13 minuty czytania • 12.11.2024 08:04
Exodus z Lublina na wieś. Radna mieszka w Turce, prezydent w Jakubowicach, a jego zastępca w Jabłonnej
Udostępnij
Magdalena Szczygieł-Mitrus to kolejna, piąta już radna prezydenckiego klubu, która według naszych ustaleń na stałe nie mieszka w Lublinie. A sam patron klubu – Krzysztof Żuk – w temacie podmiejskiego exodusu swoich radnych, a także swojego miejsca zamieszkania, wypowiadać się nie zamierza. Sprawą zajęli się prawnicy wojewody.
W zeszłym tygodniu przedstawiliśmy wyniki naszego wielotygodniowego śledztwa. Ujawniliśmy, że cztery radne z klubu Krzysztofa Żuka nie mieszkają w Lublinie – wybrały życie w ościennych gminach.
Monika Kwiatkowska przeniosła się do wsi Jakubowice Konińskie w gminie Niemce, Anna Ryfka ma dom w Wólce, Marta Gutkowska mieszka w Snopkowie w gminie Jastków, a Kamila Florek w Elizówce w gminie Niemce. Kwiatkowska i Florek należą do Wspólnego Lublina byłego przewodniczącego Rady Miasta Piotra Kowalczyka. Ryfka i Gutkowska są teoretycznie członkiniami Platformy Obywatelskiej, ale sympatyzują również z formacją Kowalczyka.
Faktycznym miejscem zamieszkania wspomnianej czwórki zajęliśmy się z uwagi na to, że kodeks wyborczy precyzuje jasno: aby mieć bierne prawo wyborcze należy stale zamieszkiwać w gminie, do której się kandyduje. Przed wyborami każda osoba startująca do rady gminy, powiatu, czy sejmiku wojewódzkiego podpisuje oświadczenie o wyrażeniu zgody na kandydowanie, w którym deklaruje m.in., że stale zamieszkuje na terenie odpowiednio gminy, powiatu czy województwa.
Kodeks podaje nawet definicję stałego zamieszkania: „oznacza to zamieszkanie w określonej miejscowości pod oznaczonym adresem z zamiarem stałego pobytu„. Ponadto – jak wynika z kodeksu cywilnego – można mieć tylko jedno miejsce zamieszkania. Co istotne, obowiązek stałego zamieszkiwania w gminie, w której uzyskało się mandat, dotyczy całej kadencji. Radni, którzy nie spełniają tego warunku, powinni stracić mandat. Decyduje o tym rada gminy, a nadzór w takich sprawach sprawuje wojewoda. W Lublinie w RM większość ma klub prezydenta, a wojewodą jest Krzysztof Komorski (PO), niegdyś zastępca Krzysztofa Żuka w Ratuszu.
Po publikacji naszego tekstu pojawiły się sugestie, że kolejna radna z klubu prezydenta Krzysztofa Żuka – Magdalena Szczygieł-Mitrus – także nie mieszka w Lublinie. W jednym z komentarzy pod tekstem padła nawet konkretna wskazówka – miejscowość Turka w gminie Wólka.
– Temat miejsca zamieszkania pani Magdy przewijał się już podczas kampanii wyborczej – to z kolei głos osoby, która postanowiła anonimowo podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami. – Sama pani radna nigdy nie mówiła o Czubach jako o swojej (obecnej – red.) dzielnicy, zawsze mówiła w czasie przeszłym: kiedy tu była, kiedy tu mieszkała, kiedy tu chodziła do szkoły, jak to się wita ze starymi mieszkańcami – opowiada nasza rozmówczyni. – Sugeruję więc sprawdzić adres pani Magdy – dodaje.
Mądrość, Szacunek, Moc
Poszliśmy za tą sugestią. Ale zanim przedstawimy nasze ustalenia, przybliżmy sylwetkę radnej-debiutantki. Szczygieł-Mitrus (rocznik 1984) dwukrotnie próbowała swoich sił w wyborach do Rady Miasta Lublin. W 2018 roku, startując z dość egzotycznego komitetu Kukiz-Wolność-Lubelscy Patrioci, zebrała tylko 481 głosów i do Ratusza się nie dostała. 6-letnią przerwę między wyborami wykorzystała do działalności w Radzie Dzielnicy Rury, w której pełniła funkcję sekretarza zarządu.
Szczęścia w wyborach do Rady Miasta spróbowała ponownie w kwietniu tego roku. Tym razem startowała z Komitetu Wyborczego Wyborców Krzysztofa Żuka. Weszła do niego jako przedstawicielka Polski 2050 Szymona Hołowni, obok m.in. pisarza Marcina Wrońskiego, niedoszłego kandydata na prezydenta Lublina. Jej kandydaturę mocno wspierał lider tego ugrupowania w województwie, były senator RP i przedsiębiorca Jacek Bury. Wsparcie było na tyle silne, że Szczygieł-Miturs dostała „jedynkę” w okręgu nr 3 obejmującym m.in. Czuby i Węglin. Na jednym z filmików nakręconych w kampanii wyborczej Bury komplementuje ją jako „najlepszą kandydatkę do Rady Miasta„.
– W dniu dzisiejszym (18 marca 2024 – red.) odwiedziłam mieszkańców osiedla Błonie, na którym mieszkałam prawie 26 lat i tam zresztą mieszkają moi rodzice nadal – mówi na tym nagraniu sama kandydatka.
Kampania była udana – Szczygieł-Mitrus wykręciła jeden z najlepszych wyników w Lublinie. Zdobyła 4039 głosów, co plasowało ją w pierwszej piątce. Obiecała, że w tej kadencji samorządu zajmie się m.in. sprawami kobiet, racjonalną zabudową mieszkaniowo-usługową oraz zielonym Lublinem.
Zawodowo radna zajmuje się ubezpieczeniami. Na jej profilu w serwisie Linked.in można znaleźć hasło reklamowe, które jest rozszyfrowaniem akronimu jej imienia i nazwisk: Mądrość, Szacunek, Moc. Radna prowadzi biuro na Czechowie, w pawilonie przy ul. Kiepury 5. I właśnie prowadzona przez radną jednoosobowa działalność gospodarcza doprowadziła nas na trop jej podmiejskiego adresu zamieszkania.
Rządowy ogólnodostępny serwis biznes.gov.pl pozwala m.in. na weryfikację dowolnego przedsiębiorcy w Polsce – w tym adres prowadzenia działalności gospodarczej. W historii wpisu firmy Szczygieł-Mitrus znaleźliśmy informację, że do 7 lutego tego roku jako adres do korespondencji podawała ten w Turce w gminie Wólka. Potem pojawił się nowy – w dzielnicy LSM. Zmiana została dokonana na dwa miesiące przed wyborami samorządowymi.
Ogród pełen zwierząt
I choć radna w rozmowie z naszym portalem zarzeka się, że mieszka w Lublinie, to nasze ustalenia mówią co innego – faktycznym miejscem jej stałego zamieszkania jest Turka. Zgodnie z oświadczeniem majątkowym ma ona dwie nieruchomości (obie stanowią współwłasność małżeńską): mieszkanie o powierzchni 47 mkw. (350 tys. zł) oraz dom o powierzchni około 200 mkw. wyceniany na okrągły milion złotych.
Dotarliśmy do księgi wieczystej tej drugiej nieruchomości. Według jej zapisów w lipcu zeszłego roku przyszła radna stała się jej współwłaścicielką – w wyniku darowizny od męża. Na nieruchomości figuruje hipoteka umowna do kwoty 884 tys. zł. Szczygieł-Mitrus w oświadczeniu majątkowym podaje dwa zobowiązania: kredyt na budowę domu w banku PKO BP (do spłaty pozostało niespełna 469 tys. zł) oraz kredyt na zakup mieszkania (do spłaty jest niespełna 102 tys. zł).
Nasi informatorzy wskazują, że właśnie dom Turce jest życiowym centrum radnej. Zwracają m.in. uwagę na zdjęcia, jakie ona sama publikuje w swoich miediach społecznościowych. – Prowadzi coś w stylu pogotowia dla zwierząt, zawsze u niej pełno psów czy kotów, chętnie się z nimi fotografuje, m.in. w ogrodzie. A na jednym ze zdjęć, kiedy pracuje nad „drzewem” kampanii wyborczej (na zdjęciu poniżej – red.) przy ścianie widać stos drewna do kominka. To zapewne do ogrzewania jej mieszkania w Lublinie – ironizuje jeden z naszych rozmówców. I podkreśla, że Szczygieł-Mitrus swego czasu na swoim profilu na FB reklamowała do wynajęcia mieszkanie 47 mkw. Post nadal jest widoczny.
W minioną środę, 6 listopada, o godz. 10.30 Szczygieł Mitrus brała udział w spotkaniu w Klubie Seniora w Spichlerzu działającym w parafii kościoła przy ul. Roztocze 1 na Węglinie. Ale na to spotkanie nie pojechała z Lublina, a ze swojej posesji w Turce, na co mamy dokumentację fotograficzną.
„To przed wojewodą będę się tłumaczyć”
- Jak się pani mieszka w gminie w Wólka? – zapytaliśmy Magdalenę Szczygieł-Mitrus.
– Ja nie mieszkam w gminie Wólka, mieszkam w Lublinie – odparła radna.
- Na pewno?
– Tak, Lublin jest miejscem, w którym mieszkam, w którym żyję.
- Na stałe?
– Na stale, zdecydowanie tak.
- A coś mówi pani adres Turka (…)?
– Oczywiście, że tak
- Czyli?
– (nerwowy śmiech) To jest działka, którą mój mąż odziedziczył i którą w ubiegłym roku włączył do majątku wspólnego.
- I pani tam nie mieszka na stałe?
– Nie.
- Była pani wczoraj na spotkaniu przy ul. Roztocze 1. Skąd pani jechała na to spotkanie?
– Dlaczego pan pyta? Jestem mieszkanką Lublina, tutaj toczy się moje życie, jeżeli pan wojewoda będzie miał jakiekolwiek wątpliwości to oczywiście udzielę wszelkich wyjaśnień.
- Skąd pani jechała na spotkanie przy Roztocze 1?
– Odmawiam odpowiedzi na to pytanie. Skąd wyjeżdżałem, skąd w danym momencie akurat mogę wyjeżdżać, to naprawdę zupełnie nie determinuje tego, pod jakim adresem mieszkam.
Gdy pytamy, czy porusza się seatem alhambrą o konkretnym numerze rejestracyjnym, odpowiada:
– Jest jeden z kilku samochodów, którymi jeżdżę – odpowiedziała. I powtórzyła: Tak jak powiedziałam wcześniej, jeżeli pan wojewoda będzie miał jakikolwiek wątpliwości…
- A czemu przywołuje pani tutaj wojewodę?
– To przed wojewodą będę się tłumaczyć.
Gdy zapytaliśmy, czy zachowanie, w którym radny nie mieszka w gminie, w której został wybrany, jest etyczne, Szczygieł-Mitrus odpowiedziała: – Miejscem, w którym żyję, w którym pracuję, w którym odprowadzam podatki, w którym do szkoły chodzą moje dzieci, w którym trenują moje dzieci, w którym toczy się moje życie prywatne, zawodowe, jest miasto Lublin. Tutaj naprawdę nie mam nic do ukrycia, bo to jest centrum mojej działalności.
- A gdzie pani spędza życie rodzinne?
– Życie rodzinne spędzam w mieście.
- A gdzie pani nocuje, spożywa posiłki, ma rzeczy osobiste?
– W Lublinie.
Na tym rozmowa telefoniczna się skończyła. Później w konwersacji SMS-owej kilkukrotnie zapytaliśmy radną Szczygieł-Mitrus, dlaczego – skoro jak twierdzi mieszka w Lublinie – na spotkanie do Lublina jechała z domu w Turce. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Radna przyznała też, że dostała informację, że będzie przez nas śledzona.
Prezydent w Jakubowicach, jego zastępca w Jabłonnej
Nie tylko miejsce zamieszkania pięciu wspomnianych radnych prezydenckiego klubu wzbudza kontrowersje. W pierwszym tekście napisaliśmy, że sam Krzysztof Żuk realizując przelew na swój komitet wyborczy jako miejsce zamieszkania wskazał Jakubowice. Rejestr wpłat na KWW Krzysztofa Żuka (tylko kwot powyżej średniej krajowej) do niedawna widniał na stronie prezydentzuk.pl (strona nie jest już aktywna). Pod pozycją 24., z datą 2 kwietnia br., czyli na pięć dni przed wyborami, odnotowano wpłatę od Żuka na kwotę 16 923,40 zł. W rubryce „miejscowość zamieszkania” widnieje: Jakubowice.
Rejestr-wplat-powyzej-minimalnejJest to o tyle istotne, że Żuk oprócz tego, że kandydował na urząd prezydenta, to startował także w wyborach do Rady Miasta. Otwierał listę w Śródmieściu. I tak jak wszyscy kandydaci podpisywał oświadczenie o wyrażeniu zgody na kandydowanie, gdzie jednym z warunków posiadania biernego prawa wyborczego było stałe zamieszkanie na obszarze działania rady
Dlatego zapytaliśmy prezydenta, dlaczego kandydował do RM Lublin, skoro realizując przelew na swój komitet jako miejsce zamieszkania podał Jakubowice. Chodzi tak naprawdę o Jakubowice Konińskie w gminie Niemce, gdzie – co jest tajemnicą poliszynela – Krzysztof Żuk mieszka ze swoja żoną, Katarzyną Mieczkowską, dyrektorką Muzeum Narodowego w Lublinie. Prezydent sam zresztą od czasu do czasu zamieszcza w swoich mediach społecznościowych zdjęcia z podlubelskiej posiadłości, a to z psem Leią, „strażniczką stada”, a to z wiosennego sadzenia bratków w ogrodzie (na zdjęciach poniżej). W swoich oświadczeniach majątkowych – w rubryce nieruchomości – od dwóch lat wpisuje mieszkanie o pow. 45,5 mkw. (współwłasność z małżonką).
W imieniu prezydenta na nasze pytania odpowiedziała jego rzeczniczka prasowa Katarzyna Duma. To znaczy odpowiedziała, że odpowiedzi nie będzie. Zapytaliśmy prezydenta także o to, jak ocenia – jako patron klubu – postępowanie radnych Anny Ryfki, Marty Gutkowskiej, Kamili Florek i Moniki Kwiatkowskiej. Komentarza na ten temat również nie uzyskaliśmy.
Z pytaniem o to, dlaczego kandydował do RM Lublin, skoro jako miejscowość zamieszkania wskazał Jabłonną, zwróciliśmy się również do Mariusza Banacha, zastępcy prezydenta do spraw oświaty i wychowania. W kwietniowych wyborach samorządowych startował z komitetu Żuka z ostatniego miejsca w okręgu obejmującym m.in. Czechów. We wspomnianym rejestrze wpłat jego nazwisko figuruje na 17. pozycji. Zastępca prezydenta zrobił dwa przelewy – 11 marca i 2 kwietnia – na w sumie 7 tys. zł. W rubryce miejscowość zamieszkania widnieje Jabłonna.
Banach, poprzez rzeczniczkę prasową, odpisał nam jednym zdaniem: „Informuję, że moje miejsce zamieszkania jest zgodne z deklaracją złożoną Miejskiej Komisji Wyborczej„.
- Dlaczego podał pan przy przelewie Jabłonną? – zapytaliśmy wiceprezydenta.
– To jest problem wielu z nas, bo on polega na tym, że my jednocześnie mieszkamy i tu, i tu. Ja autentycznie mieszkam i tu, i tu, dlatego, że miewam takie noce, kiedy śpię w Lublinie, miewam takie noce, kiedy śpię tam (w Jabłonnej – red.), natomiast tam wtedy byłem zameldowany. Potem już nawet nie pamiętam, jak to było, potem byłem zameldowany w Lublinie, różnie to jest. Natomiast przyznaję, że korzystam z dwóch miejsc.
- To gdzie pan tak naprawdę mieszka na stałe? Gdzie pan nocuje, ma rzeczy osobiste, gdzie spożywa posiłki, spotyka się z rodziną?
– Przed wyborami to w sposób oczywisty mieszkałem tylko i wyłącznie w Lublinie, z powodów organizacyjnych. W tej chwili mieszkam w Jabłonnej.
- A gdzie ma pan zameldowanie?
– W tej chwili w Jabłonnej, ale to już po złożeniu mandatu.
Zarówno Żuk, jak i Banach po wygranych wyborach do Rady Miasta zrezygnowali z mandatów. Ten po prezydencie przejęła Kamila Florek, ten po jego zastępcy – Marta Gutkowska. Obie radne to bohaterki naszego pierwszego tekstu o „sielsko-wiejskim” życiu radnych prezydenckiego klubu.
Przewodniczący nie przekonany, wojewoda kieruje sprawę do prawników
Jak już informowaliśmy, konsekwencją nie mieszkania w gminie, w której sprawuje się mandat, może być jego wygaszenie. „Jeżeli radny utraci prawo wybieralności w trakcie kadencji lub nie posiada go w dniu wyborów, wówczas jego mandat wygasa (art. 383 § 1 pkt 2 Kodeksu wyborczego). Zatem osoby wybrane na radnego gminy muszą stale zamieszkiwać na obszarze danej gminy przez cały okres kadencji – wyjaśnia Krajowe Biuro Wyborcze. I zaznacza, że „właściwa do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego w przypadku niezamieszkiwania na obszarze gminy jest rada tej gminy, a nadzór w tym zakresie sprawuje wojewoda”.
W Lublinie większość w Radzie Miasta ma klub Krzysztofa Żuka (18 radnych na 31). Zapytaliśmy Jarosława Pakułę, przewodniczącego RM (jest członkiem prezydenckiego klubu), czy podejmie jakiekolwiek kroki w opisanej przez nas sprawie.
– Ja mogę co najwyżej poprosić o wyjaśnienia, pewnie usłyszę to samo, co panie napisały startując w wyborach i niczego to nie wyjaśni. Więc ja żadnych innych narzędzi nie mam, żeby sprawę wyjaśnić – mówi Jawnemu Lublinowi przewodniczący Pakuła. Stwierdził również, że nie przekonują go podane przez nas fakty, w tym dane z ksiąg wieczystych czy zdjęcia.
– Nie przekonuje z tego powodu, że radne, o których pan pisze, w dużej większości mają po kilka nieruchomości, między innymi w Lublinie. Pan uważa, że jest pan w stanie stwierdzić, gdzie mieszkają. Ja przecież nie będę prowadził dochodzenia jak dziennikarz śledczy i nie będę sprawdzał, gdzie te panie mieszkają. Od tego chyba ja nie jestem, żeby to sprawdzać i żeby je kontrolować o 6 rano, skąd wyjeżdżają, a gdzie wracają o 22.
- Czy dla wizerunku rady miasta, której jest pan przewodniczącym, nie powinna być ta sprawa publicznie wyjaśniona?
– Ale zapewne będzie, ja tego się domyślam. W radzie jest 31 radnych, ja tych ludzi znam w dużej części długo, w innej części krócej. W domu prywatnym byłem może w dwóch, może w trzech. Nie będę zgadywał, domyślał się, gdzie kto mieszka. Ja po prostu nie wiem.
- A czy u radnej Anny Ryfki był pan może w domu w Wólce?
– Niech pan mnie nie ciągnie za język, gdzie ja byłem, gdzie nie byłem.
- No był pan czy nie?
– Ale dlaczego ja mam panu odpowiadać na tak postawione pytanie? – odpowiedział przewodniczący Pakuła. A potem dodał: – Naprawdę ja nie mam obowiązku się spowiadać, gdzie przebywam na spotkaniach towarzyskich. Ja myślę, że po pańskim artykule prasowym na pewno ta sprawa nie ucichnie i na pewno będzie wyjaśniana. Tak sobie to wyobrażam. W jaki sposób to się odbędzie, kto będzie inicjatorem tego wyjaśniania, ja nie wiem, nie potrafię panu odpowiedzieć.
Zapytaliśmy wojewodę lubelskiego Krzysztofa Komorskiego, czy po naszym artykule ma zamiar podjąć działania w trybie nadzoru. Jego rzeczniczka prasowa Dorota Grabowska poinformowała nas, że sprawa została przekazana do analizy do wydziału prawnego, a odpowiedź na nasze pytania ma być gotowa we wtorek, 12 listopada.
„Marzy mi się dom, ale dom w Lublinie”
– Procedujemy niezwykle istotne rzeczy dla miasta, przede wszystkim zabudowy, dogęszczania, organizacji komunikacji miejskiej itp. Jeśli za takie sprawy są odpowiedzialni radni, którzy nie mieszkają na terenie miasta, o którym decydują, no to wygląda to na żart z wyborców – komentuje sytuację Robert Derewenda, szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta.
– Rozumiem motywy opisanych radnych w ten sposób: jeżeli faktycznie Lublin tak urządzają, że ciężko jest w nim mieszkać, to szukają miejsca gdzie indziej. Natomiast ja bym nie chciał, aby Lublin w ten sposób wyglądał, że do życia szukamy miejsca poza nim. Mnie również marzy się dom, ale marzy mi się, aby był on w Lublinie. Nie chciałbym szukać tańszego miejsca, przestronnej działki w gminie, gdzie komunikacja, drogi, oświetlenie, cała infrastruktura jest zorganizowana tak, że będzie przyjazna mieszkańcowi. Natomiast tu gołym okiem widać, że radni czy tak wysocy urzędnicy jak prezydent dostrzegają, że to, co sami tworzą w mieście, nie jest dla ludzi, bo przecież sami nie czują się tutaj dobrze.
- Czy ta sprawa zostanie w jakiś sposób wyjaśniona przez wojewodę czy Radę Miasta?
– Moje doświadczenia wskazują, że jest to układ zamknięty – ocenia radny Derewenda.
Sejm powinien rozwiazac Rade Miasta Lublin i zarzadzic nowe wybory. Przed nowymi wyborami warto przypomniec: gorki czechowskie, wykluczenie komunikacyjne Lublina (ostatni pociag z Warszawy o 19, brak komunikacji miedzy najwiekszymi miastami regionu i Polski, komunikacja miejska), brak sciezek rowerowych, bangladesz pod Zamkiem, wycinke na Samsonowicza, planowana wycinke na Zana, likwidacje szkol pod apartamenty, planowany za POL MILIARDA stadion zuzlowy…
„przy ścianie widać stos drewna do kominka” – ciekawe czy to drewno nie pochodzi z wycinek w Lublinie.
W związki z licznymi nieprawidłowościami te ostatnie wybory powinny zostać anulowane i powtórzone.
CzłonK0wie bandy biorą przykład ze swojego herszta i stosują zasadę 'nawet jak cię złapią za rękę, mów, że to nie twoja ręka’.
PS. To raczej naturalne, że przedstawiciele sił okupacyjnych (którzy – o ironio- wczoraj tak pięknie prężyli się podczas rytuałów z okazji dnia „niepodległości”) wolą zamieszkiwać z dala od siedlisk „plebsu”, na którym żeruje reprezentowana przez nich banda cfaniaków, pomijając już takie aspekty jak lepsza jakość powietrza, czy niższe opłaty/podatki.
A i dojazd z okolicznych gmin do centrum Dziadogrodu niejednokrotnie wymaga mniej czasu niż z wielu dewelo-gett. Tylko czekać, kiedy do Klubu Szlachty Ziemskiej dołączy Foolara (o ile w ogóle jeszcze rezyduje w Dziadogrodzie).
@Niejawny – powinny być powtórzone, ale nie będą, a nawet gdyby były, to i tak przedstawiciele dewelo-okupanta ponownie uzyskaliby większość.
PPS. Myszowaty też bierze udział w tych K0nfabulacjach? A to niesP0dzianka! Może z racji zajmowanej funkcji niech wystąpi z inicjatywą wprowadzenia w szkołach dziadogrodzkich przedmiotu 'podstawy skutecznego kombinatorstwa’, który jak żaden inny przygotuje dzieciarnię do realiów życia w CfaniaK0grodzie.
Tak , już wojewoda coś zrobi. Naiwni jesteście. Przecież to człowiek Żuka. Ten cwaniakowski układ powinien się skończyć.
A powinni w Norylsku zamieszkać, bo tam nie ma drzew, a temperatura przez pół roku to skromne -25 stopni. Tylko na pustyni i w tundrze nie napotkają na to zielone „gówno, „nikomu” niepotrzebne i „zbędne”
No dobra a ja sie pytam gdzie jest PIS i kiedy bedzie artykuł o Panu Andrzeju?
@Zdyb a czego nie wspomnisz o Abramowickiej, kiedy w 18 roku zniknęło 500 drzew i rok wcześniej na Nałęczowskiej? Świetnie to widać na Google Maps, jak na Abramowickiej od odcinka z Biedronką do granicy miasta wszystkie drzewa wycięto w pïzdu, a posadzono całe gówno? Ścieżki rowerowe z obu stron jezdni, w niektórych miejscach jak ostatnio sprawdziłem, dałoby się ominąć zieleń, tylko trzeba mózg do tego mieć. Kto pamięta zieloną Abramowicką, ten wie. Do Wysokiego zrobiono to samo, jedną wielką pieprzoną pustynię, co bardzo ładnie widać, gdy się wyjeżdża z Gierniaka w kierunku Wysokiego. Można przypuszczać, że z Turystyczną będzie podobna sytuacja, czyli drzewa pooglądamy „z ludzikiem” w archiwach. Na Nałęczowskiej wycięto też z 500 drzew, by odsłonić pobliskie biurowce, bo „odsłanianie” widoków jest w tym mieście już staromodne, a takim przykładem jest idealnie Mełgiewska 6, gdzie niedługo wypada 1. rocznica rzezi pod widok niemieckiego molochu. A nowe drzewa? Nie muszą być. Proszę, Biernackiego, nie ma drzew i chùj, bo po co było nasadzić.
A co kiedy napiszecie o Paniu Andrzeju? Niech sie Derewenda za swoich wezmie
Radni, którzy realnie nie mieszkają w Lublinie, mają czelność dyktować, gdzie mamy „dogęszczać” bloki, albo jak „usprawnić” komunikację. No, zajėbiście! Będą się bawić naszym miastem, a potem wrócą sobie do swoich spokojnych domków za miastem, gdzie smród spalin z pseudo-komunikacji nie dociera i gdzie o problemach z autobusami to tylko z gazet czytają.
.
A Żuk? Przelew z adresu w Jakubowicach. To po co nam, kuŕwa, udaje, że interesuje go los miasta, skoro już sam dał nogę? Oni wszyscy myślą, że mogą se tu robić, co chcą, bo przecież nie muszą z tym żyć na co dzień! Wygląda to na jakąś popieprzoną farsę dla wyborców, którzy wierzą, że ich „przedstawiciele” faktycznie rozumieją codzienne problemy miasta.
.
Pytanie tylko, kiedy ci wszyscy „wielcy radni” odkryją, że mieszkańcy mają już dość tego pseudo-rządzenia. Turka, Jakubowice, Jabłonna… Cała ta „śmietanka” decyduje o Lublinie, a sami chętnie pouciekali do cichych osiedli poza miastem. Błysnęli, żeby tylko zgarnąć mandaty, a reszta to teatrzyk dla frajerów – mieszkańców, którzy dzień w dzień muszą użerać się z kiepską infrastrukturą i rozpadającą się komunikacją. Żuk i jego ekipa od lat bawią się w „gospodarowanie” miastem, które sami najwyraźniej mają głęboko gdzieś.
.
Jak ktoś mieszka gdzieś na stałe, to raczej nie ma problemu z odpowiedzią, skąd przyjechał – to nic podejrzanego. Ale tutaj? Odpowiedzi jakby były rodem z przesłuchania: „Odmawiam odpowiedzi”. No, ja piėrdolę, nie mogą powiedzieć, bo co? Bo akurat z Turki, z Jakubowic, czy z innej „okolicy”? Mieszkańcy Lublina mają w nosie ich pozory – w końcu to ich decyzje dotyczą naszej przestrzeni miejskiej i rozwalają resztki komunikacji miejskiej, a sami przyjeżdżają na chwilę i wracają do swoich domów poza miastem, gdzie korki, smog i wieczne cięcia w komunikacji ich nie dotyczą.
.
„W związku z licznymi nieprawidłowościami te ostatnie wybory powinny zostać anulowane i powtórzone.”
To tylko kolejna farsowa dyskusja, która nic nie zmieni. Wybory anulowane, powtórzone – i co? Nowe twarze na tych samych stołkach, ci sami ludzie, którzy tak naprawdę mają Lublin w du… . Zmieni się tylko jedno: ludzie znowu wydadzą kasę na wybory, a ci, którzy tak grzmią, że „powinny być anulowane”, nie mają żadnej realnej władzy, żeby cokolwiek zmienić. Jakby przez to, że wybory zostaną powtórzone, znikną te wszystkie chuiowe decyzje, które już zapadły? Że urzędnicy nagle zaczną działać na rzecz mieszkańców, a nie deweloperów?
Tam wyżej zamiast Biernackiego miało być Bajkowskiego. Koło ratusza miały pojawić się nowe drzewa https://lublin.eu/mieszkancy/srodowisko/aktualnosci/zazielenia-sie-kolejne-ulice-w-centrum-miasta,613,1945,1.html
@Adam – już znalazł się obrońca fanklubu imienia Dewelo-Ubogacacza, bo przecież jak 1 pisiorek z RM (rzekomo) też kandydował spoza, to 5 czirliderek Duce ma jak najbardziej prawo zrobić to samo?
@Niejawny „[„przy ścianie widać stos drewna do kominka” – ciekawe czy to drewno nie pochodzi z wycinek w Lublinie.”]
Żaden szanujący się cfaniak – zwolennik „ekologicznego” grzania chałupy nie kupi przecież drwa po cenach rynkowych, bo wyjdzie drożej niż za gaz.
JL napiszcie list do Tuska i Trzaskowskiego (w końcu był niedawno w Lublinie) i zapytajcie się co sądzą na temat łamania prawa i kłamstw. Spróbujcie nagłośnić sprawę w mediach ogólnopolskich.
Prawo mówi jasno: radny ma mieszkać na terenie gminy, którą reprezentuje. Co więcej, to ma być stałe miejsce zamieszkania, a nie jakaś tymczasowa fikcja. Oni tymczasem – jak się okazuje – podpisują oświadczenia, że niby mieszkają w Lublinie, a w rzeczywistości żyją poza miastem. Oczywiście, kiedy sprawa wychodzi na jaw, to co robią? Nic, tylko się wzajemnie kryją, bo przecież wiadomo, że jeden radny trzyma drugiego, a wojewoda udaje, że nie widzi. To jest komedia z tym nadzorem – no chyba, że chodzi o ochronę interesów tych, co niby dla „dobra miasta” się poświęcają. W efekcie wychodzi na to, że niby mamy prawo, a w rzeczywistości ci, którzy powinni świecić przykładem, robią, co chcą. Kiedy człowiek patrzy na to, jak ci radni podpisują oświadczenia, że „stale zamieszkują”, a potem biorą kasę i rządzą miastem, z którego faktycznie nie mają nic wspólnego, to można dostać prawdziwego wqrwienia.
A nawet o podstawach udogodnień dla ludzi nie są w stanie się wziąć: https://www.youtube.com/watch?v=JE9Tlrr5yCg
Problem leży w kodeksie wyborczym, który wskazuje co prawda rozsądny warunek (obowiązek zamieszkania kandydata na terenie gminy, w której ubiega się/sprawuje mandat), ale z drugiej strony nie zawiera żadnych rygorów dochowania tych warunków, poza mglistą perspektywą utraty mandatu.
Powinien być rygor odpowiedzialności karnej za fałszywe oświadczenie o miejscu zamieszkania – to by odstraszyło większość cfaniaków.
Podobna sytuacja do tej, w której łamacz ustawy anty-korupcyjnej nie poniósł żadnych konsekwencji.
Ale wiadomo, że prawo pisane pod cfaniactwo będzie chronić cfaniactwo.
Art. 271. Poświadczenie nieprawdy
Dz.U.2024.0.17 t.j. – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny
§ 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. (…)
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Mądry artykuł. Jak to jest, że K. Żuk został takim guru? To jescze z czasów PRL?
Leja nie reaguje na K0mendę 'bierz Wiejaka”? (na zdjęciu tytułowym po prawej).
No cóż, nie wszystkie stworzenia da się tak wytresować jak członków fanklubu Dewelo-Ubogacacza Jego Imienia.
Dla mnie Żuczek może mieszkać na Księżycu z uwagi na to, jak z zapyziałego wsmaraśnego Lublina zrobił nowoczesną metropolię. A taka nagonka na Niego pachnie wczesnymi latami Bieruta (też z Lublina). Popytajcie starszych jak było…
Model GPT 4o nie może się z tobą chodzić. Jedziemy:
1. Wersja sarkastyczna:
No jasne, Żuk to nam tu dosłownie „metropolię” wyczarował! W końcu marzeniem każdego miasta jest stać się betonowym labiryntem, gdzie o zieleni można tylko pomarzyć. A co tam, że korki większe niż w Warszawie, a autobusy kursują jak się łaskawie pojawią – nowoczesność wymaga poświęceń, prawda? Jak na niego patrzę, to już bym mu pomnik postawił – w końcu mało który prezydent potrafi tak zgrabnie zmienić miasto w prywatne królestwo bez oglądania się na mieszkańców. Z Księżyca by pewnie zarządzał równie skutecznie.
.
2. Wersja wkurzona:
.
Ja piėrdole, serio? Nowoczesna metropolia? Zapyziałe chodniki i ciasna zabudowa, która przypomina bardziej zatęchły folwark niż miasto. Tego betonu mamy już taką ilość, że tylko patrzeć, aż zniknie reszta zieleni. A tobie Żuk może mieszkać na Księżycu? No, zajėbiście, może nawet powinien się tam przenieść na stałe i rozkminić, jak betonować kratery. Może wtedy w końcu zacznie działać lepiej niż tu, bo na pewno nie musi męczyć się, tłumacząc ludziom, dlaczego wycięto ostatnie drzewa i zlikwidowano kolejne kursy autobusów.
.. nie może się z tobą *zgodzić (..)
Znowu plujki na naszego Żuczka wyją jak łosie na rykowisku. Dzięki Niemu Lublin został Europejską Stolicą Kultury pokonując w cuglach Bydgoszczu,Toruń o Mojrzeszów. Da to niesamowity jeszcze większy implus zapłonowy do niesamowitego rozwoju Koziego Grodu. Bez odbioru…
I jeszcze kwestia zakorkowania. Dopóki nie wprowadzi się Stref Czystego Transportu jak w Stolicy, to korki będą większe. O stanie naszych płuc katowanych 20-letnimi rzęchami nie wspomnę. Nie pozdrawiam…
1) Wersja sarkastyczna:
.
Ah, tak, zapłonowy impuls do rozwoju… Ciekawe, czy to ten sam „impuls”, który wycina drzewa, zamienia miasto w betonową pustynię i załatwia komunikację miejską na poziomie „dobrej woli”. Tak, Lublin może być Europejską Stolicą Kultury, ale jak nie masz gdzie zaparkować, a autobusy jeżdżą jak chcą, to chyba coś tu nie gra. Może „impuls zapłonowy” to nowa nazwa dla kolejnej budowy, która rozwali kawałek zieleni w centrum. Kiedy będzie kolejny punkt rozwoju „Koziego Grodu”? Może w końcu Lublin stanie się metropolią, w której będziemy mogli tylko patrzeć na te rynki, ale nie pojechać na nie, bo znów będzie „problem z kursami”. Co ma strefa czystego transportu do tego, że komunikacja w Lublinie to jedna wielka porażka? Jak będziemy mieć te „czyste strefy”, skoro już teraz nie ma czym do nich dojechać, bo kursów nie ma, wykluczenie komunikacyjne sięga zenitu, autobusy się spóźniają, a miasto stoi w korkach? To jakby na siłę próbować wprowadzać porządek.
.
2) Wersja wkurzona:
.
Ty naprawdę kuŕwa wierzysz, że ta „Europejska Stolica Kultury” to wszystko, co Lublin potrzebuje? Tyle i aż tyle? Masz rację – on zrobił coś niesamowitego, ale tylko na papierze. „Rozwój Koziego Grodu” polega na tym, że tnie się drzewa, niszczy zieleń i obiecuje metropolię, której nikt nie widzi, bo komunikacja nie działa, a miasto jest jednym wielkim chaosem, a na dworcu metropolitalnym ławek całe gówno. To nie jest żaden impuls do rozwoju, to jest żałosna demolka.
Panie . (Kropek), śmieszy mnie Pańska walka – pisze pan od rana do wieczora wiec albo płacą panu za to, albo nie ma pan nic innego do roboty. W końcu tym miastem rządzi ktoś kto nie musi kraść bo jest na tyle zaradny że ma kilka nieruchomosci, firmę i jeszcze angażuje się w sprawy miasta i ludzi. Dlatego ze umie zarządzać sobą, swoim czasem, pracownikami. Ale oczywiści w naszym kraju to żle i lepiej jak rządzą nami miernoty w mieszkaniach po rodzicach lub mieszkający z rodzicami. Odejdź pan od klawiatury i weź się do roboty, to tez może cos będziesz miał. D*pa boli ze kobiety sobie lepiej radzą niż wy?
Jeszcze raz powtórzę miejscy radni są tak potrzebni jak druga dziura w pupie
No zajėbiście, gratulacje że go tak bronisz, tylko czy to go upoważnia do betonowania Lublina, rozwalania zieleni? To, że ktoś sobie ustawił biznesy, nie oznacza, że ma wolną rękę do zarzynania miasta w imię prywatnych interesów.
.
I jeszcze teksty o „miernotach” siedzących w mieszkaniach po rodzicach? Ktoś chyba tu nie ogarnia, że miasto to nie prywatna firma, a ludzie zasługują na normalne życie, a nie na pie.. „zarządzanie”, które polega na wyprzedawaniu kawałek po kawałku. Jak patrzę na to, co się odwala, to ręce opadają – d*pa mnie nie boli, że ktoś sobie radzi, tylko że tym rządzą ludzie, którym chyba bardziej zależy na własnym tyłku niż na Lublinie.
.
Zamiast rządzić miastem, walczy z ekosystemem, zamienia Lublin w pseudo-metropolię, a tu się jakaś BASIA jeszcze o niego martwi. Jeśli ktoś zarządza, to widzi, że ”komunikacja miejska” to jedno wielkie nieporozumienie, a kursy autobusów to żenada, co do tego, jak miasto wygląda, to już w ogóle – bo przecież każde drzewo, które jeszcze ma jakąś wartość, idzie pod topór, a ludzie mogą sobie w tym „rozwoju” tylko buty wycierać. Tak, panie, pewnie w tym „zarządzaniu” chodzi o to, jak zrobić Lublin stolicą „kultury”, która nie ma zieleni, a na jej miejscu stoją kuŕwa apartamentowce. Nie wiem, co pan bierze, ale może pan też popracuje nad swoją zdolnością dostrzegania problemów, a nie klepać puste hasła.
.
„D*pa boli ze kobiety sobie lepiej radzą niż wy?
Jakim cudem w ogóle doszliśmy do poziomu, gdzie jakakolwiek krytyka Żuka to od razu, urwa, kwestia płci? Co to w ogóle za popieprzone gadanie? Tu nie chodzi o to, kto ma co w spodniach, tylko że miasto wygląda jak plac zabaw dla deweloperów i betoniarzy, a mieszkańcy dostają z tego tylko korki, wycięte drzewa i pseudo-komunikację, która częściej wypada z grafiku niż kursuje!
@Basia ten twój komentarz był taki głupi, że na ChatGPT wywaliło mi w nim Ta treść może naruszać nasze zasady użytkowania. Nawet sztuczna inteligencja nie chce takich głupot. Dobrze, że jest AI, bo szkoda mi czasami klawiatury na takie głupoty
Pani Basiu, to zgredzisko niejaki Kropek to ani chybi Janczar pisowski. Gdyby nasz Żuczek wybudował Metro to zgred jęczałby,że przez to Metro ile krzaków i suchodrzewów poszło na rzeź. Już raz mieliśmy włodarza ktory belkotał,że wsmaraśny Lublin to przyszlosc Miasta Pozdrawiam Panią !
W których Jakubowicach mieszka K.ŻUK?
Mieszkańcy Czechowa, nie mam nic wspólnego z PiS błaźnie, a wasze wycieczki z „janczarami pisowskimi” to strzał kulą w płot. W sumie typowy odruch – jak brakuje argumentów, to się przypina łatkę.
O wsamraśny trol się pojawił, co łajzo długo cię nie było. Wynocha pisać swoje durne wynurzenia oraz żale gdzie indziej, ćwoku.
Lepiej niech się panie teraz przyznają bo założę się że w zanadrzu są jeszcze inne dowody, typu zeznania sąsiadów, kolegów dzieci lub ich rodziców, nagrania z osiedlowego monitoringu i tp. Ale muszę przyznać że towarzystwo wzajemnej adoracji i to na dodatek pływające w sosie własnym.
A co w sytuacji, jak Radna jednak mieszka w Lublinie? Przeprosi Pan Redaktor? Tak z ciekawości pytam, bo może się myli, no chyba że ma miesiące dowodów świadczących o tym haniebnym procederze, a nie tylko jedną fotkę 😉
Dziwię, że w Radzie Miasta nie ma młodych energicznych mężczyzn.
Czyżby ostracyzm wypędził ich i nie dał tu im żyć. Chyba tak.
Co o tym sądzicie?
Kto uzywa slow „Lublin” i „nowoczesna metropolia” to z miast chyba w zyciu widzial tylko Chelm i Biala Podlaske. Lublin jak na potencjal, ktorym dysponuje moze byc rozpatrywany w kategoriach co najwyzej nowoczesnej parodii miasta. Jestem w 100% przeciwko PiSowi i Konfederacji – w zyciu bym ich nie chcial widziec u wladzy. Jednak gdzie jest dranstwo tam trzeba je punktowac. A wycinka zieleni miejskiej to dranstwo. Skazanie Zana na pustynie to dranstwo. Uwalenie MPK to dranstwo. Skladanie falszywych zeznan w sprawie adresu zamieszkania to dranstwo. Nie zamieniajmy jednych drani na drugich, ale co by bylo gdyby pojawili sie jacys fajni i uczciwi samorzadowcy?
Murem za Żuczkiem ! Dzięki Niemu ci to dawno nie byli w Kozim Grodzie wybałuszają gały że zdziwienia jak miasto wypiękniało i jest nowoczesne. Ludzie z innych miast zachwyceni czystością. I pomyśleć że o mały włos Lublin byłby WSAMRAŚNY
„Murem za Żuczkiem”
Murem za ROZUMEM!
Jeszcze mi powiedz dziecko, że pseudo-inwestycja wydłużenia Węglarza nie jest pod deweloperkę? Już sto razy lepsze byłoby wydłużenie Granitowej do stacji Lublin-Zachodni, bo przynajmniej weszłoby na korzyść zwykłych ludzi, a nie cwaniactwa.
Deweloperzy już się biją w kuluarach o pozyskanie jak największego gruntu w okolicach Narcyzowej.
A to to dobre: „Dzięki Niemu Lublin został Europejską Stolicą Kultury pokonując w cuglach Bydgoszczu,Toruń o Mojrzeszów.”
A co to, Bóg, że piszesz „Niemu” z dużej? buahahah. Ten cały „Mieszkańcy Czechowa” to najprawdopodobniej dawny idiota dr Marco z forum Kuriera Lubelskiego, identyczny styl wypocin.
Kropka – przychlaście. Lublin musi się rozwijać i budować mieszkania by ściągać specjalistów. Dla takich tłumoków krzaczory i suchodrzewy którymi podczas wichury możesz dostać w łep, są najważniejsze. Bez odbioru..
Kropka (.) faluśniski, anyway dzięki za przypomnienie śp. Forum Kurierka. Tacy jak dr Marco, dr. Bożena, prof. Wilczur, Maciej w Uszance, Pizza Driver, lolo_ferrari, BudŻet, LotNIK byli solą tego nieodżałowanego Forum i przy różnicy zdań trzymali poziom dyskusji. Wejdź dziś na komęty WP.pl albo DoRzeczy – włosy dęba stają co tam interlokutorzy PISzą.
A teraz Kropka – grzecznie podziękował i lulu.
Bez odbioru..
@Mieszkańcy Czechowa: 🖕. Myślę, że to ci powinno wystarczyć bajkopisarzu.
magda skończyła filozofię na kulu. nie pamięta chyba nic z wykładów z etyki bo widac nie ma kręgosłupa moralnego.
Prawidłowa odmiana wspomnianej miejscowości: w Jabłonnie.