Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  03.06.2024 14:57

Kandydat do tytułu ESK odwołuje duże muzyczne festiwale. „Problemy finansowe”

Udostępnij

W obszarze kultury Lublin wyraźnie patrzy w jednym kierunku – Europejskiej Stolicy Kultury 2029. Pieniędzy w miejskiej kasie jednak brak więc 15. edycja Lublin Jazz Festiwal nie odbędzie się, a znany krakowski band został wystawiony do wiatru. – Wszystkich muzyków ostrzegamy przed współpracą z tą instytucją – nie zgadzajcie się na nic bez gruuuuubej zaliczki piszą muzycy o Centrum Kultury.

Organizowany przez miejskie Centrum Kultury Lublin Jazz Festiwal wystartował w 2009 r. Impreza wyrosła na gruncie starań o Europejską Stolicę Kultury 2016. Na pierwszej edycji wystąpili m.in. Wojtek Mazolewski, Mikołaj Trzaska, Tomasz Stańko. Przez kolejnych 13 edycji (w 2020 impreza się nie odbyła z powodu pandemii) grały tu takie tuzy jazzu jak John Scofield, Zbigniew Namysłowski,  Peter Brötzmann i Enrico Rava. Kiedy po pandemii impreza przeniosła się w urokliwą przestrzeń Wirydarza zyskała dodatkowy, niepowtarzalny sznyt.

Wakacje 2024 bez jazzu

Miesiąc temu, 30 kwietnia, czyli przy okazji Międzynarodowego Dnia Jazzu Impresariat Centrum Kultury na swoim profilu zaanonsował 15. edycję Lublin Jazz Festiwal informując o dacie (8-14 lipca) i prezentując tegoroczny plakat imprezy. „Zarezerwujcie sobie czas, by nie przegapić największego święta jazzu w Miasto Lublin z udziałem artystów najwyższej próby z Polski i zagranicy” – zachęcali w poście organizatorzy dawkując emocje: „Wkrótce więcej informacji i ogłoszeń!”.

Tegoroczny plakat Lublin Jazz Festiwal autorstwa Łukasza Tarkowskiego (Fot. FB/Lublin Jazz)

Co więcej, Impresariat CK wypuścił w świat informację o naborze do konkursu JAZZiNSPIRACJE 2024, który w ramach LJF miał odbyć się po raz czwarty.

Ale dziś okazuje się, że nic nie jest tak jakby fani jazzu nad Bystrzycą oczekiwali. 15. edycja LJF nie odbędzie się. – Program był na zaawansowanym etapie, kilku artystów już zostało potwierdzonych, ale nagle okazało się, że nie ma pieniędzy – mówi nam jeden z pracowników CK.

Coś takiego stało się na przełomie kwietnia i maja, że postanowiono odwołać większość wydarzeń zaplanowanych w wakacje w Wirydarzu – mówi nam inny pracownik.

Co takiego się stało? – Nie dostaliśmy dofinansowania ministerialnego, a samorząd ma problemy finansowe – wyjaśnia Rafał Koziński, dyrektor Centrum Kultury. A żeby LJF się odbył dotacja z zewnątrz była konieczna, bo dotacja podmiotowa przyznawana co roku przez miasto (prawie 12 mln zł na 2024 r.), jak tłumaczy dyrektor CK, wydawana jest „na administrację i płace”.

Z tym jazzem to jeszcze powalczymy – zapewnia Koziński, zaznaczając, że w planach jest „jesienna formuła imprezy”.

Z bogatego programu LJF coś ocalało, coś a w zasadzie szczątki. – Jeden zespół ma na Wirydarzu wystąpić, bo został już zakontraktowany i CK bardziej opłacało się zapłacić za występ niż płacić karę za zerwanie umowy – słyszymy od pracownika CK.

KODY przerzucone na jesień

Nie tylko LJF miał swój początek w 2009 r. i był związany ze staraniami o ESK 2016. Tak samo było w przypadku Festiwalu Tradycji i Awangardy Muzycznej Kody organizowanego zawsze w połowie maja przez Ośrodek Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych Rozdroża” (tak jak CK jest to instytucja miejska).

Ale w tegorocznym kalendarzu Kodów zabrakło, chociaż program już był.  I w tym przypadku też poszło o pieniądze. To właśnie ich mniejszy strumień (choć nie tylko) spowodował, że z funkcji kuratora imprezy zrezygnował w połowie marca Jerzy Kornowicz.

Moje rozstanie z KODAMI bierze się z niemożliwości pracy z obecnym dyrektorem ROZDROŻY (Piotrem Franaszkiem – red.), z którym nie mam żadnej komunikacji. Wydaję się być jedyną osobą, której na KODACH zależy. Nie mogą też nie zauważyć coraz bardziej szczupłego festiwalowego budżetu, co jest wynikiem decyzji miejskich – napisał Kornowicz w mediach społecznościowych.

Ale na Kody jednak jakieś pieniądze były. – 100 tys. dofinansowania festiwalu przez MKiDN oraz pewne kwoty z innych źródeł, do których – wbrew moim usilnym sugestiom – nawet nie złożono aplikacji – stwierdza Kornowicz, a pytany dlaczego koniec końców festiwal się nie odbył odpowiada krótko: Nie wiem.

W rozmowie z Jawnym Lublinem ex kurator mówi, że w Rozdrożach nie odpisywano na jego maile i nie odbierano telefonów. Nie tylko w Rozdrożach., ale również w Ratuszu. – Prezydent i wiceprezydent Lublina też nie zareagowali na moje listy – stwierdza Jerzy Kornowicz.

Program Jerzego Kornowicza nie przeszedł w MKiDN, został nisko oceniony. Dopiero po zmianach, w drugim odwołaniu dostaliśmy dotację ministerialną w kwietniu, więc nie było szans zrobienia imprezy w maju – tłumaczy Piotr Franaszek, dyrektor Ośrodka Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych Rozdroża.

Okazuje się, że Kody się jednak odbędą. Kiedy? – Jesienią i w interesującej formule – obiecuje Piotr Franaszek.

Głos ponownie zabrał także Jerzy Kornowicz. – Uprzejmie informuję, że wbrew twierdzeniom dyr. Ośrodka Rozdroża, żadnych poprawek nikt w moim programie festiwalu KODY, w celu złożenia odwołania od decyzji MKiDN, nie dokonał. Nie przewiduje tego odwoławcza procedura. Ta jest uruchamiana poprzez naciśnięcie klawisza w komputerze, czego dyr. Franaszek też nie uczynił. Natomiast to ja, już po złożeniu rezygnacji ze współpracy z fantomowym dla mnie dyrektorem Rozdroży, zadbałem o przedstawienie MKiDN argumentów, aby niefortunną decyzję ministerialnej komisji, choć trochę dla dobra KODÓW zmienić. Co się udało zrobić. O moich działaniach dyr. Piotra Franaszka informowałem. Cieszą natomiast wiadomości o kontynuacji KODÓW jesienią i trzymam za festiwal kciuki.

Krakowski band nie zagrał, nazwisko dyrektora tajemnicą owiane

Ofiarą szukania oszczędności padł poruszający się w rejonach jazzu, soul, bluesa zespół Kraków Street Band, który kilka dni temu miał zagrać w Lublinie podczas Nocy Kultury. No właśnie, miał…

Koncert planowany na 1 czerwca został nam w ostatniej chwili odwołany przez Centrum Kultury w Lublinie. W naszej branży to jest jedna z najgorszych rzeczy, jakie może zrobić organizator, dlatego piszemy o tym wprost i bez chowania się za formułką „z przyczyn niezależnych od zespołu” – piszą muzycy na swoim facebookowym profilu.

Jak wskazują CK samo się do nich zgłosiło, zabukowało koncert, a wszystko zostało oficjalnie potwierdzone. – Po czym na niecałe dwa tygodnie przed imprezą dostaliśmy informację, że dyrekcja poleciła odwołać cały czerwcowy cykl koncertów. Nic więcej, nawet jakiejkolwiek próby zmiany terminu. Taka sytuacja nie spotkała nas od lat, a to że dotyczy instytucji, która wydawała się w pełni wiarygodna, zaskakuje i boli nas tym bardziej – czytamy w poście.

Post Kraków Street Band zamieszczony na FB 27 maja (Fot. FB/Kraków Street Band)

Lider i menedżer formacji, Łukasz Wiśniewski, przedstawia Jawnemu Lublinowi kuriozalne okoliczności odwołania koncertu. – Wszystko zaczęło się normalnie, dostałem od CK umowę, podpisałem ją, odesłałem no i oni mi już jej nie odesłali. Zamiast tego dostałem od pani z CK informację, że koncertu nie będzie. Zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że to jest po prostu nieeleganckie i zapytałem, dlaczego nikt nie próbuje rozwiązać problemu w sposób cywilizowany. Usłyszałem od niej, że to decyzja dyrekcji, a ona nic nie może zrobić. Poprosiłem wówczas o nazwisko dyrektora, bo chciałem z nim porozmawiać, ale takiej informacji nie uzyskałem. Pani z CK powiedziała mi tylko, że jest zapisana w kolejce na rozmowę z dyrekcją i czeka – opowiada Wiśniewski.

Wiśniewskiemu się nie udało, nie wiemy, czy „pani z CK” nadal czeka na rozmowę z dyrektorem, ale nam się udało. – Nie mieliśmy podpisanej umowy i musieliśmy w ostatniej chwili zrezygnować. Jeśli się „odkorkujemy” na jesieni, to zaprosimy ich w pierwszej kolejności – zaznacza Rafał Koziński, a jako powód takiej decyzji wskazuje to samo, co przy odwołaniu LJF: „kryzys samorządowy”.

Gorycz krakowskiej formacji jest duża, bo swój post zakończyli apelem, który korzystny dla wizerunku CK i Lublina starającego się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury na pewno nie jest. – Wszystkich naszych sympatyków, którzy mieli ochotę się z nami w Lublinie spotkać, bardzo przepraszamy – postaramy się u Was pojawić tak szybko, jak to możliwe. Wszystkich czytających to muzyków ostrzegamy przed współpracą z tą instytucją- nie zgadzajcie się na nic bez gruuuuubej zaliczki – piszą artyści.

Na zdjęciu: Rok temu gwiazdą Lublin Jazz Festiwal była Urszula Dudziak (FB/Lublin Jazz)

4 odpowiedzi na “Kandydat do tytułu ESK odwołuje duże muzyczne festiwale. „Problemy finansowe””

  1. Niejawny pisze:

    „zaznacza Rafał Koziński, a jako powód takiej decyzji wskazuje to samo, co przy odwołaniu LJF: „kryzys samorządowy”” – w Lublinie mamy nieustający „kryzys samorządowy”. Był PIS był kryzys, a teraz mamy PO i dalej jest kryzys. Był Żuk był kryzys jest Żuk jest kryzys.

  2. kronikidewelorozwoju pisze:

    Dewelo-buraczki nie lubią dżezu, a LFJ nie nagoni gawiedzi do karczm na starówie. Wniosek: 'Temat nie jest inspirujący. Wygaszamy i zbieramy kasę na Kozidrak’.

  3. finansowy pisze:

    Lublin to dziad, nie dajcie się nabierać na inwestycje ogłaszane szumnie przed wyborami.
    Będziecie mieli festiwal tak jak kibice Motoru nowy żużlowy stadion.

  4. Krakowski pisze:

    „nie wiemy, czy „pani z CK” nadal czeka na rozmowę z dyrektorem” najbardziej zabawna część artykułu. Mówi to niestety o kompetencjach pracowników. Brakuje tu wypowiedzi dyrektora programowego bo to chyba on jest odpowiedzialny za program i ubogą ofertę w instytucji która jest obsadzona obficie budżetowymi pracownikami w waszym mieście o ile nie są to tylko ciepłe posadki bez świadomościwykonywania usług dla mieszkańców. Zastanawia też informacja że budżet poszedł na wypłaty dla pracowników i działania administracyjne. Instytucja zajmująca się kulturą nie dostaje pieniędzy na działalność kulturalną, źle nimi gospodaruje czy może same ich etaty to atrakcja dla Lublina i turystów? Jabłko psuje się od głowy, czas pokaże jak rozegrają to w swoim grajdole. Jedna rada, zamiatanie pod dywan i mydlenie oczu to słaba strategia. Polecam słowa na dobry początek: dzień dobry, popełniliśmy błąd, przepraszamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

8 minut czytania

06.12.2024

Fundusze KPO dla lubelskiej kultury czyli kto, na co i ile dostał (LISTY)

Na festiwal jazzowy, na padanie publiczności festiwalu, na cykl wywiadów…

5 minut czytania

28.11.2024

Będzie „muzeum”, ale zamek w Janowcu wina nie wyprodukuje

Najpierw miało być muzeum z produkcją wina, potem samorządowa instytucja…

17 minut czytania

26.11.2024

Karolina Rozwód o rozstaniu z PISF: „Postanowiłam stanąć naprzeciwko czołgu. Bez siniaków i ran się nie obędzie”

– Pani minister kultury najwyraźniej nie chodzi o to, aby…

7 minut czytania

25.11.2024

Tytuły honoris causa UMCS dla Holland, Tokarczuk i Applebaum. „Prawda leży tam, gdzie leży”

Reżyserka ze Złotym Globem, pisarka z nagrodą Nobla, dziennikarka z…

7 minut czytania

18.11.2024

Gorąco wokół Karoliny Rozwód. Czy była dyrektor PISF spotka się w sądzie z minister kultury?

Zaczęło się od trzęsienia ziemi – rezygnacji, ale potem napięcie…

6 minut czytania

14.11.2024

Premiera „Real Pain”. Lublin wreszcie zagrał siebie, a Hollywood jeszcze tu wróci

Jednych chwyta za serce, drugich trochę nudzi. Na pewno jednak…

4 minuty czytania

10.11.2024

Dotacja może przepaść, a dyrektorka zamku w Janowcu stracić stanowisko

7 mln zł rządowej dotacji wisi na włosku. Pieniądze na…

5 minut czytania

05.11.2024

Karolina Rozwód cofnęła swoją rezygnację, bo ta została wymuszona groźbą. Powrotu jednak nie będzie (aktualizacja)

Po tym jak niespodziewanie w ostatnią środę Karolina Rozwód zrezygnowała…