6 minuty czytania • 15.01.2025 22:33
Jak prokuratura chroniła europosła, senatora-milionera i brata szefa policji. Rozmrażarka dla śledztw epoki PiS
Udostępnij
W swoim 300-stronicowym raporcie Prokuratura Krajowa sporo miejsca poświęca byłemu już prokuratorowi regionalnemu w Lublinie. Jerzy Ziarkiewicz zasłynął nie tylko z tego, że akta śledztw niewygodnych dla władzy trzymał w garażu.
Raport Prokuratury Krajowej to zbiór „spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej ze względu na ich przedmiot oraz charakter, prowadzonych i zakończonych w latach 2016-2023 „. Czyli w czasach, gdy krajem rządziła Zjednoczona Prawica, a ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w jednej osobie był Zbigniew Ziobro, lider Suwerennej Polski.
Dokument przygotował zespół dziesięciu prokuratorów. Najobszerniejsza część, zawierająca aż 27 wątków, dotyczy zawieszonego już w czynnościach byłego prokuratora regionalnego w Lublinie Jerzego Ziarkiewicza. To śledczy z Zamościa, który za czasów PiS zrobił błyskawiczną karierę. Został szefem Prokuratury Okręgowej w Zamościu, a następnie szefem Prokuratury Regionalnej w Lublinie, której podlegają jednostki z okręgu lubelskiego, radomskiego i siedleckiego.
Niewygodne akta lądowały w garażu
Akta prokuratorskich śledztw niewygodnych dla ówczesnej władzy, które nie mieściły się w gabinecie prok. Ziarkiewicza, trafiały do garażu Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Sprawę opisała w zeszłym roku Gazeta Wyborcza Lublin. Dziś Prokuratura Krajowa przyznaje, że było wiele przypadków, gdy na polecenie prok. Ziarkiewicza akta niezakończonych spraw trafiały do Lublina. Po czym pozostawały w dyspozycji prokuratora regionalnego przez długi czas, nawet dwa lata. Zastrzeżenia śledczych z PK dotyczą aż 27 spraw.
Prok. Ziarkiewicz przez pięć lat swoich rządów w lubelskiej miał blokować sprawy dotyczące m.in. ludzi PiS. Sprawa „zamrażarki” w garażu przy siedzibie prokuratury przy ul. Okopowej w Lublinie wyszła na jaw, gdy jeden z kierowców poskarżył się publicznie na korytarzu budynku prokuratury, że od dłuższego czasu musi parkować pod gołym niebem, bo cały garaż zajmują dokumenty.
Jedną ze spraw Ziarkiewicz przejął do samodzielnego prowadzenia. Chodziło o podszycie się na komunikatorze internetowym pod posła PiS. Sprawę umorzono. Do dziś nie odnaleziono akt kolejnej z umorzonych spraw prokuratury w Zamościu. Ona również była w referacie ówczesnego szefa Prokuratury Regionalnej w Lublinie. W sprawach Ziarkiewicza postępowanie prowadzi wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
Kilometrówki europosła na 203 tys. euro
Choć kluczowe ustalenia miały miejsce już w 2021 roku, to dopiero 18 grudnia 2024 roku zamojska prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu europosłowi PiS Ryszardowi Czarneckiemu.
Przypomnijmy, że polityk przez lata jeżdżąc na posiedzenia Parlamentu Europejskiego rozpisywał sobie kilometrówki, za które PE zwracał mu pieniądze. Rzecz w tym, że Czarnecki miał pokonywać tysiące kilometrów motocyklem, jesienią i zimą miał jeździć kabrioletem, tirem, a w dokumentach pojawiły się dane samochodów dawno już zezłomowanych. Mowa o wyłudzeniu na kwotę 203 tys. euro.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, Czarnecki część pieniędzy zwrócił, ale to sprawy nie załatwiło. Politykowi grozi do 15 lat więzienia.
Zgodnie z raportem PK „w przypadku gdy sprawa nie rokowała pozytywnie w aspekcie uniknięcia odpowiedzialności karnej (np. sprawa słynnych „kilometrówek” europosła), prowadzona była przez wiele lat, a prokuratorzy wydający postanowienia o przedłużeniu śledztwa nie zauważali niewielkiej ilości czynności do wykonania, ich powtarzalności lub ich braku i nie reagowali w sposób przewidziany pragmatyką służbową. Na taką bezkarność zasługiwali nieliczni, do których zaliczyć należy polityków ówczesnej koalicji rządzącej, powiązane z nimi organizacje i środowiska, których przekonania polityczne, światopogląd czy profil aktywności były akceptowane przez obóz rządzący” – czytamy w dokumencie.
Usiłowanie „prania pieniędzy” i Fundacja Biereckiego
W Prokuraturze Regionalnej w Warszawie toczyło się postępowanie w sprawie osób związanych z Fundacją „Kocham Podlasie” (założonej przez senatora PiS Grzegorza Biereckiego, jednego z najbogatszych parlamentarzystów) i z zarządem Kasy Krajowej SKOK, „które w kwietniu 2015 zdeponowały na rachunku w Getin Noble Bank 60 milionów złotych pochodzących z korzyści związanych z popełnieniem czynu zabronionego”.
W styczniu 2019 wydano postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, co autorzy raportu z PK uznali za niezasadne ze względu na nie zebranie przez śledczych wystarczającego materiału dowodowego. „W przedmiotowej sprawie należy podjąć postępowanie na nowo” – czytamy w raporcie.
Akty zgonu politycznego 11 prezydentów
Ta głośna sprawa z 2017 roku dotyczyła nawoływania do nienawiści i stosowanie gróźb karalnych poprzez portale Facebook i Twitter. Przesłane prezydentom miast (tym nie z PiS), w tym prezydentowi Lublina Krzysztofowi Żukowi, “akty zgonu politycznego” były reakcją Młodzieży Wszechpolskiej na deklarację prezydentów o gotowości przyjmowania uchodźców. Śledztwo w 2019 roku umorzyła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, ale prezydenci złożyli zażalenia na to postanowienie.
Postępowanie jest w toku, mimo że minęło już ponad 7 lat od zdarzenia. Wobec prokuratora-referenta nowe władze prokuratury w Gdańsku wszczęły postępowanie służbowe.
Sprawa stadniny w Janowie Podlaskim
W marcu 2016 r. ówczesny Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego przekazał ówczesnemu Koordynatorowi Służb Specjalnych nieprawdziwe informacje dotyczące wyników kontroli przeprowadzonej w 2015 r. przez CBA w Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie
zakresie decyzji finansowych z lat 2010-2015. W informacji tej wskazano, że prywatna firma
przejmowała przychody z „Dni Konia Arabskiego” ze szkodą dla państwowych stadnin, choć takich
danych nie było w protokole kontroli. Informacje te zostały przekazane Ministrowi Rolnictwa i
posłużyły jako uzasadnienie odwołania zarządów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie, do których doszło w lutym 2016 roku.
W toku śledztwa odstąpiono od przeprowadzenia czynności w celu ustalenia prawidłowości działania byłego Szefa CBA oraz ministra rolnictwa. Wątek przekazania i wykorzystania nieprawdziwych informacji pominięto.
Agent Tomek i willa Kwaśniewskich
W swoistym systemie stworzonym przez ówczesny obóz rządzący śledczy powracali też do spraw dotyczących przeciwników politycznych. Jednym z przykładów jest głośna sprawa „willi Kwaśniewskich”. Nieruchomość w Kazimierzu Dolnym Jolanta I Aleksander Kwaśniewscy mieli kupić przez podstawioną osobę. W sprawie brał udział słynny agent CBA – Tomek.
„Stosowanie rewanżyzmu poprzez podejmowanie zakończonych już spraw i ich kontynuowanie bez jakiejkolwiek podstawy faktycznej lub inicjowanie nowych postępowań karnych, w których uporczywie poszukiwano jakichkolwiek dowodów to zdaniem PK sposoby działania prokuratur za rządów Zjednoczonej Prawicy” – czytamy w raporcie.
Za czasów rządu PiS w 2016 roku, po 6 latach od umorzenia śledztwa, do sprawy wróciła Prokuratura Regionalna w Katowicach. Czynności były ukierunkowane na ustalenia stanu majątkowego
byłego prezydenta i jego małżonki oraz innych osób związanych z willą w Kazimierzu Dolnym. Czynności były prowadzone bardzo szeroko i trwały aż 6 lat, po czym śledztwo umorzono.
W raporcie wskazano, że zachodzi konieczność oceny zachowania prokuratorów PK pod kątem odpowiedzialności karnej (chodzi m.in. o ingerowanie w niezależność prokuratora referenta, czy ingerowania w poszczególne czynności).
Brat komendanta uniknął aresztu
To z kolei jedna z głośniejszych spraw, jakimi zajmowała się lubelska prokuratura. Śledczy rozpracowywali grupę wyłudzającą podatek VAT, a w udział w tym miał brać Łukasz Sz. To brat byłego już komendanta Głównego Policji Jarosław Szymczyka. Problem w tym, że lubelska prokuratura robiła wiele, żeby brata ważnego policjanta nie pociągnąć do odpowiedzialności i aby sąd go tymczasowo nie aresztował.
Okazuje się, że prokurator Ziarkiewicz „polecił odstąpienie od złożenia zażalenia na postanowienie Sądu Rejonowego (…) z dnia 24 listopada 2022 r. odmawiające zastosowania wobec w/wym. środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania”.
Szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie miał powołać się na przepisy mówiące o tym, że tymczasowe aresztowanie „pociągałoby wyjątkowo ciężkie skutki dla oskarżonego lub jego najbliższej rodziny”.
„Istniały natomiast uzasadnione wątpliwości czy w chwili wydawania orzeczenia rzeczywiście wystąpiły przesłanki nakazujące odstąpienie od stosowania środka zapobiegawczego o charakterze izolacyjnym” – ocenia dziś Prokuratura Krajowa.
Radny PiS pod szczególną ochroną
Jesienią 2024 roku do sądu trafił akt oskarżenia ws. radnego PiS z Radomia Dariusza Wójcika. Jest on podejrzany o nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych. W wywiadzie radiowym mówił, że „Niemcy powinno się bombardować co 50 lat, bez podania przyczyny„. Miały to być rzekomo słowa Winstona Churchilla. Samorządowiec w taki sposób komentował unijne postępowanie wobec Polski dotyczące praworządności. – Niemcy to kraj, który nigdy nie nauczy się, to jest kraj, który nigdy nie będzie pokorny – dodał radny.
Kiedy padły te słowa, Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zawiadomił prokuraturę, ale przez długi czas niewiele się w sprawie działo.
„Przez okres 7 miesięcy były Prokurator Regionalny w Lublinie nie zwrócił prokuratorowi referentowi projektów postanowień o powołaniu biegłych z zakresu historii, języka polskiego lub mediów” – to jedna z przyczyn opóźnienia wytykana w raporcie PK.
Na zdjęciu: Dariusz Korneluk, Prokurator Krajowy (Fot. X)
Churchill faktycznie tak powiedział
NajWIĘKSZA afera to ta z cytatu Churchilla !.Już fakt wmieszania tego wydarzenia w ten raport pokazuje ze to w sumie mydło i powidło.Smacznego.
Czyli testament premiera Churchilla nie jest wypełniony już prawie od 30 lat.
Wróciło stare ale metody jakby znane, dziś np. umorzono sprawę konia polskiego za którą koń uciekał przez dłuży czas aż zmienią się rządy. Tak więc rozumiecie o co chodzi .. chodzi o to że TKM – Teraz K**wa My. I karuzela kręci sie dalej.