4 minuty czytania • 20.11.2024 17:00
Broniewski do likwidacji, Czechowicz w jego miejsce. Radni za połączeniem szkół
Udostępnij
– Dajmy sobie jeszcze czas – prosili miejskich radnych rodzice uczniów z dwóch podstawówek, które mają zostać połączone.
Radni byli nieugięci. Nie zrobiło na nich wrazenia nawet to, że dyrektorka jednej ze szkół zaczęła wyliczać problemy. I to chyba najbardziej zirytowało zastępcę prezydenta Lublina.
– Jeżeli tego nie potraficie, ułożę plan państwu sam – uniósł się w pewnym momencie Mariusz Banach, odpowiadający za oświatę zastępca prezydenta Lublina. Jest znany raczej z tego, że zawsze zachowuje spokój, ale podczas wtorkowego posiedzenia miejskiej komisji oświaty i wychowania pokazał emocje. – Rozmawiajmy merytorycznie, bo rodzice mogą pomyśleć, że dzieci będą się uczyły do godziny 16 – mówił dalej.
Słowa Banacha to reakcja na wypowiedź Iwony Kowal, dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 25 przy ulicy Sierocej. Chwilę wcześniej wyliczała, że przyjęcie nowych uczniów do budynku jej placówki może być problematyczne. Tłumaczyła, że mająca 50 miejsc stołówka jest za mała i dlatego dzieci będą musiały jeść na czterech długich przerwach, a to sprawi, że lekcje będą trwały dłużej.
Problem trzech szkół
Komisja zajmowała się zmianami mającymi dotyczyć trzech szkół. Na razie, w czwartek, na sesji Rady Miasta mają zostać podjęte uchwały intencyjne, które otwierają drogę do połączenia Szkoły Podstawowej nr 19 im. Józefa Czechowicza przy ul. Szkolnej ze Szkołą Podstawową nr 25 im. Władysława Broniewskiego przy ul. Sierocej. Choć „połączenie” to nie jest właściwe słowo, bo formalnie SP 25 ma zostać zlikwidowana (143 uczniów zostanie w budynku), a w jej miejsce przeniesie się SP 19 z 272 dziećmi. Z kolei budynek „dziewiętnastki” dostanie sąsiadujące z podstawówką przy Szkolnej IV Liceum Ogólnokształcące (pond 700 uczniów).

I ten plan najpewniej zostanie wdrożony w życie, bo komisja zaakceptowała projekt uchwały, a na sesji rękę „za” podniosą pozostali radni. – Szanuję to, że przedstawili państwo racje swoich społeczności, ale będzie mi trudno znaleźć argumenty, aby głosować przeciwko – mówił do rodziców uczniów z obu podstawówek Tomasz Pitucha (PiS). Tylko on i Zdzisław Drozd (także PiS) podczas głosowania na komisji wstrzymali się od głosu.
Demografia i kolejna próba
Przypomnijmy, że podobne zmiany Urząd Miasta i rada chciały wprowadzić już trzy lata temu. Wówczas jednak zablokował je kurator oświaty. Dzisiaj, tak jak w przeszłości, też protestowali rodzice uczniów. I tak jak wówczas próbowali przekonać we wtorek radnych do zmiany planów. – Dajmy sobie jeszcze czas. Zobaczmy, czy te prognozy się sprawdzą – prosiła jedna z mam na komisji.
A chodzi o demografię. Zgodnie z analizami miasta co roku w Lublinie będzie się rodziło coraz mniej dzieci. To oznacza, że najpierw przedszkola, a potem podstawówki będą miały coraz mniej podopiecznych. Dlatego mniejsze placówki – jak te ze Szkolnej i Sierocej – należy łączyć.
Z drugiej strony będzie rosła liczba uczniów w szkołach ponadpodstawowych – jak w IV LO, które muszą mieć więcej miejsca. Dzieje się tak dlatego, że do tego typu szkół zgłasza nie tylko młodzież z Lublina, ale także spoza miasta. Już teraz tacy uczniowie stanowią ponad połowę wszystkich w skali całego miasta.
Mała podstawówka, małe liceum
– Nasza szkoła nie jest przystosowana do tego, aby placówki się połączyły. Mamy bardzo małą szatnię, która wymaga zakupu szafek i remontów. Cały parter jest przystosowany do zerówki – po raz kolejny powtarzali rodzice z SP 25.
Miasto obiecuje pieniądze i inwestycje, a także usprawnienie ruchu na wąskiej ulicy Sierocej – wraz z wyznaczeniem miejsc postojowych dla dowożących dzieci. – Obawiamy się, że miasto nie zdąży do września z takim zakresem prac – nie dawali się przekonać rodzice.
Jednak ostatecznie górę wzięła potrzeba poprawienia warunków nauki w IV LO. – Moje dzieci też potrzebują nowoczesności, rozwoju. Mam jedną pracownię komputerową i asfaltowe boisko. Nie widzę możliwości, żebyśmy dalej byli w tej małej klitce – narzekał Grzegorz Gębka, dyrektor IV LO i zagroził, że gdy nie będzie mógł w pełni korzystać z budynku „dziewiętnastki”, to ograniczy nabór do klas pierwszych. – W konsekwencji będą zwolnienia nauczycieli – ostrzegł.
Na koniec dyskusji Jadwiga Mach, przewodnicząca komisji powiedziała, że radni nie raz podejmowali decyzje w takich sprawach. I zawsze okazywały się słuszne.
Na zdjęciu: Na wtorkową komisję przyszli rodzice z dziećmi z obu szkół: SP 19 i SP 25 (Fot. sko)
„A chodzi o demografię. Zgodnie z analizami miasta co roku w Lublinie będzie się rodziło coraz mniej dzieci.”
Jak to? Przecież swego czasu rathaus wypuścił „prognozę”, zgodnie z którą do 2050 r. liczba mieszkańców Dziadogrodu miała niby to osiągnąć bodajże 380.000 i na tej podstawie oparte zostało Studium Dewel0-Betonowania.
Prognozy rozwoju lub zwijania Lublina są przyjmowane zawsze tak aby pasowały do jedynej słusznej koncepcij Ratusza. Te Deweloperskie koncepcje zawsze zakładają burzliwy rozwój dzielnic. A nawet dewelorozwój. A niektóre radne, przeważnie z klubu prezydenckiego, tak bardzo przestraszyły się ciasnoty miejskiej że wyprowadziły się do gmin ościennych.
będzie co sprzedać
Buta i nic więcej.