8 minuty czytania • 05.10.2024 14:38
Areszt dla Palikota. Za kaucją wychodzą jego współpracownicy. Kim są?
Udostępnij
Janusz Palikot warunkowo aresztowany na dwa miesiące – zdecydował Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Wyznaczył też 1 mln zł poręczenia majątkowego. Jego najbliżsi współpracownicy wychodzą za kaucją. 30-letni Przemysław B. musi wpłacić 150 tys. zł, Zbigniew B. – 100 tys. złotych.
Cała trójka została zatrzymana w czwartek. Wcześnie rano agenci CBA weszli do ich domów w Lublinie i Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia trafili przed oblicze prokuratora we Wrocławiu i złożyli wyjaśnienia. Usłyszeli też zarzuty.
– Januszowi P. przedstawiono 8 zarzutów, w tym 7 dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia, Przemysław B usłyszał 4 zarzuty, w tym 3 dotyczące oszustwa i jeden dotyczący przywłaszczenia, Zbigniewowi B. przedstawiono zarzut oszustwa (art. 286, art. 284 kk, art. 294 kk) – poinformowała w piątek popołudniu Prokuratura Krajowa.
W sobotę sąd przystał na wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie Palikota. To dwa miesiące warunkowego aresztu, którego były polityk może uniknąć po wpłaceniu 1 mln zł poręczenia majątkowego.
Czy to dla Palikota zaporowa kwota? W 2022 r. przed prokuratorem (w sprawie o nielegalną reklamę alkoholi) podał, że osiąga dochody w wysokości 100 tys. zł miesięcznie, a swój majątek wycenił na 200 milionów złotych.
Mec. Jacek Dubois poinformował, że Palikot nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów.
Obrońcy Palikota zarzucili ponadto CBA i prokuraturze naruszenie tajemnicy adwokackiej i przekroczenie uprawnień. Według nich, miało do tego dojść w efekcie zarekwirowania telefonu Palikota przez funkcjonariuszy CBA. – Wiedząc, z kim jest korespondencja, otworzyli ją, sporządzili z niej protokół i przekazali prokuratorowi prowadzącemu sprawę, który używa tego, jako dowodu w sprawie przed sądem – powiedział mec. Dubois. Na poniedziałek zapowiedzieli złożenie zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie przez funkcjonariuszy CBA i prokuratora Prokuratury Krajowej.
Oszustwo na 70 mln zł i przywłaszczenie alkoholi na 5 mln zł
Zdaniem śledczych w tej sprawie pokrzywdzonych zostało 5 tysięcy osób „w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej oraz organizowanymi kampaniami pożyczkowymi”. Na łączną sumę 70 mln zł.
Z kolei kwoty ponad 5 mln zł dotyczy zarzut przywłaszczenia mienia w postaci napojów alkoholowych. – Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe. Po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym – tłumaczy PK.
Jak ustaliliśmy, może chodzić o partię alkoholi należących do Marka Maślanki. Przedsiębiorca z branży dachów solarnych był jednym z tzw. dużych inwestorów. To właśnie z ich pieniędzy miały być prowadzone pierwsze inwestycje w Browarze Tenczynek (gdy strumień tych środków przestał płynąć, współpracownicy namówili Palikota na finansowanie działalności poprzez crowdfunding).
Maślanka w połowie ubiegłego roku ogłosił, że będzie próbował ratować sytuację. Zamykały się wówczas sklepy spod szyldu Tenczynek Świeże, pracownicy nie dostawali już pensji, a drobni inwestorzy obiecanych dywidend. To właśnie Maślanka ujawnił m.in. że jedna ze spółek – Manufaktura Piwa Wódki i Wina pożyczyła pieniądze od firmy pożyczkowej na 240 proc. rocznie.
Finalnie jednak, w styczniu br. przedsiębiorca ogłosił, że nie zamierza więcej „angażować środków finansowych w projekty, co do których ujawniło się tak dużo wątpliwości”.
Przemysław P. „W Januszu był wręcz zakochany”
Co się teraz dzieje z zatrzymanymi razem z Palikotem współpracownikiem. Nie zostali aresztowani, ale mają zakaz opuszczania kraju, dostali dozór policyjny i wysokie kaucje.
– Została zastosowana kaucja w wysokości 150 tys. zł i został zakreślony termin na jej uiszczenie. Mój klient będzie odpowiadał z wolnej stopy – zapowiada adwokat Mikołaj Kozak, obrońca Przemysława B. Na pytania czy kaucja została już wpłacona i czy oskarżony przyznał się do zarzuconych mu czynów nie odpowiada. – W tym zakresie się nie wypowiadamy. Złożył obszerne wyjaśnienia.
30-letni Przemysław B. to jeden z najbliższych współpracowników „Wielkiego Maga” (tak Palikota nazwał Kuba Wojewódzki gdy wpisem w mediach społecznościowych tłumaczył się ze swojego udziału w budowaniu alkoholowego imperium). B. jeszcze jako student, był blisko Palikota od czasu, gdy ten postanowił spróbować swoich sił w polskiej polityce. Znalazł się też na liście płac, gdy partia wydawała ponad milion złotych swojej ostatniej rządowej subwencji. Portal Konkret24 wyliczył potem, że na konto j firmy Przemysława B. wpłynęło wówczas 76 tys. zł, a do kancelarii związanych z nim lubelskich prawników 179 tys. zł (Łukasz Piłasiewicz) i 98 tys. zł (Krzysztof Klimkowski).
Gdy fala wznosząca opadła i charyzmatyczny lider Ruchu Palikota zaczął zaliczać kolejne wyborcze porażki – mający dwadzieścia kilka lat B. towarzyszył swojemu guru w powrocie do świata biznesu. I nawet wówczas gdy „lifestylowy holding alkoholowy” zaczął coraz bardziej przypominać piramidę finansową stał murem za swoim szefem. W czerwcu br. gdy kierowana przez B. spółka (Kraft Alkohole) wygrała przetarg na lokal po restauracji Czarcia Łapa (kilka miesięcy wcześniej Palikot został stąd wyrzucony za zaległości czynszowe) z entuzjazmem opowiadał nam o nowych pomysłach na to miejsce. – Restauracja będzie jakościowym bistrem, gdzie pokażemy na nowo polską kuchnię. Chcemy aby ta knajpa zmieniła rynek gastronomiczny w Polsce. Tu wszystko będzie inaczej – rozpływał się Przemysław B.
Zapowiadał otwarcie restauracji jeszcze w tym roku. Wzorem swojego szefa przekonywał też, że wysoki czynsz (ok. 66 tys. zł) nie jest żadnym problemem, a za dokończenie remontu lokalu ma zapłacić „inwestor prywatny”. Nie miał też wątpliwości, że „sam serwis (kelnerski – red.) Palikota będzie odjechanym przeżyciem.”
W Czarciej Łapie na Starym Mieście w Lublinie pojawiły się już meble i sprzęt kuchenny zdemontowany stąd kilka miesięcy temu. Fot. Agnieszka Mazuś
Jak sam podkreślał, marketingiem zajmuje się od 16. roku życia. – Od biegania z ulotkami i zbieraniem podpisów na listach wyborczych, przez social media po własną agencję marketingową – tak o swojej ścieżce zawodowej opowiadał w jedynym z serii wywiadów, które Tomasz Nietubyć przeprowadzał z przedstawicielami firm, które szukały nowych inwestorów.
W opisie swojej kariery zawodowej na profilu na Linkedin Przemysław B. chwali się pracą w sztabie Barbary Nowackiej (2014, wybory do PE), Janusza Palikota (2015), był asystentem posła Michała Kabacińskiego (Ruch Palikota, 2011-2014), a od 2017 dyrektorem ds. marketingu w Browarze Tenczynek. W pajęczynie alkoholowych spółek-matek i spółek-córek Janusza Palikota jest w zarządach, radach nadzorczych, jako wspólnik. Ta ostatnia – gdzie Przemysław B. został prezesem – powstała zaledwie dwa tygodnie temu. W założeniu miała być „biznesowym układem” kilku spółek działających na polskim rynku kraftowych alkoholi z wykorzystaniem istniejących browarów, destylarni i niezależnych linii produkcyjnych.
– Bezkrytycznie podchodził do wszelkich pomysłów Janusza, nawet ten już odleciał. Był w nim wręcz zakochany – opowiada jeden z byłych pracowników browaru w Tenczynku. – Wielki fan crowdfundingu, do którego udało mu się namówić Janusza. Bo Palikot początkowo był bardzo co do tego dość sceptyczny.
Zbigniew B. „Głos rozsądku”, którego zabrakło
Zbigniew B. (rocznik ’54) też może wyjść za kaucją. Nieco niższą, bo w wysokości 100 tys. zł. W porównaniu do kolegów zarzutów usłyszał najmniej, bo tylko jeden – dotyczący oszustwa.
Pochodzi z Biłgoraja, gdzie w czwartek został zatrzymany przez agentów CBA. Zawodowo z Palikotem związany od początku lat 90. – w produkującej wina musujące Ambrze był dyrektorem zakupów i logistyki Potem podobne stanowisko (dyr. ds. produkcji) zajmował w kontrolowanym przez Palikota Polmosie Lublin. Przez kilka lat był też w zarządzie spółki Kresy, do której należy (lub należało, bo zostały zlicytowane) większość nieruchomości jego szefa.
Zbigniew B. pełnił też funkcję prezesa dwóch największych spółek z holdingu – Manufaktury Piwa Wódki I Wina i Tenczynek Dystrybucja. Z tych stanowisk miał zrezygnować, gdy się zorientował, że ten biznes finansowo się nie spina i nigdy nie zepnie.
– Palikot był wizjonerem, a B. realistą, który go ściągał na ziemię. Głosem rozsądku, którego po 2019 w firmie zabrakło – opowiada jeden z pracowników Tenczynka. – Browar był na skraju upadku, kilka miesięcy nic nie produkowaliśmy, na nic nie było pieniędzy. B. chciał wówczas ogłosić upadłość, doszło do konfliktu z Januszem. Zbyszek nie chciał brać odpowiedzialności, przestał być prezesem i wtedy Janusz odleciał.
W czasach gdy nadzorował remont lubelskiej restauracji Czarcia Łapa, posługiwał się wizytówką „szef inwestycji projektów Alembik, Manufaktura, Okowita”. Na jakiś czas został prezesem spółki stworzonej do zbiórki pieniędzy w ostatnim crowdfundingu – Skarbcu Palikota. Zbiórka, w której można było wygrać luksusowe auto, znalazła się na celowniku KNF i UOKiK. W sierpniu br. UOKiK nałożył na Palikota karę 950 tys. zł, a na spółkę 239 tys. zł.
– Potrafi gadać z ludźmi, ma dar przekonywania. I chyba wychodzi z założenia, że nic więcej, poza Januszem, go w życiu nie spotka – dodaje jego były współpracownik.
Biznes-show, czyli setki milionów w błoto
Łączne zadłużenie sieci spółek powiązanych z Januszem Palikotem jest szacowane na ponad 360 mln zł.
- Grupa kapitałowa Manufaktura Piwa Wódki i Wina: 1639 wierzycieli na kwotę 254,4 mln zł.
- Tenczynek Dystrybucja: 2300 wierzycieli spółki oczekuje w sumie 84,4 mln zł.
- Tenczynek Bezalkoholowe: 1112 osób pożyczyło 4,176 mln zł.
- Alembik Polska: 8,685 mln zł od 2223 osób w ramach dwóch zbiórek.
- Tenczyńska Okovita: 8,61 mln zł pozyskane w dwóch rundach od 2316 osób
- Tokenizacja Beczek Palikota prowadzona przez krakowski start-up Mozaiko. Projekt zebrał od inwestorów 7,2 mln zł.
- Tenczyński Gin – kwota nieznana
- Skarbiec Palikota – kwota nieznana.
Do tego należy dodać roszczenia wierzycieli z tytułu nieopłaconych faktur. To destylarnie, markety, dostawcy, wykonawcy prac remontowych (np. w lubelskiej restauracji Czarcia Łapa), ale też hotele i pensjonaty, biura podróży, domy mediowe, agencje ochroniarskie, firmy cateringowe itd. Na długich listach wierzycieli Manufaktury i Tenczynek Dystrybucja jest też biuro rachunkowe (900 tys. zł), warszawska kancelaria notarialna (37 tys. zł), urzędy skarbowe (1,3 mln zł), duży warszawski dom mediowy (1,2 mln zł) czy platforma crowdinvestingu (242 tys. zł).
Na swoje pieniądze od ponad roku czekają też współpracownicy i pracownicy sieci spółek. Wielu z nich postępowania układowe nie obejmują, bo tuż przed wielkim krachem zostali przeniesieni do innej – Centrum Usług Wspólnych. Jak mówi nam jeden z byłych pracowników browaru – takich osób jest około setki. Zaległe wypłaty dostali tylko byli pracownicy MPWiW.
Śmiesznie byłoby, jakby została opublikowana lista lemingozy, która podjarała się zarabianiem na gorzałce.
Sąd Rejonowy rozpoznaje wnioski o zastosowanie ta. Nie Okręgowy…
A co na to prezes LPGK który po raz drugi wynajął lokal po Czarciej Łapie dłużnikowi Palikotowi? Znowu nieściągalność długu w miejskiej spółce powiększy się? Czy będą z tego powodu konsekwencje dla prezesa Siemińskiego? Zajmijcie się tym.
Cieszę się, że taki paligłup oszukał tylu peowskich wychowanych na tvn głupków. Miło się to czyta. Swoją drogą powinna być ogłoszona lista oszukanych :). Naprawdę byłaby to budująca lektura. Głosują na złodziei i zostali okradzeni …. No bajka.
Powinni wziąść sie jeszcze za reszte bandy Lukasz P. Artur D. Palikot nie tylko tu oszukał ludzi ma dużo więcej za pazuchą