5 minuty czytania • 26.10.2024 16:49
Historia jednego komentarza, czyli dlaczego prezes TBV kopał w krzesła i ile oszczędził na podatku od górek czechowskich
Udostępnij
Na sformułowania „TeBeWał” i „debilny sposób” prezes deweloperskiej spółki Wojciech Dzioba zareagował wyjątkowo nerwowo. Swoje oburzenie przekuł potem na prywatny akt oskarżenia przeciwko internaucie, który napisał komentarz. Dzięki aktom sprawy wiemy też, ile miasto straciło na podatku od nieruchomości za górki czechowskie. Sam Ratusz odmawia podania tej kwoty.
Zaczęło się od komentarza na profilu Facebook Dziannika Wschodniego. Mieszkaniec Lublina napisał: „Dzioba (prezio TeBeWał) nie pierwszy raz w debilny sposób próbuje zmanipulować tanimi argumentami mieszkańców Lublina. Głupich to musi szukać w ratuszu albo we własnej „firmie”.
Dotknięty tym komentarzem prezes TBV Investment Wojciech Dzioba sprawiedliwości postanowił szukać w sądzie. W maju 2022 roku oskarżył mieszkańca Lublina o zniesławienie za pomocą środków masowego komunikowania.
– Wpis obraża moją rodzinę, moją żonę, moje dzieci – tłumaczył przed sądem Dzioba. Na rozprawach zeznawali także pracownicy deweloperskiej spółki. Wskazywali, że atmosfera w miejscu pracy po lekturze tego komentarza przypominała „granat z otwartą zawleczką”. Jedna z osób była świadkiem, jak prezes ze zdenerwowania kopie w krzesła i stół.
Wojciech Dzioba zeznał też, że wyrazy oburzenia i zdziwienie „że spółka nic z tym nie robi” płynęły od jego podwładnych, klientów, a nawet spotykanych na korytarzach przypadkiem i w przelocie urzędników.
W prywatnym akcie oskarżenia można także przeczytać, że „obrońcy tworzą mit górek czechowskich„, „wykorzystują do swoich celów temat zbiorowisk roślin, ochrony zwierząt żyjących na Górkach Czechowskich – głównie chomika – czy historycznych miejsc pamięci”. A także, że „posługują się pseudonaukowymi argumentami i działają na emocje odbiorców”. Prawdopodobnie chodzi o Inwentaryzację przyrodniczą, której opracowanie miasto zleciło naukowcom w 2019 r.
Internauta niewinny, za adwokatów płaci spółka
Pozwany mieszkaniec wnosił o umorzenie sprawy. Argumentował, że nie wypowiadał się krytycznie o Wojciechu Dziobie – nie oceniał jego postawy ani osoby. Sąd ostatecznie postępowanie umorzył. Zdaniem sądu zachowanie nie spełniało znamion czynu zabronionego, a stanowiło dozwoloną krytykę.
Zażalenie na takie rozstrzygnięcie wniosła kancelaria reprezentująca Dziobę – Kryczka i Banach -adwokaci (za jej usługi w tej sprawie – 12,3 tys. zł – zapłaciła spółka TBV Investment). Litanię nieprawidłowości podsumowała sformułowaniem: „zachowanie oskarżonego było zwykłym 'hejtem’”.
Sąd uwzględnił zażalenia. Wskazał, że dla dozwolonej krytyki nie wystarczy działanie w obronie społecznie uzasadnionego interesu – musi być ono jeszcze prawdziwe. Sprawa trafiła do mediacji. Mieszkaniec przeprosił, wyraził ubolewanie z powodu takiego obrotu sprawy, a nawet zobowiązał się do powstrzymania od dalszej krytyki. Strony nie doszły jednak do porozumienia.
Sprawa ponownie trafiła do sądu. Tym razem sąd uniewinnił mieszkańca. Zdaniem sądu komentarz mieścił się w ramach dozwolonej krytyki, a ewentualne poniżenie nie obejmowało opinii publicznej a wąski krąg współpracowników Dzioby. Sąd wskazał ponadto, że prezes spółki deweloperskiej musi mieć „grubszą skórę” jeśli chodzi o krytykę. Zwrócił też uwagę na nierównowagę podmiotów. – Za oskarżycielem stoją jego spółki i ich zasoby finansowe – czytamy w uzasadnieniu.
Dzioba i od tego wyroku się odwołał. Sąd Apelacyjny w lipcu 2023 roku utrzymał wyrok w mocy. Zdaniem sądu komentarz mieszkańca nie był obraźliwy, a drugie zdanie komentarza nie pomawia oskarżyciela. – Mało elegancki język w komentarzu świadczy tylko i wyłącznie o kulturze jego autora – czytamy w uzasadnieniu.
Chcieliśmy dowiedzieć się czy był to jedyny akt oskarżenia o pomówienie ze strony Wojciecha Dzioby, a także czy dalej doświadcza „hejtu” i jak sobie z tym radzi. Odmówił jednak rozmowy z naszą redakcją.
Oto wielka tajemnica Ratusza
Dzięki prywatnemu aktowi oskarżenia, jaki prezes Dzioba wytoczył internaucie, znamy też wysokość podatku, jaki przez pięć lat płaciłaby deweloperska spółka, gdyby na ten okres nie oddała miastu 75 hektarów górek czechowskich pod „naturalistyczny park”.
Temat ten pojawił się na wrześniowej sesji rady miasta podczas kilkugodzinnej dyskusji nad wszczęciem dla tego terenu procedury Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego (ZPI). Kilka razy pytał o to Piotr Gawryszczak (PiS), pytał też Andrzej Pruszkowski (PiS). Reprezentujący miasto zastępca prezydenta ds. inwestycji i rozwoju Tomasz Fulara odpowiedzi nie udzielił, ale obiecał niezwłocznie zrobić to na piśmie. Szybko jednak okazało się, że to „tajemnica skarbowa”. Radny Gawryszczak policzył wówczas sam (na podstawie stawek podatku od nieruchomości w latach 2020-2024). – Wyszło mi, że przez te pięć lat miasto straciło 3,5 mln zł – przekazał.
– Oddać takie zobowiązania podatkowe za złotówkę, to jest naprawdę świetny pomysł – skomentował sprawę radny Pruszkowski.
75 ha górek czechowskich spółka TBV przekazała miastu za symboliczną złotówkę dokładnie 5 lat temu. Umowę sprzedaży i ustanowienia służebności podpisała z gminą Lublin 30 września 2019 r. Miasto zobowiązało się wówczas, że w ciągu 5 lat przeprowadzi procedurę zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, by na terenach przeznaczonych w obowiązującym planie pod zabudowę usługową i obiekty sportowe deweloper mógł zbudować blokowiska. To się jednak nie udało – uchwalone głosami klubu radnych Krzysztofa Żuka studium zaskarżył ówczesny wojewoda Przemysław Czarnek (PiS). Na kilka lat sprawa utknęła w sądach kilku instancji.
I choć jesienią zeszłego roku Naczelny Sąd Administracyjny ostatecznie rozstrzygnął sprawę po myśli prezydenta Lublina i dewelopera, to pojawiła się kolejna przeszkoda – wybory samorządowe. Tematu zabudowy blokami 30 ha terenu zielonego starający się o reelekcję Krzysztof Żuk unikał jak ognia.
W sierpniu br. TBV Investement skorzystał z przysługującego mu prawa odkupu – i tak 75 ha górek z powrotem stało się jego własnością. Skierował wówczas do miasta wniosek o uchwalenie Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego dla tego terenu, a zdominowana przez klub Krzysztofa Żuka (PO) rada miasta się na to zgodziła. Procedura trwa.
W aktach sądowych czytamy, że w 2018 roku TBV miał zapłacić ponad 800 tys. zł podatku od nieruchomości za cały teren górek czechowskich. Dwa lata później, gdy 75 ha zostało przekazane miastu, spółka płaciła już niecałe 300 tys. zł. Przez okres pięciu lat, gdy teren nie należał do spółki, oszczędności mogły więc wynieść 2,5 mln zł.
W trakcie rozprawy prezes Dzioba przyznał: Wybudowanie szkoły w tym miejscu dla inwestycji mojej spółki byłoby również korzystne.
W ten sposób tłumaczył, dlaczego chce sprzedać miastu za złotówkę także wartą kilka milionów działkę w okolicy górek czechowskich.
Swoje relacje z władzami miasta przed sądem opisywał tak: – Związki gospodarcze, towarzyskie z decydentami tego miasta mam takie same jak z wysokim sądem, czyli żadne – zapewniał. Dodał, że chciałby być traktowany „jak każdy inny deweloper w tym mieście”.
Do kwestii znacznie pomniejszonej kwoty podatku w uzasadnieniu wyroku odniósł się też sąd. – Dzięki wyzbyciu się własności przedmiotowego terenu TBV Inwestycje oszczędza na podatkach, które trafiają do budżetu Lublina, w wysokości ok. pół miliona złotych rocznie. Oszczędza również środki, które musiałaby przeznaczyć na utrzymanie nieruchomości – czytamy.
Na zdjęciu: Otwarcie ścieżki terenowej na górkach czechowskich w maju 2021 r. Od lewej: radna Jadwiga Mach(klub Żuka), ówczesny zastępca prezydenta ds. operacyjnych Artur Szymczyk, radny Zbigniew Jurkowski (klub Żuka), prezes TBV Wojciech Dzioba. Za koncepcją powstania naturalistycznego parku na górkach czechowskich stoją dwie pracownie projektowe – Bolesława Stelmacha i Piotra Szkołuta. (Fot. Park na Górkach Czechowskich/FB)
Patodeweloperzy gotowi są rżnąć zieleń, niszczyć to, co naturalne i cenne, a potem oburzeni na cały świat, jak tylko ktoś nazwie rzeczy po imieniu. Każdy, kto ośmieli się nazwać ich praktyki „TeBeWałem” czy „debilnym sposobem” – bo przecież tylko tak można opisać tę agresję wobec zieleni – nagle staje się dla nich zagrożeniem.
Patodeweloperzy chcieliby, żeby każdy zamknął oczy na to, jak traktują to miasto, jakby ich bloki były lepsze od drzew, od zielonych wąwozów, od miejsc, gdzie ludzie naprawdę mogą odpocząć. Żenujące jest te „urażenie” – obrażają się na ludzi, którzy mają czelność krytykować, jakby zielone przestrzenie należały tylko do nich, a nie do mieszkańców, którzy chcą, żeby ich miasto jeszcze oddychało. Kürwa, może powinniśmy chwalić ich pod niebiosa, bo jeszcze i redakcji i innym userom się oberwie. Bo jak to tak można krytykować świętych deweloperów, Oj Boże Boże.
Dobrze, że chociaż o sprawie Pawła napisali. Na tej wytoczonej przeciwko mojej osobie nie byli i to pomimo specjalnego zaproszenia wraz z przedstawicielami innych mendiów. Może przyczyna była w tym, że wówczas chodziło o smoka i słupa i była ona z gruntu publiczna, a nie tylko wewnątrz spółki TBV?! https://youtu.be/iXQc-Tb7bSk
Już koniec października, druga w nocy, a Lublin znowu ma problem z jakością powietrza. I tak kuŕwa co roku. Nie można otworzyć okna, inaczej musimy wdychać to gówno. Tak więc można sobie wsadzić te bajeczki o ekologii. Władze zamiast robić coś konkretnego w tej sprawie, tylko patrzą, jak ludzie się duszą w smogu. I co? Znowu wymyślą jakieś pseudo-programy, które nic nie dadzą zamiast realnych działań?
Te dwie aretie drogowe w stronę centrum przy górkach Czechowskich są całkowicie niezdolne do przyjęcia kolejnych tysięcy aut jakie miały by tędy przyjeżdżać w przypadku budowy nowego osiedla. Ich przepustowość należałoby zwiększyć conajmnuej dwukrotnie co jest oczywiście nierealne. Już teraz w porannych godzinach szczytu przejazd skrzyżowaniem Ducha/Poligonowa/Willowa to jest 20 minut stania w korku.
Gdyby nie to, że wiem co kieruje dziobą i jak kręci, to martwiłbym się bardzo o jego zdrowie psychiczne i zalecał pilną wizytę u psychiatry.
Jest godzina 8:30 po zmianie czasu, czyli tak naprawdę 09:30 a pan kronikidewelorozwoju jeszcze nie wpisał entuzjastycznego komentarza. Widocznie lubi sobie pospać albo wczoraj zabalował. Jak widać nie ma ludzi bez wad.
@MZ
Gruba kapucha natłuczona w krótkim czasie wali mocno na dekiel + właśnie ta branża przyciąga jak magnes socjopatów, bo ktoś, kto ma skrupuły, raczej ma małe szanse na odniesienie w niej sukcesu.
PS. Dziwne, że P0lsK0-W0lska Zjednoczona Partia Deweloperska nie wprowadziła jeszcze do kk paragrafu o obrazie uczuć deweloperskich 😀
PPS. I tak jestem zdziwiony, że spółka specjalnej troski w ogóle płaciła jakikolwiek podatek za GCz., majac na uwadze fakt (znany z innych publikacji), że innej komórce cfaniactwa działającej pod szyldem tebewał-hotele Ubogacacz regularnie umarzał należności z tyt. PoN (co oznacza, że Kopacz Krzeseł i Stołów minął się co najmniej po części z prawdą, gdyż umorzenie podatkowe przez sam fakt podpisania go przez K0nkretną osobę nie tylko że sugeruje obecność dziwnych związków, ale także automatycznie powodowało zaistnienie relacji ekonomicznej pomiędzy „miastem” (a „miasto” to Ja, jak mógłby nie bez K0zery P0wiedzieć inny osobnik wykazujący socjopatyczne cechy, czyli uP0jony władzą Duce Jakubowicki), które z jakichś przyczyn rezygnuje z części wpływów a podmiotem, który na takiej rezygnacji korzysta).
@Eee
Każdy chętny do kupna kurnika na hipotetycznym dewelo-getcie „Górki Naturystyczny Park” będzie to robić na własną odpowiedzialność, a poza tym – jeśliby kupujących faktycznie odstręczała perspektywa utknięcia w korkach – nic nie stoi na przeszK0dzie, żeby Budowniczy Autostrad Śródmiejskich w szybkim trybie nie wyrychtował infrastruktury na te potrzeby, jak już wielokrotnie robił od samego początku dewelo-rozwoju, począwszy od przedłużenia JPII wzdłuż banków ziemi dona orione.
Kwestia bardziej frapująca: skąd weźmie się tych dobrych kilka tysięcy luda do zasiedlenia tego getta w mieście, które według prognoz gusowskich/nbp ma utracić kilkanaście tys. dusz już do końca tej dekady? Z UKR? Z Afryki Płn.?
A może wkrótce „plebsu” w ogóle nie będzie stać na posiadanie/utrzymanie aut i korki przestaną być problemem?
Trzeba myśleć perspektywicznie 😀
„zeznał też, że wyrazy oburzenia i zdziwienie „że spółka nic z tym nie robi” płynęły od jego podwładnych, klientów, a nawet spotykanych na korytarzach przypadkiem i w przelocie urzędników.”
LOL. Szkoda, że Sąd nie pokusił się o podrążenie tematu, gdzie te „przypadkowe” i „przelotne” spotkania z urzędnikami miały miejsce. Ale może lepiej, że się nie pokusił, bo jeszcze skopana zostałaby wokanda.
PS. Brawo za ten artykuł, Panie Kowalik – made my day 🙂
A i jeszcze – pamiętaj internauto, że wyrażając niepochlebne opinie o jakiejś spółce dewelocfaniackiej albo nawet o ich wyrobach mieszkaniopodobnych, tym samym możesz obrażać nie tylko samego dewelo-buraka, ale także Jego żony, dzieci (także te, które z użyciem własnych tipsów zdzierały plakaty referendalne Obrońców Górek), a może nawet kochanki!
Zastanów się 2 x razy, zanim wrzucisz zdjęcia grzybni rozwijającej się na ścianach apartamĘtów, albo nawet zanim zgłosisz, że poziom wody w garażu podziemnym jest zbyt niski, żeby zacumować kajak na wykupionym miejscu parkingowym. Takie działania mogą być uznane jako atak na rodzinę „inwestora”, który chce być traktowany jak inni deweloperzy, czyli jak namaszczona niewidzialną ręką Rynku siła wiodąca kapitalistycznej gospodarki.
To jest bardzo dobry artykuł.Szkoda, że nie ukazał się przed wyborami.
Tępić takich obrażalskich, którzy próbują godzić w wolność słowa. W przyrodę zresztą też.
Dyzio,
A co by to dało. Dendrofobii nic już nie wyleczy.
Cała sytuacja miała miejsce na facebooku jak wiemy. Dlatego nie warto tam pisać jakichkolwiek komentarzy negatywnych odnośnie władz Lublina, a zwłaszcza na takich profilach jak Miasto Lublin czy Krzysztof Żuk, Dziennik Wschodni itp
, bo jeszcze możesz narobić sobie problemów.
Co do samego FB, to moje zdanie jest następujące: SzajsBook doprowadził swoją cenzurę do takiego poziomu absurdu, że masakra. I wykluczanie niezalogowanych. Weź sobie wyobraź, że nie masz konta w ich serwisie, bo to twoja sprawa czy chcesz je mieć, czy też nie: chciałbyś się dowiedzieć, co się dzieje w twoim mieście – chcesz poczytać o Lublinie, np. komentarze pod artykułami Spottedu czy Jawnego Lublina na FB, sprawdzić komentarze ludzi, co piszą o tych wszystkich cyrkach z pseudo-komunikacją, o wycince drzew i deweloperach, którzy się tu rozpychają jak święte krowy. No i wchodzisz, a tam po dwóch przewinięciach postów wywala ci w twarz ten irytujący pop-up z logowaniem. Ale żeby chociaż dali opcję zamknięcia, jakieś X w rogu, cokolwiek, żeby sobie człowiek mógł dalej przeglądać… Ale nie, bo SzajsBook uznał, że najlepiej jest cię zmusić do rejestracji. Przecież jak już się zarejestrujesz, to będą cię mogli śledzić, bombardować reklamami, pokazywać ci pierdoły od znajomych i wciskać, co im się podoba. Ty lajkujesz, komentujesz, czasami po to, żeby wszyscy o tobie wiedzieli, a zwłaszcza, kiedy trzeba to podpisywać się imieniem i nazwiskiem. A w dzisiejszym świecie, a zwłaszcza w Lublinie lepiej być po prostu anonimowym, bo potem będą cię ciągnąć po sądach, tak jak tego internautę opisywanego w powyższym artykule.
I co dostajesz, jak już się zalogujesz na FB, bo ostatecznie powiesz, że jednak chcesz mieć konto? Wszelkie bzdury – zdjęcia znajomych, co akurat jedli na obiad, gdzie spędzili weekend, co ich dzieci dziś powiedziały – cała galeria, której której nawet nie chcesz oglądać. Gdzie tylko jest temat niewygodny, jakieś słowo krytyki, od razu cię uciszają, komentarz znika, a ty dostajesz ostrzeżenie, jak jakiś dzieciak w szkole, co zrobił coś niegrzecznego. Wielokrotnie widziałem jeszcze jak Facebook zaczął blokować mi dostęp bez konta, gdy z konta Zarząd Dróg I Transportu Miejskiego cudownie znikają komentarze raz po razie. Przekaz często pod własne widzimisię: na Miasto Lublin ni chūja – nie przeczytasz z samego rana treści typu „Dzień dobry jesienny Lublinie. Dzisiaj chłodniejszy dzień 🙂” z terenu Górek Czechowskich, bo „tam nic nie ma”. Doskonale widać wybiórczość władz miasta. A czasami to już strach dać pod postem na niektórych profilach FB emotkę „haha” albo „wrr”, bo to może kogoś urazić albo sprowokować. Wszystko blokują, bo przecież tylko ich wersja rzeczywistości jest prawdziwa, a każdy, kto myśli inaczej, jest wrzucany do worka „niewłaściwych treści”. Już koronawirus dobitnie to pokazał. Jakby to była jakaś wielka łaska, że mieszkańcy chcą się podzielić swoją krytyką. Dlatego moja cierpliwość do tych korporacji i tej wszechobecnej cenzury dawno się skończyła, bo ile można znosić to całe gówno, które nam serwują na tacy. A takie naprawdę wartościowe grupki jak Miasto dla ludzi – Lubelski Ruch Miejski, Górki Czechowskie Wietrznie Zielone, ZaDrzew ZaKrzew, niestety nie mają już prawa trafić ze swoim wartościowym przekazem do ludzi bez konta na FB, których to FB od połowy października wyklucza. A posiadanie konta gdziekolwiek nie powinno być „ustawowym” obowiązkiem, żeby cokolwiek zobaczyć.
_______
Wrócę do tematu artykułu: A co do tych „obrońców mitów” o Górkach Czechowskich – to jest dopiero manipulacja. Bo to nie jest żadna „pseudo-nauka” ani „wzbudzanie emocji”, jak ktoś mówi o zachowaniu przyrody, ochronie chomika czy historycznych miejscach. To jest zwykłe prawo ludzi, którzy chcą mieć zielony teren w mieście, a nie betonowy skansen TBV. I co z tego, że deweloperzy próbują to obrócić w „mit”? Ludzie widzą, co TBV chce zrobić – wyciąć, zabetonować i zgarnąć kasę, a potem zgrywać ofiarę krytyki. Facet nie umie przyjąć na klatę. Hmm, to może czas zmienić prezesa.
Patodeweloperka w Lublinie rozkwita na bogato, a zaraz będzie to ładnie widać jak tylko otworzą nowy odcinek Węglarza, bo tylko po to podjęto decyzję o rozbudowie, teren będzie wyglądać jak za Górkami Czechowskimi na nowym osiedlu „Ruczaj”. Miasto to nie tylko betonoza, ale i przestrzeń w postaci właśnie tych Górek Czechowskich, które władze miasta w porozumieniu z firmą TBV chcą zniszczyć. To „nic”, że w tym roku odnaleziono kolejne mogiły, że znajduje się tam dużo rzadkich gatunków roślin.
Kropka! Dzięki za dobre słowo. Nie wiedzieliśmy, ze nie da się czytać fb bez rejestracji, kiedy zaczynaliśmy było to możliwe, nie można było tylko pisać komentarzy. W sumie to nie lubimy fb, wgl najchętniej żyli byśmy analogowo. Jednak skoro trzeba inaczej… najłatwiej było nam przez fb…
Chętnie rozprzestrzeniali byśmy nasze treści dalej tylko… nie mamy sił przerobowych ani talentu – tacy z nas boomerzy 😉 jeśli ktoś zechciałby poświecić trochę czasu i stworzył stronę internetową (mamy od kilku lat nawet sam adres ;)) albo chociaż bloga, wstawiał wszystkie nasze filmy na yt – mamy ich kilkadziesiąt a na kanale ze 4 🙁 nie prowadzimy nawet instagramie – osoba odpowiedzialna za to wyjechała z Lublina i nie jest już na bieżąco..
jeśli dla kogoś te sprawy są banalne i czasowo drobne – odzywajcie się na [email protected], można dołączyć do naszego zespołu. Niestety jesteśmy tak zarobieni, że np tu piszemy dopiero drugi komentarz, choć czesto moglibyśmy się rzeczowo do różnych tematów miejskich odnieść.
@Górki czechowskie Wietrznie Zielone – dzięki za głos!
Już wczoraj poradziłem sobie z problemem, bo znalazłem na Reddicie rozwiązanie po przeszukaniu internetu.
Gdy pojawia się komunikat o logowaniu z iksem, czyli ten który można wyłączyć, trzeba dwa razy kliknąć Page Down, potem cały czas klikać Escape i ten drugi komunikat mi wtedy szybko ukrywa ze strony. Dzięki czemu mam już możliwość przeglądania waszego profilu. Teraz widzę wszystkie posty.
Ale zdania o fb nie zmieniam: to portal pełen cenzury, propagandy i banowania za niewygodne komentarze.
Jeszcze jedno:
Dzisiaj Dziennik Deweloperski rozpowszechnia ostatnio popularnego fake-newsa w mediach głównego nurtu, jakoby w Polsce, w tym w Lublinie miałby spaść pierwszy śnieg za kilka dni, co modele pogodowe (GFS, ECMWF, GEM) zgodnie już od kilku aktualizacji pokazują, że żadnej zimy nie będzie po Wszystkich Świętych.
Ten sam Dziennik Deweloperski przeprowadza dzisiaj wywiad o fake-newsach z Iloną Dąbrowską z UMCS – właśnie na temat fake-newsów. Natomiast fake-newsy pogodowe jakoś im nie przeszkadzają.
Czas zaorać ten portal propagandy.
@GCzWZ
Inna kwestia braku sensu powielania treści na niezależnej platformie polega na tym, że już wszystko zostało powiedziane – o chomikach, korytarzach napowietrzających, mogiłach itd.
Wszystko, albo raczej prawie wszystko, bo można by co nieco dodać jeszcze w/s, co jest pierwotną przyczyną, na bazie której wyrósł P0mysł geszeftu 700-lecia, a którą stanowią aspiracje drobnej burżuazji do pakowania się w kurniki.
Jaką np. mielibyście odpowiedź na następujący przytyk: obudziliście się wtedy, kiedy plany r0zw0ju podeszły pod progi Waszych apartametów, ale podejrzewam, że nie bylibyście skłonni ich odsprzedać po cenie nabycia.
Ile % Waszych protestów motywowane jest bezinteresowną troską o środowisko/mogiły/korytarze napowietrzające, a ile chęcią utrzymania własnych komfortów w postaci ładnego, zielonego widoku z okna tebewałowego apartamętu?
Czy nie tak jak Filipowicz („nie o taki kapitalizm walczyłem”) próbujecie piętnować „wypaczenia”, a ignorować klu problemu, którym jest pazerność wbudowana w system?
Wiecie, że linia 200 (cmentarna) we Wszystkich Świętych, która w 2023 roku miała 92 kursów, w tym roku będzie wykonywać już tylko 76 kursów?
Co to kuŗwa jest, żeby w takim okresie, gdy wiadomo, że ludzie masowo jeżdżą na cmentarze, ciąć kursy rok po roku z 92 na 76? Zamiast co 6 minut, mamy już co 8. Może im się wydaje, że te 2 minuty to żaden problem, ale jak człowiek czeka w kolejce na zimnie, to te 2 minuty robią różnicę – zwłaszcza przy takich tłumach.
.
To jest robione pod pretekstem „oszczędności”, ale nikt nie patrzy, ile to będzie kosztować ludzi nerwów i czasu. Tłumaczą, że wszystko dla lepszej organizacji, a w rzeczywistości – kto cierpi? Mieszkańcy, kuŗwa! Stoją, marzną, wkuŗwiają się. A ZDiTM spokojnie sobie siedzi i liczy, ile udało się zaoszczędzić na tych cięciach.
.
Cmentarne linie powinny być priorytetem, szczególnie we Wszystkich Świętych. Ludzie chcą oddać hołd bliskim, a dostają w zamian znowu obcięty rozkład, jakby miasto miało gdzieś ich potrzeby. Wszystko co roku gorzej – mniejsze częstotliwości, mniej kursów. Ktoś tu chyba zapomniał, dla kogo ta komunikacja w ogóle jest, bo patrząc na te decyzje, można pomyśleć, że miasto bardziej martwi się o stan konta niż o mieszkańców.
@.
Na ludziach, którzy „chcą oddać hołd z bliskim”, zarabiać mają nie tylko oligarchowie od produkcji zniczy *https://finanse.wp.pl/oto-krolowie-polskich-zniczy-spolka-nalezy-do-polskiego-miliardera-7086879018248864a), ale także operatorzy para taxi.
JL źródło 9 V 2024:
„Zgodnie z pozwoleniem na wycinkę za usunięte drzewa sieć ALDI powinna zapłacić miastu prawie 100 tys. zł. Chyba, że wykona nasadzenia następcze. Miała na to czas do końca kwietnia, ale nowych drzew na skwerze nie ma żadnych.
– W decyzjach zmieniono termin wykonania nasadzeń z 30 kwietnia 2024 r. do 31 października 2024”
.
Za dwa dni mija przełożony termin, a drzewek nadal nie ma. Żarty sobie kuŕwa robią z ludzi, czy co?
*Nie 9 V, tylko 10 V.
Gdzie jest jakaś konsekwencja? Urząd i ALDI powinni walić te drzewa w ziemię już dawno, bo mieszkańcy mają dość tych kłamstw i tego ciągłego braku odpowiedzialności. Skoro mają umowę i zobowiązanie nasadzeń drzew przy geszefcie na Mełgiewskiej, to powinni albo nasadzić te drzewa do końca października, albo bulić jak za zboże. Ale oczywiście, jak zawsze, mają wyj.., bo kto ich rozliczy? Teren dopiero jest przygotowany do budowy „skweru”, ale drzew nadal nie ma, a miały już być posadzone.
My, zwykli ludzie, za każdy błąd czy niedopełnienie w pracy musielibyśmy tłumaczyć się do upadłego albo po prostu – do widzenia. A tutaj? Dwa terminy, jeszcze pewnie trzeci będzie, np. 31 grudnia 2024, a może na wiosnę zaczną rozważać, czy w ogóle posadzić cokolwiek, bo może zima się wydłuży, prawda? Trzeba przecież dać im „przestrzeń na działanie.” Dobrze, że przynajmniej wycinki pięknie się trzymają, to chociaż jest na czym stanąć, żeby popodziwiać wielkie nic.
@kroniki
W dzisiejszych czasach może trudno w to uwierzyć, jednak taka jest prawda. Ludzie skupieni wokół idei obrony GCWZ przed betonem (dosłownie i w przenośni) robią to z pobudek wręcz idealistycznych. Nikt nie robi tego za kasę, wszyscy pracujemy społecznie od wielu lat. Jako GCWZ na fb od 8 lat ale w praktyce od roku 2000, już wtedy pojawiały się pierwsze artykuły autorstwa późniejszych członków Stowarzyszenia Obrony Górek Czechowskich, np w magazynie „Dzikie Życie”, da się wygooglować. Wojna o poligon trwa więc już prawie 25 lat, częstotliwość bitew była rożna, ostatnie intensywne medialnie lata pamiętamy już chyba wszyscy.
Od początku 100% naszych protestów jest motywowane tylko i wyłącznie troską o przyrodę i pamięcią historyczną, argumenty przedstawiamy cierpliwie od lat, można do nich w każdej chwili sięgać. Zgoda, że wiele już zostało ustalone i głośno powiedziane w całej tej kontrowersyjnej sprawie. Jednak czy rzeczywiście powiedziane zostało już wszystko? Ciagle jeszcze nie. Jednak nie o gadanie tu chodzi ale o możliwość zadbania o górki i ich przyrodę. Wiele miejsc wymaga podjęcia ochrony czynnej jak najszybciej, podobnie jak wiele gatunków zwierząt górkowych. Prace IPN będą tu prowadzone cyklicznie jeszcze kilka dobrych lat. Bądź i kilkanaście, jak twierdzi Prof Szwagrzyk.
Co do przytyku dot „bronienia swojego widoku”, nie zauważyliśmy, żeby dla kogokolwiek z obrońców takie podejście było ważne. Wręcz przeciwnie. Wiele osób mających domek z ogrodem, wcale nie w pobliżu górek i tak działa aktywnie dla zielonych górek. Nie ma wśród nas tak egoistycznych i małostkowych osób. Mamy świadomość, że Górki i wolna zielona przestrzeń jest konieczna do zdrowego funkcjonowania tysięcy mieszkańców Betonika, dogęszczanego Czechowa czy błotnisto-betonowej ale „koncertowej doliny”.
Piękny widok z okien mieszkania, w pięknym mieście jest oczywiście wielkim szczęściem ale także dzięki górkom kilkanaście tysięcy Lubelaków może rozkoszować się pięknymi wschodami/zachodami słońca, czy zmieniającymi się kolorami górkowej szaty. Mieszkańcy bloków przy poligonowej podczas śniadań obserwują hasające na łące zwierzęta. Górki widać jak na dłoni z licznych bloków Czechowa, Betonika, z Wieniawy, z domków Sławina i Sławinka. Obrońcy są z przeróżnych miejsc, np z osiedla z lat 30stych na wschodzie poligonu. Tu jednak widoku na gc nie ma – domki są niskie a w pasie zieleni oddzielającej osiedle od górek rosną wielkie nawet 80 letnie drzewa. Mieszkając tu mamy świadomość, jak górki są piękne i wartościowe. Zielone górki są także popierane przez pojedynczych mieszkańców wspomnianego przez Ciebie osiedla prestiż czy Rudnik, jednak znając ich już od dekady wiemy, że motorem ich społecznego działania nie są pobudki finansowe czy wycena nieruchomosci. Jakie podejście mają pozostali mieszkańcy tych osiedli – nie mamy pojęcia. Nasza skromna grupa uważa, że nie wszystko da się kupić za pieniądze, sprawa górek jest tego naocznym przykładem. Dlatego wyszliśmy poza strefę komfortu i na ile możemy, pilnujemy tematu.
Zastraszanie zwykłego człowieka przez wielkiego molocha. Jeden dzień nieobecności w pracy prezessa spółki a zwykłęgo szarego obuwatela jest totalnie niewspółmierny.
On sobie walnie blokowisko a Lublin będzie sie dusił od spalin tak jak Kraków. Bo tam zabudowano kliny napowietrzające miasto. My będziemy cierpieć a on będzie sobie mieszkał na obrzeżach.
Ja rozumiem, że to biznes, pieniądze, firma, rodzina, ludzie. Ale inni mieszkańcyu ich rodziny są również ważni i istotni. Tak samo jak ich rodziny.
Zresztą nie róbmy z deweloperów mesjaszay. Bo miasta tak planuja rozwój, że pozwalaja deweloperom budować bloki, bez miejsc parkingowych, z pato placami zabaw, bez boisk, parków. Są tylko miejsca na żabki w lokalach usługowych… To kpina. Urbaniści to się przewracają w grobie jak to widzą.
To się nam wizjonerzy trafili…