4 minuty czytania • 23.07.2024 21:17
100 milionów straty. Na to mogą sobie pozwolić tylko miejskie spółki
Udostępnij
Miasto Lublin jest właścicielem lub udziałowcem w 11 różnych spółkach. Zarabiają cztery – pozostałe zwykle kończą rok pod kreską, z roku na rok coraz większą. W 2023 ich łączna strata wyniosła aż 100 mln zł.
Gminy powołują spółki komunalne do różnych zadań – dostarczanie ciepła, wody, odbiór śmieci, transport zbiorowy. Każda ma osobowość prawną i samodzielność finansową, a gmina – jako ich właściciel – nadzoruje ich działalność i odpowiada za majątek. Miejskie spółki to też tysiące etatów, dobrze płatnych miejsc w radach nadzorczych i wysokich stanowisk. Te najważniejsze – dyrektorów, prezesów i wiceprezesów – zajmują zwykle zaufani ludzie prezydenta miasta – niekoniecznie doświadczeni menagerowie. Nierzadko stanowiska te obejmują bez konkursów.
Zarobić na gazie, na wodzie i na Palikocie
Na swojej działaności zarabia Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (prezesem od 2017 jest Marek Goluch) i Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (tu fotel prezesa niedawno zajął Artur Szymczyk, wcześniej wiceprezydent Lublina). W poprzednich latach obie spółki przynosiły spory zysk, który wracał do kasy miasta w formie dywidendy, był dzielony na nagrody dla pracowników czy przekazywany w formie darowizny dla Fundacji Rozwoju Sportu (obie spółki są jej fundatorem).
W latach 2020-2022 MPWiK wypracowywał rokrocznie między 2,1 a 5,5 mln zł a LPEC między 3,7 a 8,5 mln zł. Ale 2023 rok MPWiK zamknął znacznie niższą kwotą – zaledwie 750 tys. zł na plusie. Zeszłoroczny zysk LPEC to 3,7 mln zł, z czego 577 tys. zł wpłaca do budżetu miasta (dywidenda), 500 tys. zł trafi do Fundacji Rozwoju Sportu, a reszta pieniędzy pozostanie w spółce jako kapitał zapasowy.
TBS „Nowy Dom” (prezesem jest od 2012 Dariusz Kocuń) zakończył rok 2023 z zyskiem 1,6 mln zł. To o 1 mln zł mniej, niż w poprzednich trzech latach.
Rok z zyskiem zakończyło również Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej (stanowisko prezesa w atmosferze skandalu objął w 2015 Grzegorz Siemiński). W tak dobrym wyniku finansowym spółce niechcący pomógł… Janusz Palikot. W październiku ub. roku spółka odebrała jednej ze spółek Palikota – za zaległości czynszowe – lokal na Starym Mieście. LPGK wyliczyła, że najemca zainwestował w restaurację Czarcia Łapa 1,3 mln zł i tę kwotę wpisała po stronie przychodów. Dzięki temu zysk LPGK na koniec roku wyniósł 1,1 mln zł. Gdyby nie ten zabieg księgowy spółka skończyłaby rok na minusie.
Nadspodziewanie dobrze poradził sobie MKS Lublin (prezesem jest od zeszłego roku Tomasz Lewtak), prowadzący klub piłkarek ręcznych. Spółka skończyła rok z zyskiem prawie 0,7 mln zł. We wcześniejszych latach wynik regularnie przekraczał 2 mln zł na minusie.
Niewielki zysk (20 tys. zł) wypracowała Miejska Korporacja Komunikacyjna (prezesem jest Wojciech Sobiesiak). To spółka – córka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. Zajmuje się usługami ochrony, szkoleniem kierowców dla MPK, prowadzi stację benzynową.
Na coraz większym minusie
Tym razem na minusie rok zakończyły Targi Lublin (prezes to Robert Głowacki). To spółka zajmująca się organizacją targów i wystaw, w której miasto Lublin jest mniejszościowym udziałowcem. W czasie pandemii na terenie targów był zlokalizowany szpital covidowy, który generował ogromne przychody (w latach 2020-2022 spółka miała ponad 10 mln zł zysku). Szpitala już nie ma, za to jest strata. Ponad 860 tys. zł. w 2023 roku.
Maszynką do zarabiania pieniędzy zdecydowanie nie jest Motor Lublin. Klub zakończył rok ze stratą 4,5 mln zł. Do 7,7 mln zł wzrosło zadłużenie klubu w postaci pożyczek. To problem nie tyle dla miasta, co dla jej prezesa Zbigniewa Jakubasa, który od kilku lat jest większościowym udziałowcem spółki i jednocześnie jedynym wierzycielem (po części jako osoba fizyczna, po części jako spółka od niego zależna). Do klubu dokładamy także z naszych kieszeni: w zeszłym roku miasto Lublin w ramach dotacji przelało Motorowi prawie 5 mln zł.
Rekordowa jest strata Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji „Bystrzyca” (tu prezesem jest Marek Spuz vel Szpoz, a w marcu do zarządu dołączyła Monika Lipińska – była wiceprezydentka Lublina). Zeszły rok spółka zakończyła z kwotą 9,5 mln zł na minusie. MOSiR zarządza stadionem Arena Lublin, basenami Aqua Lublin, Halą Globus czy Słonecznym Wrotkowem. Dzięki staraniom Fundacji Wolności (wydawcy Jawnego Lublina) wiemy już, jakie wyniki finansowe mają poszczególne obiekty (pisaliśmy o tym: Na pływaniu nie zarabia, na kopaniu piłki też nie).
W ostatnich latach sukcesywnie swoją stratę powiększa Port Lotniczy Lublin (prezesem jest Andrzej Hawryluk). W zeszłym roku było to już ponad 35 mln zł na minusie. Miasto zobowiązało się co roku wykupywać obligacje, wyemitowane w poprzednich latach na sfinansowanie lotniska.
Jak już pisaliśmy – Najgorszy bilans finansowy spośród wszystkich 11 spółek z udziałem miasta miało Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Prawie 58 mln zł straty to najwyższa strata w historii spółki, która zajmuje się głównie przewozami autobusowymi i trolejbusowymi. Przez kilka lat MPK zarządzał Tomasz Fulara (zaufany człowiek Piotra Kowalczyka, byłego przewodniczącego Rady Miasta Lublin i twórcy Wspólnego Lublina). Fulara niedawno stołek prezesa zamienił na gabinet wiceprezydenta w lubelskim Ratuszu.
Na zdjęciu: Prawie 58 mln zł straty to najwyższa strata w historii spółki MPK, którą do niedawna zarządzał Tomasz Fulara, od kilku tygodni wiceprezydent Lublina.
A wiecie ile bilbordów trzeba wykupić u Kowalczyka. Trzeba kolegę wspomóc.
To „menadżery” dużej klasy
Ale wy jesteście śmieszni, drogą redakcjo. Te spółki nie mają przynosić zysków (jak zyski są, to ok, jak nie ma, to nikt nie płacze). Tam mają być miejsca do zarabiania dobrej kasy dla organizacji mafijnej, która opanowała nasze miasto, której bossem jest „człowiek ze Świdnika”. Jego żołnierze mają mieć kasę i tyle. Na PiS wieszają psy, że dbał o swoich i wielu polityków tej partii jest teraz milionerami. Na naszym podwórku jest tak samo, tylko partia inna i skala ciut mniejsza.
Te same nazwiska od lat przewijają się w Lublinie. Tylko zamieniają się miejscami. Z Ratusza do miejskich spółek, ze spółek do Ratusza (ewentualnie do Urzędu Wojewódzkiego). I robi to partia, która w nazwie ma obywatelskość. Dalej frajerzy głosujcie na tych samych ludzi.
Info od konkurencji: Marek Spuz vel Spoz zrezygnowal z mosiru, zadanie zakonczyl, wyprowadzil spolke na prosta. Teraz bedzie pomagal gdzie indziej: „Z nieoficjalnych doniesień wynika, że teraz stara się o fotel dyrektora generalnego PGE Dystrybucja w Lublinie.” Fachofcy sa wszedzie poszukiwani. Szkoda tylko, ze te partyjne darmozjady nie ucza sie za swoje pieniadze, ale za cudze.
Nie wiem, jaki jest sens agregowania tych kwot, poza tanim epatowaniem pod publiczkę wychowaną na „ekonomii” wg. Mikke.
Czy np. Autor uważa, że mpk, która odpowiada za 1/2 „strat”, powinna działać na zasadach samo-finansowania?
Tak jest tylko w krainach, w których przewóz „plebsu” realizowany jest przez wehikuły typu tuk-tuk.
W Dziadogrodzie odpowiednikiem tego, z uwagi na przepisy dot. standardów pojazdów, byłoby 5-10 tys. b0ltowozów na ulicach miasta.
Pytania:
1) Czy za te same pieniądze (50 mln/rok) można by mieć lepiej działający zbiorkom?
Zdecydowanie TAK, ale prawdopodobnie nie pod kierownictwem „ludzi Tęgiego Łba” ani innych tego typu podręcznych dewelo-rozwoju.
2) Czy ograniczenie dotacji do działalności bieżącej mpk miałoby szanse poprawić jakość życia w mieście?
Absolutnie NIE.
3) Czy można porównywać subwencje do aeroP0rtu i do mpk?
Bez wątpienia NIE, z uwagi na różnicę 2-ch rzędów wielkości w liczbie użytkowników.
Dziadogród na tle innych miast (też notabane zarządzanych przez sorosowców) w kwestii dotacji na pasażero-jazdę wypada w dole tabeli.
Dopłaty należałyby wręcz zwiększyć (choć zacząć należałoby od dogłębnej racjonalizacji tras, albo raczej od całkowitej zmiany „filozofii” TM, która obecnie wydaje się być tworzona do promocji przewozów para-taxi i jazdy prywatnymi autami, co w mniemaniu Duce reprezentuje „r0zwój”).
Skąd pieniądze?
Rocznie gmina Dziadogród wydaje kilkaset mln na cele wspierania działalności dewelo-cfaniackiej (głównie komunikowanie i uzbrajanie „banków ziemi”, ale także w innych, znanych zainteresowanym tematem formach).
Należałoby tych praktyk natychmiast zaprzestać.
Należałoby też pozbyć się udziałów w aeroP0rcie, który przynosi korzyści jedynie garstce ludzi z grubszymi portfelami.
MOSiR, lotnisko i MPK nigdy nie będą rentowne. To są usługi publiczne, które albo będą dofinansowywane, czytaj finansowane z naszych podatków, albo ich nie będzie. Sami sobie wybierzcie którą wersję wolicie.
A co ma do powiedzenia prezes spółki miejskie jak dzwoni ktoś od szefa z ratusza i mówi że ten ma za darmo temu trzeba coś zrobić albo posprzątać teren w ramach pomocy sąsiedzkiej a o kasę nikogo nie pytaj
Lublinianie mają powody by „podziękować” za tak sprawne marnotrawienie publicznych pieniędzy! Tylko patrzeć kiedy sprawdzone „tuzy” zarządzania pociągną na dno następne firmy, bo układ działa w najlepsze!