I po karierze. Człowiek Czarnka już nie jest dyrektorem Sądu Okręgowego w Lublinie

Tuż przed wyborami parlamentarnymi został powołany na stanowisko dyrektora Sądu Okręgowego w Lublinie. Właśnie stracił posadę, a lada dzień straci także pracę. Andrzej Gumieniczek to człowiek Przemysława Czarnka.

– Decyzją z dnia 23 lipca 2024 r. – podpisaną z upoważnienia Ministra Sprawiedliwości przez podsekretarza stanu, pan Andrzej Piotr Gumieniczek z upływem dnia 31 lipca 2024 r. został odwołany ze stanowiska dyrektora Sądu Okręgowego w Lublinie – informuje sędzia Barbara Markowska, rzeczniczka prasowa SO.

Oznacza to, że Andrzej Gumieniczek dyrektorskie stanowisko w sądzie zajmował zaledwie dziesięć miesięcy. Został na nie powołany na 10 dni przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. Do pracy stawił się już po wyborach, 23 października. Decyzję o powołaniu podpisał ówczesny sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Michał Woś.

W TOK FM Michał Krawczyk, poseł KO, łączył wówczas takie działania z faktem, że prezydent Duda zwlekał z powołaniem rządu Donalda Tuska. – Wszystko służy temu, by nie tylko zamawiać niszczarki do dokumentów, ale także by w ostatniej chwili jak najwięcej osób znalazło intratne stanowiska: czy to w sądach, czy w prokuraturze, czy w każdej innej instytucji, którą PiS zarządza – mówił polityk.

A Gumieniczek jest osobą kojarzoną wprost z PiS.

Człowiek Czarnka

Grudzień 2015. Wojewodą lubelskim zostaje Przemysław Czarnek i zaczyna po swojemu meblować gmach przy ul. Spokojnej. Nie chodzi tylko o usunięcie z gabinetu flagi UE, czy zdjęcie ze ścian portretów wojewodów z czasów PRL. Czarnek zatrudnia nowych ludzi. Swoich ludzi.

Jego rzecznikiem prasowym zostaje prawicowy radny powiatu świdnickiego Radosław Brzózka. Ściąga też do urzędu Tomasza Sonntaga, przewodniczącego klubu „Gazety Polskiej” w Lublinie, wykładowcę KUL Mieczysława Rybę, miejskiego radnego Lublina Tomasza Pituchę. Niektóre z tych znajomości i kontaktów Czarnek przeniesie później do Warszawy, gdy zostanie ministrem nauki. Mowa o Brzózce czy Pitusze.

W gronie osób, które odnajdują się w LUW, jest także Andrzej Gumieniczek. Nie był postacią anonimową. Zasłynął jako prezes Lubelskiej Fundacji Odnowy Zabytków, która przez kilkanaście lat administrowała targowiskiem przy ul. Ruskiej i pobliskim dworcem busów. Miała za to opiekować się zabytkami, ale w 2012 r. Ratusz zerwał z fundacją współpracę. Stało się po tym, jak kontrola wykazała, że zabytki wcale dzięki fundacji nie odżywały, a pensje pracowników organizacji stanowiły ponad 90 proc. kosztów fundacji.

Czarnek uczynił go wicedyrektorem Wydziału Infrastruktury. To strategiczna jednostka zajmująca się np. największymi przedsięwzięciami drogowymi. Gumieniczek zachował dyrektorskie stanowisko po zmianie wojewody na Lecha Sprawkę (PiS), ale w marcu 2023 r. został zdegradowany. Bez zgody wojewody podpisał decyzję w drażliwej sprawie zabudowy górek czechowskich (chodziło o stwierdzenie nieważności pozwolenia na budowę ścieżki na tym terenie).

Kariera w sądzie

Gumieniczek do sądu nie przeszedł bezpośrednio z LUW. Z urzędem rozstał się 30 czerwca 2023, a już 1 lipca był starszym strażnikiem Państwowej Straży Rybackiej. Stąd odpłynął do SO. A dyrektor SO to bardzo ważna funkcja. Zajmuje się finansami sądu, sprawami organizacyjnymi. I to nie tylko sądu w Lublinie, ale także w Kraśniku, Lubartowie, Opolu Lubelskim, Rykach i Włodawie, czyli podległych jednostkach.

Już przestał to robić. Jak informuje sędzia Markowska, decyzja o odwołaniu dyrektora Gumieniczka nie zawiera uzasadnienia.

– Pan Andrzej Piotr Gumieniczek pozostaje pracownikiem Sądu Okręgowego w Lublinie w okresie wypowiedzenia do dnia 31 sierpnia 2024 roku ze zwolnieniem od obowiązku świadczenia pracy – dodaje.

Obecnie obowiązki dyrektora przejął Dariusz Bartoszcze. Zajmował to stanowisko przed przyjściem Gumieniczka.

Na zdjęciu: Sąd Okręgowy w Lublinie (Fot. Wikipedia)