Wesprzyj Kontakt

8 minuty czytania  •  14.02.2024 10:02

Historyk ze szklanego ekranu. Robert Derewenda nieoczywistym kandydatem PiS

Udostępnij

Cieszę się, że moja kandydatura nie jest zaskoczeniem – mówi Robert Derewenda. Ale wśród lubelskich polityków PiS konsternacja. Zachodzą w głowę, dlaczego partia do walki o fotel prezydenta Lublina wystawia akurat jego.

Patrząc na wyniki Google, to widać wyraźnie, że Robert Derewenda królem wyszukiwarki nie jest. Jego nazwisko w ciągu minionych 5 lat zyskiwało popularność w sieci zaledwie kilka razy. Tak było w styczniu 2022 r. kiedy został dyrektorem lubelskiego IPN. 7 lutego br., kiedy okazało się, że Derewenda ma być kandydatem PiS na prezydenta Lublina. I w sobotę, 12 lutego, kiedy oficjalnie został przedstawiony jako kandydat tej partii.

Pan zaskoczenie

Na Nowogrodzką pojechały trzy nazwiska: wicemarszałka Zbigniewa Wojciechowskiego, członka zarządu województwa Bartłomieja Bałabana i miejskiego radnego Roberta Derewendy. Tym, kto miał z nadania PiS dostać trudną misję odbicia Lublina z rąk Krzysztofa Żuka miał być Wojciechowski. Pozostałe karty w tej talii ważyły zdecydowanie mniej. Ale szefowie partii zdecydowali inaczej – to właśnie Derewenda będzie walczyć o fotel prezydenta miasta.

Kto złożył propozycję startu, czy to może on sam się zgłosił? O tym Derewenda mówić nie chce. Jego polityczni znajomi przyznają, że nie spodziewali się takiego obrotu spraw.

Od pewnego czasu to nazwisko gdzieś się przewijało. Konserwatysta, ale spokojniejszy niż Czarnek. Bez afer i skrajnych wypowiedzi na koncie. Rozpoznawalny, ale nie z pracy w Radzie Miasta. Mało polityczny – mówi jeden z lubelskich działaczy PiS. I dodaje, że nikt nie dawał Derewendzie szans. – Niby czemu ktoś miałby mu je dawać? – słyszymy.

Jednak sam kandydat upiera się, że na pewno nie jest zaskoczeniem dla wszystkich. – Nie ukrywam, że nie zabiegałem o to, ale tego rodzaju pytania – o kandydowanie – padały już o pewnego czasu. Z różnych środowisk, od przyjaciół. Mówili „dobrze by było…”. W pewnym momencie był wysyp pytań mówi Jawnemu Lublinowi Robert Derewenda. – Zawsze podejmowałem odważne decyzje. Tak było z tym, żeby po studiach zostać w Lublinie, kiedy wszyscy znajomi moi i mojej żony wyjeżdżali. Tak było gdy po obronie pracy magisterskiej na KUL zaproponowano mi doktorat. I kiedy zaproponowano mi pracę na uczelni, a potem w IPN – tłumaczy.

W PiS jednak nie mogą się otrząsnąć. – Jeżeli ktoś chciałby go oceniać z pracy w samorządzie, to wypada blado. Ale ma uznanie w środowiskach katolickich. Choć nie wiem, czy to nie za mało – słyszymy w partii.

List Roberta Derewendy, który na swoim profilu Facebookowym umieścił 13 lutego

Pan nauczyciel

Urodził się w 1977 r., pochodzi z Tomaszowa Mazowieckiego. Jest wdowcem, ma dwoje dzieci. Działał w Ruchu Światło Życie, gdzie stworzył archiwum. Potem został dyrektorem Instytutu im. ks. Franciszka Blachnickiego – założyciela ruchu. Pracował przez 13 lat jako nauczyciel historii w prywatnym LO im. Królowej Jadwigi. Odszedł w 2021 r. kiedy uznał, że chce się poświęcić pracy naukowej i przygotować do habilitacji

Rozstanie ze szkołą zbiega się w czasie z jego wystąpieniem w TVP, kiedy skrytykował naukę historii w szkole.

Nic takiego – stanowczo zaprzecza. – Nie spotkałem się w tej szkole z żadnymi nieprzyjemnymi sytuacjami z tego powodu. Zostałem ostatnio przez uczniów zaproszony na studniówkę. Gdybym miał kiedyś okazję wrócić do pracy w szkole, to chętnie bym to zrobił. Praca z młodzieżą to zawsze było moje marzenie – dodaje.

Jak wspominają go byli uczniowie i współpracownicy? – O ile nauczycielem był dobrym i poważanym, o tyle jego aktywność internetową przykro było obserwować – wspomina absolwent LO im. Królowej Jadwigi. Ma na myśli post z 2020 roku, gdy Derewenda wstawił się za prezydentem RP i posłem Czarnkiem po ich homofobicznych wypowiedziach: „Jestem Dumny z Prezydenta Andrzeja Dudy. A prof. Przemysław Czarnek bardzo cenię. To mądry i odważny człowiek„.

Wtedy jego pomnik runął – dodaje inna była uczennica.

Bardzo dobry nauczyciel, rzetelny i sumienny, który potrafił zarazić pasją do wykładanego przez siebie przedmiotu. Ceniony i szanowany przez młodzież. Do pewnego momentu obiektywny – mówi kolejny z byłych uczniów Derewendy. Ma na wygrane przez Prawo i Sprawiedliwość wybory parlamentarne. – Jego poglądy stały się bardziej radykalne, a głoszone w przestrzeni publicznej opinie coraz mniej obiektywne – dodaje.

Pan z IPN

W styczniu 2022 r. został dyrektorem lubelskiego IPN. Wcześniej, bo w 2018 r. wygrał wybory do Rady Miasta. Był numerem 1. na liście PiS w V okręgu wyborczym (dzielnice Kalinowszczyzna, Ponikwoda, Felin, Hajdów-Zadębie, Tatary). Zdobył 2860 głosów. Wynik nie był fenomenalny, ale wystarczył do zdobycia mandatu. I mimo, że Derewenda nie jest członkiem PiS to został dostrzeżony, gdy kilka lat później szukano nowego dyrektora IPN.

Sam przyznaje, że spotyka się z opiniami, że w politykę zaangażował się starając się zapełnić pustkę po odejściu żony (zmarła w 2016 r.). Zaprzecza, by tak było. – Od dawna chciałem się zaangażować w sferę publiczną. Wyznaję zasadę, że jeśli coś dobrego otrzymałem to wypada dać również coś z siebie. Coś oddać Lublinowi, za to, że tak gościnnie mnie przyjął i poznałem tu tak wspaniałych ludzi. Państwu, kiedy zdecydowałem się na pracę w IPN. Ojczyźnie kiedy zdecydowałem się na pracę w IPN. Oazie, kiedy podjąłem odpowiedzialność jako dyrektor Instytutu im. ks. Blachnickiego. KUL-owi, kiedy zostałem wykładowcą – wylicza.

Pan z TVP

Derewenda ma jeden niezaprzeczalny plus wyborczy. Wiele osób może go kojarzyć z TVP. Był jednym z naczelnych komentatorów w sprawach historycznych ogólnopolskich anten publicznej telewizji.

W 2016 r. zaczął pojawiać się z TVP3 Lublin. Rok później gościł już w „dużej TV”: TVP Info, Wiadomościach, TVP Polonia. Bywał, choć rzadziej, także w Radiu Maryja, Radiu Lublin, ostatnio TV Republika. Wypowiada się głównie na tematy historyczne. Edukuje o płk. Kuklińskim, Wołyniu, obozach koncentracyjnych, bitwie warszawskiej i aktach byłych SB-eków, ale też np. chwali Mateusza Morawieckiego. W TVP Info po 100 dniach rządów premiera mówił: – Nasze racje utrzymano wobec Unii Europejskiej w sprawie prawa do reformy sądownictwa – mówił.

Tylko w ciągu ostatnich trzech lat rządów PiS w głównym wydaniu „Wiadomości” Derewenda wystąpił 261 razy. Także z okazji 30. rocznicy obrad okrągłego stołu: – Rząd Tadeusza Mazowieckiego nie był rządem niekomunistycznym (…) niedokończona rewolucja zahamowała przemiany demokratyczne w Polsce – oceniał.

On sam wspomina, że tego rodzaju „karierę medialną” rozpoczął jeszcze w 2015 r. kiedy Polską rządziła koalicja PO-PSL.

Chętnie fotografuje się też z gwiazdami TVP, m.in. Rafałem Patyrą (obecnie TV Republika) czy Anitą Gargas (obecnie Gazeta Polska). Ten pierwszy poprowadził debatę poświęconą ks. Franciszkowi Blachnickiemu, a reportażystka przygotowała film o życiu duchownego.

Pan z KUL

Wróćmy do działalności naukowej. Derewenda kończy pisać książkę mającą być jego habilitacją. Jak mówi, brakuje mu już tylko wstępu i zakończenia. Kiedy z początkiem 2022 r. zostawał dyrektorem lubelskiego IPN uwagę dziennikarzy przykuwała raczej jego obecność w programach TVP niż praca naukowa.

Przeglądając jego naukowy dorobek na stronie internetowej KUL nie sposób zauważyć, że w 2018 roku jego kariera wyraźnie przyspiesza. Jeździ z odczytami (m.in. o Romanie Dmowskim), wygłasza referaty (najczęściej „Historia i patriotyzm we współczesnej szkole”), dostaje medal od Ligi Obrony Kraju i nagrodę od rektora KULpisały wówczas lokalne media.

Działalność naukowa Derewendy skupia się na Ruchu Światło-Życie. Prowadzi zajęcia ze studentami w archiwum głównym ruchu, doktorat obronił z jego historii. Żaden to wyznacznik, ale nie Derewenda nie dorobił się notki w Wikipedii. Jest za to wewnętrzna dyskusja twórców tej e-encyklopedii, czy ze swoim dorobkiem naukowym zasługuje o tym, aby o nim pisać w sieci.

Brał udział w tworzeniu podstaw programowych m.in. do wprowadzonego przez PiS nowego przedmiotu: Historia i Teraźniejszość.

Pan z rady

Trudno sobie przypomnieć jakieś jego stanowcze, rzeczowe i płomienne wystąpienie w Radzie Miasta Lublin. Na sesjach zazwyczaj milczy, ale jak sam mówi, dlatego, że „to też jest komentarzem„. Wyznaje zasadę, że i tak radni Krzysztofa Żuka przegłosują wszystko co chcą, bo PiS jest w mniejszości.

Nie interesuje mnie bicie piany i wszczynanie sporów – tłumaczy. I narzeka na to jak pracuje RM. Na to, że wiele czasu poświęca się sprawom błahym, a najważniejsze zostawia się na koniec. – Na godziny nocne i ranne, jak przy głosowaniu nad przyszłością górek czechowskich licząc na zmęczenie. To nie jest przypadkowy chaos, czy nieumiejętność zarządzania pracą rady. To również celowe działania – ocenia Derewenda. I przypomina, że w temacie zadłużania się Lublina zabierał głos wiele razy.

Właśnie ten temat może być jednym z przewodnich motywów jego kampanii. – Spłata długu kosztuje nas tyle, że rocznie możemy wybudować lub zmodernizować za to kilka sal gimnastycznych w szkołach. Proszę się po nich przejść. Wyglądają jak za Gierka czy Gomułki. Można tam kręcić filmy historyczne – narzeka kandydat PiS.

Obecnej władzy (przysztof Żuk z PO fotel prezydenta Lublina zajmuje od 14 lat) zarzuca też, że źle planuje rozwój miasta. Z jednej strony nowy dworzec, z drugiej koszmarnie dziurawe drogi. Z jednej strony ładna kładka przy Parku Ludowym, z drugiej kłopoty z remontem samego parku. Z jednej strony budżet obywatelski, z drugiej dziesiątki niezrealizowanych projektów.

To pieniądze, o wydaniu których decydują sami mieszkańcy. Trzeba im wcześniej powiedzieć, że jakiejś inwestycji nie uda się zrealizować. Lublin rozwija się nierównomiernie. Nigdy nie był zamożnym miastem, ale teraz zaczyna pod względem zarządzania przypominać kraje rozwijające się się, w których są części zadbane dla bogatych i takie pozostawione bez wystarczającego wsparcia – punktuje radny.

Krzysztof Żuk został prezydentem Lublina w 2010 roku. W 2010 partia Kaczyńskiego wystawiła w wyborach Lecha Sprawkę. W 2014 PiS postawił na Grzegorza Muszyńskiego. W 2018 r. był to Sylwester Tułajew, który też przegrał, i to z kretesem, zdobywając połowę mniej głosów niż kandydat PO.

Derewenda wierzy, że wygra. – Dla demokracji nie jest dobrze, jeżeli jedna osoba sprawuje władzę przez ponad 14 lat – mówi.

derewenda_robert_oswiadczenie_majatkowe_za_2022_rok

Współpraca: Klaudia Kowalczyk

4 odpowiedzi na “Historyk ze szklanego ekranu. Robert Derewenda nieoczywistym kandydatem PiS”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    Moja teoria jest taka, że pisiorki tak naprawdę wcale nie chcą wygrać stołka prezesa folwarku Dziadogród i trudno im się zresztą dziwić, nawet, jeśliby taka opcja istniała, w co należy wątpić z uwagi na licznie zamieszkującą to nieszczęsne miasto lemingozę otumanioną „rozwojem” i pislamo-fobią.
    Raz: można znaleźć wiele przykładów kooperacji czy nawet symbiozy tej formacji z dewelo-bandą i jej Namiestnikiem.
    Dwa: z punktu widzenia generalnej strategii politykierskiej ma mało sensu przejmowanie odpowiedzialności za miasto chylące się ku upadkowi, w którym 14 lat dewelo-terapii szokowej praktycznie wyklucza szanse na przeprowadzenie jakiegokolwiek istotnego programu naprawczego, który mógłby przekonać i zadowolić „plebs”.
    Walka o stołki w RM to już inna bajka – przełamanie monoP0lu dewelo-bandy w RM = lepsza pozycja przetargowa w zakresie podziału łupów, szczególnie że 4-kadencja Dewelo-Ubogacacza to będzie apogeum plądrowania i stawki w grze będą niewątpliwie wysokie.

  2. Jest szansa, że niemal 2 lata od pierwszych istotnych znalezisk, ponad 1 rok od znalezienia całych szkieletów i niemal rok od kolejnych znalezisk szczątków ponad 40 osób, obrońcy Górek Czechowskich oraz żyjący jeszcze świadkowie zbrodni dowiedzą się o wynikach badań, identyfikacji i nadania imienia i nazwiska ofiarom oraz miejsc spoczynku zgodnych z kulturą europejską i ich narodową?

    Sprawcy tamtych zbrodni w większości już nie żyją, a tajemnica prowadzonego od 20 lat śledztwa chroni już tylko ich zstępnych.

    Świadkowie zbrodni i rodziny ofiar mają prawo nie rozumieć, dlaczego w XXI wieku, gdzie DNA można wydobyć w ciągu kilku do kilkunastu godzin, a identyfikacja w bazie CODIS trwa od kilku do kilkunastu sekund — trzeba nadal czekać na informacje o wynikach badań szczątków i artefaktów.

    Obrońcy pamięci i czci ofiar w kraju i poza granicami słyszą natomiast cały czas, że pośród znalezionych szczątków nie ma tych należących do osób narodowości żydowskiej, ofiar zbrodni komunistycznych, poza obszarem planowanego parku, czyli w terenach inwestycyjnych, czy też pod placem zabaw zlokalizowanym na jednej z mogił zbiorowych.

    Tymczasem nie jest tajemnicą, że poza zawartością pamiętników więźniów Majdanka i Zamku, Raportu płk. Rudolfa Ostrzyńskiego i zeznań świadków istnieją relacje byłych pracowników byłego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (UB), gdzie przeczytać można między innymi:

    „Schwytanych bandytów przewieziono do WUBP i poddano ostrym przesłuchaniom, co słabszego, gdy skonał, braliśmy we czterech za ręce i nogi układaliśmy w bramie, która była z obu stron zamykana. Pod osłoną nocy ładowaliśmy ich na „Doge” i wywoziliśmy do dzielnicy Czechów, gdzie wrzucaliśmy do okopów i przysypywaliśmy ziemią” (AIPN, 2241/207, Władysław Szpadzik, Relacja nr 216, k. 33.)

    Pamiętajmy, że wszystkich kandydatów poznamy po czynach, a nie słowach!!!
    https://youtu.be/iqJYmkq72OQ

  3. Piotr pisze:

    Pis przerżnie te wybory samorządowe z kretesem…cieszę się że Wojciechowski nie został kandydatem bo lawirant i nierób….wystarczy popatrzeć na jego działalność która nic nie wnosi ….co do Żuka jest nie zatapialny jak Sprawka…słowem biedny ten Lublin…zawsze mieliśmy jako społeczność pod górkę bo w urzędach zasiadali kombinatorzy i nieudacznicy – wystarczy spojrzeć na zarząd lotniska….ludzie masowo emigrują po lepsze życie…ludność napływowa ze wsi to już nie to samo co rodowity lublinianin nie ta mentalność….

  4. MG pisze:

    Lubelski samorządowy kogiel-migiel
    (2.3 m – wyjaśnienie na końcu)
    Dziwna rzecz się stała, szczególnie na prawicy i aż pachnie politycznym mezaliansem z Panem Żukiem.Lubelski PIS wystawiając – w pierwszej wersji- Pana Zbigniewa Wojciechowskiego(nie moja opcją polityczna ale szacunek dla Jego doświadczenia, uczciwości i sprawności zarządzającej) na kandydata na fotel prezydenta Lublina niezwykle skomplikował by sytuację walki o fotel włodarze Lublina.Podejrzewam że doszło do ” podstołowej ugody w zamian …niewiemy jeszcze za co ” iż kontr kandydatem prawej strony będzie Pan Robert Derewenda. Z całym szacunkiem dla Pana doktora – otwiera Pan drzwi Panu Żukowi do gabinetu prezydenta. Pytanie może nie retoryczne, ale rzeczowe – może warto poszukać nowego wariant osobowego !!!!
    PS. 2 metry 30 centymetrów to odległość od balkonów postawionego bloku do granicy mojej działki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

6 minut czytania

22.01.2025

Przy Filaretów stanie duży blok i dom studencki. Za inwestycją stoi spółka ze stajni Piotra Kowalczyka

Ratusz dał zielone światło na zabudowę atrakcyjnego terenu przy ul.…

3 minuty czytania

16.01.2025

Wojewoda lubelski pyta podmiejskie radne o ich miejsce zamieszkania

30 dni dał wojewoda lubelski Krzysztof Komorski pięciu radnym z…

6 minut czytania

15.01.2025

Jak prokuratura chroniła europosła, senatora-milionera i brata szefa policji. Rozmrażarka dla śledztw epoki PiS

W swoim 300-stronicowym raporcie Prokuratura Krajowa sporo miejsca poświęca byłemu…

10 minut czytania

10.01.2025

Było przedszkole i zielony zakątek. Jest deweloper i rzeź ostatnich dużych drzew na Starym Mieście

Piły na lubelskim Starym Mieście zawyły tuż przed Bożym Narodzeniem.…

10 minut czytania

28.12.2024

Najpierw znika alkohol, potem linia rozlewnicza. Jak Palikot ratował swoje alkoimperium

„Wehikuł inwestycyjny” na gwałt wyprzedawał towar należący do kogoś innego,…

7 minut czytania

19.12.2024

Prezes LPNT z zarzutami. Na szefa wielomilionowego projektu wskazała osobę, która w Parku nie pracowała

Magdalena Stachyra, szefowa Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego, jest oskarżona o poświadczenie…

7 minut czytania

13.12.2024

Nie tylko marszałek hojnie płaci TV Republika. Bo „TVP Lublin nie chciała nagrać setki”

Na programy kulinarne, na promocję walorów regionu – marszałek Jarosław…

8 minut czytania

06.12.2024

Fundusze KPO dla lubelskiej kultury czyli kto, na co i ile dostał (LISTY)

Na festiwal jazzowy, na padanie publiczności festiwalu, na cykl wywiadów…