7 minuty czytania • 18.10.2024 07:14
Hola, hola, nie chcemy tutaj gigantycznej fotofarmy. Inwestor: „To najczystsza zielona energia”
Udostępnij
Mikroinstalacje na dachach to dziś na wsi powszechny obrazek. Ale to, co ma stanąć w niewielkiej Holi koło Włodawy, słynnej ze skansenu, cerkwi i jarmarku, poruszyło mieszkańców. Dwie olbrzymie instalacje mają zająć grubo ponad sto hektarów.
– Jak policzyłam sobie te wszystkie działki pod inwestycję, to usiadłam – mówi Jawnemu Lublinowi Ewa Piasecka, mieszkanka Holi. – Wyszło mi 170 hektarów. Chyba takiej wielkiej farmy w Polsce nie ma.
Jednak są: w Zwartowie na Pomorzu o mocy 204 MW (zajmuje 300 hektarów) i w gminie Przykona w Wielkopolsce, gdzie na 245 hektarach terenów poeksploatacyjnych działa instalacja o mocy 200 MW. O skali obu inwestycji świadczy też liczba zamontowanych paneli – po ponad 300 tys. sztuk. W Holi, małej wsi (nieco ponad stu mieszkańców) pomiędzy Włodawą a Sosnowicą, która znana jest ze skansenu z wiatrakiem i Jarmarku Holeńskiego, zabytkowej cerkwi św. Antoniego Pieczerskiego i św. Męczennicy Paraskiewy oraz cmentarza prawosławnego, według zamierzeń inwestora – spółki Kwazar Energy z Lublina – w niewielkiej odległości mają powstać dwie farmy: jedna o mocy 60 MW (99 hektarów), a druga do 70 MW (nieco ponad 71 ha). Jeśli te śmiałe zamierzenia się spełnią, to będą to jedne z największych instalacji w Polsce.
Dzika przyroda przyprawiająca o dreszcze
I właśnie te śmiałe plany inwestora zaniepokoiły mieszkańców. – Tu są tak przecudne tereny, że ludzie z miast zaczynają kupować maleńkie działki. Przyjezdni starają się tę wieś upiększyć, remontują domki, naprawdę starają się o to miejsce. Sama kupiłam domek, żeby na stare lata wypocząć i mieć piękne widoki, a teraz jak to powstanie to będzie tragedia. Rozumiem, że wieś jest biedna, że potrzebuje pieniędzy z inwestycji; rozumiem 2, 5 czy nawet 10 hektarów pod farmę, ale ponad sto? – pyta Ewa Piasecka, która zawodowo związana jest z pobliskim Poleskim Parkiem Narodowym. Przez 13 lat była tam zastępcą dyrektora.
Dlatego często w jej wypowiedziach przewija się przyroda. – Na tych olbrzymich terenach są tabuny jeleni, saren, łosi, one się tu pasą, przechodzą, mają swoje korytarze. To gdzie one się potem podzieją? – pyta. Ale Piasecka zwraca też uwagę na walory kulturowe: niedawno wyremontowaną cerkiew z XVIII wieku, słynny skansen w Holi z i zabytkowy cmentarz prawosławny (na zdjęciach poniżej – źródło; wikipedia).



Między innymi z jej inicjatywy zrodziła się petycja. „(…) plany budowy farm przyprawiły nas o niezwykle zatrważające odczucia” – tak protestujący zaczynają swoje pismo do lokalnych władz, konserwatora zabytków oraz instytucji środowiskowych. Dalej wymieniają walory tego miejsca: „Otaczająca wioskę przyroda jest niepowtarzalna, przepiękne łąki z ogromnym bogactwem ptaków to niezapomniany widok nie tylko dla ornitologów. Można wieczorem usłyszeć puszczyki i pójdźki, w dzień posłuchać klangoru żurawi. W starych, dziuplastych drzewach gnieżdżą się dudki, a wiosenne przyloty bocianów przyprawiają nas o dreszczyk emocji„.
Mieszkańcy zaznaczają, że „mając wielki szacunek i zrozumienie do działań ekologicznych i OZE, a także do Inwestora, uważamy, że tereny Holi, w jej kształcie kulturowym i naturalnym – łąki, zwierzęta i przecudna zabudowa, po części drewniana powinny być zachowane w pierwotnym kształcie i nie mogą zostać oszpecone i zniszczone nieodwracalnie poprzez inwestycje technologiczne. Nie ma tu miejsca na ogromną farmę fotowoltaiczną”.
Drugą petycję, w której dużo jest odniesień do kulturowego znaczenia Holi, przygotował Zarząd Towarzystwa Miłośników Skansenu Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasia w Holi, który na co dzień opiekuje się tą placówką. – Rodzi się pytanie, co jest bardziej przyjazne dla miejscowości – ekologiczne produkty miejscowych rolników, spokój rodzin, które maja tutaj wykupione posesje w Holi, zwiedzanie i wypoczynek oraz rekreacja turystów Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego? – czy potężna, obca inwestycja fotowoltaiczna?
Nie możemy arbitralnie odrzucić wniosku
Andrzej Ćwirta, sekretarz Gminy Stary Brus, mówi Jawnemu Lublinowi, że inwestor – spółka Kwazar Energy z Lublina, złożyła na razie wnioski w sprawie decyzji środowiskowych. – Wnioskodawca wpisuje wszystkie działki, na których występują elementy inwestycji, na przykład kable przesyłające energię do transformatora. Dlatego na dzisiaj tak naprawdę nie wiemy, jaka powierzchnię zajmą same panele fotowoltaiczne; to będzie doprecyzowane dopiero na etapie ewentualnego pozwolenia na budowę. Co nie zmienia faktu, że to będzie spora instalacja – przyznaje.
Gmina wystąpiła już m.in. Wód Polskich i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o opinie w sprawie planowanej budowy obu farm. Ta druga instytucja do 23 października ma się wypowiedzieć, czy konieczne będzie przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko.
– Z RDOŚ mamy informację zwrotną, że najprawdopodobniej nałoży obowiązek sporządzenia takiego raportu – zaznacza sekretarz Ćwirta. – Przedsięwzięcia będą też konsultowane z konserwatorem zabytków – ze względu na skansen w Holi i zabytkową cerkiew prawosławną. Skansen to nasza lokalna perełka, dlatego nie chcielibyśmy, żeby w wyniku inwestycji poniósł jakikolwiek uszczerbek. Ale jako urząd musimy zagwarantować, że postępowanie administracyjne będzie prowadzone w zgodzie ze wszystkimi aspektami prawa, musimy zachować bezstronność.
Sekretarz przyznaje, że do gminy wpłynęły protesty od mieszkańców i turystów. – Te głosy będziemy starali się brać pod uwagę, ale w ramach obowiązujących przepisów. Nie może pani wójt (Patrycja Zińczuk – red.) arbitralnie zdecydować, że odrzucamy wniosek, bo nam się nie podoba. Choć lokalizacja inwestycji jest rzeczywiście problematyczna.
Czy będzie spotkanie z mieszkańcami i inwestorem? – Czekamy na decyzję RDOŚ. Jeśli będzie obowiązek sporządzenia raportu, to minimalny okres monitoringu środowiska, obserwacji przyrody, wynosi rok. Na ten czas wójt zawiesza postępowanie i ewentualne konsultacje z mieszkańcami odbędą wtedy, gdy będziemy mieli gotowy raport – dodaje Andrzej Ćwirta.
Inwestor: My na razie pytamy, nie powtarzajmy manipulacji
Kwazar Energy to lubelska spółka, w której większościowym udziałowcem jest Krzysztof Szydłowski (drugim jest Piotr Kulak) – swego czasu senator z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej, były radny wojewódzki, a obecnie biznesmen spełniający się w branży OZE (odnawialne źródła energii). Ale zaznacza, żeby dziś z polityką go dziś nie łączyć. – Od kilkunastu lat jestem propagatorem zielonej transformacji, autorem wielu artykułów o tej tematyce, doradcą, ekspertem i prelegentem na konferencjach – podkreśla.
Jego spółka przynosi solidne zyski, w zeszłym roku, przy przychodach wynoszących 4,2 mln zł, wypracowała 2,4 mln zł na czysto. W rocznym sprawozdaniu prezes spółki Ewa Żyjwoda podaje, że za dobrym wynikiem finansowym stoi instalacja PV o mocy 3 MW w znajdującej się niedaleko Holi Mariance. Spółka dostała też z PGE Dystrybucja warunki przyłączenia na kolejne 20 MW w tej lokalizacji.
Szydłowski przekonuje, że Hola to idealne miejsce dla tego typu inwestycji. – Przede wszystkim nie powtarzajmy manipulacji tych, którzy protestują w tej sprawie. Kilku osób, które kupiły tu działki i podburzają innych – mówi Szydłowski Jawnemu Lublinowi. – My jako inwestor na razie tylko pytamy gminę, czy można tu przeprowadzić taką inwestycję. Robienie szumu już teraz pokazuje czyjś źle pojęty interes. Po pierwsze będą to dwie farmy oddalone od siebie o kilka kilometrów, na dwóch końcach wsi, a odległość od cerkwi wyniesie kilometr. Nie będą to wysokie wiatraki, nie będzie to biogazownia, więc nic nie będzie smrodziło. Jest to najczystsza forma zielonej energii. A o tym, czy instalacje w ogóle będą mogły powstać, zadecyduje gmina.
Szydłowski szacuje wartość inwestycji na 50-70 mln zł, a pieniądze będą pochodzić z kredytu preferencyjnego z Krajowego Planu Odbudowy. I roztacza wizję szeregu korzyści z budowy obu farm. – Na bazie tych instalacji, plus dwóch biogazowni w innych miejscach, magazynom energii, wykorzystaniu części produkcji energii elektrycznej na wytwarzanie zielonego wodoru, oraz przebudowie elektrociepłowni we Włodawie z opalanej miałem węglowym na biomasową, powiat ten stanie się w całości niezależny energetycznie i zasilany będzie czystą energią. Będzie miał zielony transport publiczny, a także czysty transport łodziami po jeziorach – przekonuje wspólnik Kwazara. – W strategii UE i Polski na lata 2030-2040 mowa jest o ogromnym przyspieszeniu transformacji energetycznej, odejściu od brudnego węgla, dlatego takie przedsięwzięcia jak prowadzone przez Włodawski Klaster Energii, którego jesteśmy częścią, są koniecznością.
Kwazar Energy złożyła w gminie Kartę Informacyjną Projektu (pełna treść w pdf na końcu tekstu). Przedstawia on przedsięwzięcie w pozytywnym świetle. Jak w nim czytamy (pełna treść w pdf na końcu tekstu), farma o mocy do 70 MW ma realnie zająć do 67 hektarów. Inwestor wskazuje, że stanie na gruntach V klasy, które zajmują teraz uprawy rolne. Po zakończeniu budowy teren inwestycji zostanie zasiany roślinnością niską, trawiastą, charakterystyczną dla regionu. Będzie ona zadbana i regularnie koszona. Nie będą stosowane nawozy sztuczne i pestycydy” – zapewnia inwestor.
Na zdjęciu: Ewa Piasecka podaje, że petycję w sprawie budowy farmy fotowoltaicznej w Holi podpisało 180 osób. Fot. Ewa Piasecka
1.20KIP20-20Hola207020MWNajwiększe farmy fotowoltaiczne w Polsce
1 | Respect Energy, Aurum Solar, Solarnet Investment | 204 MW | 2022 | Zwartowo |
---|---|---|---|---|
2 | EDPR | 200 MW | 2023 | gm. Przykona |
3 | ZE PAK | 82,4 MW | 2021 | gm. Brudzew |
4 | BZK Holding AG | 80 MW | 2021 | gm. Sochaczew |
5 | Better Energy | 74 MW | 2023 | Wietrzychowo |
6 | Better Energy | 74 MW | 2023 | Kleczew |
7 | Alternus Energy Group | 64,6 MW | 2021 | gm. Witnica |
8 | Equinor | 60 MW | 2023 | Zagórzyca |
9 | Sunly | 60 MW | 2023 | Rzezawa |
10 | Equinor | 58 MW | 2022 | Stępień |
Zamiast wybudować kilka elektrowni jądrowych i zamknąć temat energii Koalicja Deweloperska będzie teraz prześladować ludzi farmami fotowoltaicznymi i wiatrakami. Po co te farmy jak one przez pół roku albo dłużej nie będą produkować żadnej energii? To tylko szpecenie krajobrazu i zabieranie ludziom cennej przestrzeni.
To dlatego będziemy i jesteśmy Polską „B”. Komu to przeszkadza. Warszawiaczkom co chcą mieszkać na wsi. Bo kupili domek.
@Niejawny
Zgadza się, z tym że jeśli kraj-wasal przewidywalnie wybierze model budowy EJ wg. standardów i technologii jak aplikowane obecnie na Zachodzie, to koszt na 1 MGW uzyskanej mocy będzie nawet 6x wyższy, a czas budowy 2-5 x dłuższy w porównaniu z tym, co osiąga się w ChRL czy nawet w Korei.
Czyli przedsięwzięcie będzie nieopłacalne i skończy się na 1-m takim obiekcie, co będzie kroplą w morzu potrzeb.
Za to cfaniakowanie na „zielonej energii” opłacalne jest – oczywiście dla cfaniaków, którzy żerują na tym, że koszty utrzymania stabilności dostaw prądu spadają na elektrownie operujące na bazie spalania węglowodorów oraz na „plebs”, który – jak pokazuje praktyka krajów UE o podobnym do naszego potencjale – płaci stawki tym większe, im większy jest jest udział tzw. OZE w całym miksie energetycznym.
@Niejawny
PiS rządził 8 lat, a Duda 9 rok siedzi w pałacu.
Żadnej elektrowni w Polsce nie dożyjemy, po prostu, dopóki jie wejdą nowe partie.
Proponuję by Pan Inwestor postawił sobie tę farmę pod własnym domem
Mieszkam w pobliżu Holi i uważam że budowanie akurat tam farmy fotowoltaicznej jest ogromnym błędem. Już teraz sieci przesyłowe są niewydolne, a wprowadzenie do sieci tak ogromnej ilości niestabilnej energii spowoduje wyłączenia mikro instalacji na budynkach mieszkalnych. Już próbowano uruchomić w Pieszowoli kopalnię piasku, która została zablokowana dzięki wysiłkowi wspaniałych ludzi zaangażowanych w ochronę walorów przyrodniczych regionu. Owszem farmy muszą powstawać i niech tak się dzieje ale w zgodzie z interesem lokalnych społeczności
Inwestor jest byłym wicemarszałkiem województwa z ramienia SLD. Lubelscy biznesmeni nie mają poszanowania dla środowiska naturalnego. Wystarczy popatrzeć na wycinkę drzew w Lublinie pod budownictwo. Nikogo nie obchodzi naturalne środowisko i zwierzęta. Co z tego, że łąki przeznaczone pod inwestycje są ostoją ptactwa, zwierzyny i roślinności. Co z tego, że cała wieś nie chce tej inwestycji!!. Co z tego, że tego typu inwestycje powstają na zdegradowanych obszarach jak np w Niemczech na terenie byłej kopalni węgla brunatnego.. Ona i tak powstanie. Najważniejszy jest pieniądz.