Wesprzyj Kontakt

7 minuty czytania  •  28.02.2025 23:41

Chrobry przejdzie przez całe miasto, a tematu sceny dla Teatru Andersena oficjalnie nie ma

Udostępnij

O pomyśle na duże widowisko z okazji 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego mówił nowy dyrektor Centrum Spotkania Kultur na swoim pierwszym spotkaniu z dziennikarzami. Nie ukrywał, że w jego planach na przyszłość CSK Teatru Andersena nie ma. Jest za to Teatr Osterwy. Żeby było ciekawiej, jego społeczność w liście otwartym… solidaryzuje się z Andersenem.

Ten artykuł powstał dzięki wsparciu finansowemu naszych Czytelników.

Marek Krakowski ze stanowiska dyrektora CSK zrezygnował nagle i niespodziewanie na początku lutego. Napisaliśmy wówczas, że ustępuje miejsca Michałowi Chorosińskiemu. To były dyrektor Teatru Jaracza w Łodzi, aktor znany m.in. z filmów „Smoleńsk” i „Gierek”, a prywatnie mąż Dominiki Chorosińskiej, posłanki PiS i minister kultury w „dwutygodniowym” rządzie Mateusza Morawieckiego. W Łodzi nie miał najlepiej prasy – część zespołu aktorskiego zarzucała mu obniżenie poziomu artystycznego, wypominała polityczne koneksje i rzadką obecność w murach teatru.

Do dyrektorskiego gabinetu największej marszałkowskiej instytucji kultury w Lubelskiem oficjalnie Chorosiński wprowadził się 17 lutego. W piątek, w klimatycznym wnętrzu restauracji Za Kulisami (mieszczącej się w CSK), przy kawie, herbacie, słodkich i wytrawnych przekąskach, w towarzystwie swoich zastępców, spotkał się z dziennikarzami.

Zapewniał, że „jest człowiekiem dobrej woli”. Mówił o swoich pomysłach na nowe wydarzenia. I swojej roli w Centrum Spotkania Kultur. – Mógłbym koordynować wydarzenia, które mogłyby powstać na deskach i w przestrzeni CSK – stwierdził. I zaapelował. – Przychodzę prosić prasę o współpracę. Nie chodzi o gloryfikujące artykuły o naszej działalności, bo każda instytucja kultury powinna być poddana zdrowej konstruktywnej krytyce. Takiej, która zawiera sugestie i pomysły.

Pisma nie było?

O tej sprawie pisaliśmy kilka razy. Mieszczący się w CSK Teatr Andersena ma się wynieść do Parku Naukowo-Technologicznego, by zrobić miejsce Teatrowi Osterwy, który potrzebuje tymczasowej siedziby na czas remontu zabytkowego budynku przy ul. Narutowicza. Zespół Andersena robi co może, by nagłośnić swój protest przeciwko przeprowadzce na Felin (wystosowali list do marszałka, zbierają podpisy poparcia). Dyrekcja CSK wiedziała, że pytania o przyszłość Teatru Andersena padną. I była na nie przygotowana.

Teatrowi Andersena kończy się umowa pod koniec września, nie wystąpili z prośbą o przedłużenie – stwierdził Michał Chorosiński. Przyznał, że „jest plan, by Teatr Osterwy przeniósł się do CSK”. – Ale nie została wypracowana żadna formuła na jakich zasadach miałoby to się odbyć – zastrzegł.

Justyna  Budzyńska, z-ca dyrektora ds. administracyjnych CSK: – Zajęcie naszej powierzchni przez Andersena było do czasu wyremontowania przestrzeni, którą zaproponował właściciel, czyli Gmina Lublin (chodzi o dawny Dom Kolejarza przy ul. Kunickiego – red.) Ten remont się u nich przeciąga, a oni nie występowali do nas o przedłużenie umowy. Była rozmowa, ale niezobowiązująca. Pytania dotyczące Andersena trzeba kierować do miasta Lublin.

 Jestem zaniepokojona, że remont się nie odbył i zastanawiam się, czy nie wejść tam z jakąś kontrolą, bo jestem członkiem komisji rewizyjnej Rady Miasta – dodała Budzyńska wychodząc z roli zastępcy dyrektora i wchodząc w rolę miejskiej radnej.

Budzyńska wykluczyła, by Teatr Osterwy i Teatr Andersena funkcjonowały razem w CSK. – Jeśli chodzi o przestrzeń to niestety, ale nie ma takiej możliwości. Fakty są takie, że dyrektor Redbad prowadzi z nami rozmowy od dłuższego czasu, a jeśli chodzi o Teatr Andersena to takich rozmów nie było. Nie było nawet pisma, które by wskazywało, że chcą u nas zostać.

Tu głośno zaprotestowała Małgorzata Piechota, koordynator pracy artystycznej w Teatrze Andersena, która również zjawiła się na piątkowym śniadaniu prasowym.

Od wielu miesięcy dyrektor Krzysztof Rzączyński składał pisma do dyrekcji CSK, kopie były przekazywane do marszałka Jarosława Stawiarskiego i prezydenta Krzysztofa Żuka. W treści tych pism, było, że w związku z wygaśnięciem umowy prosimy o jej przedłużenie. Przykro mi, że te pisma do pani nie dotarły, być może utknęły u marszałka i dyrektora CSK – mówiła Piechota.

Nikt się do mnie nie zgłaszał z Teatru Andersena. Nie mogę potwierdzić tego, co pani mówi. Nawet jeśli pisma wpływały, to co zrobił w tej sprawie właściciel, czyli miasto? – ripostowała Budzyńska.

Pismo jednak było

Dyrektor Teatru Andersena Krzysztof Rzączyński pokazał nam dokument, który złożył na ręce dyrektora CSK Marka Krakowskiego 27 września 2024 r. W piśmie dyr. Andersena zwraca się z prośbą „o wszczęcie procedury negocjacji przedłużenia umowy lub innej formy przedłużenia współpracy na zbliżonych warunkach do czasu przeniesienia Teatru do macierzystego budynku”. Kopia pisma trafia też wówczas na biurka marszałka Jarosława Stawiarskiego i prezydenta Krzysztofa Żuka.

skan-11

W związku z zamieszaniem lokalowym wokół Teatru Andersena głos w sprawie zabrał Urząd Miasta.

Zgodnie z naszą wiedzą do dnia dzisiejszego Teatr nie otrzymał oficjalnej pisemnej informacji o konieczności opuszczenia pomieszczeń zajmowanych w CSK. O fakcie tym dowiedzieliśmy się z doniesień medialnych – wskazuje Anna Czerwonka z biura prasowego lubelskiego Ratusza. Dodaje, że miasto „rozpoczęło poszukiwanie właściwej nieruchomości, która zabezpieczałaby warunki lokalowe do czasu utworzenia docelowej siedziby instytucji w Centrum Sztuki Dzieci i Młodzieży w Lublinie”.

Osterwa wspiera Andersena

W internecie pojawił się też list otwarty pt. „Osterwa wspiera Andersena”, w którym „społeczność skupiona wokół Teatru im. Juliusza Osterwy” wyraża „solidarność i wsparcie dla koleżanek i kolegów związanych z Teatrem im. Hansa Christiana Andersena w Lublinie”.

„(…)  pomimo iż Teatr Osterwy już za kilka miesięcy straci na kilka lat możliwość korzystania ze swojej stałej siedziby i znajdzie się w niezwykle trudnej sytuacji – nie chcemy, by wyjście z niej odbyło się kosztem Teatru Andersena” – czytamy w liście.

Jego autorzy wskazują, że „ciężar odpowiedzialności za zapewnienie obu scenom godnych warunków funkcjonowania i rozwoju spoczywa nie tylko na Dyrektorach i Zespole, ale także na organizatorach obydwu scen”, czyli marszałku Jarosławie Stawiarskim i prezydencie Krzysztofie Żuku.

List powstał po spotkaniu z zespołem aktorskim z inicjatywy i w gronie zespołu programowego Teatru Osterwy, który poza dyrekcją tworzą Igor Gorzkowski, Łukasz Witt-Michałowski, koordynatorka Agata Kasperek i ja – mówi Jarosław Cymerman, teatrolog i literaturoznawca.

Chrobry przemaszeruje z zamku do CSK

Wróćmy do planów Chorosińskiego. Nowy dyrektor CSK zapowiedział powołanie rady artystyczno-programowej złożonej z dyrektorów marszałkowskich instytucji kultury, stowarzyszeń kulturalnych, przedstawicieli lubelskich uczelni i „wybitnych osobistości spoza samego Lublina”.  

Stwierdził, że w programie, który został po jego poprzedniku, chciałby dokonać pewnej „inkrustacji pomysłów”. – Wprowadzenia kilku form, ale o realnym wdrożeniu pewnych pomysłów możemy mówić dopiero od przyszłego roku. Żeby zaprosić artystów z najwyższej półki trzeba planować z rocznym wyprzedzeniem.

Co konkretnie ma na myśli? CSK ma rozpocząć produkcję własnych widowisk i spektakli. Kim to zrobi, skoro CSK nie ma swojego zespołu artystycznego? – Chciałbym zapraszać najwybitniejszych artystów z całej Polski, ale we współpracy z lubelskimi instytucjami: Teatrem Osterwy, Filharmonią Lubelską, Operą i innymi ośrodkami.

Skoro o Operze mowa, zapytaliśmy Michała Chorosińskiego, czy ta uregulowała zaległości finansowe wobec CSK, które według stanu na styczeń wynosiły 35 tys. zł. – W ogromnej części tak, została niewielka zaległość. W ostatnich dwóch tygodni zostały pokryte zobowiązania – wyjaśnił dyrektor.

Zdradził, że planuje coś dużego z okazji 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego. – Chciałbym, żeby takie widowisko się odbyło. Żeby zaangażować w to wszystkich lublinian i zrobić coś na skalę ogólnopolską – zacząć od wielkiego przemarszu z Zamku Lubelskiego, a zakończyć widowiskiem. Żeby uhonorować tę rocznicę, bo na koleją będziemy musieli czekać 1000 lat.

Co jeszcze? Raz w miesiącu planowane są spotkania tematyczne dotyczące kultury – np. francuskiej, włoskiej, hiszpańskiej. W planach jest także akademia filmowa „z udziałem wybitnych twórców z całego świata”.

Czy zdąży zrealizować ambitne plany, skoro został powołany przez zarząd województwa na pół roku? – Myślę o tej instytucji bardziej długofalowo, chciałbym planować na kilka lat do przodu, a co się wydarzy to nie wiem – stwierdza.

O tym co już na sztywno zostało wpisane w kalendarz wydarzeń CSK mówił Michał Mirosław, zastępca dyrektora ds. artystycznych. Wyliczał imprezy takie jak: neo-surrealistyczna wystawa malarstwa Wojciecha Siudmaka (marzec), Rock the Square – festiwal muzyki metalowej (czerwiec) z Paradise Lost, Soen i 1000moods w roli headlinerów, a także koncerty gigantów jazzu: Matt Dusk (kwiecień) i Tord Gustavsen Trio (czerwiec).

Na zdjęciu: W piątek, 28 lutego, Michał Chorosiński przedstawił swój pomysł na CSK podczas śniadania prasowego z przedstawicielami lubelskich mediów (Fot. Michał Siudziński)

Pomóż i wpieraj Jawny Lublin

4 odpowiedzi do “Chrobry przejdzie przez całe miasto, a tematu sceny dla Teatru Andersena oficjalnie nie ma”

  1. Polak pisze:

    Jak to ciężki rock i jazz to przecież nie jest muzyka prawdziwych Polaków. Gdzie disco polo i jego gwiazdy uwielbiane przez elektorat prawicy. Czy to nie czasem wroga robota wysłanników Tuska?

  2. Kroniki pisze:

    Taki piękny artykuł i cisza….
    Gdzie te krzykacze 😉 wróć….. prawi i sprawiedliwi „inaczej”

  3. życzliwa pisze:

    Pani Budzyńska, tę nieroztartą cegłę na polikach można by wybaczyć, ale to, że pełni pani jakąkolwiek funkcję publiczną to już nie.

  4. życzliwa pisze:

    Panie Chorosiński, załóż pan lombard – z pewnością poprawi to kondycję finansową CSK.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły