13 000 zł miesięcznie za zakaz pracy na konkurencyjnym dworcu autobusowym

Pod koniec grudnia zeszłego roku Mariusz Grad (członek Platformy Obywatelskiej) złożył rezygnację z pracy w spółce Lubelskie Dworce. Jest to spółka podległa samorządowi województwa, w którym jesienią władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość. Grad prezesem spółki był od czerwca 2016 roku.

Odchodzącemu z pracy prezesowi spółka wypłaciła ekwiwalent za niewykorzystany urlop w kwocie 11 807,36 zł. Ale to niejedyne pieniądze, które otrzyma Grad.

Spółka będzie mu wypłacać po 13 000 zł miesięcznie przez pół roku (w sumie 78 000 zł) z tytułu zakazu pracy u konkurencji.

60 000 zł dla wiceprezesa Lubelskich Dworców

Natomiast Henryk Makarewicz (wiceprezes spółki od 2017 roku) otrzymał na odchodne 10 000 zł odprawy. A przez kolejne sześć miesięcy będzie dostawał po 10 000 zł (w sumie 60 000 zł) z tytułu zakazu pracy u konkurencji.

Kto jest konkurencją dla Lubelskich Dworców?

Czy klauzula o zakazie pracy u konkurencji dla członków zarządu spółki Lubelskie Dworce jest zasadna?

– Dziwne. Bo jaka jest konkurencjyjność dworców autobusowych? Wcześniej tego nie stosowano. Pytanie brzmi kto jest konkurencją dla spółki Lubelskie Dworce, bo nie są to wszystkie dworce w Lublinie i województwie a tylko te firmy, które prowadzą dworce w tych samych miejscowościach a nawet w takich sytuacjach trudno wskazać konkretną płaszczyznę konfliktu interesów w działalności restrykcyjnie regulowanej przez ustawę o publicznym transporcie zbiorowym i inne przepisy – odpowiedział nam jeden z doświadczonych lubelskich samorządowców.

Jakie know-how można wynieść z dworca?

-Zakaz pracy u konkurencji jest stosowany w firmach specjalistycznych, technologicznych dla wysokiej klasy menadżerów. Tam trzeba chronić tajemnice techniczne i przewagi konkurencyjne. Nie wiem, jakie „know-how” mogliby wynieść członkowie zarządu Lubelskich Dworców – mówi Jacek Bury, radny sejmiku województwa lubelskiego, prowadzący dużą firmę.

Bardzo krytycznie o świadczeniach dla członków zarządu wypowiada się Marek Wojciechowski, radny sejmiku – Po pierwsze dziwi mnie, że panowie dostali tak wysokie kwoty za niewykorzystany urlop, bo patrząc na efekty pracy tych panów, to bez wątpienia się nie przepracowywali, zatem spokojnie mogli ten urlop wykorzystać. Zaś kwoty wynikające z zakazu konkurencji dla osób, które objęły te funkcje z nominacji partyjnych to kpina z mieszkancow i lubelskich podatników. To pokazuje jak przedstawicie PO i PSL traktują Polskie Państwo, w tym instytucje samorządowe, jak dojną krowę, nie mając umiaru ani zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Oceniam tego typu postawę bardzo nagannie – mówi.

*** Nasz komentarz ***

Co prawda w Lublinie jest tylko jeden dworzec autobusowy. Ale za bagatela 138 000 zł zapewnimy sobie, że przez najbliższe pół roku żaden konkurencyjny nie powstanie. A nawet jeśli, to nie znajdzie fachowców z doświadczeniem w zarządzaniu dworcem autobusowym. Prawda, że warto zapłacić?

***Epilog***

Po ujawnieniu informacji przez Fundację Wolności, były prezes Mariusz Grad zwołał konferencję prasową, na której ogłosił, że zrzeka się wynagrodzenia z tytułu zakazu pracy u konkurencji.

Podobał Ci się artykuł? Cenisz niezależne dziennikarstwo?

Wpłać teraz:

34 1950 0001 2006 0330 1807 0002

Fundacja Wolności, ul. Peowiaków 10/8, 20-007 Lublin