkcie miasta pomnika Lecha Kaczyńskiego. Stąd może takie słowa prezydenta o dworcu i „budowaniu porozumienia wokół spraw ważnych”. – Co tu dużo mówić, buduje wizerunkowo i miasto o region – mówił o Dworcu Lublin zaznaczając udział w tym samorządu województwa.
Krzysztof Żuk ocenia, że w kolejnej kadencji trzeba w Lublin zainwestować 3 mld złotych.
Jeżeli Krzysztof Żuk wygra wiosenne wybory, to zgodnie z przepisami, będzie to jego ostatnia kadencja jako prezydenta.
Na zdjęciu: Krzysztof Żuk ze swoimi zastępcami i popierającymi go radnymi (Fot. UM Lublin)