Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  29.09.2024 11:37

Człowiek, który zaplanował Lublin: Mam wrażenie, że miasto jest w rękach deweloperów

Udostępnij

To napad na jakość życia w mieście – tak planay zabudowy górek czechowskich blokami komentuje Andrzej Link, ostatni żyjący urbanista z zespołu, który pod kierownictwem Romualda Dylewskiego, w latach 50. XX wieku zaplanował współczesny Lublin.

  • W tekście, który rok temu ukazał się w Kurierze Lubelskim, mówił pan: „Architekt jak i urbanista pracuje dla ludzi. Stara się stworzyć jak najlepsze warunki dla życia mieszkańców, zabezpieczyć ich wszystkie potrzeby, aby dobrze czuli się w tym otoczeniu”. Czy uważa pan, że ta zasada obecnie obowiązuje w Lublinie?

Obowiązuje, ale czy jest stosowana, to zupełnie inna sprawa. To jest dobra zasada, ale obecnie są złe warunki do jej realizacji. Ostatnio czytałem, że pomysłodawcą koncepcji „miasta 15-minutowego” jest profesor z Sorbony, który opracował ją w 2016 r. A my te założenia realizowaliśmy już w latach 50. planując Lublin. Weźmy dzielnicę Rury i moją dzielnicę LSM – wszystko mam tam pod nosem: sklep, przychodnię, bank. Nie muszę wyruszać poza dzielnicę, by zrealizować swoją potrzebę.

  • Jak, w tym kontekście, ocenia pan współczesne osiedla stawiane przez deweloperów?

Fatalnie, upychają ludzi, stawiają blok obok bloku. Zieleni brak. To jest tragedia. Kiedyś mieliśmy określone normatywy, teraz patrząc na nowe osiedla normatywów chyba brak, bo deweloper chce zarobić.

  • A jak się panu podoba współczesna zabudowa Lublina?

Architektonicznie nie wygląda to najgorzej, ale cóż z tego skoro powstaje w złym otoczeniu, bez właściwej sobie otoczki w postaci zieleni. Stawiany jest blok, lany jest beton i nic poza tym. A spójrzmy na LSM – są bloki, ale w jakimś porządku, no i przede wszystkim: jest zielono.

  • Skoro o LSM mowa. Nie można zapominać o wkładzie Zofii i Oskara Hansenów. Część zaprojektowanych przez nich obiektów popada w ruinę. Na pawilon przy Balladyny 10 pomysły są, ale miasto nie robi nic. Ma pan pomysł jak można by zrewitalizować te obiekty?

Hansen był charakterystyczny, miał swoje pomysły. Świetnie opracował strefy: od strony ulicy zrobił strefę izolacyjno-garażową, a po drugiej stronie tych budynków – strefę rekreacji. A jeśli chodzi o rewitalizację, to coś by można było zrobić, bo szkoda, że budynki niszczeją. To jest dobre miejsce, które można dostosować do różnych potrzeb.

  • Przejdźmy do obiektów, których nie ma, ale które miasto ma w planach. Chodzi mi o stadion żużlowy. Władze Lublina widzą go w dolinie Bystrzycy – na części terenu po Lubelskim Klubie Jeździeckim. Pan widział ten stadion w innej lokalizacji.

Tak, w obrębie ulic Mełgiewskiej, Tysiąclecia i Graffa, tu gdzie teraz są ogórki działkowe. Nie podoba mi się pomysł władz miasta, żeby stadion żużlowy robić na dawnym terenie toru wyścigów konnych. Dlaczego? Ano dlatego, że Lublin powinien mieć wyścigi konne, jest tradycja i po co to psuć?Rozmawiałem nawet z Lubelskim Klubem Jeździeckim, bo oni ten pomysł popierali – rozmawiali z prezydentem, ale prezydent ich zlekceważył. A tor wyścigów konnych byłby obiektem miastotwórczym bardzo. Powiem panu, że nawet w czasie okupacji odbywały się w Lublinie wyścigi konne. Kasy były na ul. Hipotecznej i ludzie obstawiali wyścigi. Ja też byłem ich wielkim fanem. Potem, jak po wojnie pojechałem na wakacje do Sopotu, to od razu poszedłem na wyścigi konne. Patrzę, a tam sami znajomi z Lublina (śmiech).

Analiza preferencji lokalizacji toru żużlowego opracowana przez Andrzeja Linka
  • Od kilku lat gorącym tematem w mieście są górki czechowskie. We wspomnianym już tekście z Kuriera Lubelskiego mówił pan, że „plan był taki, aby na górkach powstały tereny zielone, które razem ze skansenem, Ogrodem Botanicznym i lasem Dębówka trochę chroniłyby miasto przed tym pyłem”. Jaką rolę wy, urbaniści, przypisaliście przed laty górkom?

Jak robiliśmy plan miasta, to zapytaliśmy urbanistów z krajów zachodnich, o to jakie mają wskaźniki zieleni – u nas był socjalizm i nie było wytycznych. Oni nam odpisali, a my wyciągnęliśmy z tego średnią. Powstały dwa ośrodki „zieleni niedzielnej” – jeden to las Dąbrowa nad Zalewem Zemborzyckim, a drugi to górki czechowskie. Funkcja górek miała być ściśle wypoczynkowa, rekreacyjna. Zabudowa tego terenu, w najmniejszym nawet stopniu, nie przeszła nam przez myśl.

  • Górki czechowskie są dziś w rękach dewelopera, który chce na 30 ha postawić bloki. Co pan sądzi o tym pomyśle?

 To jest napad na jakość życia w mieście. Miasto musi mieć „zielone płuca” i kropka. Niestety, ale zabudowa spowoduje, że mieszkańcy stracą ochronę przed zanieczyszczeniami, stracą też teren zielony w mieście. Argumenty dewelopera o parku naturalistycznym mnie nie przekonują.

  • Czy pana zdaniem można postawić tezę, że ws. górek czechowskich miasto idzie na rękę deweloperowi?

Tak, niestety, ale miasto pozwoliło na zawłaszczenie tego terenu przez dewelopera.  W ogóle mam wrażenie, że miasto jest w rękach deweloperów. To jest istny dziki zachód.

  • Co pan sądzi o lex developer czyli narzędziu które pozwala na budowę mieszkań i inwestycji towarzyszących niezależnie od istnienia lub ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego? W Lublinie deweloperzy korzystają z tego narzędzia. Jeden z ostatnich takich przykładów to inwestycja przy Północnej 31.

To jest paranoja, powiem jeszcze raz krótko: to dziki zachód.

  • Czy biorąc pod uwagę to jak się teraz buduje, Lublin pana zdaniem jest nadal miastem zielonym?

Teraz budują bardzo ciasno, na zieleń nie ma miejsca. Nie ma też miejsca na parkingi. My, projektując dzielnicę Rury, podzieliliśmy ją na strukturalne jednostki, była obsługiwana przez park, ciągi komunikacyjne, wzdłuż których zbudowano garaże, stacje trafo, ciepłownie. Centrum miało być usługowe. Wracając do zieleni – można zrobić wiele w tym zakresie, ale potrzeba dobrego gospodarza.

  • Jak się panu podoba dworzec Dworzec Lublin?

Jest bardzo ładny, nie ma zastrzeżeń do architektury. Mam jednak zastrzeżenia do funkcjonalności.

  • Jakie?

Chciałbym żeby prezydent miasta wziął walizkę i przeszedł z peronów na dworzec. Niech go sfilmują i pokażą, jak się przesiada z pociągu na autobus. Ciekawe jakby to zrobił. Jak ja mam z tego dworca wyjść, a potem przechodzić przez jedną i drugą ulicę, gdzie nie ma zadaszenia, a przy padającym śniegu i deszczu nie jest to przyjemne.

  • Co w obszarze planowania miejskiego planował pan zrobić, ale ostatecznie się nie udało?

Jest taka rzecz. W zasadzie zrobiłem ją, ale nie weszła w życie. Chodzi o plan Śródmieścia. Lublin takiego planu nie miał. Zrobiliśmy z kolegą koncepcję takiego planu. To był początek lat 70. Ale w tym samym czasie zostałem awansowany na głównego projektanta i miałem opracować nową wersję planu miasta – planu obejmującego już nie tylko ścisłe miasto, ale także obrzeża, czyli wówczas okoliczne wsie. Dali mi na to dwa lata. Pomyślałem, że to szaleństwo, potrzebny był do tego przecież kierunek rozwoju miasta. Dlatego złożyłem wypowiedzenie i w efekcie przepadł też mój plan Śródmieścia.  

Jaki to był plan?

Ciekawe jest to, że budynki usługowe leżące na północ od al. Solidarności miały być połączone nadziemną płytą z centrum usługowym leżącym już po drogiej stronie, na wysokości pl. Litewskiego. Na tej płycie miały też stać budynki usługowe. Teraz po obu stronach Solidarności również są usługi, ale nie ma między nimi powiązania poziomego.   

Plan Śródmieścia opracowany przez Andrzeja Linka
  • Miałby pan jakieś przesłanie dla kolegów po fachu – urbanistów miejskich?

Ja już im radziłem, pisałem uwagi do ich opracowań, ale oni tego nie uwzględniają.

Andrzej Link (ur. 1931) jest ostatnim żyjącym urbanistą z zespołu, który pod kierownictwem Romualda Dylewskiego, stworzył pierwszy po wojnie plan Lublina. Był organizatorem Miejskiej Pracowni Urbanisycznej w której pracował od 1954 r. do początków lat 70.

Na zdjęciu: Andrzej Link nad planem Lublina z 1956 roku.

Aktywni+ logo

Artykuł powstał w ramach projektu „Samorząd w rękach Seniorów”, dofinansowanego ze środków Programu Wieloletniego na rzecz Osób Starszych „Aktywni+” na lata 2021–2025, edycja 2024

21 odpowiedzi na “Człowiek, który zaplanował Lublin: Mam wrażenie, że miasto jest w rękach deweloperów”

  1. Lublin jest miastem deweloperów, a raczej patodeweloperów, co jego zarząd i samorząd udowadnia każdego dnia: https://www.youtube.com/shorts/LnTVOVTC7uc?feature=share

  2. mieszkaniec pisze:

    Doskonałym symbolem tego miasta jest betonowy klocek z kilkunastoma 15metrowymi kurnikami postawiony na parkingu Skansenu. Usytuowany przy wjeździe do miasta od strony Warszawy w pigułce przedstawia politykę dewelodegradacji wprowadzoną przez władze Lublina. A wracjąc do tego Pana co udziela wywiadu to pomyliły mu się systemy. Socjalistyczne osiedla projektowane były z myślą o mieszkańcach. Kapitalistyczne osiedla projektowane są z myślą o maxymalnym zysku.

  3. . pisze:

    Decyzje podejmowane na kolanie, nikt nawet nie udaje, że ma to sens. Przyroda? Na boku. O niej to nawet nie myślą. Yebią bloki gdzie popadnie. Drzewa? Zielone przestrzenie? A po co to komu, nie? Beton w toku, a każdy metr, który da się zabudować, to tylko kolejna działka pod sprzedaż. A ten klocek przy Olimpie to też cud architektury, w którym nawet nikt nie chce mieszkać, bo reklamują wolne mieszkania. Wisi taki ogromny baner od strony miasta na nim.

  4. kronikidewelorozwoju pisze:

    Za komuny urbanista to był ktoś, kto układał klocki na mapie niejako bezinteresownie, czyli mógł sobie pozwolić na propozycje racjonalnego zagospodarowania przestrzeni.
    W kapitalizmie, o który tak walczył m.in. Pan LAS, „racjonalność” jest wyznaczana zyskami, nie zaś potrzebami „plebsu”, które zepchnięte zostały do kategorii „fanaberii”, czy „eko-oszołomstwa”.
    Urbanistyka znalazła się w zasadzie w rękach kilkunastu dewelo-buraków, którzy wdrażają swoje zachcianki rękami spolegliwych biurw z wydziału dewelo-planowania, a tych na krótkiej smyczy trzyma Ubogacacz z Jakubowic, który dba właśnie o tą kapitalistyczną odmianę „racjonalności”, tzn. wyciskanie maxa z powierzchni gruntu + szacher-machery planistyczne, dzięki którym wiodący kapitaliści z branży zmieniają sobie przeznaczenie gruntów stosownie do ich planów ekspansji.
    PS. Część wytresowanej kapitalizmem publiki powie, że dzięki dogęszczaniu i dzięki betonowaniu terenów zielonych kurniki są tańsze, niż gdyby stosować zasady, o których wspomina Pan Link, ale to jest demagogia charakterystyczna dla kapitalistycznego systemu wartości.
    Ceny kurników są pewną wypadkową zdolności kredytowej populacji, stóp zwrotu z wynajmu oraz z sentymentów Ludzi z Wypchanymi Portfelami w zakresie lokowania nadwyżek finansowych w betonie.
    Kapitalistyczny rząd wręcz podkręca te parametry tak, aby jak największa część dochodów populacji trafiała do kapitalistów i rentierów i jednocześnie blokuje wszelkie formy budownictwa non-profit.
    Dogęszczanie zabudowy i betonowanie terenów zielonych faktycznie nie ma żadnego wpływu na moderację cen, a jedynie służy zwiększaniu już i tak kosmicznych marż kapitalistów z tej branży, którą niektórzy określają jako patologiczną, nie biorąc pod uwagę tego, że patologiczny jest cały system gospodarowania per se.

  5. kronikidewelorozwoju pisze:

    PPS.
    „…miasto pozwoliło na zawłaszczenie tego terenu przez dewelopera. W ogóle mam wrażenie, że miasto jest w rękach deweloperów. To jest istny dziki zachód.”
    Podejrzewam, że większość architektów, a nawet biurw z wydziału-dewelo-planowania, zgodziłaby się z powyższą jakże trafną konkluzją, ale z uwagi na panujący reżim MUSZĄ oni takie refleksje zachować dla siebie, gdyż wiedzą, że publiczne wyrażenie takiej opinii oznaczałoby w praktyce wilczy bilet, a więc prawdopodobnie trwałe odcięcie od źródeł ich dochodów.
    To taka mała uwaga, która może niektórych sprowokuje do przemyślenia, czym obecny reżim różni się od „komunistycznego”.

  6. . pisze:

    Przy Mełgiewskiej 6 skarpa już całkowicie rozebrana, w końcu nic już nie ma prawa zasłonić sklepu Aldi z ulicy, bo wcześniej zielony wróg wraz ze skarpą blokowały widoczność z ulicy, a teraz już nic.
    W październiku będą sadzić drzewka owocowe, a w maju przyszłego roku już połowa z nich pousycha, bo znowu będzie susza
    I tak to się kręci w Żukolandzie…

  7. . pisze:

    I to już dziewiąty miesiąc mija od tej rzezi.
    Mówią, że powstanie „zielony skwer” z ławkami i nowymi nasadzeniami.
    Po pierwsze, ile z tych nowych drzewek przetrwa, skoro miasto w zasadzie nie dba o roślinność, a wiosną znowu będą susze? Przecież połowa z nich po prostu pousycha w chuy. Ale kto się tym przejmuje? Ważne, żeby klienci mieli ładny widok na reklamę sklepu, a nie na naturę.
    Brakowało pewnie niektórym tego widoku na Aldi z 300 metrów od zachodu po wschód. Cóż za cudowna panorama, której naprawdę nie da się porównać do niczego innego. To jak wisienka na torcie naszych miejskich atrakcji, prawda? Xd

  8. R pisze:

    Aaapartamenty na Wwwyścigowej to kolejny hit sezonu ,te promocyjne ceny za M2 nikogo nie kuszą do zakupu w tej lokalizacji ….

  9. Jaaaa pisze:

    Muaahahhaha to dobrze zaprojektowana kunickiego/Unii 😂ym

  10. Krzyś pisze:

    @kropka
    Nasadzanie drzewek i robienie skwerów to jeszcze pół biedy. Polecam zobaczyć, jak wygląda parking przy galerii na Diamentowej 2 (niedaleko skrzyżowania z Zemborzycką). Do niedawna były tam mini-trawniki z żywopłotami i krzaczkami. Teraz w tych miejscach są wysypane tzw. kamienie ogrodowe. Wycięto krzaki chyba tylko po to, żeby widać było parkomaty.

  11. . pisze:

    Krzysiu, chyba Ci bardziej chodziło o Wrotkowską, a nie Zemborzycką. Ale to jest bliźniacza sytuacja do tej z Mełgiewskiej 6, tutaj mieli wycinać pod sieci podziemne, akurat jak budowali Kaufland. Nie wiem który to był rok, ale chyba 2018. Pamiętam doskonale gdy przy przystanku rosły drzewa, a w upały można było znaleźć miejsce. Ale w Żukowie zacienionych przystanków szybko ubywa, na część religii „rozwój”.

  12. KochamJawnyLublin pisze:

    witam!

    Szanowna redakcja powinna się zająć samowolą budowlaną z patodeweloperki na starym mieście w Lublinie na ulicy Rybnej. Ten budynek został już prawomocnie uznany za samowolę budowlaną . Z dofinansowaniem na kilkadziesiąt milionów złotych. Za to można było 1/4 stadionu żużlowego wybudować. Od tej inwestycji plac Rybny się zapada, hydrologia wody została zakłócona zalewa nas mieszkańców ulicy Kowalskiej. Czego nikt o tym nie mówi? Budynek oszpecił stare miasto jeszcze jest samowolą . Gdzie są urzędy PiMB ,Konserwator? Ślepi są ? Czy coś mają za uszami? Redakcja powinna zbadać sprawę . Jawny Lublin!!!!

  13. e.lubelska pisze:

    Czytając ten wywiad mam wrażenie, że ktoś tutaj nie rozumie idee zagospodarowania Górek Czechowskich. Według tego co przedstawione zostało podczas sesji RM, dziś jako miasto nie mamy innej alternatywy – chyba, że ktoś chce wyłożyć gigantyczną kasę i odkupić ten teren? Ale wiadomo, że tak się nie stanie. Jeśli mam do wyboru możliwość zagospodarowania tego terenu i uzyskania od dewelopera 75 ha terenów zielonych to chyba nie ma się co zastanawiać, szczególnie wiedząc jaki gigantyczny problem ma dziś miasto z terenami pod zieleń… Czechów i Sławin nie mają tego komfortu co Rury, czy Czuby gdzie dostępnych do rekreacji miejsc jest cała masa.

  14. Fokuz pisze:

    Jako mieszkaniec bloków sąsiadujących z górkami, muszę stwierdzić że placówka edukacyjna byłaby dobrym pomysłem. Widać to przykładowo po żłobku na Zelwerowicza.Ze szkołą jest podobnie. Jak by powstała, byłaby oblegana.

  15. kronikidewelorozwoju pisze:

    Można było jeszcze zapytać Pana urbanistę, co sądzi o zaoraniu dworca PKS na Podzamczu.
    Ostatnio dewelo-banda zaczyna zapuszczać „przecieki” prasowe, że niby ma tam powstać jakieś „centrum nauki” za 300 mln, co byłoby jeszcze większym absurdem, niż próba zrobienia „hubu” komunikacyjnego za podobną kwotą w miejscu, gdzie prawie nikomu nie jest po drodze.
    To już niech lepiej od razu wjadą z „akademikami”.
    PS. Do bota tebewałowego – to miasto samo za wstawiennictwem Ubogacacza z Jakubowic ustawiło się w roli petenta wobec dewelo-buraków, który „musi coś zrobić” („nie ma alternatywy”. Wystarczyło nie robić nic i piłeczka wylądowałaby po stronie cfaniaków. Zabrakło jeszcze historii, jak to bąbelki hasają po pato-ścieżce.

  16. . pisze:

    Wracam sobie właśnie Abramowicką i człowieka nostalgia bierze jak jeszcze 7 lat temu była to piękna kolorowa ulica o tej porze roku a teraz pustynia. Dzięki żuk za zniszczenie Lublina

  17. . pisze:

    Aldi świętuje odsłonięcie z Mełgiewskiej:
    https://m.youtube.com/shorts/rHiPoKNc0FE
    Za miesiąc będzie już skwerek na miejscu starego
    Takie cudawianki to tylko tutaj

  18. Krzyś pisze:

    @kropka
    „Krzysiu, chyba Ci bardziej chodziło o Wrotkowską, a nie Zemborzycką”
    Chodziło mi o Zemborzycką. Napisałem, że parking przy galerii na Diamentowej 2 (tam gdzie sklepy meblowe). Wrotkowska jest w drugim końcu Diamentowej. I rzeczywiście tam sporo się zmieniło od ok. 2018.

  19. Gosc pisze:

    Mieszkamy na osiedlu planowanym przez pana. Jest bardzo praktyczne,przewiewne,zielone.

  20. Gosc pisze:

    Całkowicie zgadzam się z wybudowaniem stadionu żużlowego w innym miejscu niż tereny klubu jeździeckiego,najlepiej za miastem. Po co pchać ludziom pod okna warczący problem i betonować piękny,rekreacyjny teren? Tam park powinien być z boiskami dostępnymi dla wszystkich.

  21. . pisze:

    @Krzyś
    Tak, zauważyłem później.
    Widać te krzaczki na zdjęciach z google Street view z kwietnia 2021 roku.
    Przydałyby się aktualniejsze zdjęcia, by porównać ile drzew ubyło z Lublina w 2022-2023 roku.
    A niedaleko obok stoją nowe blokowiska oczywiście można telewizor z okna oglądać u sąsiada XD

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły