6 minuty czytania • 11.03.2025 09:47
Dyrektorów jest trzech, w każdym z nich partyjna krew. Dlatego marszałek musi zrobić konkursy
Udostępnij
Jedna kieruje Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu Dolnym, drugi Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, a trzeci Muzeum Wsi Lubelskiej. Teraz, by zachować dyrektorskie posady, cała trójka musi wystartować w konkursach.
Ten artykuł powstał dzięki wsparciu finansowemu naszych Czytelników.
Andrzej Pruszkowski, były prezydent Lublina, obecnie radny miejski PiS, Danuta Smaga, była starosta puławską, obecnie radna powiatu puławskiego z PiS i Bartłomiej Bałaban, były członek zarządu województwa lubelskiego, obecnie radny miejski PiS.
Latem 2024 roku marszałek Jarosław Stawiarski (PiS) dał im dyrektorskie posady w podległych mu instytucjach kultury: Pruszkowski trafił do Kozłówki, Smaga do Muzeum Nadwiślańskiego, a Bałaban do lubelskiego skansenu.
Polityka kulturalna marszałka, czyli politycy szefami muzeów
Różne stały za tym motywacje. W przypadku Andrzeja Pruszkowskiego tłem był konflikt: najpierw (2019 r.) Stawiarski zrobił go dyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy, a kilka lat później (2023 r.), postanowił zwolnić dyscyplinarnie. Pruszkowski poszedł do sądu pracy. Odbyły się mediacje zakończone ugodą, a jej niepisanym elementem miał być właśnie dyrektorski stołek w Kozłówce. Były prezydent Lublina zajął go 24 lipca ub.r. Dotychczasowa dyrektorka muzeum Bożena Ćwiek została jego zastępcą.
Z kolei Danuta Smaga przez ponad pięć lat (2018-24) stała na czele powiatu puławskiego. Po ostatnich wyborach samorządowych PiS dość nieoczekiwanie stracił tam władzę, a Smaga, wprawdzie mandat radnej zdobyła, ale starostą być przestała. – Przerżnęliśmy powiat puławski, dlatego trzeba gdzieś panią Smagę ulokować – mówił nam w czerwcu jeden z lokalnych działaczy PiS. Stawiarski ulokował ją w gabinecie dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. Poprzednia dyrektorka, Izabela Andryszczyk, złożyła rezygnację ze stanowiska. Choć, jak już pisaliśmy, nie była to jej wolna decyzja, a podjęta pod presją marszałka.
Z kolei Bartłomiej Bałaban pozostał na lodzie, mimo że PiS w sejmiku zwiększyło swój stan posiadania. W nowym zarządzie województwa miejsca dla niego już jednak nie było. I choć odgrażał się, że pójdzie do pośredniaka zarejestrować się jako bezrobotny to i dla niego marszałek coś znalazł. W sierpniu ub.r. Bałaban stanął na czele Muzeum Wsi Lubelskiej zastępując Bognę Bender-Motykę, która przeszła szczebel niżej – na jego zastępcę. To zresztą doprowadziło do wielkiego konfliktu między nimi i ostatecznie zakończyło się odejściem Bender-Motyki do Wojewódzkiego Ośrodka Kultury.
Dostali dyrektorskie stołki jako p.o., bo tylko w ten sposób można było przeprowadzić tę operację jeśli miało nie być konkursu. Jarosław Stawiarski nie ma zresztą w zwyczaju organizowania konkursów. Przez prawie 7 lat na stanowisku marszałka na procedurę konkursową przy obsadzaniu stanowisk w podległych mu instytucjach decydował się wyjątkowo rzadko. A i wówczas kończyło się kontrowersjami (o tym dalej).
Funkcja pełniącego obowiązki dyrektora ma swoje ograniczenia – można ją sprawować maksymalnie rok. Rok w przypadku wspomnianej trójki upłynie w wakacje, ale żeby zachować płynność na najwyższym stanowisku, działania podjąć trzeba wcześniej. Możliwości są dwie: ogłoszenie konkursu lub tryb bezkonkursowy.
„Uważał, że ma jakieś kontakty w ministerstwie”
Na tryb bezkonkursowy musi się zgodzić Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Resort kultury jest obecnie w rękach Koalicji 15 października, więc w sytuacji silnej identyfikacji partyjnej trójki dyrektorów marszałek zdecydował się na konkurs. Uchwały o zamiarze jego ogłoszenia zarząd województwa podjął 11 lutego. – Stawiarski za pewnik wziął, że ministerstwo nie da mu zgody na tryb bezkonkursowy, bo dyrektorzy to przecież politycy PiS – mówi bliska osoba z kręgu marszałka.
Ale dla kierującego skansenem Bartłomieja Bałabana zrobiono wyjątek. – Urząd Marszałkowski pod koniec lutego br. wystąpił do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z prośbą o wyrażenie zgody na powołanie pana Bartłomieja Bałabana na stanowisko Dyrektora Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie bez przeprowadzania konkursu – mówił nam kilka dni temu rzecznik marszałka, Remigiusz Małecki.
Dlaczego zdecydowano się na tryb bezkonkursowy, skoro Bałaban też jest politykiem prawicy? – To była inicjatywa samego Bałabana, a nie marszałka. Uważał, że ma jeszcze jakieś kontakty w Ministerstwie Kultury i dostanie zgodę – mówi nam działacz lubelskiego PiS.
Minister Wróblewska mówi „nie”
Minister Hanna Wróblewska miała 30 dni na rozpatrzenie wniosku ws. powołania Bałabana bez konkursu. Ale tylu nie potrzebowała. Decyzję wydała już na początku marca.
– Pani Minister nie wyraziła zgody na powołanie pana Bartłomieja Bałabana i zarekomendowała przeprowadzenie konkursu na stanowisko dyrektora Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie, ponieważ jednym z priorytetów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest wprowadzenie w instytucjach kultury dobrych praktyk i wysokich standardów funkcjonowania, których elementem są transparentne i jasne procedury konkursowe – czytamy w komunikacie, jaki otrzymaliśmy z Centrum Informacyjnego MKiDN.
Ministerstwo podkreśla, że tylko procedura konkursowa „daje możliwość wyboru najlepszych kandydatów, także spośród nowego pokolenia menedżerów, a dotychczasowym dyrektorom stwarza okazję do weryfikacji i aktualizacji programów”.
Nie pomógł fakt, że za Bałabanem stanęły związki zawodowe działające w skansenie i stowarzyszenia, które pozytywnie zaopiniowały jego kandydaturę.
Jak Bartłomiej Bałaban komentuje całą sytuację? Do braku zgody MKiDN odnosić się nie chce. I przyznaje, że wystartuje w konkursie. O stanowisko dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego starać się będzie też Danuta Smaga. Z kolei Andrzej Pruszkowski mówi nam, że rozważy walkę o szefowanie Muzeum Zamoyskich w momencie gdy konkurs zostanie ogłoszony.
Marszałka stopował też Gliński
To nie pierwszy raz, kiedy po decyzji Ministerstwa Kultury marszałek musi przeprowadzać konkurs. W 2023 r. kiedy za marszałkowską kulturę odpowiedzialny był Bartłomiej Bałaban (jako członek zarządu województwa), próbowano bez konkursu dać stanowisko dyrektora Filharmonii Lubelskiej Zuzannie Dziedzic. A nawet unieważniono trwający już konkurs, w którym wystartowało aż 12 kandydatów.
Szefem MKiDN był wówczas Piotr Gliński (PiS) i to właśnie do niego Stawiarski zwrócił się z prośbą o zgodę, by zrobić Dziedzic dyrektorem FL bez konkursu. W tym przypadku jednak wątpliwości były silniejsze niż więzy partyjnego koleżeństwa. Gliński pozostawił bez rozpoznania prośbę marszałka argumentując to wątpliwościami wynikającymi właśnie z unieważnienia poprzedniego konkursu.
Chcąc nie chcąc ogłoszono więc nowy konkurs, ale znowu towarzyszyły mu kontrowersje. Jednym z kandydatów na dyrektora był bowiem Dominik Mielko, a w komisji konkursowej, którzy kandydatów oceniali, zasiedli m.in. Maciej Rysak i Aleksander Resiak. Obaj bardzo dobrze znali się z Mielko, jako muzycy kierowanej przez niego Orkiestry Lubelskiej Akademii Muzyki Dawnej. Dodajmy, że prawo jasno zakazuje, żeby w komisji konkursowej zasiadały osoby, które są w jakikolwiek sposób powiązane z kandydatami.
Dlatego Fundacja Wolności (wydawca Jawnego Lublina) wnioskowała do zarządu województwa o unieważnienie konkursu oraz zorganizowanie kolejnego. Zarząd pozostał głuchy, a Mielko konkurs wygrał i został szefem Filharmonii. Wówczas FW zwróciła się do ówczesnego wojewody, Lecha Sprawki (PiS) z wnioskiem o unieważnienie uchwały zarządu województwa lubelskiego powołującej go na stanowisko dyrektora. Argumenty Fundacji (o przeprowadzeniu i rozstrzygnięciu konkursu z naruszeniem przepisów prawa) wojewody nie przekonały.
Na zdjęciu: Bartłomiej Bałaban przyszedł do skansenu jako p.o., zastępując na stanowisku Bognę Bender-Motykę. Teraz żeby je zachować będzie musiał stanąć do konkursu (Fot. MWL/FB)
Pomóż i wpieraj Jawny Lublin
nr konta: 71 1090 2590 0000 0001 4947 2615
zostań patronem: patronite.pl/jawnylublin
szybki przelew: jawnylublin.pl/wplacam
paypal: [email protected]
1,5% podatku: KRS 0000428743
Dodaj komentarz