Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  08.10.2024 19:08

„Dodatek to tylko kroplówka”. Pracownicy MOPR piszą do premiera Donalda Tuska

Udostępnij

Już ponad trzy lata trwa spór zbiorowy w lubelskim MOPR. Po głośnych protestach w budynku Ratusza i przed nim, pracownicy wysyłają list do premiera Donalda Tuska. Po raz kolejny proszą też władze miasta o spotkanie.

Dokładnie od lipca 2021 r. trwa spór zbiorowy między dyrekcją, a pracownikami lubelskiego MOPR, którzy domagają się 1 tys. zł podwyżki. O sprawie pisaliśmy kilka razy. Trwają mediacje, ale końca sporu nie widać. Od lipca 2021 r. pensje wprawdzie wzrosły, ale na skutek regulacji płac wynikającej z podwyższenia najniższej krajowej. Przez trzy lata, z oczekiwanego tysiąca złotych, na poczet sporu zaliczono 500 zł, na kolejne 500 zł pracownicy miejskiej instytucji czekają nadal.

W tym czasie zorganizowano trzy protesty: jeden milczący i dwa głośne. Ostatni odbył się pod koniec marca br. W dużej mierze był symboliczny, bo pracownicy przyczepili do drzwi Ratusza czarne balony. Drzwi były zamknięte na klucz, bo ani prezydent miasta Krzysztof Żuk, ani nikt z jego zastępców czy radnych żadnej politycznej opcji (tego dnia była sesja Rady Miasta), nie miał wówczas czasu ani chęci na rozmowę z protestującymi. Zresztą, oni sami wielokrotnie zwracali uwagę, że miasto, kompletnie nie angażuje się w rozwiązanie tego sporu.

Czy Tusk wpłynie na Żuka?

I właśnie tę kwestię podnoszą w liście do premiera Tuska. „Związek Zawodowy Pracowników Pomocy Społecznej, zwraca się do Pana Premiera z gorącym apelem, o podjęcie pilnych działań, które pozwoliłyby osiągnąć porozumienie i zakończyć toczący się ponad trzy lata spór zbiorowy w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Lublin” – piszą adresaci listu. W dalszej jego części zaznaczają, że „rozwiązanie tego sporu zbiorowego pozostaje w wyłącznej gestii prezydenta miasta Lublina Pana Krzysztofa Żuka, który to posiada wszelkie narzędzia mogące doprowadzić do jego zakończenia”.

Związkowcy przypominają premierowi, że na przedwyborczych spotkaniach w Lublinie, czy w Gdańsku mówił „o konieczności wsparcia oraz docenienia pracy pracowników socjalnych i pomocy społecznej, czy nawet konkretnie pracowników MOPR Lublin”. Dlatego, też pracownicy chcą, by premier włączył się w spór trwający w lubelskim MOPR. „Wierzymy, że skoro nasza praca została przez Pana zauważona, to w sytuacji gdy można zwiększyć nasze, jak Pan mówił, „mizerne wynagrodzenia” to jako premier jest Pan w stanie wpłynąć na lokalną władzę, by wyasygnowała odpowiednie środki w budżecie tak, aby zakończyć wreszcie trwający od 3 lat spór”.

Pracownicy nakreślają też premierowi swoją sytuację finansową. „Obecnie wynagrodzenie zasadnicze 60 proc. pracowników zatrudnionych w MOPR Lublin jest na poziome minimalnych kwot rozporządzenia w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, a kolejne 20 proc. ma niewiele więcej”.

Twardo stoją na stanowisku, że wzrost płacy minimalnej nie jest – jak chciałby lubelski Ratusz – żadną podwyżką. „Dotychczasowe kwoty wzrostu wynagrodzeń w MOPR w Lublinie były efektem ich regulacji w związku z kilkukrotnym podwyższaniem kwoty najniższego wynagrodzenia i obejmowały pracowników wszystkich jednostek organizacyjnych Miasta Lublin, przy czym wynagrodzenia zasadnicze pracowników zatrudnionych bezpośrednio w Urzędzie Miasta Lublin zawsze były wyższe”.

Napisaliśmy do premiera, bo prezydent Krzysztof Żuk, który ma wszystkie narzędzia, by spór rozwiązać nie chce się z nami spotkać – mówi Izabella Ptak, przewodnicząca związku zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej.

Co zrobi premier? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast nieoficjalnie, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej coraz bardziej się niecierpliwi i naciska na mediatora, by spór został zakończony. Szanse na to są jednak niewielkie.

Tysiąc złotych od stycznia

Równocześnie z listem do premiera pracownicy wysłali list do zastępcy prezydenta ds. społecznych Anny Augustyniak. Także w nim znajdziemy opis płacowych bolączek. „Pracownikom Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie powierzane są wciąż nowe zadania zlecone przez Gminę, za których realizację pracownicy otrzymują symboliczne dodatki specjalne, oscylujące w kwotach 100-200 zł brutto za wykonywanie całego kilkumiesięcznego zadania. Takie traktowanie osób zatrudnionych w MOPR powoduje coraz większą frustrację, wielu pracowników z długoletnim stażem mających ogromną praktyczną wiedzę zdobytą przez wieloletnie doświadczenie zawodowe rezygnuje z pracy na poczet innej lepiej płatnej”.

Pracownicy MOPR oczekują docenienia – tak jak prezydent Żuk docenił za 2024 rok swoich najbliższych współpracowników. „To właśnie między innymi dzięki profesjonalizmowi i wzorowemu wykonywaniu obowiązków służbowych pracowników MOPR Lublin, Pani poprzedniczka mogła realizować poszczególne zadania, za które została nagrodzona w ostatnim czasie”. Dodajmy, że Monika Lipińska, która przez Augustyniak była zastępcą prezydenta ds. społecznych, dostała 20 tys. zł nagrody.

Pracownicy apelują w liście „o zauważenie i docenienie naszej grupy zawodowej, poprzez podniesienie wynagrodzenia zasadniczego o 1 000 zł. brutto od stycznia 2025 r.”.

Wiceprezydent Augustyniak proszą też o spotkanie. „Wierzymy, że otwarty dialog pomoże nam wypracować rozwiązania wspierające pracowników MOPR Lublin. Mamy nadzieję, że spotkanie to stworzy okazję do wymiany poglądów i pozwoli na omówienie najważniejszych dla nas kwestii”.

Dodatek, który sporu nie załatwia

Światełkiem w tunelu na rozwiązanie sporu zbiorowego jest dla dyrekcji dodatek motywacyjny 1 tys. zł brutto (681 zł na rękę) dla pracowników pomocy społecznej. Wprowadził go rząd Tuska. Dodatek miał być wypłacany od lipca, ale do tej pory ani złotówka nie trafiła na konta pracowników. Powód?  Procedury. Zadanie realizowane jest na podstawie umowy zawartej pomiędzy wojewodą, a jednostkami samorządu terytorialnego.

– W połowie września LUW wysłał do jednostek samorządowych 281 umów. Środki na wypłatę dodatków miały być przekazane niezwłocznie po podpisaniu umowy przez ostatnią ze stron, z wyrównaniem od lipca do września, zaś następne transze przekazywane mają być w ujęciu miesięcznym – informuje LUW.

Z rezerwy celowej budżetu państwa w 2024 r. na dodatki motywacyjne do województwa lubelskiego popłynie 49,6 mln zł, z czego do Miasta Lublin 9 mln zł. Jak informuje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza, pierwsza transza w wysokości 5,4 mln zł już trafiła do miejskiej kasy. – Środki przekazujemy na bieżąco wg zapotrzebowania jednostek, które są objęte rządowymi programami dofinansowania wynagrodzeń pracowników pomocy społecznej – zaznacza Góźdź.

Po ogłoszeniu na początku lipca informacji o wejściu w życie rządowego dodatku 1 tys. zł okazało się, że nie wszyscy pracownicy MOPR go dostaną. Zgodnie z uchwałą rządu ma trafić tylko do tych, którzy pracują w oparciu o ustawę o pomocy społecznej. Tym samym smakiem obejść musieli się pracownicy wypłacający świadczenia rodzinne i z funduszu alimentacyjnego, a także z działu ds. osób niepełnosprawnych. 

Ale tym razem z pomocą przyszło miasto i ci, których pominął rząd, również dostaną dodatek – dodatek wyrównawczy – tyle że od samorządu.

Prezydent Krzysztof Żuk zwrócił się do Rady Miasta o ujęcie w budżecie kwoty 93,5 tys. zł z przeznaczeniem na wypłatę dodatków motywacyjnych dla 13 pracowników MOPR realizujących zadania z ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych oraz kwoty ok. 452 tys. zł na wydatki związane z obsługą wypłaty świadczeń rodzinnych i z funduszu alimentacyjnego dla 63 pracowników MOPR – zaznacza Justyna Góźdź.

Do rozwiązania pozostała jeszcze jedna kwestia. Otóż dodatek wypłacany przez rząd, zgodnie z zapisem uchwały, nie stanowi podstawy naliczania „trzynastek”, z kolei ten samorządowy do „trzynastki” musi się wliczać, bo tak stanowi ustawa o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej. – Dlatego, żeby było dla wszystkich po równo, to ci dla których dodatek będzie z pieniędzy samorządu będą mieli 915 zł miesięcznie, a pozostałą kwotę będą mieli w „trzynastce” – tłumaczy Grzegorz Sołtys, dyrektor MOPR.

Dodatek wyrównawczy musiał zostać wprowadzony do regulaminu wynagradzania. Regulamin został ogłoszony 2 października, wchodzi w życie 14 dni po ogłoszeniu a zatem 16 października. Zgodnie z zapewnieniami dyrektora MOPR, pieniądze na kontach jego podwładnych będą w drugiej połowie października.

Jak wygląda obecnie sytuacja ze sporem zbiorowym? – A spór na razie sobie stoi. Pani mediator zgłaszała nawet o to pytanie, ale teraz trochę się dzieje, jest te tysiąc złotych, trzeba chwilkę czasu, żeby to okrzepło i zobaczymy jak będzie. Pieniądze są, tysiąc złotych jest, a przecież tysiąca chcieli ogłaszając spór zbiorowy – zaznacza Grzegorz Sołtys.

Dodatek nie rozwiąże sporu, bo to zupełnie inna kwestia. Poza tym dodatek nie daje nic tym, którzy są przed emeryturą, poza tym: dziś jest, a jutro może go nie być. 60 proc. pracowników ma wynagrodzenie zasadnicze na poziomie minimum, kolejne 20 proc. zarabia 100-200 zł więcej niż minimum, więc nadal jest to bardzo mało. Nie godzę się na to, żeby po 30 latach pracy w MOPR zarabiać minimum. O czym my tu mówimy. Nie ma na to naszej zgody, dlatego nadal jest spór – zaznacza Izabella Ptak. Dodajmy, że we wspomnianym już piśmie do Anny Augustyniak dodatek motywacyjny nazwany został „kroplówką”.

Na zdjęciu: Po marcowym proteście pracownicy MOPR przechodzą do kolejnych działań – wysyłają list do premiera Donalda Tuska

5 odpowiedzi do “„Dodatek to tylko kroplówka”. Pracownicy MOPR piszą do premiera Donalda Tuska”

  1. Pracownik pisze:

    Pan dyrektor sprzedał własnych pracowników! Najpierw stał z ludzmi pod ratuszem a teraz twierdzi, że dodatek motywacyjny jest podwyżką KPINA !!! Dyrektor dostaje zasadnicza + nagrody, a zwykły człowiek 4700 zł i czasem 100zl netto za dodatkowe zadania.
    Obiecanki cacanki z dodatkiem wyrownawczym jeśli Urząd Miasta nie będzie miał środków ludzie go nie dostaną, żadnych wyrównań, tak zapisano w regulaminie. Dramat, bo wypłacamy świadczenia przewyższające często nasze dochody. Nie szanuje się pracujących ludzi.

  2. kronikidewelorozwoju pisze:

    P0grobowiec A. Rand z Jakubowic gardzi biedotą i gdyby mógł, w ogóle zlikwidowałby mopry, a tak zaoszczędzone środki przekazałby tym, którzy „rozwijają” Folwark, czyli dewelo-buraczkom.
    A ponieważ w świetle prawa musi utrzymywać tą jednostkę, będzie starać się o to, aby jak najbardziej zdemotywować kadrę.
    I wątpię czy apelowanie do innego P0grobowca A. Rand, tym razem z Kaszub, coś pomoże, bo obydwaj dzielą ten sam anty-janosikowy światopogląd: 'zabrać biednym, a dodać bogatym’.

  3. Lubelak pisze:

    Porada od prezia Komorowskiego: „Wziąć kredyt. Zmienić pracę.”

  4. Józek pisze:

    Obiektywnie należy zauważyć że obecny dyrektor MOPR p. Grzegorz Sołtys cieszy się niezmienną atencją ze strony związkowej. Bo jak inaczej wytłumaczyć to że obecnie nie dyrektor MOPR ma być główną stroną sporu a Prezydent Żuk. Pomysł z listem do Premiera ekwilibrystyczny, bo nie Premier powołał Prezydenta Żuka na ten urząd a wybrali Go przecież mieszkańcy Lublina. Do mieszkańców nie mogli napisać to wymyślili szum medialny. Powstała oto dziwna figura : spór w narracji artykułu prasowego toczy się pomiędzy stroną związkową a Prezydentem Żukiem. Stroną sporu przestał być natomiast dyrektor MOPR. Bardzo ciekawe.

  5. Urzędas pisze:

    „Jak wygląda obecnie sytuacja ze sporem zbiorowym? – A spór na razie sobie stoi. Pani mediator zgłaszała nawet o to pytanie, ale teraz trochę się dzieje, jest te tysiąc złotych, trzeba chwilkę czasu, żeby to okrzepło i zobaczymy jak będzie. Pieniądze są, tysiąc złotych jest, a przecież tysiąca chcieli ogłaszając spór zbiorowy – zaznacza Grzegorz Sołtys.” … nie wierzę w to czytam. Tak wypowiada się dyrektor? Naprawdę? Współczuję pracownikom. A co Prezydent na to?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły