Wesprzyj Kontakt

4 minuty czytania  •  05.04.2023 07:45

W Lublinie tylko 3, w całym województwie 19. Niespełnione marzenia o windzie w bloku

Udostępnij

– Od czterech lat prawie nie wychodzę z domu – przyznaje 73-latka z Czechowa. Nie jest jedyna, do spółdzielni mieszkaniowej piszą też inni tzw. „więźniowe czwartego piętra”. Ale na kredyt z rządowym dofinansowaniem decydują się nieliczni.

Wprowadziliśmy się na nowiutkie osiedle dwa lata po ślubie, najstarszy syn miał wtedy nieco ponad rok. Te wszystkie drzewa wokół rosły razem z naszymi dziećmi – wspomina pani Teresa (73 lata). – Wtedy to mieszkanie było spełnieniem naszych marzeń, ale gdyby człowiek wówczas myślał o tym, że kiedyś się zestarzeje, wziąłby niżej albo w bloku z windą – żartuje. Ale tak naprawdę pani Teresie wcale nie jest do śmiechu. Mieszka na trzecim piętrze. W jej czteropiętrowym bloku, podobnie jak w większości podobnych budynków na Czechowie, windy nie ma. Zawsze była aktywna fizycznie, ale od kilku lat skarży się na problemy ze zdrowiem, ostatnio bardzo dokuczają kolana. – Od czterech lat prawie nie wychodzę z domu. Dziś spełnieniem marzeń byłaby winda – wzdycha.

Czym jest pożyczka z Funduszu Dostępności?

Odpowiedzią na potrzeby takich osób jak pani Teresa miał być rządowy program Dostępność Plus uruchomiony w 2019. Spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe, TBS-y i instytucje kultury mogą starać się o niskooprocentowany kredyt na likwidację tzw. barier architektonicznych. Wnioski przyjmuje Bank Gospodarstwa Krajowego. Wkład własny nie jest wymagany, maksymalna kwota kredytu to 5 milionów złotych, oprocentowanie to 0,15 proc. w skali roku (w całym okresie kredytowania). Pożyczki mogą być częściowo umorzone (nawet do 40 proc.) oraz łączone z dotacją z PFRON lub innym wsparciem ze środków publicznych.

Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych, jakim powinny opowiadać budynki i ich usytuowanie dźwig osobowy powinien być montowany tam, gdzie różnica między pierwszą i najwyższą kondygnacją nadziemną przekracza 9,5 metra. To odpowiada czterem piętrom.

Lublin na windy kredytów nie bierze

Ustawa o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami nakłada ten obowiązek m.in. na samorządy. Jeśli chodzi o budynki publiczne, Lublin nie spieszy się z jego realizacją.

Miasto jest również właścicielem lokali mieszkalnych. – Oczywiście jako reprezentujący udziały Gminy Lublin w budynkach wspólnot uczestniczymy w kosztach wymiany dźwigów, jednak wymaga to zgody większości właścicieli zarówno co do realizacji takiego przedsięwzięcia, jak i sposobu jego sfinansowania – tłumaczy Łukasz Bilik, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Lublinie. – W ZNK nie odnotowaliśmy zainteresowania ze strony mieszkańców, jak i podmiotów niepublicznych wspomnianym programem. Jako ZNK nie angażujemy żadnych środków inwestycyjnych na nieruchomości, które nie zostały nam powierzone w zarząd – dodaje.

Z własnych środków (333 945 zł brutto) ZNK wymienił dźwig w budynku przychodni zdrowia przy ul. Hipotecznej 4. Windę zamówił u lubelskiego wykonawcy. W 2022 żadna ze wspólnot mieszkaniowych z udziałem Miasta Lublin nie dokonała wymiany dźwigu.

Windy niezgody. Kogo stać, a kogo nie

Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Motor” swoim zasięgiem obejmuje cztery osiedla na Kalinowszczyźnie i Tatarach. Windę po dwóch latach dyskusji z mieszkańcami uruchomi… jedną. Zgodę na instalację wyrazili jedynie zamieszkali w bloku przy ulicy Przyjaźni 15. Ta zostanie uruchomiona pod koniec kwietnia. Janusz Szacoń, prezes zarządu spółdzielni, jest zdziwiony, że mieszkańcy nie byli zainteresowani skorzystaniem z programu. Podczas zebrań mieli wręcz stawiać opór. Jak relacjonuje, mieszkańcy mieli twierdzić, że spółdzielnia zmusza ich do zaciągnięcia kredytu. Faktycznie, to oni ponoszą koszt niskooprocentowanego kredytu z Banku Gospodarstwa Krajowego. Jak wyliczył prezes, w RSM „Motor” jest to około złotówki miesięcznie na jednego mieszkańca – w tej kwocie mieści się zarówno eksploatacja windy, jak i spłata zobowiązań. Chętnych było niewielu, ale prezes Szacoń liczy na to, że po uruchomieniu windy w bloku przy Przyjaźni 15 mieszkańcy zobaczą plusy takiego rozwiązania.

Spółdzielnia Mieszkaniowa „Czechów” nie zdecydowała się na korzystanie z programu Dostępność Plus. Walne zgromadzenie dwukrotnie nie wyraziło zgody na zaciągnięcie kredytu w Banku Gospodarstwa Krajowego. Tomasz Urban, specjalista ds. technicznych w SM „Czechów”, przyznaje jednak, że zainteresowanie montażem dźwigów wśród mieszkańców jest duże. – Do spółdzielni wpłynęło kilka pism z podpisami lokatorów różnych budynków. Informujemy o możliwościach montażu windy, natomiast wiąże się to z zaciągnięciem kredytu – tłumaczy.

Na koszty eksploatacji dźwigu składają się głównie koszty konserwacji, badania Urzędu Dozoru Technicznego. W przypadku Czechowa przewidywalny koszt na podstawie aktualnych stawek dla budynku, w którym znajduje się 20 mieszkań, to ok. 30 złotych miesięcznie za mieszkanie.

Niektórzy się nie boją

Bank Gospodarstwa Krajowego na swojej stronie internetowej chwali się realizacjami z województwa lubelskiego. Region znajduje się w środku tabeli, jeśli chodzi o uczestnictwo w programie pożyczek z Funduszu Dostępności. W całym kraju udzielono ich 193 na łączną kwotę 119,7 mln zł. W województwie lubelskim jest ich 19 na 8,95 mln zł. W Lublinie na budowę windy zdecydowały się trzy podmioty.

Starostwo Powiatowe w Krasnymstawie sfinansowało budowę zewnętrznej windy w swojej siedzibie.

Andrzej Leńczuk, starosta krasnostawski z Prawa i Sprawiedliwości: – Koszt całej inwestycji wyniósł ponad 476 tys. złotych. Pożyczka, która stanowi 299 tys. złotych, pokryła większą część tej kwoty. Po umorzeniu 8 procent kosztów do spłaty pozostało 275 tys. zł. Urząd otrzymał także dofinansowanie z PFRON.

Historią inwestycji podzielił się również Mariusz Cytryński, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Powiśle” z Puław. Głównym powodem instalacji wind było starzenie się mieszkańców. – Niestety PESEL nie stoi w miejscu, czas biegnie, więc jest coraz większy problem z dostępnością wyższych kondygnacji – tłumaczy.

Z prośbą o windę do zarządu zwrócili się sami lokatorzy.

Klaudia Kowalczyk, Joanna Gierak
Fot. Joanna Gierak

3 odpowiedzi na “W Lublinie tylko 3, w całym województwie 19. Niespełnione marzenia o windzie w bloku”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    Nie lepiej zorganizować jakiś program zamiany mieszkań w ramach spółdzielni? Dla wielu osób kurnik na parterze to kicha – może akurat byliby chętni zamienić się na 4 piętro?

  2. Sceptyk pisze:

    Część budynków windy ma. I ci członkowie spółdzielni nie są zainteresowani budową wind tam, gdzie ich nie ma. Wręcz blokują zaciągnięcie kredytu. Dlaczego? Bo nie i już!! Sąsiad sąsiada nie rozumie. A bez kredytu windy nie powstaną. Błędne koło.

  3. Marek pisze:

    Spółdzielnia w Tychach odmawia zgody na dobudowę windy choć mieszkańcy sami zgodzili się ją sfinansować
    Koszt windy w wersji platformowej to około 200 tyś zł.
    Starania trwają ponad rok . Nie pomógł nawet reportaż TVN Uwaga
    Jak pokonać opór spółdzielni ???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *